Niedawno pokazywałam Wam genialne książki dla dzieci do nauki angielskiego z genialnego wydawnictwa Usborne. Były to książki dla dzieciaków w wieku co najmniej przedszkolnym. Dziś chciałabym Wam pokazać, jakie cuda Usborne wydaje dla maluchów. Przeróżne formy, mnóstwo książeczek z różnymi fakturami, okienkami, cudownymi dźwiękami (nie znalazłam w Polsce książeczek z tak ładnymi, delikatnymi dźwiękami).
Z okazji Dnia Książki przygotowałam dla Was wraz z Dorotą z Centrum Best dwie niespodzianki. Jedną z nich jest to, że wszystkie książki Usborne możecie zamówić z rabatem 10% na hasło matkawariatka do 28 kwietnia. Rabat obejmuje wszystko, wszystko. Również książki z wpisu Książki dla dzieci do nauki angielskiego. We wpisie do starszaków pisałam Wam, że rabat jest do 25 kwietnia. Dorota przedłużyła rabat do 28 kwietnia i ani dnia dłużej. 29 kwietnia składa zamówienie u wydawcy. A o prezencie ode mnie przeczytacie na końcu wpisu.
Wszystkie książki możecie zamówić u Doroty z Centrum Edukacyjnego Best. Część z nich możecie zamówić na stronie w jej sklepiku. O TUTAJ. Jeżeli czegoś nie ma w sklepiku (sklepik jest na etapie budowy), to na TEJ stronie znajdziecie formularz, przez który możecie skontaktować się z Dorotą.
I to nie wszystko! Z okazji Dnia Książki Centrum Best przygotowało dla Was dwa konkursy – jeden na fanpagu Best sprzedaje książki Usborne, a drugi na Instagramie @centrumedukacyjnebest. Do zgarnięcia bony na dowolne książki wydawnictwa.
Od jakiegoś czas Centrum Best nie prowadzi już sprzedaży książek Usborne. Najtaniej znajdziecie je chyba na Bookdepository. Wysyłkę mają darmową.
Usborn Cloth Books. Puppy
Książeczka od pierwszych dni życia. Maluchy od narodzin wszystko pchają do buzi. Tę mogę sobie pchać do woli. Jest cała z materiału. Na każdej rozkładówce po jednym, prostym zdaniu. Przy dobrych wiatrach nawet może udać się przeczytać ją dziecku, zanim cała zostanie ośliniona.
Baby’s very first touchy-feely getting dressed book
Książeczka z różnymi fakturami, w sam raz do macania przez ciekawskie, małe paluszki. Z tej serii są też różne inne tytuły. Napiszcie do Doroty, to podeśle Wam propozycje.
Usborne Baby’s very first touchy-feely Fingertrail Playbook
Cudowna macanka. Mnóstwo wyżłobień, dziur, zakamarków i otwieranych okienek plus dźwiękonaśladowcze podpisy. Maluch wniebowzięty.
Usborne Baby’s very first touchy-feely Animals Playbook
To również macanki i onomatopeje, ale w wydaniu zwierzątkowym. Dziecko może poznawać zwierzęta, dźwięki, jakie wydają, a przy okazji je pogłaskać.
Usborne Baby’s very first Slide and see Farm
Przesuwanka. Dziecko samo może poruszać spływającym mlekiem z dojarek, psem, który zagania owce, jajkami w kurniku. Świetna rzecz do nauki tego, że mleko nie pochodzi ze sklep, a jajka nie rosną na drzewach.
Usborne baby’s very first noisy book farm
Książeczka o życiu na wsi z wyrażeniami dźwiękonaśladowczymi i cudownymi, prawdziwymi dźwiękami wsi. W Polsce nie znajdziecie takiego wydania.
Usborne Baby’s very first Musical Playbook
Baby very first Musical Playbook to seria książeczek, które nie dość, że zawierają macani, wyżłobienia, dziurki, okienka, onomatopeje, zagadki, to mają jeszcze świetne, delikatne dźwięki.
Usborne baby’s very first Cot Book. Nighttime
Książeczka, którą można przyczepić maluchowi w łóżeczku. Może robić za ochraniacz. Jest dwustronna. Z jednej strony motyw kosmosu, z drugiej bardzo fajna ilustracja ze zwierzątkami leśnymi. Całość zapakowana w ładne, kartonowe pudełko. Świetna rzecz na prezent.
Usborne baby’s very first buggy book Animals
Książeczka do przyczepienia w wózku, foteliku, bujaku. Ma bardzo grube, kartonowe strony, więc przetrwają również próby jedzeniowe. A w środku książeczki maluch znajdzie zwierzątka, onomatopeje, wyżłobienia, dziurki.
Usborne Baby’s very first Big Playbook
I znów grające cudo z całym zestawem dodatkowych funkcji – dziury, onomatopej, okienka, zagadki, wyżłobienia.
Baby’s very first lullabies book Usborne
I na zakończenie coś dla śpiewających mam. Słowa najbardziej znanych, angielskich kołysanek i piękny, delikatny podkład muzyczny do każdej z nich.
A teraz prezent. Podczas przygotowywania tego wpisu, zauważyłam, że mam dwa egzemplarze Usborne Baby’s very first touchy-feely Animals Playbook. Już sama gubię się w tym, co mam, a czego nie. Jeden egzemplarz z chęcią Wam oddam. Napiszcie tylko w komentarzu, która z przedstawionych pozycji najbardziej Wam się spodobała i dlaczego. A ja wybiorę jedną odpowiedź. Macie czas do 28 kwietnia (do dnia, kiedy kończy się 10% rabatu u Doroty).
Książkę ode mnie otrzymuje Katarzyna Fukas. Doskonale wiem, co to znaczy być prześladowaną przez tę piosenkę. 🙂 Kasiu, odezwij się do mnie na kontakt@matkawariatka.pl Masz czas do końca majówki (4 maja), potem wybiorę kolejną osobę.
22 komentarze
Magda B.
29 kwietnia 2016 at 22:32Usborne Baby’s very first touchy-feely Animals Playbook dlatego, że zanim przeczytałam post do końca weszłam na stronę centrumbest.pl i jako pierwszą wrzuciłam ją do koszyka 😉 teraz mam dylemat czy kupić czy poczekać na rozstrzygnięcie 😉 pozdrawiam serdecznie!
Mirka
26 kwietnia 2016 at 23:47Miałam niesamowicie wielki dylemat. Każda jest cudowna! Kołysanki sobie jeszcze sprawimy sami na bank, a Ciebie matkowariatko chciałabym bardzo poprosić o „Usborne Baby’s very first Big Playbook” – to książka, która zajmie moje nigdy nienasycone światem dziecko może na całe… 10 minut! To dla nas byłby sukces, ulga i bardzo chciałabym popatrzeć na mojego małego wariata jak w skupieniu dotyka, wkłada paluszki, naciska i słucha…
Monia I MamaInspiruje
26 kwietnia 2016 at 21:23Świetnie przygotowane pozycje!
Moje młode wprost uwielbiają wszelkie książeczki sensoryczne czy aktywizujące, więc chyba też się skuszę 🙂
Sylwia K.
26 kwietnia 2016 at 16:44Mi się najbardziej spodobała książka Usborne Baby’s very first touchy-feely Animals Playbook – nie dość, że zwierzątka, to jeszcze można je pomacać, podotykać, małe paluszki mogą odkrywać świat za pomocą różnych faktur, dziurek, labiryntów, a pod każdym okienkiem niespodzianka. Przy tym zabawne dźwięki wydawane przez rodziców i pół dnia zabawy gotowe (przynajmniej przy pierwszym kontakcie z książką ;))
ec
25 kwietnia 2016 at 23:37Zdecydowanie nam się spodobała książeczka „Usborne Baby’s very first Musical Playbook”. Mnóstwo zakamarków do penetrowania, a przede wszystkim jest rozkładówka z planetami (dwa Saturny? ;)) i ulubiony zwierzak – rekin młot (nie łatwo znaleźć książeczki z tą rybą), ale jak znajdziemy to wrzaski i piski szczęścia! Także i w tym przypadku byłaby wielka radość.
Anna Wybraniec
25 kwietnia 2016 at 13:54Świetne wydawnictwo, bardzo mi się podoba ich systematyczne podejście, wszystko klarownie pogrupowane 🙂
Ciężko wybrać najlepszą 😉 Oprócz farmy, która rzuciła mi się w oko już w twoim wcześniejszym poście (i dzięki niej zachwyciłam się całą ofertą wydawnictwa), podoba mi się bardzo
Usborne Baby’s very first touchy-feely Fingertrail Playbook. Z tytułu wszystko wiadomo – książka dla początkujących „czytelników” 😉 uwielbiam też określenie touchy-feely, nie ma fajnego polskiego odpowiednika 🙂 No i FINGERTRAIL – wszystko wiadomo!, paluszki wyruszają na wyprawę, mogą podążać ścieżkami wyżłobionymi w książce, wyszukiwać dziurki, wgłębienia, jaka to świetna gimnastyka rozwijająca motorykę małą!
Fajne są też tematy, zamiast utartych zwierzaki, jedzenie, ubieranie, to tu deszczyk, tam łąka, tu łyżwy, zgaduję, że całość jest oparta na różnych porach roku 🙂 Fajna dla trochę większego malucha, czekam aż mój 6-miesięczny podrośnie 🙂
Adam Betlej
25 kwietnia 2016 at 11:41Mojej córce przypadnie do gustu „Usborne Baby’s very first Musical Playbook”. Właśnie czekamy na kuriera 😉 a on jak zawsze jakoś długo nie chce przyjechać. Córeczka jeszcze w brzuszku słuchała muzyki klasycznej, uwielbia tańczyć na rękach. Nie ma innej niż ta książeczki dostępnej na rynku, w której prócz wykonania i szaty graficznej, muzyka byłaby sztuką dla bobasa.
Xenian
25 kwietnia 2016 at 00:32Bardzo lubię takie książeczki ale oprócz tego wydawnictwa uwielbiamy też Campbell. Zwłaszcza przesuwaną serię „busy…” oraz inne pozycje. Widziałam, że wyd Olesiejuk przełożyło na polski 4 książeczki z tej serii. My „przesuwamy” i nie tylko po angielsku godzinami bo do książek w tym języku mamy łatwiejszy dostęp 🙂
Lidia
24 kwietnia 2016 at 21:56Przesuwanka jest fantastyczna. Usborne Baby’s very first Slide and see Farm.
Jeju, nawet nie wiedziałam, że nasze dwie ukochane książeczki są z wydawnictwa Usborne : That’s not my plane… oraz That’s not my dinosaur… Są genialne. Jestem pewna, że przesuwanka zdobyłaby serce Gigosława tak samo, jak te, które już mamy 🙂
lili
24 kwietnia 2016 at 21:10mieliśmy buggy i nam skroili na placu zabaw:/ nie mniej jednak bardzo polecam 🙂
Katarzyna Fukas
24 kwietnia 2016 at 16:54Pierwszą moją poznaną angielską piosenką było:
Baa, baa, black sheep,
Have you any wool?
Yes, sir, yes, sir,
Three bags full;
One for the master,
And one for the dame,
And one for the little boy
Who lives down the lane
Kiedy poszłam zapisac mojego Malucha do żłobka wisiał tam tekst tej piosenki i od tej pory (czyli juz jakieś 3 miesiące) nie potrafię sie od niej uwolnic i ciągle spiewam ja Berbeciowi, a on też ją polubił:) Czasem wygrywa nawet z „Była sobie żabka mała”, a nawet 'Koła autobusu kręca się”, a to nielada sukces. Chętnie rozszerzylibyśmy więc swój angielski repertuar o inne piosenki i kołysanki, więc najbardziej podoba mi się Baby’s very first lullabies book.
Pozdrawiam:)
Wiola
1 maja 2016 at 12:29Kasiu, gratuluję. Odezwij się do mnie.
Sylwia
24 kwietnia 2016 at 16:04Najbardziej podoba mi się książeczka Baby’s very first lullabies book. Tak po prostu, bo znam nasze dziecko i wiem, że bardzo by się jej spodobała, a poza tym może wreszcie zasypianie byłoby mniej problematyczne 😀 i dla niej (bo broni się przed snem…) i dla mnie 🙂
Aleksandra Kowalska
24 kwietnia 2016 at 09:11Zdecydowanie wygrywa Feely Animals Playbook, bo jak tu się oprzeć tym cudownym futerkom, które można dotknąć palcem, rączką, noskiem i językiem 🙂 cudna.
Karolina Grześkowiak
24 kwietnia 2016 at 08:20Buggy Book Animals wydaje się na chwilę obecną dla mnie i mojego Erneścika najciekawszym wyborem, przede wszystkim jesteśmy domem zwierzolubnym więc gdzie zwierzaki tam i my 😀 no i książeczka przypinana się np. do bujaka co wydaje się super wygodnym rozwiązaniem, nie trzeba szukać, gonić, podnosić w nieskończoność bo książeczka wisi na swoim miejscu 😉
Agnieszka Cieślik-Kret
24 kwietnia 2016 at 08:05A nam najbardziej przypadła co gustu buggy. Raz ze wszędzie można zabrac i może uda się nie zgubić.dwa- sliczne obrazki. Młoda uwielbia książeczki i zwierzaczki. Starsza siostra zaczęła trochę później poznawanie języka angielskiego. Ma teraz 13 lat i przydałaby się jej fajna pomoc do pokazania angielskiego młodszej siostrze. A… I najważniejszy powód…. za trzy dni 27. 04 misia ma roczek ☺ byłby świetny prezencik ☺pozdrawiam Agnieszka
Ewelina Fruba
23 kwietnia 2016 at 23:44U mnie sprawdzilaby się na początek książka z ubraniami,czyli duże,wyraźnie zaznaczone kształty dla mojego 4-miesięcznego malucha.Do tego różne faktury-super wrażenia dla malutkich paluszkow?
Anna Skrzypek
23 kwietnia 2016 at 23:07Najbardziej spodobała mi się Lullabies Book – córka uwielbia muzykę, więc na pewno ta książeczka byłaby hitem (chociaż niekoniecznie do zasypiania, bo córka nawet do kołysanek żywiołowo tańczy ;)) No i może wreszcie przełamałabym mój strach przed śpiewaniem po angielsku 🙂
Kasia
23 kwietnia 2016 at 22:45Fajne są jeszcze te z serii That’s not my…. (My mamy prince) tez touchy-feely book. Ja polecam tk maxx cena to zwykle 15-20zł
Agnieszka Silska
23 kwietnia 2016 at 22:33Ale jak to, wybrać tylko JEDNĄ? Spośród tylu świetnych pozycji? Uwielbiam takie książeczki. Kupiłabym wszystkie, gdyby nie zdrowy rozsądek, który mówi mi, że trzeba się ogarnąć. Skoro muszę wybrać stąd tą jedną jedyną, to stawiam na Slide and see farm. W dzieciństwie miałam trzy bajki, w których kilka obrazków można było przesuwać. Uwielbiałam je, dlatego z sentymentu wybieram właśnie tę pozycję.
Izabela Michta
23 kwietnia 2016 at 22:31„Baby’s very first Musical Playbook”- cuuuuuuudo! <3 Mój Wojtuś byłby zachwycony! Uwielbia dźwięki, otwierane okienka (od niedawna sam próbuje swoje paluszki) i piosenki- każe mi śpiewać przez większość dnia. Zresztą wszystkie propozycje przedstawione przez Ciebie piękne jak zawsze =) Pozdrawiamy serdecznie!
Asia Sawlewicz
23 kwietnia 2016 at 22:28Liczę, na to że tyyyle dźwięków i tyyyyyyyle okienek, ile ma BIG PLAY BOOK, pochłonęłoby moje pociechy na tyle, ile potrzeba mi na wypicie CIEPŁEJ szklanki herbaty do śniadania! 😉 I tak codziennie… Mmmm :)))