No dobrze, przyznajcie się – w jaki sposób udaje się Wam pozbyć dziecka na jakiś czas?
Jaśka najdłużej zajmuje jedzenie. Szczególnie spaghetti. Potrafi się nim bawić jeszcze przez dobrych kilkadziesiąt minut po tym, jak my jesteśmy już po obiedzie. No ale nie można codziennie jeść spaghetti.
Na szczęście/nieszczęście lubi piosenki. Nieszczęście, bo matka nie czuje się zbyt dumna z jego wyborów muzycznych. Tym bardziej, że tak bardzo starała się choć trochę narzucić mu swój gust. W ciąży słuchał głównie Rammsteina. W pierwszych miesiącach życia miał puszczaną przede wszystkim muzykę klasyczną. To, co teraz lubi, woła o pomstę do nieba. No ale nie powinnam narzekać. Dzięki tym utworom mam spokój na jakiś czas. Korzystam więc.
Na deser kilka zdjęć z wczorajszego spaceru po wsi.
22 komentarze
Agnieszka
4 października 2015 at 22:07Jaśko ma boskie buty. Możesz napisać jak to firma? Dzięki
Wiola
4 października 2015 at 22:25To Emel. Właśnie je sprzedaję na instagramie. 🙂
Agnieszka
5 października 2015 at 22:09Wielkie dzięki 🙂 Zastanawiam się tylko na ile one są zimowe. Czy jak dużo pada to przemokną?
Zaszko potrzebuje większy rozmiar niż te, które sprzedajesz 😉
pozdrawiam
Wiola
23 kwietnia 2014 at 23:25Listopadowa. Dzięki i zapraszam częściej. 🙂
A bluza to taka bluzo-sukienka od RISK made in warsaw. Teraz chyba już jej nie mają. Udało mi się ją dorwać, bo wyprzedawali ostatnie modele i była jedna jedyna xs, która czekała na mnie. 🙂 Może zrobią coś w podobnym stylu.
Listopadowa
23 kwietnia 2014 at 23:33Bede bede:))) Juz zalinkowalam u siebie:))) Co by nic mi nie umknelo:)))
nie no…. xs to ja na jedna reke nie wcisne:)))) Ale popatrze:)))) Dzieki:))
Wiola
23 kwietnia 2014 at 23:36Dzięki. 🙂 A u siebie to znaczy gdzie? Pokaż się. 🙂
Listopadowa
23 kwietnia 2014 at 23:40http://www.czasnanowe.blogspot.de
Nie pisalam bo nie chcialam sie narzucac:))) Ale w takim razie zapraszam serdecznie do Felkowego swiata:))))
CUDA w tym RISK:))))
Kasia
16 kwietnia 2014 at 20:17Toffifee a poniewaz malec za maly to mama zjadla zawartosc a syn lat 2 wduszal raz z jednej raz z
Drugiej to opakowanie co w srodku sie znajduje. Zajecie na 1,5 godziny. Sama nie moglam w to uwierzyc. 🙂 moze i u was zadziala.
matka wariatka
16 kwietnia 2014 at 23:14Oj, to musiałabym dłuugo poczekać, żeby sprawdzić. U nas Toffifee potrafi przeleżeć w szafce czasami i rok. Tacy z nas miłośnicy słodyczy. 😉
Justi
15 kwietnia 2014 at 10:50Czy to oznacza, że 1,5 roczny maluch już nie śpi w dzień? Boziu… Nie chcę wymyślać zabaw pokrywkami lub makaronem ale jeśli będzie trzeba… 🙂
matka wariatka
15 kwietnia 2014 at 11:27Justi, czasem śpi, czasem nie. Chociaż ostatnio nie mogę narzekać, bo śpi mi po 3 godziny dziennie. Ale w tym czasie robię obiad, ogarniam bloga, dom.
Magda
15 kwietnia 2014 at 06:33U nas puzzle dużo puzzli oraz farbki do malowania łapkami folia malarska na podłoge i brystol 🙂 działą zajmuje i ile radości 😀 No tylko Natka już większa więc też inaczej 🙂
matka wariatka
15 kwietnia 2014 at 11:26No właśnie, większa. U nas zabawa farbami bez nadzoru mogłaby się skończyć na wiele różnych sposobów.
Efowa Matka
14 kwietnia 2014 at 22:39Dzieci najlepiej zajmują najprostsze przedmioty. Można spróbować dać do zabawy kilka metalowych wieczek od słoików czy plastikowe pojemniki na żywność z pokrywkami. Na mojego syna to działa. Przekłada je, wrzuca, wyciąga, choć trwa to 10-15 minut, ale zawsze zdążę coś zrobić. Bajek nie ogląda, a zabawkami też bawi się bardzo krótko, także ból uwiązania dziecka przy nodze dobrze znany.
matka wariatka
14 kwietnia 2014 at 22:47Próbowałam, ale u nas takie przedmioty są na chwilę. Na dłużej zajmują go właśnie te piosenki, przy których słuchaniu coś się pokazuje. Ma je opanowane do perfekcji w pokazywaniu.
Marta
15 kwietnia 2014 at 13:34Moja córka (ma prawie 2,5 roku) uwielbia się bawić nakrętkami od butelek 🙂 układa je według kolorów czy wielkości potem zbiera do koszyczka i wysypuje żeby znów móc je układać:) płyty CD do dziś się przydają żeby zająć jej uwagą na około 20-30 min.
matka wariatka
15 kwietnia 2014 at 14:14To jeszcze pewnie przed nami. 🙂
magda
14 kwietnia 2014 at 22:15Wyjdę na wyrodną matkę, ale po prostu zostawiam syna w pokoju, zamykam bramkę w drzwiach i robię co muszę, albo co chcę. Od początku nie przyzwyczajaliśmy małego że ciągle ktoś koło niego siedzi. Był moment na początku, gdy jego dzienne bytowanie próbowaliśmy przenieść do jego pokoju, że się buntował, ale już jest spokój. Ostatnio całymi dniami jest u siebie, i albo bawi się sam, albo bawi się sam ale ktoś z nim w pokoju siedzi 😉 Najgorszy jest moment wyjścia z pokoju, bo po zamknięciu bramki jest chwila buntu, ale próbuję odwracać jego uwagę gdy wychodzę i jest ok. Ale gdy jest zbyt długo cisza to trzeba sprawdzić co kombinuje – ostatnio wywalanie rzeczy z szuflad…
Zajmują go też reklamy w tv, ale to akurat nic mi nie daje, czasem uda się to wykorzystać do zmiany pieluchy ale rzadko.
No i na dłużej zajmuje go też jedzenie – ale przy okazji powstaje mały bałaganik więc lepiej to kontrolować chociażby kontem oka 😉
magda
14 kwietnia 2014 at 22:18kątem oka oczywiście 🙂
matka wariatka
15 kwietnia 2014 at 11:26Zazdroszczę Ci tego spokoju, ale ja bym chyba nie potrafiła Jaśka tak zostawić.
dozza
14 kwietnia 2014 at 21:34Piosenki i bajki wybawienie dla rodziców 🙂 Choć pamiętam jak usadziłam mojego synka po raz pierwszy przed TV (miał ok 2 lata) to miałam wyrzuty sumienia! Ale wszystko z umiarem a będzie dobrze!
matka wariatka
15 kwietnia 2014 at 11:25O tak, najważniejsze to odpowiednio je dawkować. Żeby przypadkiem się nie przejadły. 😉