Menu
książki / książki dla dzieci

„Na językach zwierząt”, czyli zabawy logopedyczne ze zwierzakami

Dawno, dawno temu… A właściwie to prawie cztery lata temu napisała do mnie maila Ania Skiba. Napisała w nim, że jest neurologopedą, spodobała jej się moja książka i chciałaby się dowiedzieć, jak wygląda proces wydawania książki.

Od tamtej wiadomości minęło już sporo czasu, a my z Anią zdążyłyśmy już całkiem dobrze się poznać (choć jeszcze nie na żywo). Uwierzyłam w jej projekt wydawniczy i postanowiłam jej pomóc. Co prawda całą pozostała robotę odwaliła Ania i gdyby jej pomysł nie był dobry, nic by z tego nie wyszło. Tymczasem okazało się, że nie tylko ja zobaczyłam potencjał w jej twórczości.

Na jej książkę czekałam niemal jak na swoją. Czuję się poniekąd matką chrzestną tego projektu. I jestem niesamowita dumna z Ani i z tego, jak świetną rzecz stworzyła. Poznajcie więc i Wy „Na językach zwierząt. Historyjki logopedyczne”.

Czy wiecie, po co nam języki? Czy potrzebne są nam tylko do mówienia?

Języki zwierząt, tak samo jak nasze, nigdy się nie nudzą. Zawsze mają coś smacznego do zjedzenia.

Jeżeli jesteście ciekawi, jak wyglądają i co robią, koniecznie otwórzcie tę książkę.

„Na językach zwierząt” to nie tylko nieoceniona pomoc dla rodziców, logopedów i teraputów. To przede wszystkim świetna zabawa dla dzieciaków. Na każdej rozkładówce poznajemy inne zwierzątko i naśladujemy je. Kotek oblizuje pyszczek mokry od wody, wiewiórki ciamkają i kląskają językami, króliki szeroko otwierają pyszczki i językiem dotykają wystającej z zębów marchewki, świnki morskie wydmuchują powietrze nosem, a koń próbuje wyciągnąć jęzkiem skórkę jabłka spomiędzy zębów.

Przy każdym zwierzątku poznajemy cel danego ćwiczenia. Na przykład wiewiórki Weronika i Marika ciumkają i kląskają językami po to, żeby odczepić kawałki orzechów, które przyczepiły im się do podniebienia i dziąseł. Celem tego ćwiczenia jest nauka gryzienia twardych pokarmów, wzmacnianie mięsni buzi i języka, nauka prawidłowej pozycji spoczynkowej języka. Tak, tak, język powinien prawidłowo spoczywać przyklejony do górnego podniebienia. Ta informacja może zainteresować również rodzciów, którzy nie lubią swojego drugiego podbródka i chcą podkreślić linię żuchwy. Nauczenie języka prawidłowej pozycji spoczynkowej na pewno Wam pomoże. 🙂

Jestem przekoanna, że z tą książką wszystkie ćwiczenia będą dla dziecka przyjemnością i nie trzeba będzie go jakoś specjalnie zachęcać do naśladowania zwierząt. Sama patrząc na te ilustracje mam ochotę ciamkać, robić śmieszne miny i wydawać dziwne odgłosy. Poza ćwiczeniami książka bogata jest również w różne wyrażenia dźwiękonaśladowcze, które dzieciaki uwielbiają.

Świetne jest również to, że przy każdym zwierzątku znajdują się obrazki z podpisami ilustrujące ćwiczenia, które powinno wykonać dziecko. To na pewno ułatwi rodzicom i dzieciom poprawne wykonywanie ćwiczeń logopedycznych. Na końcu książki znajdziecie krótki tekst, który Ania kieruje do rodziców. Zawarła w nim wskazówki i istotne uwagi, z którymi warto zapoznać się przed ćwiczeniami z dzieckiem.

Do kupienia tutaj – Na językach zwierząt

O autorze

Cześć, jestem Wiola i jestem matką wariatką. Matką dwóch małych wariatów, autorką książki dla dzieci (od której dzieci nie uciekają), neurologopedą. Codziennie nadzoruję domowym cyrkiem, animuję rodzinną rzeczywistość, a w międzyczasie bloguję i próbuję się wyspać. Na blogu pokazuję, co warto kupić, gdzie warto wybrać się z dzieckiem (i bez dziecka). Czasem też trochę się wymądrzam. Rozgośćcie się. Kawy, herbaty, wina?

Brak komentarzy

    Napisz odpowiedź