Gdy na grupie Fajni Rodzice zapytałam Was o atrakcje w okolicy Szklarskiej Poręby, zasypaliśmy mnie propozycjami. Jeszcze na pewno przygotuję Wam wpis, w którym zawrę wszystko to, co polecaliście, ale dziś chciałabym Wam pokazać dwie najfajniejsze atrakcje, o których mało kto wie.
Pierwszą z nich jest przejażdżka Koleją Izerską, a drugą odwiedziny parku nauki Iqlandia (największym parku nauki w Czechach) w Liberecu. My postanowiliśmy połączyć je w jedno.
Akurat podczas naszego całego wyjazdu pogoda była średnia, więc niezbyt nam się widziały atrakcje zewnętrzne (co prawda mieliśmy świetny hotel z atrakcjami dla dzieci, ale nie umiemy zbyt długo usiedzieć w jednym miejscu). Do Libereca ze Szkraskiej jest jedynie 50 km, ale jako że Witek ma teraz fioła na punkcie pociągów, nie mogliśmy mu tego zrobić i pojechać samochodem. Tym bardziej, że podobno trasa Kolei Izerskiej jest jedną z najbardziej malowniczych w Polsce.
Jeżeli nie planujecie jechać pociągiem, to zaplanujcie sobie jeszcze odwiedzenie IQ Parku W Liberecu. Jest to sala zabaw dla młodszych dzieci utrzymana w klimacie naukowym. Myślę, że moje dzieci nie byłyby na tę salę za duże, ale przez to, że jechaliśmy pociągiem, ograniczały nas godziny odjazdów pociągu i musieliśmy wybierać między Iqlandią i IQ Parkiem. Zdecydowaliśmy się więc na to, co wydawało nam się, że zajmie dzieci na dłużej i będzie ciekawsze. Nie widzieliśmy jednak IQ Parku, ale myślę, że jeszcze uda nam się go odwiedzić. Porównam wtedy Wam oba parki. W Iqlandii znajduje się jeszcze planetarium, ale również nie zdążylibyśmy z niego skorzystać.
A tymczasem chodźcie z nami na dworzec.
Dworzec w Szklarskiej to taki typowy, stary dworzec. Natomiast Kolej Izerska jeżdżąca na trasie Szklarska-Liberec wygląda podobnie jak pociąg za oknem. Taki nieduży, elektryczny pociąg.
A co najfajniejsze – za bilety dla dwójki dorosłych i dwójki dzieci w wieku do 6 lat, zapłaciliśmy 50 zł (w obie strony!). Dodatkowo w ramach tych biletów mogliśmy korzystać z komunikacji miejskiej w Liberecu. Z komunikacji jednak nie korzsytaliśmy, ponieważ z dworca do Iqlandii jest kilkaset metrów.
A to już przed samą Iqlandią. Ciągnąc za liny możemy podnieść do góry Skodę.
Szafki w formie układu okresowego pierwiatków.
Zaczynamy od zejścia pod ziemię. W parku pomyślano o tym, żeby dzieciaki dosłownie przyswajały wiedzę w formie zabawy.
Odkopujemy dinozaura.
Geologia może być naprawdę ciekawa.
A przez tajemnicze przejście między lustrami przechodzimy na inną wsytaqwę.
I łopatką zmieniamy ukształtowanie terenu.
Mimo że IQlandia z zewnątrz wydaje się dużo mniejsza niż np. Centrum Nauki Kopernik, miałam wrażenie, że wewnątrz znajduje się dużo więcej atrakcji.
A co najfajniejsze – mimo że byliśmy tam w sobotę, to naprawdę było niewiele osób.
Nie trafiliśmy również na żadną polską rodzinę – co było dosyć dziwne, bo od polskiej granicy jest to naprawdę rzut beretem.
Odważylibyście się?
Ja wolę jednak bardziej statyczne atrakcje. 😉
Ale symulator lotu był naprawdę ciekawy.
A to już pokaz grających piorunów. W Polsce podobne pokazy organizuje np. Miasto Nauki w Szczecinie w muzeum – Muzeum Narodowe w Szczecinie
Iqlandia zachwyci każdego. W każdym wieku.
robimy wiatr.
I bańki.
I wielką banię.

I tornado.
Są tez miejsca, gdzie trzeba działać zespołowo. W trójkę.
Albo w dwójkę.
Z boku widać kącik Lego.
A tu dziecko odwzorowuje układ dźwięków, jaki usłyszało. Bardzo fajna rzecz do ćwiczenia pamięci słuchowej.
A tu już mamy zmysły. Coś do wąchania.
I do słuchania.
Niektóre czeskie nazwy bardzo nam się podobały.
Trochę się namachaliśmy.
i sprawdziliśmy nasz słuch.
A dzieciaki mogły pościgać się autkami.
A tu mogliśmy zajrzeć wgłąb człowieka.
Widzicie to wielkie serce?
Możemy też rozłożyć człowieka na czynniki pierwsze.
I pobawić się robotem.
W restauracji jedzenie jest co prawda fastfoodowe i nie najwyzszych lotów, ale za to niedrogie. Za trzy zestawy spaghetti (porcja całkiem spora), dwa zestawy frytek i panierowaną pierś z kurczaka zapłaciliśmy ok. 60 zł.
A to już wystawa zapomnianych wynalazków.
Kojarzycie coś z tego zestawienia?
Ja pamiętam taki telewizor u babci.
A maszyna do pisania wciąż stoi u moich teściów i dzieci często na niej piszą.
Na korytarzach również nie było nudno.
Były też napisy. Ale po czesku. 🙂
W Iqlandii można też sprawdzić się w roli prezentera telewizyjnego
I zobaczyć przektój Skody.
A także pobawić się w kryminologa.
Czy „kryminalka” nie brzmi uroczo? 😉
Nie zabrakło też zabaw wodnych.
Obserwowanie kulek zawsze na propsie.
Jezeli ktoś miałby ochotę pograć na pianinie podczas zwiedzania, to proszę bardzo. 🙂
To robiło niesamowite wrażenie.
Była tez wersja kolorowa.
Sala kosmiczna. Coś, co jaśkowi bardzo przypadło do gustu.
Zresztą chyba na każdym zrobiłaby wrażenie.
Matka czasem tez potrafi być elektryzująca.
Właściwy człowiek na właściwym miejscu.
Sterowanie robotem? Prosze bardzo.
Selfie w lustrze musi być.
Mógłby się tak kręcić cały dzień.
A to już wystawa dotycząca seksu.
Jak widać.
Podobno Czesi mają dłuższe penisy niż Polacy
Na koniec zaprogramowaliśmy fontannę, żeby pokazywała imiona Jan i Wit.
Więcej informacji na temat Iqlandii, IQ Parku oraz planetarium znajdziecie tutaj – Iqlandia.
3 komentarze
Patrycja
15 listopada 2018 at 22:22Moi chłopcy są nie wiele młodsi i mamy zdjęcia dokładnie z tych samych stanowisk:)) A jesZcze w sali zapomnianych wynalazków stał namiot, dokładnie taki sam w jakim spędziłam z rodzina większość wakacji w swoim życiu :)) Chociaż moja mama mówi ze nasz moglibyśmy im dać bo jest w lepszym stanie;)
My tam na pewno wrócimy 🙂 i polecamy to każdemu kto się wybiera w tamte strony.
Marta
7 listopada 2018 at 07:53I te wszystkie atrakcje w jednym miejscu?? Nieźle, jestem pod wrażeniem. Często jesteśmy w Szklarskiej, ale o tym miejscu nie słyszeliśmy, słabo się promują.. Dzięki za tą miejscówkę, może podczas ferii uda się pojechać. Pozdrawiam
Wiola Wołoszyn
7 listopada 2018 at 11:52Taaak, w jednym. Mało tego – jest jeszcze planetarium i IQ Park, których nie zdążyliśmy zaliczyć.