Menu
zabawki

Matka Wariatka oszalała! Wyprzedaje same perełki

Uff – to pierwsze, co mi przychodzi na myśl w tej chwili. Skończyłam wrzucać aukcje książek i zabawek. Nie wyrobiłam się z ubraniami, gadżetami i książkami dla dorosłych. Ale tego będzie mniej. Książek i zabawek dla dzieci jest ok. 300 aukcji. Dodawałam je przez kilka dni, więc teraz zrobię sobie przerwę od Allegro, nadrobię trochę wpisów blogowych, a potem kolejne aukcje (postaram się przed końcem tego pierwszego rzutu).

Wszystkie przedmioty wystawione są od 1 zł. Nie mam wpływu na to, za ile je wylicytujecie. Nie ma żadnych cen minimalnych. Nie piszcie mi więc, proszę, że coś jest za drogie na aukcji. To nie ja ustalam cenę. To Wy. Nie piszcie też z prośbą o sprzedaż czegoś poza aukcją. Kompletnie nie potrafię wyceniać przedmiotów. Dlatego też tworzę aukcje bez opcji „kup teraz”. Wiem, że dla każdego z nas dany przedmiot może mieć inną wartość. Nie chcę też być nie fair ściągając aukcje przed czasem (bo ktoś, komu zależy, może spokojnie czekać na koniec aukcji).

Pewnie część Was zdziwi się, że sprzedaję naprawdę świetne rzeczy. Dlaczego je sprzedaję? Najprostsza odpowiedź na to pytanie, to „zmieniam się”. Tak jak kiedyś minimalizm kojarzył mi się z praktycznie pustymi domami bez życia, prostymi, kanciastymi formami, od których bił chłód, tak teraz zaczynam poznawać minimalizm od innej strony. Zaczynam zauważać, widzieć, rozumieć rzeczy, których wcześniej nie dostrzegałam. Nie chcę teraz tutaj pisać więcej, bo planuję powoli na blogu pokazywać Wam nową odsłonę mnie. 🙂 W każdym razie wiem, że te rzeczy nie są nam potrzebne. Po świętach oddaliśmy mnóstwo rzeczy. Na sprzedaż ląduje sporo takich, którymi wiem, że na pewno będziecie zainteresowani. To, że się ich pozbywamy, nie znaczy, że nie są fajne. Są, bardzo. Ale bez sensu mieć np. kilka gier o podobnej mechanice. Wystarczy nam, jedna, dwie. Poza tym dom też nie jest z gumy. A gdy rzeczy jest mniej, łatwiej nad nimi zapanować. Co nie znaczy, że na blogu nie będą pojawiały się recenzje świetnych zabawek, książek, gadżetów. Będą, bo uwielbiam testować, zachwycam się pięknymi rzeczami. Po prostu nie musimy mieć ich wszystkich w domu. Częściej będę się ich pozbywać.

Doszłam do takiego momentu, że jest mi dobrze, gdy mam mniej. Gdy przestrzeń wokół mnie nie jest zagracona. Patrząc na siebie sprzed kilku lat, jest to zmiana o 180 stopni. A ja teraz dopiero zaczynam czuć, że żyję, że oddycham. Chyba rodzi się we mnie kobieta. 😉

Nic już więcej nie piszę. Mam nadzieję, że nowa odsłona matki wariatki Wam się spodoba, a tymczasem lećcie na aukcje i walczcie. Jest o co.

allegro-logo by .

O autorze

Cześć, jestem Wiola i jestem matką wariatką. Matką dwóch małych wariatów, autorką książki dla dzieci (od której dzieci nie uciekają), neurologopedą. Codziennie nadzoruję domowym cyrkiem, animuję rodzinną rzeczywistość, a w międzyczasie bloguję i próbuję się wyspać. Na blogu pokazuję, co warto kupić, gdzie warto wybrać się z dzieckiem (i bez dziecka). Czasem też trochę się wymądrzam. Rozgośćcie się. Kawy, herbaty, wina?

2 komentarze

  • Iza
    15 stycznia 2018 at 16:28

    Masz błąd. Wystawiłaś Szopięta, a w tytule jest O Lwie, który coś tam 🙂

    Odpowiedz
  • Mariola
    15 stycznia 2018 at 12:44

    Dostałam oczopląsu 🙂 tyle książeczek chciałabym wylicytować 🙂

    Odpowiedz

Napisz odpowiedź