Wpisy świąteczne ze sklepem to już moja coroczna tradycja. Uwielbiam przeglądać ich asortyment i wyszukiwać takie perełki, jak za chwilę zobaczycie. A na końcu czeka na Was niespodzianka. Mam do rozdania 3 kupony po 100 zł na zabawki od Tuliluli.pl
Jeżeli chcecie mieć te cudowności już teraz, to na hasło matkawariatka macie 10% na zabawki i 25% zniżki na ubrania. Szczególnie polecam Wam genialną jakość ubranek Mini Rodini. Promocja obowiązuje do 10 grudnia.
Bierzcie i korzystajcie. Zabawki ustawione są według wieku dziecka.
Drewniane klocki obrotowe Twistanimo Djeco
Piękne, drewniane klocki na podstawce. Klocki można obracać tak, aby ułożyć cztery różne zwierzaki. Starzy pewnie będą ustawiać zwierzaki według tła, dzieciaki stworzą swoje odjechane kompozycje np. koto-miśko-pingwina.
Do kupienia tutaj – klocki Twistanimo
Drewniane puzzle z dźwiękiem Super Jo
Genialne puzzle dźwiękowe. Witek średnio lubi puzzle. Te pokochał od razu. Nie dość, że pojazdy, to jeszcze z dźwiękami! Puzzle są jednoelementowe. Wystarczy dany pojazd włożyć w odpowiednio wyprofilowany otwór. Wtedy pojazd wydaje prawdziwe (!) dźwięki. Wybaczcie jakość nagrania, ale nagrywałam je na szybko telefonem. Koniecznie musiałam Wam pokazać, jak brzmią te dźwięki.
Do kupienia tutaj – puzzle dźwiękowe
Zestaw trzech miękkich autek z napędem B.toys
To jest u nas hicior. Nawet w tej chwili Witek jeździ nimi po podłodze. Autka nie dość, że są miękkie, to są masywne. Małemu dziecku bardzo łatwo się je prowadzi. Poza tym dzięki miękkim krawędziom są bardzo bezpieczne. Mogą bawić się nimi już nawet najmłodsze maluchy. A i meble nie zostaną poobijane. Autka napędzane są poprzez pociągnięcie w tył. No i z wyglądu są naprawdę pocieszne.
Do kupienia tutaj – trzy autka
Gra Little Action Djeco
Gra, w którą mogą grać już nawet dwulatkowie. Zadaniem graczy jest losowanie kart z zadaniami do wykonania. Zadania wykonywane są za pomocą zwierzaków: lamparta, tygrysa, papugi, małpki, misia koala i krokodyla. Za każde wykonane zadanie otrzymuje się medal. Gra rozwija zdolności motoryczne (spójrzcie na karty z zadaniami na zdjęciach) i wprowadza malucha w świat gier.
Do kupienia tutaj – gra Little Action
Puzzle sensoryczne (dotykowe) Farma Djeco
Genialne puzzle sensoryczne. Puzzle składają się z 20 elementów. 12 puzzli przedstawia tło, a 8 ma postać zwierząt z elementami sensorycznymi. Każdy z nich ma inną fakturę. Dopasowywanie puzzli do tła działa na zasadzie sortera.
Do kupienia tutaj – puzzle dotykowe
Gra dotykowe Lotto Djeco
I kolejna świetna gra dla maluchów. Tym razem nieco starszych. Grający kręcą kołem i, po wylosowaniu jednego z obrazków na tarczy, wkładają dłoń do woreczka wypełnionego 15 gumowymi figurkami. Zadaniem graczy jest odszukanie w woreczku wylosowanego na tarczy zwierzątka, owocu lub warzywa. Gra zawiera dwa warianty gry – dla młodszych (tylko dopasowywanie poszczególnych figurek do kategorii) i dla starszych (odgadywanie po dotyku figurek w woreczku).
Do kupienia tutaj – dotykowe lotto
Projektor, zestaw KINO Moulin Roty
To zabawka, która spodoba się i młodszym, i starszym dzieciom. Mieliście w dzieciństwie rzutnik do wyświetlania slajdów z bajkami? Ja miałam. Wspominam to jako magię. Ten zestaw Moulin Roty działa na podobnej zasadzie. Do wyboru mamy pięć krążków z różnymi bajkami do wyświetlania na gotowym tle (w pudełku) albo na białej ścianie. W zestawie znajdują się też bilety, zaproszenia na projekcję i afisze.
Do kupienia tutaj – zestaw kinowy
Gra Additions Djeco
Gra ucząca dzieci liczb i liczenia. Dziecko dostaje zadanie, samodzielnie dobiera elementy podane w zadaniu i układa je w stawie, następnie wybiera jedną z kart wynikowych, jako rezultat swoich obliczeń. Wynik sprawdzamy na rewersie karty z zadaniem. Jasiek od dawna potrafi dodawać liczby w takim zakresie. Postanowiłam mu więc nieco urozmaicić grę. Dawałam mu jedną z kart wynikowych jako liczbę, do której musi dobrać samodzielnie elementy. Ale żeby nie było za łatwo, wymyśliłam, że cyfry przy zwierzakach będą oznaczały, jaką wartość ma jeden zwierzak. Jeżeli więc dostawał cyfrę 7, mógł wziąć np. kartę, na której była jedna rybka mająca wartość 5 i jeden ptak mający wartość 2. Wystarczyło więc, że do stawu wrzucił jedną rybkę i jednego ptaka. Gdyby ptak miał np. wartość 1, potrzebne byłyby dwa ptaki. Dawał chłopak radę.
Do kupienia tutaj – gra Additions
Gra sudoku Jungle Logic Djeco
Sudoku dla dzieci oparte na klasycznych zasadach sudoku. Zwierzaki po bokach pokazują, ile zwierzaków jednego rodzaju może znaleźć się w danym rzędzie. Jasiek jest zachwycony. Karty z zadaniami są ponumerowane i ustawione od najłatwiejszych do najtrudniejszych.
Do kupienia tutaj – Jungle Logic
Prawda, że same cudowności? A teraz lećcie i zamawiajcie. I pamiętajcie o kodzie rabatowym!
KONKURS
Mam do rozdania dla Was 3 kupony po 100 zł na zabawki w Tuliluli.pl
Wystarczy, że odpowiecie na pytanie:
Bez czego nie wyobrażasz sobie świąt?
Odpowiedź uzasadnijcie.
Konkurs trwa od dziś (4 grudnia) do 10 grudnia. Wyniki ogłoszę w ciągu 5 dni od zakończenia konkursu. Pojawią się w tym wpisie.
WYNIKI
Dziewczyny, bardzo dziękuję Wam za udział w konkursie. Mnóstwo pięknych i wzruszających wpisów. Miałam ogromny problem, żeby wytypować zwycięskie komentarze. Musiały mi pomóc dziewczyny z Tuliluli.
Gratulujemy:
Joannie Sokołowskiej-Jatczak
Karolinie Kobus
Mak
Odezwijcie się, proszę, do mnie na kontakt@matkawariatka.pl
Życzę Wam wszystkim, żeby w te święta również nie zabrakło tej cudownej magii, o której pisałyście, a także pierogów, kapusty i śledzi. 😉
34 komentarze
Bożena
10 grudnia 2017 at 23:01Święta to czas wyjątkowy i magiczny,
spędzany w gronie rodzinnym jest fantastyczny.
Wiele jest rzeczy, które tworzą magię Bożego Narodzenia Święta,
bez których te dni to dla mnie rzecz jest niepojęta…
Dla mnie Święta by nie istniały,
gdyby lampki na drzewku nie błyskały,
gdyby nie było przy stole całej rodziny,
gdyby w żłóbku nie było małej dzieciny,
gdyby na stole 12 potraw nie było,
gdyby pod obrusem sianko się nie wiło,
gdyby mój synek nie jadł cukierków po kryjomu z choinki,
gdyby nie zjadał oplatków od każdego z rodzinki,
gdyby nie czekał, aż pies przemówi ludzkim głosem,
gdyby przedświąteczna gorączka nie pachniała chaosem,
jednak najbardziej nie wyobrażam sobie by zabrakło kiszonego barszczyku mojej mamy,
który jest przez całą rodzinę bardzo uwielbiany!
Barszczyk wigilijny mojej mamusi…
każdy kto go widzi na próbowanie się kusi.
Ma kolor niczym wino czerwone,
jest kwaskowy niczym lody cytrynowe,
aromatem czosnku i kopru wabi nasze podniebienia,
kto go nie spróbował doznaje cierpienia!
Przez kilkanaście dni jest w słoiku kiszony,
w każdym wymiarze smaku jest tez dopieszczony,
podawany z uszkami grzybowymi własnej roboty,
sprawia, że przy nim znikają kłopoty!
Każdy z nas się nad nim zawsze rozwodzi,
że jak ze zwykłego buraka takie pyszne cudo wychodzi,
on musi być na moim stole w każde Święta Bożego Narodzenia,
by one miały dla mnie sens swojego istnienia! 🙂
Ps. Wpis jest extra! Takich zabawek i gier nie znałam…
Znalazłam kilka fajnych rzeczy dla mojego Franka 🙂
Ojjj będziemy grać w te święta całą rodziną!!! Pozdrawiam 🙂
MarcelkowaMama
10 grudnia 2017 at 22:30Święta Bożego Narodzenia, to czas wyjątkowy,
bez czego ich sobie nie wyobrażam bez problemu przyszło mi do głowy,
codzienne bieganie, denerwowanie, zakupów targanie, ciągłe kurzu wycieranie,
w pracy narzekanie, nad rozlanym mlekiem płakanie, z głowy włosów wyrywanie,
od piątku do piątku czekanie, gnanie gdzieś każdego dnia bez celu,
to wszystko znika w Święta w oka mgnieniu!
Boże Narodzenie to czas na pierwszą gwiazdkę oczekiwania,
rodzinnego kolędowania,
ze wszystkimi skłóconymi pojednania,
opłatkiem się łamania,
miłości w powietrzu fruwania,
12 potraw pochłaniania,
prezentów rozpakowywania,
i o przyszłym roku rozmyślania,
to jedyny moment w roku,
gdy robimy STOP….
i o zmroku…
zaczyna się …..
chwila wytchnienia, z tego co tu i teraz zadowolenia,
kiedy siedzenie jest dozwolone, marzenia nie są zabronione,
kiedy można się przytulać do siebie, i czuć się spełnionym i radosnym jak w niebie,
bo to właśnie bez SPOKOJU nie wyobrażam sobie Świąt,
wtedy cały zgiełk, harmider i codzienna spina idzie w kąt,
wtedy o sobie nawzajem ciepło myślimy, wszystkiego pięknego sobie życzymy,
wtedy dla siebie i dla innych jesteśmy łaskawi,
nawet plama z barszczu obrusie nas bawi,
zbita bombka nie jest dla nas problemem,
na krzyki dzieci patrzymy z zadowoleniem,
więc tego życzę Wam i sobie moimi mili,
byśmy Święta Bożego Narodzenia w spokoju przeżyli,
cieszyli się rodzinną atmosferą i napełniali serca wspomnieniami,
a pośpiech zostawili za drzwiami!
Martyna
9 grudnia 2017 at 22:56Bez czego nie wyobrażasz sobie świąt? Kiedyś powiedziałabym, że prezentów, później powiedziałabym, że bez choinki, kiedy upłynął kolejny-widocznie przełomowy dla mnie okres- odpowiedziałabym, że bez karpia. W końcu dorosłam, wyszłam za mąż pojawił się temat dzieci, a za nimi jakoś nie przepadałam. Pewnie wynikało to ze sposobu nastawienia mojej matki do dzieci (w tym także do mnie), jakoś nieszczególnie się nimi interesowała i okazywała im swoją sympatię hmm jak tak teraz o tym myślę to nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek widziała jak bawi się z dziećmi swojej kuzynki albo znajomych. W sumie to tak jakby ich nie dostrzegała. Dla mnie dzieci były dziwne, nierozsądne, nie rozumiałam o czym mówią i nigdy nie wyobrażałam sobie, że sama mogę mieć dzieci bo byłam na 100%przekonana, że nigdy ich nie pokocham. Ale jakoś tak się stało, że pojawił się pierwszy syn…i przepadłam. Nigdy nie wyobrażałam sobie, że można tak kochać. Czas znów mijał, moja miłość ciągle rosła i zdecydowaliśmy się z mężem na drugie dziecko. Znów chłopczyka i choć pojawiły się kolejne wątpliwości (bo jak to tak kochać kolejnego człowieka równie mocno-pewnie się nie da) to okazało się, że są niepotrzebne, że można darzyć równie wielką miłością kogoś jeszcze. I dążąc do sedna-nie wyobrażam sobie świąt bez rodziny, beż mojego wspaniałego męża, bez cudownych i wyjątkowych dzieci, a wszystko inne tj.choinka, karp, prezenty, to dodatek dzięki któremu możemy poczuć się przez chwilę inaczej, odróżnić ten dzień od pozostałych.
Karolina Szatybełko
9 grudnia 2017 at 21:45Dla mnie grudzień to absolutnie ulubiony czas w roku. Uwielbiam wszystko co związane z Bożym Narodzeniem. Od pierwszego grudnia dzień zaczynam z kalendarzem adwentowym, kawę pije w kubku z reniferem, stacja radiowa ustawiona jest na tą z kolędami, obowiązkowo oglądam „Holiday” i „To właśnie miłość”, płacze na scenie wspólnego śpiewania w parku na filmie „Elf” (co wciąż jest dla mnie zagadką :P), wieczorem grzeją mnie skarpetki z bałwankiem i tematyczny kocyk. Uwielbiam każdy aspekt świąt, od korzennego zapachu pierników, przez rozsypaną wszędzie mąkę po lepieniu pierogów, po kupowanie i pakowanie prezentów. Znajomi wiedzą, że kto jak kto ale ja „czuję magię świąt” 🙂
Nie mogę więc odpowiedzieć bez czego nie wyobrażam sobie świąt, bo jest tego tak wiele.
Powiem za to, że nie wyobrażam sobie żeby świąt nie było :)!
Pat
8 grudnia 2017 at 09:51Nie wyobrazam sobie Swiat Bozego Narodzenia bez pustego miejsca przy stole podczas Wigilii. U mnie to wolne krzeslo i pusta zastawa nie tylko tradycyjnie czeka na „zablakanego i glodnego przybysza”. Dla mojej malej rodziny, mieszkajacej z dala od bliskich, wolne krzeslo jest jak taki magiczny portal do teleportacji i brama do zaswiatow. Wyobrazam sobie, ze to puste krzeslo zwiazane jest niewidzialnym sznurkiem z podobnie ustawionym krzeslem w moim rodzinnym domu i ze tak naprawde siedzi na nim ktos, kogo nie moge spotkac.
Sylwia
7 grudnia 2017 at 22:00Nie wyobrażam sobie świąt bez piosenki George’a Michaela ” Last Christmas ” jedyna jaka umiem zaśpiewać w całości codziennie od kilku dni przed snem mecze nią mojego dwulatka 🙂 aaa i filmu „Kevin sam w domu ” co roku mój Filipek bedzie musiał go oglądać z mama ;p sa to dwa wyznaczniki udanych świat mojego dzieciństwa cudowne lata 90te 😀
Mak
7 grudnia 2017 at 16:39Sięgając do dalekich wspomnień z dzieciństwa, widzę noc ciemną, gęstą i zimną. Tylko gwiazdy informowały, gdzie jest niebo, a skrzypiący śnieg mruczał, że to nie jest sen. U babci i dziadka na wsi spędzaliśmy rodzinnie święta. Kaflowy piec ogrzewał izbę, zaś w kuchni radosne płomyki podskakiwały w piecu, na której gotowały się potrawy. W powietrzu unosił się zapach warzyw, kompotu, ryby. Wszystko osobno i razem sprawiało, że czuło się magię świat. Dziadek przynosił zawsze sianko pod obrus, babcia lepiła pierogi A ja chłonęłam każdą chwilę, choć jeszcze wtedy tego nie wiedziałam, by później z nich czerpać i chwytać się ich, gdy nadejdzie chwila zwątpienia.
Gdy babcia umarła wszystko rozpłynęło się jak bańka mydlana. Ciężko było się pozbierać i zbudować takie same święta, lub podobne, lub inne, ale równie prawdziwe. Nie dało się.
Później wyjechałam w świat i dobrze pamiętam moją pierwszą samotną wigilię. Bez rodziny i przyjaciół. Bez nikogo, poza sobą. Przygotowałam wieczerze z tego, co miałam do dyspozycji. Ubrałam drzewko, które nie było większe niż moja dłoń. Nazwałam je choinką choć tak naprawdę było cisem. Ubrana w cukierki, suszone pomarańcze i gwiazdki anyżu, nie udawała, ona była przepięknym bożonarodzeniowym drzewkiem. Stół zastawiłam dla dwóch osób, ubrałam się odświętnie, pomodliłam, podzieliłam się sama ze sobą opłatkiem. I uśmiechając się do siebie, myślałam o najbliższych. I wtedy zrozumiałam, dlaczego u babci święta zawsze były wyjątkowe, a bez niej już nikomu się nie chciało. Zrozumiałam czego nam zabrakło.
Wiele osób później pytało- po co to wszystko?. Albo mówiło, że prawdziwe święta to tylko w Polsce. A ja im wszystkim odpowiadałam, że to czym się różnią święta najmłodszych od dorosłych, to wiara. To to specyficzne uczucie, że chcesz, a nie musisz. To co dzieli święta dorosłych od dzieci, to magia. A ona nie bierze się z miejsca, w którym spędzamy święta, ani z potraw. Ona bierze się z naszego wnętrza. Trzeba ją wyhodować, a później długo pielęgnować by zawsze móc czuć się jak dziecko.
Dlatego na pytanie, bez czego nie wyobrażam sobie świat Bożego Narodzenia, odpowiem- bez wiary w to, że ten dzień jest cudem. Bez nastawienia, że chce, że czerpię z tego radość. Bez magii, która na chwilę sprawia, że ten czas, który przeżywamy, jest jak z baśni. Bez magii,.
Wiola Wołoszyn
15 grudnia 2017 at 13:45Gratuluję, odezwij się do mnie, proszę, na kontakt@matkawariatka.pl
monika
7 grudnia 2017 at 12:03Dokładnie 6 lat temu urodziła moja starsza córeczka.Wielka radośc ale tez ogromny strach i przerażenie. Urodziła sie za wcześnie, za mała (1200g) Nasze pierwsze wspólne świeta spędziłysmy oddzielnie, ona w szpitalnym inkubatorze, jamw drodze mniędzy domem a szpitalem oddalonym o 70 km. Nie było pierwszej wspólnej choinki, prezentów… choć nie otrzymałam jeden z najcudowniejszych prezentów, w Wigilię po raz pierwszy mogłam zabrać moją córeczkę na ręce, mogłam ptrzytulić mój drobniutki skarb. Nie wyobrażam sobie Świąt i codzienności bez Niej…bo wiem, że tak mogło być.
Matka Wariatka
15 grudnia 2017 at 09:19<3 Doskonale wiem, co czułaś. I to ostatnie zdanie "bo wiem, że tak mogło być"... Pamiętam ten strach, gdy Witek był w szpitalu. Strach podczas każdego dźwięku telefonu. Oby to nie był szpital, oby to nie był szpital...
Pięknych świąt dla Was.
Agulla
7 grudnia 2017 at 11:35Nie wyobrażam sobie świąt bez tej szczególnej atmosfery, która towarzyszy wszystkim domownikom, od rana. Nawet jak plucha za oknem i brak śniegu. Nie wyobrażam sobie świąt, tego magicznego czasu, bez mojego męża, jego krzątania się po kuchni. Kolęd lecących cały dzień w tle. Kotów leniwie spoglądających na ten cały rozgardiasz, nierozumiejących o co tyle hałasu. Szopki bożonarodzeniowej, która wprowadza element boskości do naszego domu. Choinki, i stołu. Stołu przy, którym zasiada cały mój świat. Ludzie, których podziwiam, szanuje i kocham.
marta
6 grudnia 2017 at 08:28Nie wyobrażam sobie świat bez miłości. Bez niej te wszystkie przygotiwania typu: lepienie setek pierogów i przygotiwywanie innych z dwunastu potraw by zgadzalo sie na stole, kupowanie prezentów , sprzatanie domu, strojenie choinki niemiałoby sensu. Wszystko po coś dla kogoś. Dawać miłość i brać by wypełniać serce. Przebaczać i prosić o wybaczenie po sprzecznych, klotniach małych i po tych wiekszych. To milosc sprawia że bycie razem mimo różnic charakterologicznych(matka, ojcem, wujkiem, ciocia, synem, corka albo rodzenstwem)daje niesamowitą radość.
Elenka
5 grudnia 2017 at 21:09Nie wyobrażam sobie Świąt bez nowej KSIĄŻKI pod choinką, dreszczyku emocji – co to będzie tym razem? (dawniej wybierali Rodzice, teraz Mąż); wreszcie – tej chwili, kiedy przejedzona kładę się w sreberkach po świątecznych czekoladkach (niby brzuch pełny, ale jeszcze jedną czekoladową bombkę zawsze udaje się wcisnąć), nic już nie muszę, mam dwie godziny do Pasterki, pod ręką gorącą, imbirową herbatę z plastrem soczystej cytryny, a w ręku – JĄ, nową książkę. I pełne dwie godziny wycieczki w inny, za każdym razem cudownie inny, świat. Obok mnie podróżuje w swoje uniwersum Mąż, którego już dziewięć lat temu zaraziłam moją świąteczną przypadłością, a od niedawna jeszcze dwójka dzieci. Po szaleństwie zabawy wszystkim, co nowe, to jest pora, żeby wyciszyć się i wściubić nasze krzywe noski w okna, przez które podglądamy innych Ludzi i ich Historie. Męża wyślę w tym roku w sam środek ognistej i honorowej wojny. Dzieci powspinają się po źdźbłach trawy, w poszukiwaniu pewnego kamienia 😉 Ale gdzie zostanę wysłana ja? Ach, już nie mogę się doczekać!
Wiola Wołoszyn
15 grudnia 2017 at 09:33<3
Emilka
5 grudnia 2017 at 19:28Bez czego Świąt nie wyobrażam sobie?
Świąt w czasie których Dziecię leży w żłobie.
Chwil, na które od dziecka czekałam,
Gdy bacznie stan choinki sprawdzałam 🙂
Kiedyś tylko w ģłowie prezenty mi były
Ale te czasy dawno się skończyły.
Teraz kiedy bobas „mama” do mnie krzyczy
Co innego w Święta naprawdę się liczy.
By być z sobą razem, dawać nie odbierać,
Patrzeć w oczy dziecka, wzajemnie się wspierać,
Zatrymać się na chwilę z dala od roboty,
Nawet jeśli w domu fruwają z kurzu „koty”.
Bez tego właśnie Świąt nie byłoby wcale
Bez mojej RODZINY, z którą jest wspaniale! 🙂
Natalia
5 grudnia 2017 at 18:00Nie wyobrażam sobie Świąt bez…śniegu. Wiem, wiem prawie nigdy bo nie ma, ale jak myślę o Świętach to zawsze, ale to zawsze w mojej wyobraźni są białe:)
See
5 grudnia 2017 at 11:20Bez zupy grzybowej! Oczywiście! Wiem, że w większej części kraju je się barszcz. Zupa grzybowa głównie we wschodniej i centralnej Polsce. U nas od zawsze, podobno tak gotowała prababcia. Moja babcia, a teraz kiedy nie ma babci, moja mama. Taka zupa jest tylko raz w roku. Tym razem sama zbierałam do nieh grzyby. Pamiętam z dzieciństwa, że przygotowania do świat zaczynało zawsze grzybobranie, babcia i dziadek jeździli do lasu i przywozili całe wiaderka grzybów, a później suszyli… a i koniecznie ta zupa z kaszą, o makaronie nikt z nas nawet by nie pomyślał! Dla mnie, kiedy byłam dzieckiem, grzybowa byla ważna również z innego powodu… Dopiero po zupie mozna było rozpakować prezenty! 🙂
Ania
5 grudnia 2017 at 16:19Nie wyobrażam sobie świąt bez magii. Odkąd pojawiły się nasze dwa łobuzy, każde święta związane są z magią. Wszystko zaczyna się pierwszego grudnia, kiedy pojawia się pierwszy list wrzucony przez otwarte okno…list od Elfów. Chłopaki wiedzą, że od tego dnia codziennie będą dostawać karteczkę z opisem elfiego życia + jakies zadanie – bo Mikołajowi przed świętami trzeba pomagać. Zadania są mniej lub bardziej magiczne 😉 Od pieczenia pierniczków, naprawę małych sanek Elfa, zbudowanie karmnika dla wróbelka- przyjaciela Elfa, po przygotowanie paczki z podarunkami dla uboższych,
6 grudnia w magiczny sposób w całym domu pojawiają się książki. Elf napisał, że lubi zgadywanki dlatego je pochował. Chłopcy muszą wszystkie odnaleźć, a jest to wyzwanie, bo jedne lezą na wierzchu, a inne mogą nawet wisieć pod sufitem 🙂 Co roku mamy z mężęm…tfu Elfem coraz to lepsze pomysły na skrytki 😀 Magiczna atmosfera w Wigilie to podstawa. Zostawiamy Mikołajowi wode z cytryną i owsiane ciasteczko (nasz Mikołaj nie lubi mleka ;)) oraz marchewkę dla Rudolfa. Rano poczęstunek znika a pojawiają się prezenty które rozpakowujemy po kolacji. Pod choinką lezy piękny list z podziękowaniami od Elfa….. moi chłopcy pomogli utrzymać magię świąt. Nie wyobrażam sobie świąt bez tej całej atmosfery, bajkowości i bez niesamowitości…
Bachny
5 grudnia 2017 at 11:05Świąt nie wyobrażam sobie bez ukochanego dwulatka – naszego „małego wielkiego cudu”, wyczekiwanego przez 10 lat… Święta z dzieckiem całkowicie zmieniają swój wymiar.
Scarlett
5 grudnia 2017 at 10:04Nie wyobrażam sobie świąt bez Gwiazdora (tak, z Poznania jestem). Może to głupie, bo mam 32 lata. Ale mimo tego całego świątecznego nastroju przy stole wigilijnym, ja zawsze czekam kiedy wszyscy skończą jeść i przyjdzie Gwiazdor. Przez całe moje życie zawsze przychodził. Nie zostawiał prezentów pod choinką, nie uciekał. Przychodził z wielkim workiem wypełnionym prezentami, które rozdawał za zaśpiewanie kolędy.
Zawsze dużą wagę przykładałam do prezentów. Gdy byłam dzieckiem nie mogłam się doczekać żeby zobaczyć co dostanę. Teraz czekam, żeby zobaczyć radość na twarzy córki. Uśmiech mamy. Westchnienie taty. Zdziwienie męża (skąd wiedziałaś?). To są te chwile kiedy czuję prawdziwą świąteczną atmosferę. Kocham ich wszystkich i jestem szczęśliwa.
Ania W.
5 grudnia 2017 at 09:24Zawsze wydawało mi się, że Święta nie mogłyby się odbyć bez choinki, barszczu z uszkami czy choć odrobinę prószącego śniegu za oknem, kolęd, prezentów czy czerwonego obrusu. Od kiedy na świecie pojawiła się moja córeczka, Świąt nie wyobrażam sobie bez niej i mojego męża <3
Elwira Sarad
5 grudnia 2017 at 07:54Święta Bożego Narodzenia kojarzą mi się z rodziną gdyż od zawsze spędzamy je w komplecie… Teraz gdy mam już swoją rodzinę, święta stały się jeszcze piękniejsze, gdyż jestem niesamowita szczęściara majac cudowna córeczkę i męża, których kocham nad życie. Teraz to z nimi wspólnie szukamy choinki, dekorujemy ja wspólnie, lepimy pierogi, pieczemy i dekorujemy pierniki, bez których również nie wyobrażam sobie świat. Dalej kolejno każdego dnia odwiedźmy się wzajemnie z najbliższymi, gdyż chcemy ze wszystkimi dzielić te piekne chwile. Kocham te święta !
Paulina
5 grudnia 2017 at 07:38Jak to święta bez…..zapachu piernika, żywej choinki wybranej wspólnie razem, cudownych wspomnień rodzinnych zwłaszcza kiedy on znajduje pod choinką swoją wymarzoną zabawkę (prawie 5 letni nasz ukochany syn). Święta…..to czas tylko nasz i naszej całej rodziny.
Adriana
5 grudnia 2017 at 01:18Kiedyś nie wyobrażałam sobie świąt bez choinki, potraw wigilijnych, pasterki, prezentów… Dzisiaj nie wyobrażam sobie świąt bez mojego synka, który ma obecnie 12 dni. Pewnie nie zdążę do końca ubrać choinki, bo będę zajęta zmienianiem pieluch, pewnie nie zdążę zrobić 12 potraw, bo synek pół dnia będzie wisiał na piersi, pewnie nie pójdę na pasterkę, bo padnę z niewyspania, pewnie nie dostanę prezentów, bo poproszę bliskich o pieluchy i płyny do prania dziecięcych ubranek… Ale to w tym roku nie ma znaczenia. Odkąd zostałam mamą czuję, że magia świąt polega na cieszeniu się z tego co mamy i z tych których kochamy.
Joasia, mama Tymka
4 grudnia 2017 at 23:43Przyznam szczerze, ze kiedyś nie lubiłam świat. Irytowała mnie ta cała krzątanina, te wymuszone przygotowania, pośpiech, mnogość dań, mama, która 2 noce stała w kuchni, gotowała i sprzątała.
Aż do zeszłego roku… mój 1,5 roczny synek, typowy high need baby, pokazał mi, co to znaczy magia świat. Ubieramy choinkę i wieszamy bombki. Jest nierówna, krzywa, nie ma w niej żadnego sensu, ale jest najpiękniejsza. Nie myjemy podłóg, nie ma czasu. Zamiast 3 ciast mamy jedno i jeszcze bez śmietany, bo mama zapomniała kupić. W Wigilie mamy cały zlew garów… nie ma porządku, nie ma 12 potraw. Nie sprzątam, tylko ogarniam. Ale jest pięknie! Nieidelnie-idealnie. Mamy mnóstwo czasu dla siebie, gdyż syn nie odstępuje mnie na krok. Nie irytuje mnie to, chłonę każda chwile. Patrzymy przez okno, leżymy na dywanie pod choinka. Jest cudownie.
Bez czego nie wyobrażam sobie świat? Bez luzu i miłości. Bez tej refleksji, kiedy człowiek zatrzymuje się w tym pędzie i błaga, aby czas się zatrzymał. Kiedy uświadamia sobie ze czysta podłoga i choinka rodem z Pinterest nie zapewnia mu szczęścia. Po to właśnie są święta. Aby być ze sobą i po ludzku, cieszyć się swoim nieidealnym życiem.
ailatan
4 grudnia 2017 at 23:33… bez „Kevina samego w domu” taki zarcik lol
Aleksandra
4 grudnia 2017 at 23:25Nie wyobrażam sobie świąt bez zapachu pomarańczy, żywej choinki i orzechów. Święta Bożego Narodzenia to dla mnie wyjątkowa rodzinna atmosfera i tradycje. Odkąd pamiętam mama przygotowuje na wigilię specjalne pierogi. Dokładne tyle ile jest osób. Do jednego z nich wkłada do środka migdała. Komu przypadnie pieróg z migdałem w czasie wigilijnej kolacji tenmu będzie sprzyjało szczęście w nadchodzącym roku.
Ulka
4 grudnia 2017 at 22:53Konkurs bardzo refleksyjny. I jak zwykle wpis ( konkurs w tym wypadku) u Matki Wariatki na temat, który siedzi mi w głowie. W sumie co się dziwić w końcu święta tuż tuż. Kiedyś myślałam, że nie wyobrażam sobie świąt bez rodziny. Teraz to będą pierwsze święta bez mojej mamy. Bedzie nostalgia, wzruszenia. ( Zmarła na kilka godzin przed dniem wigilii) . Wiec generalnie święta z niepełna rodziną stały się faktem. Dlatego teraz myślę, że nie wyobrażam sobie świąt bez dzieci. To dla nich tworzymy magię, głównie dla nich tracimy godziny na poszukiwanie prezentu marzeń, gotujemy. Robimy wszystko by święta były okresem niezmąconym strachem, złością, problemami oczekiwaniem na wyjątkowe wydarzenie. To dla nich podrzemujemy tradycje i jestesmy razem mimo wszystko. Święta bez dzieci były by po prostu zwykłą troszkę bardziej uroczysta kolacją, a nie faktycznym Świętem. 😉
Wiola Wołoszyn
15 grudnia 2017 at 09:39Trzymaj się, Ulo. Ściskam mocno.
Co za matka
4 grudnia 2017 at 22:00Pierwsza mysl… No nie bede oszukiwac… Pierogi!!!! No nie ma swiat bez pierogow 🙂 Teraz mam wyrzuty sumienia, co by nq to moj synek powiedzial… MatkaPolkaNaDiecie
Magdalena Muszynska
4 grudnia 2017 at 21:54Wchodze sobie przed spankiem jeszcze na momencik tutaj ,a tu znowu konkurs ! 😉
To zabawne ,dotychczas wydawalo mi sie ,ze mam spora,czasami wrecz bujna wyobraznie,a ten konkursik sprawil,ze zaczelam myslec ,ze chyba mam jednak jej totalny brak !! 😉
Ja sobie poprostu „Niewyobrazam”! 😉
Nie wyobrazam sobie Swiat bez przepelnionego domu wszystkimi jego mieszkancami
Stolu zastawionego potrawami az po same brzegi,
Bez unoszacego sie zapachu sernika,ciasteczek,makowca..
W sumie to nawet nie wyobrazam sobie Swiat bez calego tego stresu o to czy Bede podawac zakalec czy jednak ulituje sie nade mna ten placek 😉
Nie wyobrazam sobie Swiat bez mojego pospiechu by zaserwowac wszystko na czas
-jeszcze nigdy nie zasiedlismy o ustalonej godzinie,wiec nie wyobrazam sobie by to sie kiedys mialo zmienic 🙂
Nie wyobrazam sobie rowniez,ze nie wykonuje z corka po nocach swiatecznych ozdob choinkowych ,to jedyny czas gdy mlody zasnie-jest pewnosc ,ze nie obroci ozdob w nicosc zanim zawisna 🙂
Ale by wymieniac…
Najwazniejsze jest jednak to ,ze ja NIE WYOBRAZAM sobie aby nasze Swieta wygladaly inaczej…
To najwspanialszy czas ,na ktory czekam caly rok,czas milosci,wybaczania,radosci z otwierania paczuszek spod zielonego drzewka,I czas mojego meza….oooo tak ten jeden dzien w roku moze pozwolic sobie by ” pogwiazdorzyc ” 🙂
Kasia mama trójcy
4 grudnia 2017 at 21:36Świat Bożego Narodzenia nie wyobrażam sobie bez dzieci oczywiście! to dzięki nim powstaje ta magiczna, radosna i wyjątkowa atmosfera, co roku jest ich więcej ( u nas trójeczka) co roku inaczej, bardziej naj! Wesołych Świąt dla wszystkich!
Anna
4 grudnia 2017 at 21:30Nie wyobrażam sobie Świąt bez samodzielnie przygotowanych ozdób choinkowych. Ta atmosfera, kiedy jest juz bardzo późno a ja spieszę się, żeby zrobić własnoręczne bombki, które zawisną na choince. Wszyscy śpią, w domu unosi się zapach piernika, światło ledwo się tli, ja otulona kocem i z gorącą herbatą mozolnie wykonuje bombki i sama się nimi zachwycam…..:) a za oknem śnieg ….. i czuć w powietrzu jakąś dziwna magię…tak właśnie lubię
Marti
4 grudnia 2017 at 21:29Ja nie wyobrażam sobie Świąt bez MIŁOŚĆI. Leży ona u podstaw Świąt Bożegonarodzenia i tylko dzięki niej mają sens. W znaczeniu globalnym i tym naszym domowym. Prezenty to natomiast coś czym chcemy sprawić radość innym (zwłasza Naszym szkarabom) niezależnie od ich wartości materialnej.