Menu
jedzenie / lifestyle / Porady / Życie

Czy zdrowe odżywianie to zdrowy organizm? Niekoniecznie

Materiał powstał we współpracy z marką POLMED

Odkąd pamiętam, zawsze odżywiałam się zdrowo. Mimo że jako dziecko byłam typowym niejadkiem, ale za to takim niejadkiem, który kochał warzywa, pochłaniał kiszonki i nie lubił słodyczy. Mimo że mało co mi smakowało i moja dieta była naprawdę uboga (np. jakiekolwiek sery zaczęłam jeść dopiero będąc w liceum) w produkty, to były one zdrowe.

Teraz moja dieta jest zdecydowanie bogatsza. Jem praktycznie wszystko. Nie przepadam tylko za mięsem. Jak już muszę, to zjem kurczaka, ale mogłabym żyć bez niego. Przeżyłabym również bez słodyczy. Mimo zdrowej diety, dbania o siebie, w badaniach zaczęły mi wychodzić niedobory, które pomimo suplementacji bardzo powoli się podnosiły. Dodatkowo parametry alergiczne IgG, jak i IgE były wysoko ponad normę. Poza tym już od jakiegoś czas zauważyłam, że po zjedzeniu niektórych dań pojawia mi się swędząca wysypka na twarzy albo podskórna kaszka, która utrzymuje się przez kilka dni. Te objawy pojawiały się pomimo stosowania ciągle tej samej pielęgnacji twarzy.

Badanie w kierunku alergii pokarmowych było jednym z moich postanowień noworocznych. Ciągle jednak nie mogłam się zebrać, aby je wykonać. Chciałam od razu przebadać całą rodzinę. Sama badam się dosyć często, ale cała trójkę moich chłopaków dosyć ciężko zagonić na badania. Gdy z propozycją zrobienia takich badań zgłosiła się do mnie firma POLMED, uznałam, że to znak i powinnam działać już teraz.

POLMED to 18 Centrów Medycznych i ponad 3000 przychodni partnerskich na terenie całego kraju. Nas zaproszono do najbliższej – w Poznaniu.

Dlaczego chciałam przebadać całą rodzinę pod kątem alergii? Ponieważ mam świadomość tego, jak alergie wpływają na cały nasz organizm. Przede wszystkim alergia wywołuje stan zapalny w organizmie. A utrzymując taki stan możemy nabawić się innych chorób. Ponadto np. nadwrażliwość na gluten nie tylko prowadzi do powstania stanu zapalnego, ale jest także podejrzewana o zaburzanie funkcjonowania bariery jelitowej, co może prowadzić do występowania licznych niedoborów, m.in. żelaza, witaminy D i kwasu foliowego. Możemy więc zdrowo się odżywiać, dbać o siebie, suplementować niedobory, a z powodu alergii to wszystko może iść na marne.

Moje dziecko ma alergię na pyłki, ale tym razem zależało mi na zbadaniu głównie alergii pokarmowych. Dzieciaki nie są w stanie wskazać, czy po jedzeniu odczuwają jakieś zaburzenia ze strony układu pokarmowego. Ja nigdy nie mialam takich typowych objawów alergii pokarmowych jak wzdęcia, przelewania w brzuchu, biegunki, mdłości, uczucie pełności, odbijanie itp.. Tylko ta swędząca wysypka na twarzy.

W przypadku dzieci i Grześka zdecydowaliśmy się na wykonanie badań w kierunku alergii pokarmowej IgE – a w moim przypadku IgG zależnej. Więcej o tych badaniach możecie przeczytać tutaj:

Moje badanie – pakiet ImuPro

Pakiet chłopaków – diagnostyka alergii IgE

Nie mam wykształcenia medycznego, więc nie chciałabym za bardzo wnikać w różnice między nimi, żeby przypadkiem nie wprowadzić Was w błąd. Jeżeli będziecie decydować się na badania w kierunku alergii, najlepiej skonsultujcie to wcześniej z lekarzem lub dietetykiem.

Alergia IgG-zależna jest najczęściej związana z zaburzeniami w funkcjonowaniu bariery jelitowej. A mi poprzedni rok bardzo mocno dał w kość pod tym kątem. Byłam dwa razy hospitalizowana z powodu kamicy nerkowej, przez kilka miesięcy nosiłam cewnik dj, który powodował u mnie zakażenia bakteryjne, w związku z czym nie mogłam rozstać się z antybiotykami.

Na początek wybrałam badanie ImuPro Screen+. To badanie sprawdzające nadwrażliwość pokarmową na 44 najpowszechniejsze alergeny.

W badaniu ImuPro oznaczane są poziomy swoistych przeciwciał IgG przeciwko składnikom pokarmowym. Razem z badaniem otrzymacie również szczegółowe zalecenia dotyczące prowadzenia diety. Wszystkie zalecenia oparte są na stężeniu swoistych przeciwciał IgG. Badanie ImuPro nie wykrywa alergii IgE-zależnej, zatem w wyniku badania nie znajdziecie zaleceń odnośnie tego typu alergii.

Właśnie otrzymaliśmy wyniki (chłopcy szybciej, ja musiałam trochę poczekać). Na szczęście Grzesiek i dzieciaki są całkowicie zdrowi. Badanie nie wykazało niczego niepokojącego. Moje wyniki niestety nie były już tak kolorowe. Okazało się, że mam alergię na gluten, mleko i jego przetwory (wszysytkie przetwory mleczne – z mlekiem kozim również; to nie jest alergia na laktozę), jajka, gorczycę i brokuły. No jest tego sporo.

Poza wynikami dostałam również zalecenia dotyczące bardziej szczegółowej diagnostyki (poszerzenie panelu alergicznego, badania w kierunku celiakii, diagnostyka bakterii oraz grzybów w przewodzie pokarmowym itp.) oraz wskazówki dietetyczne. W oparciu o wyniki testu można dokonać bardzo selektywnej modyfikacji diety.

Po otrzymaniu wyniku zaleca się wprowadzić dietę eliminacyjno–rotacyjną w 3 fazach. W pierwszej fazie eliminacji (która powinna trwać 5-8 tyg.) usuwamy z diety produkty alergizujące (podwyższony poziom przeciwciał IgG) i rotujemy produkty niealergizujące (niepodwyższony poziom przeciwciał IgG).

W tym czasie nie możemy spożywać produktów, na które stwierdzono podwyższony lub znacznie podwyższony poziom przeciwciał IgG oraz żadnych potraw, które mają dany produkt w składzie. Dodatkowo, aby zapobiec powstawaniu nowych reakcji, wszystkie pokarmy niealergizujące powinny być spożywane w cyklach 4-dniowych. Obecnie jestem w tej fazie i staram się trzymać zaleceń. Odkrywam nowe rejony dietetyczne. Poznaję bezglutenowo-bezmleczno-bezjajeczne produkty. Mam też wrażenie, że zmysł smaku mi się wyostrzył i wszystkie potrawy wydają mi się smaczniejsze i bardziej wyraziste. 🙂

Już nie mogę się doczekać, jakie zmiany zajdą w moim organizmie. Mam nadzieję, że uda mi się pozbyć stanów zapalnych i być może wrócić do zdrowej diety sprzed badania.

A Was zachęcam do badania się, zadbania o siebie i swoją rodzinę. Bo mimo że niektóre objawy alergiczne nie się zbyt uciążliwe, to mogą przyczyniać się do powstawania poważniejszych chorób.

O badaniach POLMED dowiecie się ze strony https://polmed.pl/

O autorze

Cześć, jestem Wiola i jestem matką wariatką. Matką dwóch małych wariatów, autorką książki dla dzieci (od której dzieci nie uciekają), neurologopedą. Codziennie nadzoruję domowym cyrkiem, animuję rodzinną rzeczywistość, a w międzyczasie bloguję i próbuję się wyspać. Na blogu pokazuję, co warto kupić, gdzie warto wybrać się z dzieckiem (i bez dziecka). Czasem też trochę się wymądrzam. Rozgośćcie się. Kawy, herbaty, wina?

Brak komentarzy

    Napisz odpowiedź