Menu
książki / książki dla dzieci

„Bajka o Lęku” – jak pomóc dziecku zrozumieć emocje?

Choć tytułowy „Lęk”, może sugerować, że będzie to książka poświęcona tylko tej jednej emocji. Tymczasem dzięki tej książce poznają bliżej i na pewno utożsamią się z pozostałymi bohoterami – Radością, Złością, Smutkiem i Wstrętem. To książka, która z niezwykłym wyczuciem i delikatnością pokazuje, jak zrozumieć emocje i w konsekwencji – lepiej sobie z nimi poradzić.

W pewnym miasteczku mieszkała rodzina Człowieczyńskich: mama, tata i pięcioraczki o bardzo wymownych imionach.

Radość od samego początku była pociesznym bobasem. Szybko rosła, całe różowa, mięciutka i ciepła. A kiedy zaczęła się uśmiechać, już właściwie nie przestała. Wszystko ją cieszyło.

(…)

Złość była zupełnie inna. Zdecydowana. Od początku wiedziała, czego chce. A przede wszystkim czego nie chce. Jak coś się jej nie podobało, to po prostu darła się w niebogłosy. A wiele jej się nie podobało.

(…)

Smutek miał piękne, duże i nieskończenie smutne oczy. Takie jakby stale załzawione. Nie płakał głośno. Raczej pochwipywał. Za to często. Ale wzdychał przeciągle.

(…)

Wstręt siłą charakteru przypominał swoją siostrę Złość. Wyraz twarzy od urodzenia miał określony. Tak jakby ktoś wymalował na niej dużymi literami jedno wielkie: „FU!”.

(…)

Lęczek (…) bał się właściwie wszystkiego, a jednocześnie nie wiadomo do końca czego.

Rodzice mieli największy problem właśnie z Lękiem (a właściwie Lęczkiem – bo tak go nazywali). Nie wiedzieli, jak mogą mu pomóc, ponieważ nie wiedzieli, czego tak naprawdę się boi. A bał się wszystkiego (panów w czapkach, psów, nocy, czarnych i białych kotów, bajek o smokach itp.). Cięzko więc było określić, co można z tym zrobić.

W końcu nadszedł ten dzień i cała piątka poszła do szkoły. Jak możecie się domyślić Radość, Złość, Smutek i Wstręt poradziły sobie z tą nową sytuacją, jednak nie Lęczek. On boi się nawet wejść do klasy.

Wtedy poznaje kogoś, kto wreszcie może mu pomóc – jego wychowawczynię, panią Małgosię. A to dlatego, że pani Małgosia również jest mamą dziecka z podobnymi lękami. Lęczek dopiero wtedy dowiaduje się, że nie on sam odczuwa takie emocje. Pani pomaga mu wskazać, jak zachowuje się jego ciało w czasie lęku, jak się wtedy czuje. Do tej pory myślał, że jest jedyny i sam musiał sobie z tym radzić. Nie wiedział, jak o tym rozmawiać z rodzicami. Tymczasem oni również odczuwali lęk.

Ściskało im gardło.

W klatce piersiowej czuli czasem taki ciężar, jakby im ktoś tam wsadził dwudziestokilogramowy kamień.

Nogi mieli jak z waty.

W głowie kręciło im się tak, jakby mieli zemdleć.

Pociły im się dłonie.

Czasem było im niedobrze.

Nie było to przyjemne. Wcale!

Gdyby przyznali się do tego synkowi, dowiedzieliby się, że i on często czuje podobnie. I też nie wie, co z tym zrobić.

Książka w delikatny, ale jednocześnie wymowny sposób pokazuje to, jak wiele daje rozmowa, towarzyszenie dzieciom w świecie ich emocji, nazywanie ich, tłumaczenie, pomoc w ich zrozumieniu Jest ona cennym drogowskazem nie tylko dla dzieci, ale również ich opiekunów.

Zwróćcie uwagę także na genialne ilustracje Marianny Sztymy, które nie tylko dokładnie oddają charakter postaci, ale również cała kolorystyka jest niesamowicie sugestywna.

Przed napisaniem tej recenzji odsłuchałam wywiad z autorką i ilustratorką „Bajki o lęku”. I Was również do tego zachęcam. Dowiecie się z niego m.in. o tym, że Marianna Sztyma sama zmaga się z napadami lękowymi i doskonale wie, jakie to uczucie, gdy się boimy. I Wam również bardzo go polecam.

Książka do kupienia tutaj – Bajka o lęku

O autorze

Cześć, jestem Wiola i jestem matką wariatką. Matką dwóch małych wariatów, autorką książki dla dzieci (od której dzieci nie uciekają), neurologopedą. Codziennie nadzoruję domowym cyrkiem, animuję rodzinną rzeczywistość, a w międzyczasie bloguję i próbuję się wyspać. Na blogu pokazuję, co warto kupić, gdzie warto wybrać się z dzieckiem (i bez dziecka). Czasem też trochę się wymądrzam. Rozgośćcie się. Kawy, herbaty, wina?

Brak komentarzy

    Napisz odpowiedź