Zdrowe buty, czyli jakie buty nosiły moje dzieci odkąd postawiły pierwszy krok do teraz?

Wiecie, że mała stópka składa się z 26 kości, 32 mięśni i ścięgien i ponad 100 wiązadeł? I wszystko to powinno ze sobą harmonijnie współpracować. Dodatkowo jeszcze w pierwszych latach życia kości mają postać miękkiej, delikatnej chrząstki. Ten skomplikowany układ w większości przypadków będzie działał bez zarzutu, jeżeli nie będziemy stópkom „przeszkadzać”. Dlatego warto zadbać o zdrowe buty dla dziecka. Ale równie ważne jest to, by nie zakładać dziecku butów zbyt wcześnie.

Niemowlęta swoje stopy rozpłaszczają, koślawią, wyginają, stają na palcach. Robią tak, ponieważ w ten sposób uczą się skomplikowanego procesu chodzenia.

Czego Jaś się nie nauczy, tego Jan nie będzie umiał.

Tak samo jest ze stopami. Jeżeli mała stópka ma zaburzoną możliwość ćwiczeń, to nie uczy się, co jest dla niej najlepsze. Dlatego jednym z najgorszych pomysłów jest zakładanie niemowlętom, które jeszcze nie chodzą, butów do nauki chodzenia. Tym bardziej, że te maleńkie stopy są też bardzo unerwione i przekazują mnóstwo informacji o środowisku zewnętrznym. To naturalna stymulacja układu nerwowego, która przyczynia się do jego rozwoju. Zakładając dziecku buty za wcześnie, kiedy nie ma takiej potrzeby, odcinamy je od tej stymulacji.

Wiem, że część z Was zaraz zacznie krzyczeć, że jakieś buty trzeba dziecku założyć, jak jest zimno. Nie wiem, ja nie zakładałam. Gdy Jasiek był malutki, zimą miał kombinezon ze stópkami. Poza tym był przykryty tyloma warstwami w wózku, że nie wiem, po co miałby mieć jeszcze dodatkowo buty. Doskonale pamiętam, jak poszłam z Jaśkiem na pierwsze szczepienie w drugim miesiącu życia i była tam dziewczynka w jego wieku. W butach. W jakim celu? Nie wiem. Pierwsze butki kupiłam mu, gdy miał 8 miesięcy – do chrztu. Mimo że były to miękkie, materiałowe trampki z elastyczną gumą od spodu, to miał je na sobie może kilkanaście sekund (od razu ściągnął).

Ok, zgodzę się, że są sytuacje, gdy niemowlę powinno mieć chronione przed zimnem stopy (np. podczas noszenia w chuście, nosidle). Jasiek nie dał się omotać, więc w jego przypadku nie potrzebowałam butów. Witek miał taki etap, że niecierpiał wózka. Jedynym więc sposobem na wyjście z dzieckiem na spacer było chustonoszenie. Wtedy też odkryłam genialne Booties marki Stonz. Te buty okazały się być idealne na wiosnę, jesień i na zimę. Na zimę można było też dokupić ocieplaną wkładkę. Booties są całkowicie miękkie, nie krępują ruchów małej stópki. A przy tym chronią stopę od wiatru, zimna i wilgoci. Zaprojektowała je mama z Kanady, lubiąca piesze wędrówki po lesie i zdrowe buty. Jej założeniem było to, aby stopa dziecka czuła się, jakby chodziła na boso, ale była chroniona przed czynnikami zewnętrznymi.

Gdy dzieciaki nie potrafiły chodzić, a było ciepło, śmigały po domu na boso. A na dwór czasami, gdy był mocniejszy wiatr, zakładałam im po prostu skarpetki.

Gdy dzieciaki stanęły na nogi, nadal w domu śmigały na boso. Poza domem nosiły butki Attipas. Nosiły je aż skończyła się rozmiarówka. Attipasy to takie jakby bardziej profesjonalne skarpety z antypoślizgiem. 😉 Są wygodne jak skarpetka (górna część jest skarpetką), ale od dołu mają elastyczną i cienką podeszwę, która umożliwia stopie taką pracę, jakby była bosa. Zdecydowanie są to zdrowe buty. Poza tym pasują i na niskie, i na wysokie (takie mają moje dzieciaki) podbicie.

Pamiętam, że bardzo chciałam, żeby Jasiek miał zdrowe buty do stawiania pierwszych kroków na dworze. Pierwszymi butami, jakie mu wtedy kupiłam, były Bobuxy. Niestety, moje dziecko miało tak wysokie podbicie, że w żaden sposób nie dało się wcisnąć buta na stopę. Jako że Jaśko w nich nie chodził, a buty były śliczne, zostawiłam je, mając nadzieję, że przydadzą się mojemu kolejnemu dziecku. Okazało się jednak, że drugie również urodziło się z wysokim podbiciem. Na szczęście przez ten czas Bobux wprowadziły do swojej oferty buty dla dzieciaków z wysokim podbiciem. I od tego czasu chłopaki obaj śmigają w Bobuxowych pięknościach (koniecznie zerknijcie na ich stronę, nie znajdziecie ładniejszych butów). Bobuxy mimo, że są ładne, to dodatkowo również projektowane są w taki sposób, aby zapewniać stopie swobodę i nieskrępowany, zdrowy rozwój.

W tej chwili chłopaki mają Bobuxy praktycznie na każdą porę roku. Nawet kapcie na wyjazdy poza domem mają bobuxowe, a w przedszkolu chodzą w bobuxowych sandałach.

Potwierdzeniem tego, że chłopaki mają zdrowe stopy jest zaświedczenie od fizjoterapeuty, który badał ich stopy w przedszkolu kilka miesięcy temu (niestety, nie mogę znaleźć tej kartki – musicie uwierzyć mi na słowo).

Ja wiem, że wszystkie te buty trudno jest znaleźć w stacjonarnych sklepach, ale jest jedno takie miejsce, gdzie znajdziecie wszystkie te marki, o których Wam napisałam (+ jeszcze kilka innych, również zapewniających zdrowy rozwój małym stopom) i spotkacie z doradztwem online na najwyższym poziomie. Mowa tu o sklepie bosastopka.pl  prowadzonym przez dwie mamy, które podchodzą z ogromnym zaangażowaniem do tematu zdrowych stóp dzieci. Bez przerwy edukują się w tym temacie i każdemu z chęcią odpowiedzą na nurtujące, stopowe problemy.

Gdy jakiś czas temu pokazywałam Wam Bobuxy na blogu, pytaliście o zniżkę. Mam teraz coś lepszego dla Was. Udało mi się załatwić rabat nie tylko na Bobuxy, ale na cały asortyment Bosej Stópki. Na hasło BOSAWIOSNA2018 otrzymacie 10% rabatu (przy zakupach powyżej 100 zł). Promocje nie łączą się ze sobą. Rabat działa do 1 kwietnia, do 23:59.

A tymczasem poznajcie bliżej dwie mamy z Bosej Stópki – Agnieszkę i Magdę.

Agnieszka Bernas-Knoll – Kiedyś architektka i instruktorka narciarstwa. Z natury niezależna i często zmieniająca zawodowe ścieżki. Po pojawieniu się na świecie Karola szukała pomysłu na pracę dającą się dobrze łączyć z macierzyństwem. Szukała też butów dla Karola, które będą dawały swobodę równą bosej stopie, bo intuicyjnie czuła, że jedyne sztywne buty, jakie będzie w życiu nosił, to będą buty narciarskie ?. Z tych poszukiwań i pobytu w Pradze, gdzie barefooting jest bardzo popularny, powstała Bosa Stópka.