Każdy, kto ogląda amerykańskie produkcje filmowe i serialowe, na pewno nie raz natknął się na książkę „Goodnight Moon”. Ja trafiłam na nią wiele razy. Ostatnio podczas oglądania serialu „This is Us” (jeżeli jeszcze nie znacie, to bardzo polecam – najbardziej rodzinny i ciepły serial, jaki kiedykolwiek powstał) moją uwagę znów przykuł „Goodnight Moon” (babcia Deji czytała jej tę ksiązke do snu). Pomyślałam wtedy o tym, jaka szkoda, że ta kultowa pozycja nie została przetłumaczona na język polski. Nie minął miesiąc, a tu proszę – na naszym rynku pojawia się „Dobranoc Księżycu” – literacki przekład książki Elizy Piotrowskiej. Eliza Piotrowska to bardzo znana pisarka i poetka książek dla dzieci (i nie tylko) oraz laureatka bardzo wielu nagród literackich.
Według Wikipedii „Goodnight Moon” obecnie sprzedaje się w ok 800 tysięcy egzemplarzy rocznie. A w 2012 r. znalazł się na czwartym miejscu wśród „Top 100 Picture Books” w ankiecie opublikowanej przez School Library Journal.
„Goodnight Moon” to poetycka zasypianka, którą ponad 70 lat temu napisała dla dzieci Margaret Wise Brown, a ilustracje do niej wykonał Clement Hurd. Książka w ciepły i delikatny sposób wprowadza dziecko w stan wyciszenia, przygotowania się do snu. Przedstawia wieczorny rytuał żegnania się przed spaniem ze wszystkimi przedmiotami, które otaczają dziecko.
Kiedy w kominku tli sie ogień, a na nocnym niebie pojawia się księżyc, mały królik układa się do snu. Ale zanim zaśnie, mówi „dobranoc” wszystkim przedmiotom, z którymi miał styczność danego dnia. I tym wewnątrz, i na zewnątrz.
Gdy wieczór zapada,
to wszystko w pokoju
ma nastrój wieczorny
i w takim nastroju
są:
stolik, balonik,
telefon i zegar,
i krówka, co lata, choć mogłaby biegać…
Kolory są proste i żywe, co nie znaczy, że zupełnie minimalistyczne. Na ilustracjach ukryto szczegóły interesujące małych obserwatorów. Ale nie na tyle, żeby ich rozbudzić. Zadbano również o odpowiedni rozmiar książki dostosowany do percepcji malucha (co 70 lat temu było raczej czymś niespotykanym).
„Dobranoc księżycu” nie dość, że ukołysze dziecko do snu, to również pomaga maluchowi poznawać i nazywać otaczające go przedmioty. Jeżeli dziecko zna nazwy ich wszystkich, to nic nie szkodzi. Książka została tak skonstuowana, aby wyciszyć nie tylko najmłodsze maluchy, ale również i starszaków.
„Goodnight Moon”, mimo że ma już ponad 70 lat, do dziś nie stracił swojego pogodnego, wyciszającego klimatu.
O jego ponadczasowym działaniu niech świadczy ziewanie Witka. 😉
„Dobranoc księżycu” jest już w sprzedaży. Możecie je dostać tutaj – Dobranoc Księżycu
Książka jest częścią akcji „Cała Polska czyta dzieciom” – kupując ją nie tylko dbamy o rozwój własnego dziecka, ale wpieramy kampanię Fundacji (pod hasłem: Czytaj dziecku 20 min dziennie. Codziennie).
8 komentarzy
Ania
29 października 2018 at 17:13Cześć, zauważyłam właśnie, że od jakiegoś miesiąca nie widzę na Bloglovin Twoich postów. To jakiś błąd czy świadoma zmiana ustawień z Twojej strony?
Wiola Wołoszyn
6 listopada 2018 at 15:52Cześć Aniu,
nie mam pojęcia, jak działa blogolovin, bo ja nigdy nie zgłaszałam swojego bloga, żeby po9jawiał się u nich. Może po prostu mnie wyrzucili. 🙂 Nie wiem. Zachęcam jednak do zapisania się do newslettera lub pobrania aplikacji matka wariatka.
Ania
13 listopada 2018 at 16:32Dzięki! Widzę, że Twoje posty znów są widoczne, ale na wszelki wypadek zacznę Cię śledzić również w jakiś inny sposób 🙂
Marysia
29 października 2018 at 10:28Bardzo ładne wydanie 🙂
Magda
25 października 2018 at 21:42Skąd jest lampka?
Wiola Wołoszyn
6 listopada 2018 at 15:55Miś Nanuk martki Mr Maria.
Marta
25 października 2018 at 21:21Książkę musimy mieć obowiązkowo!! ? A skąd ta lampka nocna?
Wiola Wołoszyn
6 listopada 2018 at 15:55Miś Nanuk Mr Maria.