Dziś trochę nowości, które były u nas nowościami kilka miesięcy temu. Przez te wszystkie niefajne zdarzenia, które działy się u nas w ostatnich miesiącach, książki czekały na swoją kolej. Poza dzisiejszą porcją cudowności, na stole czeka jeszcze cały stos do pokazania na blogu. Muszę go rozładować, bo mam opory przed kupowaniem nowych książek, a tak nie może być. No to lecimy.
Turlututu na wakacjach
Tulleta już chyba nie muszę Wam przedstawiać, ani tym bardziej reklamować. Gdy tylko Wydawnictwo Babaryba wypuszcza jakąś jego nową pozycję, od razu leci do nas w zamówieniu. To autor, którego tytuły można kupować w ciemno. Nawet Jaśko zapytany o ulubionego autora, mówi „Herve Tullet”. Tym razem kolejna część o przesympatycznym Turlututu. Jak zwykle dzieciaki przepadną Wam przy tej książce – będą dmuchać, czarować, kręcić książką, klaskać, odgadywać, mieszać… A Wy po kilku czytania znienawidzicie pana Tulleta, bo będziecie musieli czytać Turlututu naście razy.
Do kupienia tutaj – Turlututu na wakacjach
Ninka. Patrzcie, morze!
Przyznam, że liczyłam na coś innego. Coś bardziej w skandynawskim stylu. Może zmyliły mnie ilustracje, a może tematyka (skojarzyła się trochę z „Lato Stiny”, które Jaśko bardzo lubi). A to po prostu historia o Nince i dzieciach w piaskownicy, które wyobrażają sobie, że wybierają się w podróż nad morze. Nie wiem, mnie jakoś nie porwało. Na uwagę zasługuje ilość tekstu na stronę. Jest to taka idealna długość tekstu do czytania 2-3-latkom. Podobna jak w Albercie Albertsonie.
Do kupienia tutaj – Ninka. Patrzcie morze
Moni i Uszko
Moni i Uszko to rodzeństwo, które w ciekawy sposób oprowadzi dzieci po Teatrze Wielkim, opowie, jak się ubrać, jak zamówić bilety, jak się zachować na miejscu i czego można się spodziewać. Świetna rzecz dla dzieciaków, które pierwszy raz wybierają się na jakiś spektakl. Jeżeli napiszecie, że Wasze dzieci są za małe na takie rzeczy, kategorycznie zaprzeczę.
Tu na filmiku 1,5-roczny Jaśko, który już wtedy uwielbiał wizyty w filharmonii.
Gdy miał 2,5 roku zbudował z klocków filharmonię (sam wpadł na taki pomysł i sam powiedział, że jest to filharmonia). Kiedyś nawet nadgryzł kromkę chleba i powiedział, że to filharmonia (Filharmonia Gorzowska ma podobny dach :)).
Zabierajcie dzieci w takie miejsca. One naprawdę to lubią, a te miejsca robią w ich główkach wiele dobrego. Więcej o Moni i Uszko znajdziecie tutaj – Moni i Uszko
Słońce i Księżyc
Książka kiedyś znaleziona w Biedronce. Teraz już raczej jest tam niedostępna, ale polecam kupić ją gdzie indziej. Jest to historia dwóch sióstr (Słońce i Księżyc), które kłóciły się o to, która z nich jest bardziej potrzebna, którą ludzie bardziej kochają. Postanowiły to sprawdzić. Najpierw na niebie świeciło nieustannie tylko słońce. Ludzie zaczęli chodzić przemęczeni, nie mogli się wyspać, rośliny zaczęły usychać. Proszono o noc, o Księżyc. Z kolei kiedy na stałe zapanowała noc ziemię ogarnął ponury chłód. Ludzie wytłumaczyli siostrom, że obie są jednakowo ważne i kochane.
Książka z bardzo ważnym przesłaniem. Powinna znaleźć się w każdym domu. Ilustracje też nie najgorsze.
Do kupienia tutaj – Słońce i Księżyc
Legendy polskie dla dzieci w obrazkach
To chyba jedyna książka o legendach, która mnie nie nudzi. Znalazło się w niej siedem najbardziej znanych legend polskich (m.in. o Smoku Wawelskim, Toruńskich Piernikach, Warsie i Sawie, czy Złotej Kaczce). Każda z legend zajmuje dwie rozkładowe strony. Na tych stronach nie ma tekstu. Są tylko numerki, żeby wskazać kolejność, według której opowiadamy dziecku legendy. Genialna rzecz. Dziecko znacznie szybciej zapamiętuje historie, które rodzic opowiada mu swoimi słowami, niż miałby czytać nudne historyczne opowiadania. Dla niezorientowanych w polskich legendach czy też zapominalskich, na początku książki znalazły się krótkie ściągi przypominające, o co chodziło.
Do kupienia tutaj – Legendy polskie dla dzieci w obrazkach
Sekrety ciemności
Piękna i prosta. Cudowne, ciepłe ilustracje. Doskonała do czytania do snu. O ciemności i jej magii. Tak po prostu.
Do kupienia tutaj – Sekrety ciemności
Kicia Kocia na plaży
Kicia Kocia to również bohaterka, której nie możemy odpuścić i kupujemy wszystkie jej przygody. W poprzednim wpisie pokazywałam Wam trzy najnowsze tytuły. Dziś dwa nieco starsze (sprzed kilku miesięcy). Pojawiły się akurat przed wakacjami, doskonale wpasowując się w wakacyjny klimat – Kicia Kocia na plaży (chyba każde dziecko spędziło przynajmniej jeden wakacyjny dzień na plaży) oraz Kicia Kocia na traktorze (latem wiele dzieci z miast odwiedza rodzinę na wsi). Gdy zaczął się rok szkolny wydana została Kicia Kocia w przedszkolu. Mam więc cichą nadzieję, że wkrótce pojawi się też Kicia Kocia i Boże Narodzenie. Jeżeli nie znacie jeszcze Kici Koci, koniecznie kupcie którąś z jej przygód. Na blogu możecie znaleźć wszystkie, które zostały dotychczas wydane. Tylko ostrzegam – Kicia Kocia uzależnia.
Do kupienia tutaj – Kicia Kocia na plaży
Kicia Kocia na traktorze
Do kupienia tutaj – Kicia Kocia na traktorze
My First Maze Book
Znacie przedszkolaka, który nie lubiłby labiryntów? Ja nie. Jasiek pokochał. Przeglądałam różne polskie wydania z labiryntami i to jednak nie to. Żadne nie mogły równać się z propozycjami brytyjskiego wydawnictwa Usborne. My First Maze Book to propozycja dla dzieciaków początkujących z labiryntami. Choć przy jednym labiryncie musiałam tłumaczyć Grześkowi, o co chodzi. 😉
Spójrzcie na te piękne labirynty.
Książki Usborne zamawiacie pisząc do Pani Doroty tutaj – Centrum Best
Klapu Klap
O co chodzi z tym klapaniem?
LiVrO cLAp from bird on Vimeo.
To pozycja uniwersalna. Dla każdego, w każdym wieku. Zainteresuje i leżącego malucha i matkę, która po kryjomu klapać sobie będzie i wzdychać z wrażenia nad pomysłowością autorki. Bo choć to wydaje się takie proste, to dlaczego nikt wcześniej na to nie wpadł? Zawsze w tych momentach zła jestem na siebie. I pozytywnie zazdroszczę autorce. Książkę kupcie koniecznie. Zapewniam Was, że klapać będziecie często.
Do kupienia tutaj – Klapu Klap
Build your own Spaceships. Sticker Book
Mój mały fan kosmosu nie mógł przegapić taką perełkę. Nawet całkiem dorosły fan na pewno z wypiekami na twarzy wyklejałby takie maszyny. Widziałam, jak Grzesiek z ukrywaną zazdrością patrzy na Jaśka. Do wyklejenia są i zupełnie odjechane pojazdy przyszłości, i te historyczne (np. Vostock 3KA).
To kolejny tytuł cudownego Usborne, więc żeby zamówić tę pozycję, musicie napisać do przesympatycznej pani Doroty – Centrum Best
11 komentarzy
pat
2 listopada 2015 at 07:59Moj maz juz nawet pogodzil sie z tym, ze wraz z wizyta na Twoim blogu lista ksiazek do zamowienia rosnie i rosnie, a rachunek niebezpiecznei sie wydluza. Tylko, ze my zamawiamy raz- dwa razy w roku i te paczki sa naprawde okazale 😉
Dzieciakiija
29 października 2015 at 22:55Kicię kocię mamy i uwielbiamy. Labirynty super! : ) Bardzo dużo pracy, ten tekst, doceniam i pozdrawiam. Jak drugie macierzyństwo? : )
Wiola
31 października 2015 at 20:06Wymagające bardzo.
Wiola
29 października 2015 at 07:41A proszę bardzo. 🙂
Kala
28 października 2015 at 23:53U nas ostatnio temat: Boję się ciemności, tak więc może Sekrety ciemności trochę pomogą 🙂
Wiola
29 października 2015 at 07:41Nie wiem, czy nie jest zbyt prosta dla Igo. Może dodaj jeszcze do tego grę „Potwory do szafy”.
Fistaszkowe Love
28 października 2015 at 23:01aaaaa nie mamy ani jednej z Twoich propozycji ;( aż wstyd, musimy szybko nadrobić bo wyglądają na świetne książeczki.
Wiola
29 października 2015 at 07:41No to już, już. Na Bonito do jutra spore obniżki.
MartynaG.pl
28 października 2015 at 22:55Jestem zachwycona! Musiałaś się napracować nad tym postem bo zdjęć jest cała masa 🙂 Nie wiem, czy potrafiłabym wybrać najlepsza pozycję ale u nas Klapu Klap wymiata 😉
Wiola
29 października 2015 at 07:43A wiesz, że właśnie nie. Przy tym wpisie narobiłam się mniej niż zwykle. Zazwyczaj robiłam jeszcze więcej zdjęć, a potem wyrzucałam te, które mi nie pasowały. No głupiego robota. 😉 Teraz zrobiłam mniej i nie robiłam takiego przesiewu.