Menu
jedzenie / Życie

Co zrobić, aby pyszności z Olini nigdy się nie kończyły?

Jak już pewnie wiecie, Olini kochamy od lat. Na poczatku pokochaliśmy oleje, potem miody, a teraz wciąż dochodzą nowe produkty, bez których już nie wyobrażam sobie naszej kuchni. Niedawno Olini uruchomiło abonament Olini – to usługa subskrypcyjna, dzięki której możecie wybrać zestaw Waszych ulubionych produktów, które będą do Was przychodzić regularnie. To wy ustalacie częstotliwość i zawartość takiej paczki. W każdej chwili możecie ją tez anulować.

Jeżeli znacie Olini już od jakiegoś czasu, to na pewno wiecie, na ile wystarcza Wam jakiś olej, zakwas czy ocet. W takiej paczce wszystkie produkty zawsze dostaniecie ze zniżką 10%. Poza tym zamówienia powyżej 99 zł mają darmową dostawę.

Pierwsze zamówienie wysyłane jest zaraz po tym, jak zostanie opłacone, natomiast każde kolejne jest wysłane automatycznie, w dniu, na który będzie zaplanowane. Taka paczka pomaga w budowaniu zdrowych nawyków całej rodziny. Poza tym nie musicie pamiętać o zrobieniu zamówienia, oszczędzacie czas i macie jedną rzecz mniej do zrobienia.

Więcej informacji na temat Paczki Olini znajdziecie tutaj – abonament Olini.

Jeżeli nie znacie jeszcze Olini i chcecie wypróbować ich produkty, to na takie jednorazowe zamówienia wciąż działa też mój kod zniżkowy, który daje dodatkowe 10% rabatu! Kod: MATKAWARIATKA10.

A teraz zobaczcie, jakie produkty Olini zawsze są u nas w domu.

Zakwas z kapusty i zakwas z buraków z cytryną, kurkumą i imbirem

Te zakwasy kocham od dawna. Pierwszy był zakwas z kapusty. Kto mnie zna, ten wie, że jestem kapuścianym świrem i mogę jest kapustę w każdej postaci. Zakwas z kapusty jest lekko gazowany, pyszny, a taki prosto z lodówki jest lepszy niż prosecco. No i jest niesamowicie zdrowy. Nie wiem, czy wiecie, ale są nawet badania potwierdzające to, że kiszona kapusta pomaga w ochronie przez koronawirusem.

Zakwas z buraków z cytryną, kurkumą i imbirem to jedno z moich odkryć ostatnich miesięcy. Pachnie burakiem, ale smakuje nieziemsko. Jego smak niesamowicie podkręca dodatek imbiru i cytryny. A połączenie tych wszystkich składników jest prawdziwą bombą witaminową.

Olej z wiesiołka

O oleju z wiesiołka pisałam Wam w zeszłym miesiącu – Olej z wiesiołka. Od tego czasu piję go ciągle regularnie. Mam on niesamowite właściwości – szczególnie dla kobiet. Pomaga bowiem przy:

Pomaga przy: nieregularnych, bolesnych i trudnych miesiączkach, silnym pms-ie, pcos, problemach z zajściem w ciążę, menopauzie, bólach i tkliwości piersi, suchości pochwy, różnych chorobach przebiegających z zaburzeniami równowagi hormonalnej. Ma również zbawienny wpływ na skórę i włosy. Myślę, że wszystkie kobiety, w różnym wieku docenią go za jakieś jego właściwości.

Olej z czarnuszki i Syrop z maliny i jagody kamczackiej

Oleju z czarnuszki już chyba nie muszę Wam przedstawiać. Podawany regularnie może przynieść pozytywny wpływ na zdrowie malucha, wesprzeć rozwój, poprawić odporność. 

Z kolei syrop z maliny i jagody kamczackiej pojawił się w Olini dosyć niedawno, a my już opróżniliśmy kolejne butelki. Ten syrop wspiera odporność i pomaga uporać się z infekcjami. No i to najjlepszy wybór przy tworzeniu odpornościowej mieszanki z olejem z czarnuszki.

Miody! <3

Miody z Olini uwielbiamy od lat. Mamy ich cała kolekcję. Są w użyciu niemal bez przerwy. Właściwie to te miody są jedynym gwarantem tego, że moje dziecko zje śniadanie w szkole. Buła z miodem wchodzi najlepiej. Na przestrzeni lat rózne były naszymi ulubionymi. Teraz dzieciaki najbardziej lubią Miodek Olini (najbardziej owocowy ze wszystkich miodów) oraz miód rzepakowy z kakao (który jest świetnym zastępnikiem nutelli). Ja z kolei uwielbiam miód rzepakowy z wiśnią (który w tej chwili jest chyba niedostępny, a ja mam swoje zapasy) i miód rzepakowy z jagodą kamczacką.

Ocet balsamiczny, oliwa z oliwek, olej z pestek dyni i olej z orzechów laskowych

To taka złota czwórka, którą zawsze mam w domu. Zreztą Wy pewnie też macie zawsze w domu oliwę z oliwek, ocet balsamiczny i ulubione oleje do sałatek (w moim przypadku to olej z pestek dyni i olej z orzechów laskowych). Jeżeli jeszze nie próbowaliście ich zamówić w Olini, to koniecznie zamówcie. Ten smak mówi sam za siebie.


Wpis powstał przy współpracy z marką Olini

O autorze

Cześć, jestem Wiola i jestem matką wariatką. Matką dwóch małych wariatów, autorką książki dla dzieci (od której dzieci nie uciekają), neurologopedą. Codziennie nadzoruję domowym cyrkiem, animuję rodzinną rzeczywistość, a w międzyczasie bloguję i próbuję się wyspać. Na blogu pokazuję, co warto kupić, gdzie warto wybrać się z dzieckiem (i bez dziecka). Czasem też trochę się wymądrzam. Rozgośćcie się. Kawy, herbaty, wina?

Brak komentarzy

    Napisz odpowiedź