Od jakiegoś czasu, gdy w naszym domu pojawia się jakaś paczka (nie ma znaczenia, czy do mnie, do Grześka, czy kurier zostawia coś dla babci), to Jaśka pierwszym pytaniem jest „czy to dla mnie?”, a drugim „dlaczego to nie klocki? Kiedy dostanę nowe klocki?”. Dało mi to do myślenia. Zrozumiałam, że moje dziecko nie zna wartości pieniądza. Być może to przeze mnie. Przez to, że wiele zabawek dostajemy do testów i ma ich więcej niż statystyczne dziecko. Dlatego też postanowiłam, że czas na zmiany.
Jasiek ma już 5 lat. Wydaje mi się, że jest to odpowiedni wiek na rozpoczęcie edukacji finansowej. Co prawda, jak mu tłumaczyłam, ile co kosztuje i jak ma się do tego cena klocków, chyba nie bardzo rozumiał. Na pewno będę chciała wprowadzić mu kieszonkowe, ale jeszcze nie wiem, jak podejść do tego tematu. Zabieram się za lekturę „Bogaty ojciec, biedny ojciec” i mam nadzieję, że ona rozjaśni mi trochę w głowie. Chciałabym też, aby na blogu pojawiało się więcej takich wpisów. Bo moje podejście do pieniędzy znacznie się zmieniło od zeszłego roku. Zaczęliśmy kupować dużo mniej, stawiamy na mniejszą ilość produktów, ale dobrej jakości (jeszcze będę o tym pisać – głównie w kontekście ubrań). Zaczęliśmy odkładać pieniądze (jeszcze rok temu tego nie robiliśmy), zrozumieliśmy moc dochodu pasywnego (pisałam Wam już, że wzięliśmy na kredyt dwa mieszkania na wynajem – w połowie roku na blogu pojawi się cykl na temat urządzania mieszkań pod wynajem), niepotrzebne rzeczy w większej mierze staramy się odsprzedawać. Pewnie gdybyśmy mieszkali w mieście, dzieciaki robiłyby wyprzedaż garażową swoich rzeczy (na wsi jest zbyt mało osób, które mogłyby się tym zainteresować).
Jak wiadomo, najlepszą formą nauki, jest zabawa. Postanowiliśmy więc i do edukacji finansowej podejść w formie zabawy.
Niedawno odkryłam jeszcze jeden świetny sposób pokazania dzieciom wartości pieniądza, a przy okazji rozwijania świadomości proekologicznej – Metalleo.pl.
Wystarczy zebrać złom, zważyć go (nie musi być jakoś super dokładnie – Metalleo waży go jeszcze raz po otrzymaniu paczki), spakować i nadać odbiór paczki od nas z domu. Gdy złom dojedzie do Metalleo, na miejscu jest ważony, a na nasze konto wpływają pieniądze.
Powiedziałam dzieciakom, że od teraz na spacery bierzemy w kieszeń foliowy worek i będziemy szukać skarbów, a potem każdy znaleziony, metalowy skarb spróbujemy spieniężyć. Nie wiem, na ile Witek to zrozumiał, ale Jaśkowi bardzo spodobał się ten pomysł. A ja postanowiłam, że od teraz worek stanie się podstawowym wyposażeniem mojej torebki.
Mimo że mieszkamy na wsi, metali u nas nie brakuje. Dzieciaki co chwilę znajdywały porzucone na drodze albo w krzakach aluminiowe puszki.
Największa frajda była wtedy, gdy znaleziona puszka była niezgnieciona i można było ją samodzielnie zgnieść.
Rozbijanie lodu butami też było nie lada gratką.
Zbierania metali nie zakończyliśmy na puszkach. Postanowiliśmy jeszcze przeczesać podwórko w poszukiwaniu metalowych skarbów.
Udało się. Znaleźliśmy całkiem ciekawe okazy.
Strych dziadków również okazał się być miejscem pełnym niesamowitych, metalowych skarbów. Jasiek z olbrzymim zainteresowaniem słuchał, gdy opowiadałam mu, o jakich zdarzeniach z przeszłości przypomina mi dany przedmiot.
Dzieciaki oddały też swoje uszkodzone metalowe autka. Pewnie i u Was w domu znajdzie się wiele zabawek czy przedmiotów codziennego użytku (stare garnki, świeczniki, wieszaki), które zalegają w składzikach, piwnicach, na strychach, a które możecie wymienić na gotówkę, oczyszczając przestrzeń w domu.
Zebraliśmy wszystko na kupę.
Następnie zważyliśmy. Wpisaliśmy wszystkie dane w odpowiednie miejsca na stronie Metalleo, a potem spakowaliśmy paczkę.
I zamówić kuriera przez stronę Metalleo.
Paczki odbiera kurier DHL. Gdy dociera do Metalleo, jest ważona w całości, a potem każdy metal klasyfikowany jest do odpowiedniej kategorii, ważony i fotografowany. Następnie na maila dostajemy wyniki klasyfikacji razem ze zdjęciami. Jeżeli się z nimi zgadzamy, wystarczy już tylko oczekiwać, aż płatność za złom pojawi się na naszym koncie.
Prawda, że proste?
Mam nadzieję, że takie zbieranie skarbów wejdzie i nam, i dzieciom w nawyk. Dzięki temu nie dość, że wpadnie nam trochę grosza do skarbonki, to zadbamy o naturę wokół nas.
Zastanówcie się, czy u Was w domu nie zalegają jakieś niepotrzebne kable, klamki, garnki, figurki z metalu. Nie musicie z tym jeździć na skup złomu, poświęcając swój czas. Można to zrobić znacznie wygodniej. Wystarczy nadać paczkę z domu i zająć się czymś innym, a kurier zadba już o to, aby nasze surowce trafiły tam, gdzie powinny.
Wpis powstał przy współpracy z marką Metalleo.
1 Comment
Szyciownik
13 kwietnia 2018 at 20:20Cześć,
Bardzo ciekawy pomysł, internetowy skup złomu 🙂
Sądzę, że to bardzo ważne uczyć dzieci wartości pieniędzy, choć osobiście wolałabym zbierać złom w szopie, a później cała rodziną jechać do skupu. Zawsze okazja do wycieczki 😉
Moim zdaniem kieszonkowe to zły pomysł. Lepiej ustalić stawki za pomoc w domu. Wyniesienie śmieci 50gr, odkurzanie pokoju 2zł itd. Oczywiście wszystko dopasowane do wieku potomstwa 🙂
Pozdrawiam,
Kasia