Menu
lifestyle

Finlandia rajem dla rodziców?

moomins-movie-crop by .

„Mieszkam w Finlandii od 5 lat i nie uważam tego kraju za raj na Ziemi. Niemniej na co dzień doświadczam ogromnego ułatwienia w moim matczynym, codziennym życiu. Polska ma co nadrabiać, ale są i takie sfery w kraju nad Wisłą, które uważam są na wyższym i lepszym poziomie”. Czyli dziś o tym, jak młodym rodzicom naprawdę żyje się w Finandii.
________________________________________
Często w artykułach pisze się o Finlandii w samych superlatywach. Fiński system opieki społecznej czy edukacji zawsze stawiany jest nam za wzór. Gdy w Wysokich Obcasach przeczytałam artykuł o tym, jak to jest być mamą w Finlandii (tutaj – KLIK), sama postanowiłam zapytać znajomą, która żyje i wychowuje w tym kraju syna w wieku mojego Jaśka, jak to jest naprawdę. Nie żebym była z tych krzyczących, że Wyborcza kłamie. Wiem jednak, że dziennikarze lubią podkoloryzować kilka faktów lub nie pisać o tym, co mogłoby być dla nas istotne. Jak to jest więc naprawdę w tej Finlandii? Zapraszam do zapoznania się z opinią Patrycji.


Ale zanim o Patrycji, mam jeszcze jedną ciekawostkę. W tym tygodniu opublikowano ranking krajow najbardziej sprzyjajacych matkom wedlug organizacji Save The Children. Cały raport zajdziecie tutaj –
KLIK Nie widziałam jeszcze nigdzie na polskich stronach wzmianki o tym. Pod uwagę brano pięć czynników głównych: śmiertelność okołoporodową matek, śmiertelność wśród dzieci poniżej 5 roku życia, długość w latach podstawowej edukacji dzieci, PKB brutto per capita i udział kobiet we władzach.

rank by .

Pierwsza piątka – jak widać – to kraje skandynawskie:
1. Norwegia
2. Finlandia
3. Islandia
4. Dania
5. Szwecja
Polska jest na 28 miejscu, USA na 33- dlaczego tak nisko? Niewielu ludzi zdaje sobie sprawę z tego, że w USA jest dość wysoki wskaźnik dla 1 i 2 warunku oraz brak tam jest urlopów macierzyńskich.
Ale wróćmy do Patrycji. Podsumowała, że cały artykuł w WO jest trochę podkolorowany i kilka aspektów zostało pominiętych. Zacznijmy od ciąży.


Moim zdaniem na wstępie należy zwrócić uwagę na to, że kraje skandynawskie (do których tradycyjnie wliczana jest Finlandia, chociaż w Skandynawii nie leży) są mocno zlaicyzowane. Zmierzam do tego, w jaki sposób podchodzi się tu do tematu życia poczętego. Do 24 tygodnia ciąży mówiąc mocno skrótowo płód to nie człowiek. W większości problemów z utrzymaniem ciąży lekarz nie robi nic, niczego nie zaleca. Również nie podchodzi się tutaj tak emocjonalnie do tematu aborcji ciąż, w których wykryto duże prawdopodobieństwo chorób genetycznych.Te dwa przytoczone przeze mnie fakty prowadzą do naturalnie mniejszej ilości zgonów okołoporodowych wśród matek i mniejszej liczby zgonów dzieci w wieku poniżej 5 roku życia, czyli dwóch pierwszych czynników branych pod uwagę w rankingu. Stąd wysoka pozycja krajów skandynawskich.

O czym autorka artykułu w Wysokich Obcasach nie wspomniała, to wymiar i długość zasiłku macierzyńskiego. Urlop macierzyński zaczyna się najpóźniej na 6 tygodni przed wyznaczoną przez lekarza datą narodzin dziecka i trwa 3 miesiące. Potem rodzicom przysługuje urlop rodzicielski do czasu ukończenia przez dziecko 9 miesiąca życia. Urlop rodzicielski jest prawie tak samo płatny jak macierzyński – stanowi procent pensji (max 70%). Często więc wychodzi na to, ze przybywa nowy członek rodziny, a przychody drastycznie spadają. Dodatkowo od pensji i od zasiłku obowiązuje inna stawka podatkowa. Ja od pensji płaciłam 13% podatku, a gdy dostałam zasiłek macierzyński w wysokości 70% pensji, musiałam już płacić 20% podatku. Większość osób pracujących w Finlandii należy do związków zawodowych lub co najmniej kasy na wypadek bezrobocia. W przypadku co najmniej 8 miesięcy opłacania składek to one wypłacają przez czas trwania wyrównanie kwoty pensji pobieranej przed urlopem.

Mama (rodzic) może pobierać zasiłek wychowawczy do ukończenia przez dziecko 3 r.ż. o ile zrezygnuje z opcji przedszkola. Wynosi on około 350 euro,co przy przeliczeniu za złotówki brzmi fantastycznie. Dodam, że dobre ziemniaki kosztują u nas 3 euro za kg,a 20 minutowa wizyta u pediatry 85 euro,w niedzielę 110 euro. Do ukończenia 17 roku życia dziecka przysługuje nam co miesiąc dodatek na dziecko zmniejszony ostatnio ze 107 euro na 94 euro miesięcznie. Do 13 roku życia wypłacany jest rodzicom na konto, od 13 do 17 na konto dziecka.

Od 10 miesiąca życia gmina/miasto, w którym mieszka rodzina, ma obowiązek zapewnić dziecku w razie konieczności miejsce w placówce oświatowej. Jeśli brak jest miejsc w przedszkolach publicznych, gmina dopłaca rodzicom różnice w cenie przedszkola prywatnego (tak jak w moim przypadku). Nie ma podziału na żłobki i przedszkola – są dwie grupy wiekowe: 1-3 lata, 3-6 lat (sześciolatki przez 4 godziny dziennie mają przygotowanie szkolne, za które rodzice nie płacą. dzieci uczą się pisać i czytać). Opłaty za przedszkole nie są jednolite, ale ustalane według dochodu w rodzinie per capita. Najwyższa obecnie miesięczna opłata wynosi w okolicach 270 euro za pobyt całodniowy, max od 6.30 do 17.30, 3 posiłki, wszelkie materiały plastyczne, pomoce dydaktyczne, ich pościel. Jeśli sytuacja materialna nagle się zmieni, składamy deklarację z nowym wyliczeniem do odpowiedniej instytucji i opłata za przedszkole jest rewidowana. Jeśli oboje rodziców straci pracę, opłata za przedszkole wynosi 0 euro, jeśli jeden z rodziców jest na zasiłku rodzicielskim, opłata wynosi około 60 euro miesięcznie itd.

Mamy z wózkiem mają zapewnione bezpłatne przejazdy środkami transportu publicznego na terenie miasta/aglomeracji. Autobusy są niskopodłogowe, a kierowcy uprzejmi i pomocni.

W artykule WO Finowie wychwalani są za znajomość języka angielskiego. W latach 80-tych zrealizowano w Finlandii rządowe projekty dokształcania społeczeństwa. Finlandia chciała przestać być odbierana jako kraj drewna i papieru i stać się krajem wysoko rozwiniętej technologii. Barierą był język, więc cały naród uczył się go za darmo po pracy na kursach. I stąd każdy w wieku 30+ mówi po angielsku perfect. Im pokolenie mlodsze/im dalej na prowincje, tym gorzej. Pójdę dalej i stwierdzę, że w ogóle z edukacją nie jest tak różowo jak przedstawiają rankingi, jeśli pani na kasie trzymając buraki w ręce pyta mnie co to. W szkołach faworyzowane są dziewczynki, chłopcy mają o wiele, wiele gorzej. Źle widziane są jakiekolwiek wybryki typu zabawy w karate czy nawet udawanie walki/odtwarzanie sceny z bajki czy filmu. Każdy przejaw typowej chłopięcej zabawy jest napiętnowany, a rodzice wzywani do szkoły, dziecko karane i „dociosane” do ram i norm. Ma siedzieć prosto w miejscu, nie odzywać się i nie wychylać. Edukacja od momentu zerówki jest bezpłatna, każdemu dziecku przysługuje świetlica. Rodzice nie kupują ani książek, ani zeszytów, ani przyborów plastycznych. Koszty pomocy edukacyjnych ponosi się dopiero w liceum. Posiłek w szkole też jest i jest bezpłatny. W klasach początkowych nie ma prac domowych.

Każde dziecko musi uczyć się samodzielności samo. W przedszkolach zdane jest w dużym stopniu na siebie. Jak dzieci źle się ubiorą na dwór marzną, jak się rozsunie suwak, a nie umieją sobie zasunąć to nikt im nie pomoże. Jak pobrudzą buzię jogurtem i sobie same podczas mycia ładnie nie zmyją chodzą brudne (nawet w najmłodszej grupie). Wiecznie z gilami do pasa, bo przecież po co wycierać.

Mówiąc szczerze byłam bardzo zaskoczona, gdy przeczytałam w WO o placach zabaw z obiadami i opieką. Nigdy ich nie widziałam, ale nie mieszkam w Helsinkach… Wszędzie słychać śmiech dzieci i widać,że kobiety rodzą tu chętnie. Rodziny 2+1 to naprawdę rzadkość. Przy każdym bloku są małe place zabaw. Dzieci biegają, krzyczą, śmieją się i nikomu to nie przeszkadza. Nigdzie nie ma też znaków „gra w piłkę na trawniku surowo zabroniona”.

Każde osiedle posiada swoją przychodnię rodzinną z pielęgniarkami/położnymi oraz dyżurami lekarza pediatry. Informacje o stanie zdrowia przechowywane są w systemie informacyjnym i nie ma potrzeby za każdym razem tłumaczyć lekarzowi historii chorób dziecka.

Tak jak w Polsce, istnieje tu pakiet szczepień obowiązkowych i zalecanych. Do bezpłatnych szczepień należą prawie wszystkie te, co w Polsce (ale nie spotkałam nigdzie 5w1 ani 6w1) oraz bezpłatne jest szczepienie na pneumokoki i rotawirusa. Do ukończenia 3 roku życia możliwe jest (ale nieobowiązkowe) bezpłatne zaszczepienie dziecka na grypę. Kobiety w ciąży też mogą zaszczepić się na grypę bezpłatnie. Nie ma tu obowiązkowego szczepienia na gruźlicę. Częściowo dlatego, że zachorowalność jest zerowa i dlatego, że wykazano niską skuteczność tego szczepienia.

Mieszkam w Finlandii 5 lat i nie uważam tego kraju za raj na Ziemi. Niemniej, na co dzień doświadczam ogromnego ułatwienia w moim matczynym codziennym życiu. Polska ma co nadrabiać, ale są i takie sfery w kraju nad Wisłą, które uważam, że są na wyższym i lepszym poziomie niż w Finlandii, np. opieka lekarska w ciąży, koszty wizyty prywatnej u lekarza, dostępność leków innych niż paracetamol. Jednak, jak większość mieszkających tutaj Polek, nie chcę wracać do Polski przed urodzeniem i odchowaniem wszystkich dzieci, jakie zamierzam posiadać. Czy wspomniałam już o darmowym ZZO przy porodzie dla każdej potrzebującej?
Patrycja

O autorze

Cześć, jestem Wiola i jestem matką wariatką. Matką dwóch małych wariatów, autorką książki dla dzieci (od której dzieci nie uciekają), neurologopedą. Codziennie nadzoruję domowym cyrkiem, animuję rodzinną rzeczywistość, a w międzyczasie bloguję i próbuję się wyspać. Na blogu pokazuję, co warto kupić, gdzie warto wybrać się z dzieckiem (i bez dziecka). Czasem też trochę się wymądrzam. Rozgośćcie się. Kawy, herbaty, wina?

9 komentarzy

  • Nina
    2 marca 2019 at 13:48

    Teraz jest darmowe na 100%.

    Odpowiedz
    • Wenecjanka
      24 lutego 2020 at 20:29

      Potwierdzam, a rodziłam miesiąc temu.

      Odpowiedz
  • sähläri
    30 kwietnia 2018 at 22:50

    Witam,

    Artykol fajny tylko w oczy kole pewiem mit ktory jest powtarzany w wiekszosci materialow o Finlandii. Ten perfekcyjni angielski u wszystkich Finow to ogromne przegiecie. Mieszkam w Finlandii, mam zone finke, dziecko, mowie biegle po finsku, pracuje w finskiej firmie i z doswiadczenia moge powiedziec, ze duza czesc finow bardzo slabo wlada angielskim. Znam wielu ludzi kolo 30stki ktorzy rozumieja tylko podstawowych zwroty. Pozatym czesto ci ktorzy po angielsku mowia boja sie go uzywac.

    Co do zasilku rodzicielskiego to wyglada to troche inaczej niz pani to opisala. Kela, czyli OS, placi 70%, reszta moze byc, ale nie musi, placona przez kase lub pracodawce. Moja kasa zadnych dodatkow nie wyplaca ale moj pracodawca sam sie dolozyl.
    Pozatym te 350€ to jesli dobrze pamietam gorna granica, zalezna od zarobkow. Czesto dostaje sie mniej.

    Terveisiä ja hyvää vappua!

    Odpowiedz
  • Renia Hanolajnen
    15 maja 2015 at 18:25

    Bardzo ciekawy wpis! Kraje skandynawskie to mój konik 🙂
    Na tak wysoką pozycję Finlandii w rankingu może mieć również wpływ czynnik kulturowy krajów skandynawskich, którego próżno szukać w pozostałych badanych krajach, a mianowicie matriarchat. Pozycja kobiet jest tam naprawdę mocna, często wręcz silniejsza niż mężczyzn i zapewne to stąd tak wysoki udział kobiet we władzach.
    Nie rozumiem natomiast zależności pomiędzy dostępnością aborcji a niską śmiertelnością kobiet podczas porodu, o której pisze Patrycja. Na niższą śmiertelność dzieci do 5 roku życia to rzeczywiście ma wpływ, ale na pierwszy czynnik – raczej nie.
    Mój mąż ma fińskie pochodzenie, jego rodzina mieszka w Finlandii, mają trzech synów w wieku 2, 5 i 17 lat.
    Młodsi chłopcy chodzą do „żłobków rodzinnych”, prowadzonych w domach sąsiadów, gdzie grupy liczyły poniżej 10 dzieci.
    Muszę dopytać jak to jest z „chłopięcymi” zabawami w szkołach – wiem, że w domu bez przerwy bawią się w walki żółwi ninja, mają zabawkową broń, grają też w przeróżne strzelanki na playstation, ale może rzeczywiście w szkole takie zabawy są zabronione, aby uczyć dzieci, że przemoc to nie zabawa? Jednak na pewno nje dotyczy to lekcji historii – najstarszy syn uczył się jej w praktyce, przygotowując np. inscenjzacje bitew.
    Fińska szkoła bardzo mi się podoba, m.in. ze względu na udogodnienia, o których pisała Patrycja, a także ze względu na łatwo dostępne wyżywienie dla alergików i wegetarian (to my :)) oraz fakt, że nauczyciel to bardzo szanowany zawód (po facebooku krąży ostatnio dokładne info na ten temat). Fińscy uczniowie plasują się bardzo wysoko we wszystkich międzynarodowych rankingach, więc system edukacji rzeczywiście jest tam na bardzo wysokim poziomie.
    Dzieci w szkołach uczą się minimum angielskiego i szwedzkiego, choć może na prowincji rzeczywiście jest z tym gorzej, nie wiem. Jednak na znajmość angielskiego na pewno ma wpływ fakt, że anglojęzyczne filmy i seriale w tv nie są dubbingowane, mają tylko fińskie napisy.
    Na koniec dodam jeszcze, że sami mieszkamy w Polsce i bardzo nam się tu podoba, nie narzekam na polskie realia :))) Jednak nie wykluczam przeprowadzki do jednego z krajów skandynawskich – kiedyś, w bliżej nieokreślonej przyszłości, choć raczej nie będzie to Finlandia, głównie ze względu na piękny, ale bardzo trudny język – o wiele łatwiej będzi mi opanować np. szwedzki 🙂

    Odpowiedz
  • Rodzinne porachunki
    11 maja 2015 at 00:10

    Bardzo się cieszę, że piszesz, że Finlandia to nie tylko kraina mlekiem i miodem płynąca. Wszyscy ciągle narzekają, jak to źle jest w Polsce, jak to wleczemy się w ogonie krajów europejskich, a wiele statystyk to potwierdza. W telewizji często pojawiają się rankingi w których bardzo chętnie wymienia się kraje biedniejsze od nas, a zajmujące znacznie wyższe miejsca.

    Nawiązując do tematyki Twojego artykułu podzielę się z Tobą i czytelnikami przykładem jak wygląda kwestia urlopu macierzyńskiego w Belgii – urlop ten trwa jedynie 15 tygodni. Moja siostra, która mieszka tam od kilku lat, praktycznie po 4 miesiącach od urodzenia wróciła do pracy, a dziecko odesłała do żłobka. I gdzie tu miejsce na rodzicielstwo bliskości, wypełnianie norm WHO dotyczących karmienia piersią?

    Odpowiedz
    • pat
      11 maja 2015 at 07:29

      Gdy opowiadam Finom, ze w Polsce jest darmowe i obowiazkowe usg w 3 trymestrze ciazy, ze mamy syropy na kaszel mokry i suchy, wapn w syropie, a nie w 2cm tabletach, ze w normalnej aptece mozna kupic nebulizator, ze dziecko ma 2 razy darmowe usg bioderek po urodzeniu nie chca uwierzyc. W Polsce nie jest tak zle jak sie to kreuje, chociaz jest co poprawiac.

      Odpowiedz
      • Rodzinne porachunki
        11 maja 2015 at 08:38

        Poprawiać trzeba zawsze, ale jak wiadomo wszystkiego nie da się mieć 🙂

        Odpowiedz
      • Karo
        11 września 2016 at 22:43

        pierwsze slysze o darmowym usg bioderek, mnie w szpitalu powiedzieli, zebym sobie poszla prywatnie bo to nie jest refundowane?

        Odpowiedz
        • Gabriela Mielniczek
          12 września 2016 at 00:24

          Oczywiście że darmowe

          Odpowiedz

Napisz odpowiedź