Menu
gadżety / jedzenie / matka / moda

Wiosenne LOVE

Pamiętacie jeszcze mój cykl LOVE? Z powodu braku czasu musiałam go porzucić na kilka miesięcy. Ostatnio jednak nazbierało mi się tyle rzeczy, które chciałabym Wam polecić, a nie miałabym czasu na stworzenie osobnych wpisów dla tych rzeczy, że najlepszym rozwiązaniem był powrót do LOVE. W dzisiejszym wpisie chciałabym Wam więc pokazać wszystko to, co zachwyciło nas w ostatnich miesiącach.

Tonik do włosów Kaminomoto

Nie wiem, czy kojarzycie tę markę. Ja znałam ją tylko ze słyszenia. Od dawna obserwuję Basię z bloga Azjatycki Cukier i pamiętałam, jak Basia zachwycała się działaniem toniku na przyspieszającego porost włosów. Problem z wypadaniem włosów miałam jedynie po porodach (a więc ostatnio prawie 4 lata temu). Niedawno jednak zauważyłam (i nie tylko ja), że mam nieco mniej włosów na linii grzywki (są rzadsze). Nie, nie był to problem hormonalny – wszystkie hormony sprawdzone (są w normie). Postanowiłam więc wypróbować tonik Kaminomoto, którym zachwycała się kiedyś Basia.

Musicie wiedzieć, że Japonki mają nieco inne podejście do pielęgnacji (nie tylko włosów, ale pielęgnacji w ogóle) niż Polki. One wolą zapobiegać niż leczyć. Dlatego dbają o włosy zanim zaczną wypadać lub sprawiać inne problemy. Najprostszym na to sposobem jest właściwa pielęgnacja skóry głowy.  My się za to zabieramy dopiero wtedy, gdy rzeczywiście mamy problemy z włosami. U nas króluje pielęgnacja włosów, ale zupełnie pomija się pielęgnację skóry głowy, choć to właśnie skóra jest tą „fabryką”, która „produkuje” włosy. Jeśli skóra głowy jest w dobrej kondycji, to włosy też będą 🙂

Odkąd zaczęłam używać tonik kondycjonujący (trudne słowo) skórę głowy Kaminomoto Hair Growth Tonic II moje włosy nie tylko zaczęły szybciej rosnąć, zagęściły się, ale również przestały się przetłuszczać (wcześniej myłam je codziennie, a pod koniec dnia i tak zaczynały wyglądać na tłuste). I niedawno nawet moja osobista mama zapytała mnie, czy doczepiałam sobie włosy.

Więcej na temat toniku możecie przeczytać tutaj – Kaminomoto i tutaj – o marce Kaminomoto

Webp.net-gifmaker-69 by .

DSC_4412_1 by .

DSC_4406 by . DSC_4444 by .

mata Pranamat ECO

Tę matę widzieliście już pewnie wszędzie. Ostatnio jest bardzo popularna. I nawet ja rok temu dostałam propozycję współpracy, żeby ją promować. Moje życie wyglądało wtedy jednak zupełnie inaczej niż teraz. Wiedziałam, że nie będę jej używać, więc zrezygnowałam z oferty.

Wszystko zaczęło się zmieniać pod koniec roku. Myślę, że jest to spowodowane jogą, którą zaczęłam praktykować w sierpniu. Pomijając już aspekty związane z rozciągnięciem mojego ciała i lepszym samopoczuciem, wreszcie zaczęłam czuć, że moje ciało i moja głowa to jedno. Zyskałam niezwykłą samoświadomość swojego ciała, której nigdy wcześniej nie miałam. Wreszcie zaczęłam dostrzegać, co lubi, a czego nie lubi. W końcu zaczęłam o nie dbać holistycznie. Teraz widzę, jak ogromny wpływ na ciało ma głowa i jak duży wpływ na głowę ma ciało. Może kiedyś napisze Wam o tym nieco więcej, ale dziś chciałabym skupić się na macie Pranamat, na którą w końcu się zdecydowałam.

Pranamat ECO to mata i poduszka przeznaczone do nietypowego masażu. Nietypowego, bo nie masuje nas żadne urządzenie, mata nie działa na prąd. Wręcz przeciwnie. Łączy ona w sobie starożytne zasady akupresury i nowoczesną technologię. Co ważne – skuteczność Pranamat ECO potwierdzają badania kliniczne. Mata składa się z wielu kwiatów lotosu, mających spiczasty kształt. Przez ucisk tych kwiatów wywierany jest nacisk na skórę, co  aktywuje punkty biologicznie aktywne, stymulując centralny układ nerwowy i poprawiając krążenie krwi. Dzięki temu do organizmu dostarczana jest większa ilość tlenu i składników odżywczych.

Co daje taki masaż? Przede wszystkim rozluźnia mięśnie i usuwa napięcia oraz skurcze. Często wydaje nam się, że bolą nas plecy, bo mamy jakieś wypukliny, przepukliny, dyskopatie. Najczęściej jednak są to sprawy mięśniowe (tak przynajmniej uważa mój osteopata :)). I ja właśnie głównie z tym się zmagam. Mimo że mam wypukliny między różnymi kręgami, to dolegliwości bólowe dają mi głównie mięśnie, które napinam podczas nieprawidłowej postawy. Mata pomaga mi rozluźnić mięśnie i całe ciało. Zaobserwowałam również, że mocniej i lepiej śpię, a rano budzę się bardziej wyspana (i nie tylko ja mam takie odczucie – poczytajcie o wpływie Pranamat na sen i na bóle migrenowe). Mata bardzo dobrze wpasowała w zmianę mojego stylu życia. Mam teraz więcej energii i dzięki lepszemu krążeniu nie marznę (byłam strasznym zmarzluchem) tak jak kiedyś. Poza tym od jakiegoś czasu zdecydowanie mniej się stresuję. A musicie wiedzieć, że byłam człowiekiem bardzo zestresowanym (nazwa „matka wariatka” nie wzięła się bez powodu).

Wiem, że na rynku jest wiele podróbek mat Pranamat ECO. Przyznaję, że nie widziałam ich na żywo, ale słyszałam o nich wiele złego. Pranamat ECO wykonana jest z naturalnych materiałów najwyższej jakości: włókna kokosowego, lnu i bawełny. Porównanie oryginalnej Pranamat ECO z podróbką z Allegro możecie zobaczyć np. u Asi Pachli – porównanie mat.

Więcej o macie możecie poczytać na stronie Paranamat.pl (tam też ją zamówicie) – Pranamat ECO

Pranamat ECO002love by . Pranamat ECO003love by . Pranamat ECO001love by . Pranamat ECO004love by . Pranamat ECO005love by . Pranamat ECO006love by . Pranamat ECO007love by .

Najwygodniejsze sandały na świecie

O sklepie Bosa Stópka pisałam Wam już kilkukrotnie, a moje dzieciaki śmigały w ich świetnych Feelmaxach (tu – wpis o zdrowych butach). Nie wiem jednak, czy wiecie, ale Bosa Stópka ma również buty dla dorosłych. I działają one na takiej samej zasadzie jak te dla dzieci – mają być jak najwygodniejsze i jak najlepiej odwzorowywać nierówności podłoża, co jest najbardziej fizjologiczne dla zdrowia naszych stóp. Od niedawna mam w domu sandały marki Tikki. Co prawda pogoda nie pozwala na przetestowanie ich zalet poza domem, ale pomyślałam, że chętnie zobaczycie je przed Dniem Matki (myślę, że to fajny pomysł na prezent dla mamy lub dla siebie – jeżeli jesteście mamą :)).

Buty Tikki są ręcznie szyte w rodzinnej manufakturze w Rumunii, a całość wykonana jest z niezwykle miękkiej, włoskiej skóry. Bardzo elastyczna podeszwa Vibram Supernewflex 6 mm zapewnia swobodę i dobre czucie podłoża. To takie niespotykane uczucie, bo czuję się w nich jakbym chodziła boso, ale jednocześnie jest mi niesamowicie wygodnie i czuję, że moja stopa jest bezpieczna. Dają niezwykłą swobodę i pewnie da się w nich zrobić nie jedną jogową asanę. 🙂

Jeżeli nie macie jeszcze sandałów na wiosnę, to jestem przekonana, że każda stopa będzie w nich radosna. Ja jestem zakochana w tych sandałach.

Mam też dla Was dniomatkowy (w sensie że z okazji Dnia Matki ;)) prezent. Na hasło MWTIKKI macie -15% zniżki na wszystkie Tikki dla dorosłych w sklepie Bosa Stópka. Rabat działa do końca miesiąca. Przy okazji zerknijcie na Tikki dla dzieci, bo sa przepiękne (rabat działa tylko na te dla dorosłych).

Buty dla dorosłych znajdziecie tutaj – Bosa Stópka dla dorosłych

DSC_4472 by . DSC_4471 by . DSC_4478 by . DSC_4479 by .

Zdrowe przekąski dla dzieci Holle

Jeżeli śledzicie mojego bloga od dawna, to marka Holle na pewno jest Wam bardzo dobrze znana. Ich kaszki jadł nawet mój Jasiek 6 lat temu. Pojawiły się też m.in. we wpisie na temat zdrowych kaszek, który wciąż jest jednym z najpopularniejszych wpisów na blogu – Zdrowa kaszka.Nie wiem, czy wiecie, ale Holle to nie tylko kaszki. Mój Witek jadł również ich słoiczki. Poza tym mają też w swojej ofercie świetne, ZDROWE przekąski dla starszych dzieci.

Są idealne na wyjazdy czy przyjęcia dla dzieci. My najczęściej zabieramy je ze sobą w drogę. Są niezastąpione do przegryzania między posiłkami. Mogą też śmiało zastąpić podwieczorek czy deser. Zdrowy deser. Na pewno pojawią się na stole dla dzieci podczas Witka sobotnich urodzin. W ich składzie znajdziecie tylko naturalne produkty. Np. paluszki pszenne z dynią składają się tylko z mąki pszennej, pełnoziarnistej mąki jęczmiennej, oleju słonecznikowego dyni, rozmarynu, drożdży i soli morskiej. Dodam jeszcze, że większość tych składników pochodzi z upraw ekologicznych.

Przekąski i inne produkty marki Holle możecie znaleźć w różnych sklepach stacjonarnych. Głównie w tych ze zdrową żywnością. Jeżeli jednak chcecie je kupić w najlepszych cenach, to warto to zrobić u źródła, czyli polskiego dystrybutora Holle – Victualia.pl

DSC_4372 by . DSC_4379 by . DSC_4620 by .

Nerka Skip Hop

Tę nerkę wychwalałam Wam już na stories podczas naszego wyjazdu na majówkę. Niestety mam niewiele zdjęć z nią, bo na miejsce dotarliśmy dosyć późno, a był to jedyny dzień, kiedy było słonecznie. W kolejnych dniach nie rozstawaliśmy się już z kurtkami. A nerka jest na tyle kompaktowa, że nosiłam ją pod kurtką (nie iwdać jej na zdjęciach). Musicie mi więc wierzyć na słowo, że jest to moja najwygodniejsza torebka ever. Odkąd dzieci podrosły i nie muszę nosić ze sobą przepastnych torbiszczy wypełnionych pieluchami, słoiczkami, termosami i zabawiaczami na każdą okazję, poczułam wolność. Wreszcie mogłam wrócić do moich ulubionych torebek na jedno ramię. Jednak mój kręgosłup nie podzielał mojego entuzjazmu. Poza tym torebka w miejscach turystycznych nie jest najbezpieczniejszą opcją. Pamietacie moją historię o tym, jak zostałam okradziona w Rzymie? Od tamtego czasu zastanawiałam się nad czymnś bezpieczniejszym. I gdy tylko zobaczyłam kilka miesięcy temu nerkę Skip Hop, przepadłam.

Skip Hop jest marką dla dzieci i rodziców. Tworzą więc takie produkty, aby jak najlepiej zaspokajały ich potrzeby. Byłam więc przekonana, że żadna inne nerka nie została zaprojektowana z myślą o matkach, jak ta ze Skip Hopu. I nie zawiodłam się. Poza tym, że jest mega funkcjonalna i ma kieszonki i przegródki tam, gdzie mieć powinna, i są one takiej wielkości, jak być powinny, to jest przepiękna. Jest naprawdę ślicznie wykonana. Można ją nosić na pasku na biodrach, w pasie, a także na ramieniu. Poza tym ma również mały pasek idealnie pasujący do noszenia jej w dłoni. Tak się do niej przywiązałam, że teraz zabieram ją nie tylko na wypady z dziećmi, ale również na szybkie wypady na miasto, na zakupy. Wrzucam do niej telefon, czasem jakieś drobne, i mogę biegać po mieście. A ręce są wolne.

Nawet jeżeli nie myślałyście o zakupie nerki, to myślę, że jak ją kupicie, będziecie ją nosić wszędzie i ciągle. To też może być piękny, praktyczny prezent na Dzień Mamy,.

Nerkę znajdziecie tutaj – nerka Skip Hop

DSC_1939 by . DSC_4485 by . DSC_4491 by . DSC_4492 by . DSC_4495 by .

Buty kapcie Bobux

O butach Bobux pisałam Wam nie raz. Teraz również dzieciaki w nich biegają. Chciałabym jednak pokazać Wam Bobuxy, które również w ostatnich miesiącach towarzyszyły nam niemal bez przerwy. Zabieraliśmy je ze sobą na każdy wyjazd. Czy to nad morze, czy do Niemiec, czy po prostu do babci. Wiem, że część z Was traktuje je jako buty do biegania po dworze. My w ten sposób ich nie testowaliśmy i nie wiem, czy przetrwałyby wyczyny podwórkowe moich dzieci, ale na wyjazdy i bieganie po domu, po hotelach, są idealne.

Te buty to model Aktiv i jest on niezwykle lekki i elastyczny.

Do kupienia tutaj – Bobux Aktiv

DSC_4450 by . DSC_4451 by . DSC_4453 by . IMG_8075 by .

Ubrania i buty do zadań specjalnych – Reima

O tym, że kochamy Reimę od dawna, to już pewnie iwecie, ale jeszcze nie miałam okazji pokazać Wam, jakie cuda mamy dla chłopaków z kolekcji wiosennej. Jestem w nich absolutnie zakochana. Zdjęcia nie oddają ich cudowności.

Kurtki, które mają chłopcy, to wielofunkcyjne kurtki 3w1 na każdą pogodę. Mają też odpinane kamizelki. Myślę, że kurtki sprawdzą się nawet latem (po odpięciu kamizelki). Same kamizelki pewnie również będziemy używać, gdy zrobi sie nieco cieplej. Wszystkie szwy w kurtkach są klejone, przez co są wodoodporne. Cała kurtka wykonana jest z materiału odpornego na wodę i zabrudzenia (serio, nie brudzą się!). Zobaczcie też ten ściągacz na brzegu kaptura (na mankietach również jest) – czyż nie jest genialny?

Kurtka Witka  3w1 – kurtka Reima

Kurtka Jaśka 3w1 – kurtka Reima

Bluzy chłopaków wykonane są z szybkoschnącego, oddychającego materiału, który chroni przed promieniami UV (ma filtr 50+). No i zobaczcie ten kaptur orach ochronę podbródka! To jest genialne.

Bluza Witka.- Bluza z kapturem

Bluza Jaśka – Bluza z kapturem

Moje dzieci to ten typ, które nie założą choćby minalnie sztywnych spodni. Muszą mieć wszystko miękkie, wygodne, bez uwierających elementów. Jak tylko zobaczyłam te spodnie z Reimy, to wiedziałam, że to będą ich ukochana spodnie. I rzeczywiście takie są. Najchętie chodziliby tylko w nich. To nie są zwykłe dresy. Z zewnątrz wyglądają jak miękkie dżinsy, a w środku mają tak miękkie wykończenie, że serio jeszcze nigdy nie widziałam tak miękkich i przyjemnych w dotyku spodni.

Najwygodniejsze spodnie dresowe – spodnie Reima

A te buty to jest jakiś sztos. Moje dzieci zdecydowanie nie należą do tych, które oszczędzają swoje ubrania, a buty to już całkiem. Na pierwszym zdjęciu, na którym są same boty, widzicie je po tygodniu normalnego noszenia. Na kolejnym są buty po wyjęciu z pralki. Tak, te buty można prać w pralce i nawet Reima daje nam na to przyzwolenie. Poza tym buty są wodoodporne i mają podeszwę o niesamowice dobrej przyczepności. A po wyjściu z pralki wyglądają jak nowe.

Niezniszczalne buty dla dzieci – buty Reima

Widzę, że juz jest mały wybór rozmiarów tego modelu, ale więcej butów możecie znaleźć tutaj – buty Reima

 

Całą ofertę Reimy możecie przejrzec tutaj – Reima

Kolekcja wiosenna dostępna tutaj – Reima na wiosnę 

DSC_3691_1 by . DSC_4512 by . DSC_4513 by . DSC_4482 by . DSC_4510 by . 59854635_2363082957272153_4366822498294038528_n by . 60063328_388611395071837_7792003945567617024_n by . IMG_9319 by .

Silikonówki sznurówki Shoeps do butów

Teraz pewnie pomyślicie, że już komnpletnie mnie poniosło i po co to komu. Ja też tak myślałam, dopóki nie spróbowałam. Co prawda moje dzieci mają jeszcze wyłącznie buty z rzepami, więc na nich nie testowałam gumek, ale ja jestem z nich niesamowicie zadowolona.

Należę do osób, które nie potrafią spacerować. Zawsze chodzę bardzo szybko. Mimo swoich krótkich nóg nie raz słyszałam, że zasuwam jak Korzeniowski. I podczas takich moich marszów nie było nic bardziej irytującego niż rozwiązujące się sznurówki od butów (no dobra – nienawidze też ludzi ciągnących się przede mną ślimaczym tempem, którzy przyszli na spacer np. do galerii handlowej i nie mogę ich wyprzedzić, bo jest ciasno). Odkąd mam silikonowe sznurówki, zupełnie zapomniałam o zatrzymywaniu się, żeby zawiązać buty. Również zakładanie i zdejmowanie butów stało się znacznie szybsze. Poza tym zawsze niezwykle denerwowało mnie rozwiązywanie się buta podczas ćwiczeń. Chodakowska każe skakać, a ja kucam i zawiązuję buta. Jeżeli Wasze dzieci coś tranują, myślę, że te gumki również będą dla Was odkryciem. Poza tym nigdy wcześniej nie czułam, żeby but tak mocno trzymał się stopy, jak z gumkami.

Mam już Shopesy w różnych kolorach i następne buty planuję kupić dzieciom z miejscem na sznurówki (żeby włożyć im gumki ;)). Więcej zdjęć silikonowych sznurówek możecie zobaczyć na ich fanpage’u – FB Shoeps

Jeźeli przekonałam Was do zakupu Shoepsów, to na hasło MWSHOEPS dostaniecie 10% zniżki. Kod działa do końca miesiąca.

Do kupienia tutaj – silikonowe sznurówki Shoeps

DSC_4454 by . DSC_4461 by . DSC_4464 by . DSC_4466 by .

Tacka na przekąski, kubek, butelkę

Ta tacka również była naszą miłością majówkową. Co prawda wyprodukowana została do wózków Easywalker z myślą o Easywalkerach, ale mocowanie jest tak uniwersalne, że będzie pasować do każdego wózka. Można go przyczepić i ugóry, przy rączkach, żeby rodzic miał dostęp do kawy i przekąsek, które chciałby podać swojemu małemu dziecku albo przymocować niżej – żeby dziecko miało swobodny dostęp do tacki i mogło w niej trzymać swoje przekąski czy piecie.

Na początku wydawało ni się, że to będzie niezbyt praktyczny gadżet, a tymczasem już nie wyobrażam sobie wózka bez tej tacki. Jedna komora jest otarta (można do niej wsadzić kubek, butelkę), a druga to zamknięty pojemniczek, do którego można wsypać przeróżne przekąski i mieć je zaraz pod ręką, a przy okazji nie martwić sie o to, że się rozsypią.

Do kupienia tutaj – Tacka na przekąski i picie 

DSC_2689 by . DSC_2388 by . DSC_2387 by .

Tusz do rzęs

Ktoś mi kiedyś powiedział, że nie ma znaczenia, czy tusz jest za 12 czy za 200 zł, bo skład tuszu jest praktycznie taki sam. Nie wiem, ile w tym prawdy, ale testowałam przeróżne tusze w swoim życiu. I raczej były to te z górnych półek. Nawet nie z drogerii, a z perfumerii. Miewałam i takie za ponad 200 zł. I co? Szału nie było. Rzeczywiście nie wdziałam różnicy w ich użytkowaniu i efektach, jakie dawały. Aż któregoś razu pewna makijażystka poleciła mi tusz Lovely Lash Extension.

Kosztował mało (a wręcz bardzo mało). Nie nastawiałam się więc na żadne spektakularne efekty. Tym bardziej, że te najdroższe również takich nie dawały. I wiecie co? No wow! Naprawdę wow! Moje rzęsy jeszcze nigdy, po żadnym innym tuszu nie były tak wydłużone i podkręcone. Nie wiem, czy to zasługa szczoteczki, czy konsystencji tuszu. Nie znam się na tym, ale zapewniam Was, że jeżeli go wypróbujecie, nie będziecie szukać już innych. Poza tym kosztuje niecałe 10 zł. Serio!

Do kupienia tutaj – tusz Lovely Lash Extension

DSC_4500 by . DSC_4501 by .

TickLess przeciw kleszczom

Co proawda nie jestem w stanie stwierdzić, czy to urządzenie rzeczywiście działa, ale spędziliśmy kilka dni w niemieckim lesie, mieszkając w lesie, poruszając się tylko po lesie. Dzieciaki miały przymocowane do ubrań urządzenia Tickless i ani razu nie widziałam żadnego kleszcza. Witek miał Tickless Baby (jest dla dzieci do 5 roku życia), a Jasiek już standardowy Tickless.

Urządzenie emituje impulsy ultradźwiękowe, które blokują narząd Hallera u kleszczy, dzięki którym namierzają żywiciela. Gdy narząd Hallera pozostaje zablokowany, kleszcze nie są w stanie skutecznie polować. W zalezności od urządzenia – jego żywotność do kilka miesięcy. Ultradźwięki emitowane przez TickLesssą niesłyszalne i całkowicie nieszkodliwe dla ludzi oraz zwierząt domowych.

TickLessy znajdziecie tutaj – TickLess

DSC_4503 by . DSC_4506 by .

 

 

O autorze

Cześć, jestem Wiola i jestem matką wariatką. Matką dwóch małych wariatów, autorką książki dla dzieci (od której dzieci nie uciekają), neurologopedą. Codziennie nadzoruję domowym cyrkiem, animuję rodzinną rzeczywistość, a w międzyczasie bloguję i próbuję się wyspać. Na blogu pokazuję, co warto kupić, gdzie warto wybrać się z dzieckiem (i bez dziecka). Czasem też trochę się wymądrzam. Rozgośćcie się. Kawy, herbaty, wina?

1 Comment

  • Magda
    21 czerwca 2019 at 22:03

    Mam podobne spostrzeżenia odnośnie tego toniku kaminomoto, jestem zachwycona efektem zagęszczenia włosów. Też mnie pytano czy je przedłużałam 🙂

    Odpowiedz

Napisz odpowiedź