Zestawienie wrześniowych nowości książkowych miało być, rzecz jasna, we wrześniu, ale moje zorganizowanie tak ostatnio kuleje, że w październiku dostaniecie nowości wrześniowe i październikowe (mam nadzieję). Książki już do nas jadą.
O serii o „Kici Koci” dowiedziałam się od Mamiczki z bloga Czym zająć Malucha? Mamy trzy tytuły („Kicia Kocia i straszna burza”, „Kicia Kocia nie może zasnąć” i „Kicia Kocia gotuje”) i już nie mogę doczekać się dostawy pozostałych. Kicia Kocia to nie tylko krótkie, ciekawe historyjki opisujące zdarzenia z życia małej kotki, to nie tylko proste, czytelne ilustracje. To też bardzo mądre, pouczające opowiadania, które uczą dzieci, jak zachowywać się w różnych, niekiedy niebezpiecznych, sytuacjach.
Zakochaliśmy się w Kici Koci. Mogę śmiało powiedzieć, że uratowała ona naszą podróż do Danii.
Ostatnio we wpisie „Co w przyszłości będzie czytało moje dziecko – cz. 2” pisałam Wam o książce „Basia i plac zabaw”, która Jaśkowi niezbyt podeszła. Postanowiłam więc kupić serię z Basią dla mniejszych dzieci. I to był strzał w dziesiątkę. Jaśko polubił każdy tytuł. A szczególnie „Basia i Franek i jedzenie”… Myślę, że każdemu dwulatkowi spodobają się przygody Basi i Franka wydane w takiej formie.
Nad zakupem „Antonino” zastanawiałam się od jakiegoś czasu. Niby miał dobre opinie, ale jakoś sam Antonino nie bardzo mnie przekonywał. No bo co może się spodobać dziecku w małym panu z wąsem…? Zaryzykowałam. I bardzo dobrze zrobiłam. Jaśkowi bardzo spodobało się opowiadanie o tym, jak Antonino walczy z czasem po to, aby uratować niedźwiedzia. Dorosły przeczyta całą książkę w minutę, dziecko będzie dostrzegało szczegóły ilustracji, zadawało pytania do poszczególnych scen. Takie czytanie lubię. I choć sama postać Antonino nadal mnie nie przekonuje, kolejne części już do nas jadą.
Pozostałe pozycje to prezenty i pamiątki z zagranicznych wojaży. Postanowiłam, że w każdym państwie, które odwiedzimy, kupimy Jaśkowi książkę w języku danego kraju. Zasada jest jedna – ma być mniej więcej dostosowana do wieku Jaśka, a ja mam mieć pewność, że rozumiem, o czym ona jest. Z czasem pewnie będzie coraz trudniej.
Prezent od mojej wiernej komentatorki – kochanej Pat z Finlandii.
Pamiątka z Chorwacji – książka z magnesami.
Dwie książki z Danii. Pierwsza o pingwinie, który bardzo chciał nauczyć się tańczyć. Druga o kotku Milli i piesku Pepe, którzy bawią się w chowanego – przesuwanie ruchomych elementów zajmowało Jaśka na trochę w podróży po Danii.
5 komentarzy
Hania - dookoła nas blog
9 października 2014 at 13:13Antonino mnie zainteresował i kicia kocia;-)) Boszzz, kto by pomyślał kiedyś, że w wieku 30 lat będę się jarała takimi nowościami;-)))
Asia Prezentuje Prezenty
6 października 2014 at 20:47Super pomysł z tym przywożeniem książek dla dzieci z wakacji – my też kupiliśmy Oleńce francuską książkę na wakacjach i chętnie ją teraz czytamy. Ale i tak szczytem egzotyki są u nas w domu japońskie książki dla dzieci, które Oleńka dostaje od mojej siostry.
Mamiczka_Malucha
6 października 2014 at 19:57Antonino jest fajny 🙂 Nie mogłam się doczekać kolejnych części. Czytamy je bardzo często 🙂