Menu
lifestyle / Porady / Życie

Jak sprytnie robić zakupy świąteczne i czerpać z nich korzyści?

Czujecie już ten oddech elfów na Waszych plecach? Już szepczą Wam do uszka, że czas pomyśleć o prezentach? Moja terapeutka zapytałaby „Jak się pani z tym czuje?”, „Jakie to wzbudza w Pani emocje?”. Zapytajcie dziś sami siebie o to. Czy to są pozytywne uczucia czy wręcz przeciwnie?

Ja choć zazwyczaj kupuję prezenty na ostatnią chwilę (co nie oznacza, że wybieram buble – są aż za bardzo przemyślane), to zaczynam czuć presję, że zbliża się ten czas, kiedy powinnam wystartować z przygotowaniami lub chociaż z planowaniem.

Być może wynika to z tego, że ta zima będzie wyjątkowo trudna. Jeszcze nie wiemy, co nas czeka, ale ceny ogrzewania i wciąż rosnąca inflacja nie napawają optymizmem. Jakie więc wybierać prezenty? Kierować się porywami serca i szaleć jakby jutra miało nie być, spełniając materialne marzenia naszych bliskich? A może zachowawczo oznajmić rodzinie, że w tym roku Mikołaj zostaje w Laponii i zbiera chrust w lesie?

Trudny wybór. Powiem Wam więc, co robię ja.

Chcesz dostawać prezenty? Nie musisz pisać listów do Mikołaja

W tym roku jeszcze bardziej niż zwykle przyglądam się wszystkiego rodzaju promocjom, korzystam z darmowych dostaw, kodów rabatowych. Znam ceny i wnikliwie obserwuję spadki lub wzrosty. Dla każdej osoby przygotowałam też listę alternatywnych prezentów. Polecam tę metodę. Jeżeli nie uda Wam się kupić danej rzeczy w okazyjnej cenie, to nie kupujecie byle czego, byle gdzie. Macie przygotowane inne możliwości.

Od szału świątecznego ciężko jest uciec, ale wcale nie musimy uciekać. Korzystając z rad internetowych coachów z rzucanych kłód zróbmy schody, a z kwaśnych cytryn wyciśnijmy lemoniadę i poszukajmy rozwiązania.

Dziś chciałabym Wam podsunąc jedno z nich. My korzystamy z niego już od wielu, wielu lat. To rozwiązanie, dzięki któremu robiąc zakupy w przeróżnych (o tym za chwilę) sklepach zbieramy punkty, które możemy potem wymieniać na genialne nagrody, kupony prezentowe itp.

Moim zdaniem to super opcja. O czym świadczy też nasz wieloletni już związek z PAYBACK, bo to właśnie o tym programie mowa.

Gdzie robić zakupy, aby dostawać prezenty?

Zacznijmy od początku.

Co to takiego jest ten PAYBACK?

Jak już wspomniałam – to program, dzięki któremu zbieramy punkty robiąc zakupy i skanując kartę PAYBACK w sklepach partnerskich wymienionych na stronie lub aplikacji. Punkty możemy później wykorzystać na nagrody, vouchery, zakupy. 

Żeby móc korzystać ze wszystkich dobrodziejstw PAYBACK należy mieć kartę PAYBACK i zarejestrować ją na stronie.

Skąd wziąć kartę? Można ją odebrać:

  • na stacjach BP
  • w sklepach Maxi Zoo
  • w sklepach PSB Mrówka
  • w sklepach Kaufland
  • w placówkach CUK Ubezpieczenia

Punkty dostaniecie za robienie zakupów w takich sklepach stacjonarnych jak Kaufland, dm, Multikino, BP, Mrówka, Maxi Zoo, Wild Bean Cafe itp. Z kolei na liście sklepów online znajdziecie dziesiątki stron, które odwiedzacie wiele razy w miesiącu, chociażby: Allegro, Empik, Aliexpress, Pyszne.pl, Modivo, Eobuwie.pl, H&M, Zalando, Douglas, Groupon itp. Całą listę znajdziecie tutaj – Lista sklepów online, w których robiąc zakupy zbieracie punkty PAYBACK.

Najczęściej otrzymuje się 1 punkt za każde wydane 3 zł. Punkty wymieniacie na nagrody rzeczowe i karty prezentowe dostępne na stronie sklep.payback.pl. Jest ich tu naprawdę całe mnóstwo. Możecie wybierać przedmioty z takich kategorii jak: kuchnia, narzędzia, sport i turystyka, dom, uroda i zdrowie, tanie i dobre :), galanteria i dodatki, samochód, ogród, dziecko, zegarki, elektronika itd.

Warto obserwować też, co się dzieje na stronie PAYBACK, jakie pojawiają się promocje. Niedawno była akcja, że punkty były mnożone x20! A teraz robiąc zakupy w Ikei do końca listopada otrzymacie 15 razy więcej punktów! Ekspresowo więc możemy otrzymać nagrodę za zakupy, które i tak mieliśmy w planach zrobić. Nic prostszego.

Zarejestrowanie się na stronie PAYBACK lub pobranie aplikacji nic Was nie kosztuje, a może nieco podreperować domowy budżet.

I jak, przekonałam Was?

O autorze

Cześć, jestem Wiola i jestem matką wariatką. Matką dwóch małych wariatów, autorką książki dla dzieci (od której dzieci nie uciekają), neurologopedą. Codziennie nadzoruję domowym cyrkiem, animuję rodzinną rzeczywistość, a w międzyczasie bloguję i próbuję się wyspać. Na blogu pokazuję, co warto kupić, gdzie warto wybrać się z dzieckiem (i bez dziecka). Czasem też trochę się wymądrzam. Rozgośćcie się. Kawy, herbaty, wina?

Brak komentarzy

    Napisz odpowiedź