Wiem, że większość Was wciąż kojarzy mnie jako matkę wariatkę. Musicie jednak wiedzieć, że ta domena nie wzięła się znikąd. Przez pierwsze lata życia moich dzieci byłam matką całkowicie zafiksowaną na macierzyństwie, kompletnie zapominając o sobie.
Nie wiem, czy to upływ czasu, drugie dziecko, czy terapia (a może wszystko razem?) sprawiły, że do rodzicielstwa zaczęłam podchodzić zupełnie inaczej, z kompletnym spokojem, olbrzymim luzem, ale wciąż z uważnością. Takie podejście okazało się być duuużo zdrowsze. I dla mnie, i dla dzieci.
Co się zmieniło? Jakie rady dałabym sobie 10 lat temu? O tym za chwilę
Do napisania tego postu zaprosiła mnie marka Pelavo, która produkuje serię produktów Pelavo, a wśród nich lek OTC Pelavo Med, który dba o jeden z czynników wpływających na nasz rodzicielski spokój – zdrowie dziecka poprzez leczenie objawów przeziębienia
Pelavo Med nie jest suplementem diety, a lekiem OTC (wydawanym bez recepty) w postaci syropu. Stosowany jest na objawowe leczenie przeziębienia u dzieci od 6 lat i dla dorosłych. Lek ten bazuje na dobroczynnym działaniu naturalnych składników (awiera wysokiej jakości standaryzowany ekstrakt z korzenia pelargonii afrykańskiej). Wiem, że dla wielu z Was ważny jest skład leków. Pelavo Med ma bardzo dobry skład – nie zawiera substancji dodatkowych takich jak sacharoza czy sorbitol
Pelavo Med, 20 mg/4 ml;4 ml roztworu zawiera 20 mg suchego wyciągu z Pelargonium sidoides DC i/lub Pelargonium reniforme Curt., radix (korzenia pelargonii) – Pelargonii radicis extractum siccum (4-25:1), roztwór doustny.
Wskazania: tradycyjny roślinny produkt leczniczy stosowany w objawowym leczeniu przeziębienia. Produkt jest tradycyjnym produktem leczniczym roślinnym do stosowania w określonych wskazaniach wynikających wyłącznie z długotrwałego stosowania. Pelavo Med jest wskazany do stosowania u dorosłych, młodzieży i dzieci w wieku od 6 lat.
Przeciwwskazania: nadwrażliwość na substancję czynną (wyciąg z korzenia pelargonii), na inne gatunki pelargonii oraz na rośliny z rodziny Geraniaceae lub na którąkolwiek substancję pomocniczą.
Podmiot odpowiedzialny: US Pharmacia Sp. z o.o. ul. Ziębicka 40, 50-507 Wrocław
Tradycyjny produkt leczniczy roślinny z określonymi wskazaniami wynikającymi wyłącznie z długotrwałego stosowania.
1. Nie wierzcie, że rodzicielstwo to tęczowa kraina jednorożców
Nikt nas nie przygotowuje na to, że rodzicielstwo jest trudne. Nikt o tym nie mówi w szkołach, a media karmią nas obrazami uśmiechniętych bobasów. Tymczasem pierwsze lata rodzicielstwa to często krew, pot i łzy (dosłownie). Zostajemy rodzicami, mając zupełnie inne wyobrażenia o tym, jak to będzie wyglądało.
2. Nikt nie jest idealny i być nie musi
Przyszli rodzice już przygotowując się do tej nowej roli są zasypywani radami i informacjami o tym, jak coś robić, czego nie robić. Chąc być więc idealnym rodzicem, nakładają na siebie pewne ograniczenia, a gdy okazuje się, że to nie działa, czują się winni, że nie dali rady. Tak naprawdę tylko my wiemy, co będzie dobre dla naszego dziecka, naszej rodziny, co się u nas sprawdzi, a co nie. Zaufajmy sobie. Jesteśmy wystarczający tacy, jacy jesteśmy.
3. Wrzućmy na luz
Jeżeli czujemy, że osiągamy coś kosztem naszego zdrowia i spokoju, dajmy sobie spokój. Nie musimy mieć wypucowanego domu na błysk, wyprasowanych wszystkich ubrań czy dwudaniowych obiadów. Mało tego – możesz sprzątać wtedy, kiedy czujesz, że potrzebujesz, ubraniom to zwisa czy są wyprasowane czy nie, a i nic się nie stanie, jak na obiad zjecie bułkę z masłem. Nie miejcie wyrzutów sumienia. Wasze zdrowie jest najważniejsze.
4. Wszystko kiedyś mija
Mijają nieprzespane noce, ciągły płacz, zmiany pieluch, upaćkane okolice stołu w promieniu kilku metrów, a przede wszystkim brak czasu dla siebie. Dzieciaki się usamodzielniają i przestaną Was potrzebować szybciej niż Wam się wydaje. WIem, że teraz bywają dni, kiedy macie wszystkiego serdecznie dość, ale wkrótce o nich zapomnicie. Naprawdę.
5. Otwórzmy się na zmiany
Bez tego ani rusz. Możemy stworzyć sobie konkretną wizję naszego życia z dziećmi, a tymczasem z każdym rokiem, miesiącem, tygodniem, dniem dzieciaki będą mówiły „sprawdzam”. I okaże się, że to, co sobie założyliśmy, nijak ma się do naszej rzeczywistości. Mając otwarty umysł, nie nastawiając się na nic w 100% szybciej odnajdziemy się w nowych realiach.
6. Poczujmy się bezpiecznie
Dla każdego to może znaczyć co innego. Na pewno kojarzycie piramidę potrzeb Maslowa. Według niej poczucie bezpieczeństwa jest tuż za potrzebami fizjologicznymi. Nie poczujemy się dobrze sami ze sobą, jeżeli nie będziemy czuć się bezpiecznie. Ja, aby czuć się bezpiecznie, staram się nie wybiegać myślami w przyszłość i w miarę możliwości zabezpieczać swoje bezpieczeństwo tu i teraz. Mam więc wykupione dobre ubezpieczenie, staram się mieć oszczędności, dbam o to, aby nasza apteczka zawsze zawierała najpotrzebniejsze leki (Pelavo Med również do nich należy!) z aktualną datą ważności, dbam o to, aby mieć naładowany telefon, numer telefonu do lekarza pod ręką. Może to niewiele, ale dla mnie wystarczająco, aby czuć, że mam kontrolę nad bezpieczeństwem dzieci. Poza tym niesamowicie ważna jest dla mnie również niezależność finansowa. Wiem, że większość z nas jest w kochających się związkach, ale wszystko może się wydarzyć. Pamiętajcie o tym, proszę.
7. Proszenie o pomoc to nic złego
Młodzi ludzie wychodzący z domów, w których wyznawane były tradycyjne wartości, czesto przekonani są o tym, że nie wypada prosić o pomoc, że ze wszystkim powinni radzić sobie sami. Nawet jeżeli nie mają sił, powinni zacisnąć zęby i jakoś jakoś dadzą radę. Tymczasem jest to niezwykle wyniszczające myślenie i działanie. Prośmy o pomoc. Dbajmy o siebie.
8. Pobądźmy trochę dzieckiem
W każdym z nas wciąż mieszka dziecko, które chce się bawić, poznawać, doświadczać, próbować. Pewne role, maski i normy, które z biegiem lat musieliśmy na siebie nałożyć, nieco ukryły w nas to dziecko. Ale ono wciąż tam jest. Spróbujcie kiedyś z nim pogadać, zapytać, co chciałoby porobić, czego mu brakuje. Dzięki temu lepiej poznamy nasze dzieci. Patrząc na nie z perspektywy dziecka, które mamy w sobie, odnajdziemy w sobie pokłady zrozumienia, o których mogliśmy nie wiedzieć.
9. Bądźmy dla siebie dobrzy
Stuart Shanker w ramach koncepcji Self-Reg wprowadził pojęcie mózgowego Wi-Fi (ang. interbrain connection), które jest rozumiane jako rezonans limbiczny, czyli współdzielony kanał komunikacji pomiędzy rodzicem i dzieckiem. Oznacza to mniej więcej tyle, że emocje rodziców oddziałują na stan emocjonalny dziecka. Rodzicielska frustracja może generować wysokie pobudzenia u dziecka. Jest możliwa również odwrotna sytuacja – spokój rodzica może wspierać dziecko w obniżaniu poziomu pobudzenia.
Dlatego dbajmy o siebie, nie krytykujmy swoich działań. Bądźmy dla siebie mili. Jeżeli macie z tym problem, warto skorzystać z pomocy specjalisty. Po to są.
No Comments