Menu
książki dla dzieci

„Każdy siedzi w jakiejś klatce i trzeba, żeby z tej klatki kiedyś uciekł” – recenzja książki „Tygrys”

Niedawno pisałam Wam o niezwykłej książce „Bajka o Lęku”. Tym razem wydawnictwo Agora znów udowodniło, że potrafią w uczucia i wiedzą, jak poruszyć serca czytelników. „Tygrys” Cezarego Harasimowicza – bo to właśnie o nim mowa – to cudowna historia o uciemiężeniu, buncie, potrzebie wolności, ale także miłości, przyjaźni i śmierci. To książka, która pokaże, jak łatwo zaciera się znaczenie przymiotników „ludzkie” i „zwierzęce”.

Inspiracją do napisania tej książki były prawdziwe wydarzenia z 2019 roku, kiedy to na granicy polsko-białoruskiej odkryto nielegalny transport tygrysów z Włoch (jeden tygrys nie przeżył transportu), a także postać Ewy Zgrabczyńskiej, dyrektorki zoo w Poznaniu, która ruszyła zwierzętom na ratunek.

Głównym bohaterem i tytułowym „Tygrysem” jest Tigre – tygrys żyjący w klatce i występujący w cyrku. Tigre nie zna życia na wolności. Nie znaczy to, że godzi się ze swoim losem, że nie widzi tego, że jest źle traktowany. Widzi bardzo dobrze. Zauważa również słabości ludzi – np. to, że właściciel lubi sięgnąć po butelkę. Uważa je za okropne istoty, pozbawione empatii, emocjonalne i często nielogiczne.

Pan Harasimowicz z niezwykłym wyczuciem i empatią pokazuje czytelnikom, co czuje zwierzę w niewoli. Jedną z takich wymownych scen jest ta, gdy Tigre wyobraża sobie, że to on jest treserem, a człowiek zwierzęciem, które zmuszane jest do wykonywania różnych sztuczek. Do ludzi łatwiej dotrzeć pokazaniem tego, co czuje człowiek, a opis smagania batem, wykonywania poleceń, których nie ma się ochoty wykonywać, trzymania w niewoli czy karcenia, jest bardzo obrazowym zabiegiem.

Człowiek jednak jest w stanie powiedzieć, że tego nie chce. Zwierzęta tego nie potrafią. Możemy jedynie obserwować ich zachowania i odpowiednio je interpretować. Tigre wie, że ludzie z cyrku nie są w stanie tego zrozumieć. Dlatego też postanawia zawalczyć o siebie i się zbuntować. Nie przynosi mu to jednak nic dobrego. Właściciel nie ma ochoty walczyć ze starym, zbuntowanym tygrysem i postanawia go sprzedać. Ale to dopiero początek historii. Więcej nie będę Wam zdradzać.

Poza niesamowicie chwytającą za serce treścią, na uwagę zasługują również ilustracje Marty Kurczewskiej, która wydobyła piękno emocji i ekspresję w zachowaniach postaci.

Są takie książki, które na zawsze zapadają w pamięć, a zawarte w nich wartości nigdy się nie starzeją. I ja wierzę, że to będzie jedna z tych książek.

Do kupienia tutaj – Tygrys

Książka polecana jest dla dzieci od 9 roku życia.

A ja znów polecam Wam przesłuchać wywiad z autorem i ilustratorką.


Wpis sponsorowany

O autorze

Cześć, jestem Wiola i jestem matką wariatką. Matką dwóch małych wariatów, autorką książki dla dzieci (od której dzieci nie uciekają), neurologopedą. Codziennie nadzoruję domowym cyrkiem, animuję rodzinną rzeczywistość, a w międzyczasie bloguję i próbuję się wyspać. Na blogu pokazuję, co warto kupić, gdzie warto wybrać się z dzieckiem (i bez dziecka). Czasem też trochę się wymądrzam. Rozgośćcie się. Kawy, herbaty, wina?

Brak komentarzy

    Napisz odpowiedź