Menu
lifestyle / Życie

Przedszkole przedszkolem, szkoła szkołą, ale o czym tak naprawdę nie możemy zapomnieć?

Rok szkolny ruszył już pełną parą. Dzieciaki wróciły do szkolnych ławek, rodzice rzucili się w wir pracy. Jeszcze niedawno, z każdej strony, zasypywani byliśmy propozycjami wyprawkowymi. Wreszcie możemy nieco odetchnąć od szału zakupowego. Teraz jednak nasze dzieci będą potrzebować czegoś innego.

Do napisania tego postu zaprosiła mnie marka PZU. W tym roku również przygotowała ciekawą ofertę dla rodziców – po to, aby dzieciaki były jeszcze lepiej zabezpieczone w przypadku różnych zdarzeń losowych. Ale o tym za chwilę. Mam też dla Was zniżkę na różne opcje ubezpieczenia.

Skupmy się więc na tym, o czym my, jako rodzice, nie możemy zapomnieć w tych pierwszych tygodniach szkoły.

O czym nie możemy zapomnieć?

1. O byciu blisko

Przede wszystkim – badź blisko. Wspieraj, pokazuj, że jego emocje są ważne. Nazywaj je, pozwól mu zrozumieć. Nie bagatelizuj i słuchaj. Problemy dziecka, które dla nas mogą wydawać się błahe, dzieci moga uważać za sytuację nie do przejścia. Poza tym podkreślaj mocne cechy dziecka. To bardzo fajnie buduje poczucie własnej wartości i pewność siebie.

2. O tym, że wyprawka nie jest najważniejsza

Jeżeli nie ogarnęliście wyprawki – no stress. Ja nie kupiłam praktycznie niczego. Dlaczego? Ponieważ dzieci nie potrzebują co roku mieć nowych rzeczy. Zresztą zapytajcie ich, czy lubią swój stary plecak (u nas trzeci rok ten sam), stary piórnik. Zastanówcie się, czy kredki z poprzedniego roku w tym roku nie spełnią swojej roli. Mam wrażenie, że zapanowała moda na prześciganie się w kupowaniu nowych akcesoriów do szkoły. Tylko że ona zapanowała wśród rodziców, nie wśród dzieci. A jeżeli rzeczywiście brakuje Waszym dzieciom czegoś w wyprawce, zabierzcie je ze sobą do sklepu. Niech wybierze samo. Jestem przekonana, że w 90% wybierze produkty tańsze niż sami byście wybrali dla niego. Ale to jemu mają się podobać, prawda?

3. O bezpieczeństwie

Nowy rok szkolny to również ryzyko nowych wypadków. Warto o tym pamiętać i np. wyposażyć dzieciaki w kurtki i plecaki z odblaskami (a jeżeli nie mają, to dokupić dodatkowe), zadbać o bezpieczne przewożenie dzieci do placówek, rozmawiać z dziećmi na temat bezpieczeństwa w szkole i przedszkolu, bezpiecznego poruszania się po ulicy, tłumaczyć, czym mogą kończyć się brawurowe zabawy.

W tym roku mamy ubezpieczenie PZU. Na szczęście moje dzieci są dosyć ostrożne. Ja jednak w ich wieku nie miałam tyle szczęścia. Jako dziewczynka, która najlepiej dogadywała się z chłopcami, wspinałam się po płotach, drzewach, ganiałam za piłką. A do tego nigdy nie cechowałam się specjalną gracją i potrafiłam przewrócić się na prostej drodze albo zwichnąć palec dłoni uciekając od piłki ręcznej.

I dzisiaj przychodzę do Was z niespodzianką od PZU – zniżką na dobre ubezpieczenie NNW dla dzieci w wieku żłobkowym, przedszkolnym, podstawówkowym i licealnym. Do wyboru macie trzy opcje cenowe. Od PZU dostałam dla Was rabat. Z kodem matkawariatka dostaniecie 10% rabatu. Zniżka działa tylko do 30 września!

Ubezpieczenie można wykupić na stronie – ubezpieczenie PZU NNW Szkolne.

Pamiętajcie, że PZU wypłaca pieniądze w różnych sytuacjach, które mogą przydarzyć się dziecku: złamania kości, ukąszenia, oparzenia, wstrząśnienia mózgu. Poza tym pokrywa koszty m.in. konsultacji lekarskich, domowych wizyt fizjoterapeuty i pielęgniarki. Pomaga również w organizacji korepetycji, aby dzieciaki mogły nadrobić zaległości.

Dzięki ubezpieczeniu dostać można też zwrot kosztów zakupu sprzętu ortopedycznego i odbudowy zębów stałych (uszkodzonych podczas wypadku). Zapewnia również opieką psychologiczną dla dzieci w najtrudniejszych momentach, takich jak śmierć rodzica czy kolegi z klasy (na oczach dziecka).
Nie ma znaczenia, czy do zdarzenia dojdzie w szkole czy poza nią (ubezpieczenie chroni dziecko niezależnie od miejsca pobytu). PZU ponosi odpowiedzialność również za wypadki powstałe w wyniku uprawiania sportów.

4. O tym, żeby nie straszyć

Nie straszcie dziecka tym, że teraz skończyła się zabawa, że zaczną się obowiązki. Nauka też może być zabawą. A nawet powinna być. Dziecko postrzegając naukę jako formę zabawy przyswaja nowe informacje zdecydowanie szybciej, postrzega je jako pozytywne doświadczenia.

5. O tym, żeby nie zawieść dziecka

Jeżeli dziecko rozpoczyna swoją przygodę w nowej placówce, pamiętajcie o tym, żeby być słownym. Wszystko jest nowe – nowe korytarze, sale, nauczyciele, dzieci. To stresujący czas dla każdego (niezależnie od wieku) dziecka. Jeżeli składacie dziecku obietnice, pamiętajcie o tym, aby miały pokrycie w rzeczywistości. Gdy mówicie mu, że odbierzecie je o 14:00, odbierzcie je o 14:00. Gdy mówicie, że nowa szkoła będzie wyglądać tak i tak, miejcie pewność, że rzeczywiście tak będzie.

6. O tym, żeby nie zapomnieć o sobie

Wrzesień często jest bardzo trudnym miesiącem nie tylko dla dzieci, ale również dla rodziców. Nie możemy zapominać o sobie. Dzieci bardzo dobrze wyczuwają nasze lęki. Jeżeli widzą, że rodzice zaczęli chodzić spięci, poddenerwowani, mogą dojść do wniosku, że nowy rok szkolny stresuje również rodziców, że przedszkoła czy szkoła nie jest przyjaznym miejscem. Jeżeli więc czujecie, że ten czas ma na Was negatywny wpływ, poszukajcie rozwiązania lub pomocy z zewnątrz.

7. O tym, żeby pozwolić dziecku być sobą

Po szkole starajcie się spędzać wolny czas wspólnie. Pokażcie, że obowiązki szkolne nie mają wpływu pozostałe przyjemności. Nie, nie musimy angażować w każdą wolną chwilę dziecka. Dzieci potrzebują przestrzeni, żeby lepiej poznać siebie i się rozwijać. Dziecko jak i każdy dorosły człowiek jest niezależną jednostką. Uszanujmy jego indywidualizm. Pamiętajmy, że nie jest ono naszą mini-wersją i nie musi spełniać naszych oczekiwań.

To moja lista. 7 punktów, o których staram się pamiętać co roku. Dopisalibyście coś jeszcze?

O autorze

Cześć, jestem Wiola i jestem matką wariatką. Matką dwóch małych wariatów, autorką książki dla dzieci (od której dzieci nie uciekają), neurologopedą. Codziennie nadzoruję domowym cyrkiem, animuję rodzinną rzeczywistość, a w międzyczasie bloguję i próbuję się wyspać. Na blogu pokazuję, co warto kupić, gdzie warto wybrać się z dzieckiem (i bez dziecka). Czasem też trochę się wymądrzam. Rozgośćcie się. Kawy, herbaty, wina?

Brak komentarzy

    Napisz odpowiedź