Nie wierzyłam, że ten wyjazd się uda. Rezerwowaliśmy go 1,5 roku wcześniej – na początku 2020 roku. Nasz pobyt na miejcu miał się rozpocząć w czerwcu 2020 r. Covid jednak pokrzyżował wszystko.
Na pewno nie muszę Wam przypominać, co się działo na początku 2020 r. Co prawda wtedy w Polsce było jeszcze spokojnie, ale ze świata już docierały informacje o tajemniczym wirusie. Nikt jednak nie spodziewał się wtedy, jak to wszystko może się skończyć. Pełni nadziei zarezerwowaliśmy więc wakacje na Korscyce na czerwiec. Im bliżej wyjazdu, tym bardziej wszystko się sypało.
W. czerwcu 2020 r. wiele krajów otwierało się na turystów. Francja również. Problemem było jednak dotarcie na samą Korsykę. Na kilka tygodni przed terminem naszych wakacji, loty co chwilę były przekładane lub anulowane. Gdy zmieniano loty, automatycznie musieliśmy przebukować też wynajem samochodu na miejscu i termin pobytu na campingach. Zamiast cieszyć się tym, że zobaczymy tę przepiękną wyspę, codziennie stresowaliśmy się, że zaraz znowu coś się posypie. Wisienką na torcie było anulowanie rezerwacji samochodu przy lotnisku. Okazało się, że przez covid wypożyczalnie nie dostały odpowiedniej ilości aut. W internecie można było przeczytać wpisy osób, które doleciały na Korsykę, gdzie okazywało się, ze wypożyczalnia jest zamknięta albo nie ma dla nich samochodu. Woleliśmy nie ryzykować i przełożyć wyjazd na 2021 rok.
Wierzyliśmy, że 2021 będzie łaskawszy pod kątem podróżowania. Gdy tylko mieliśmy taką możliwość, od razu się zaszczepiliśmy i byliśmy gotowi na nasz wymarzony trip. Okazało się jednak, że linie lotnicze mają nieco inne plany. Znowu loty zaczęły być przekładane lub odwoływane. Na szczęście rzadziej niż rok temu. Byliśmy pełni nadziei, że tym razem się uda. Gdy tylko pojawiała sie jakaś zmiana, od razu zmienialiśmy rezerwację samochodu i terminu pobytu na campingach.
Mieliśmy lecieć od razu pierwszego dnia wakacji. Do samego dotarcia na miejsce nie wierzyłam, że to się uda. Ale udało się. Trafiliśmy do raju.
Jeszcze na pewno przygotuję Wam trochę wpisów, żeby przybliżyć piękno Korsyki, ale najpierw chciałabym Wam pokazać dwa świetne campingi, które wybraliśmy. Jeżeli jesteście ze mną dłużej, to wiecie, że jestem wielką fanką Eurocampu. Na blogu znajdziecie recenzje innych ich campingów, w różnych zakątkach Europy.
Wszystkie campingi możecie zobaczyć tutaj – Eurocamp
Pierwszym campingiem, na którym spędziliśmy kilka dni podziwiając piękno Korsyki, był malowniczo położony Sole di Sari. Znajduje się on w otoczeniu malowniczych gór i lasów i ma bezpośredni dostęp do rzeki.
W środku mieliśmy kuchnię wyposażoną we wszystko, czego potrzebowaliśmy. Przy kuchni była też jadalnia z rozkładanym naroznikiem, na którym równiez można spać – dodatkowe miejsce noclegowe. W domku znajdują się aż trzy sypialnie – dwie z podwójnymi łóżkami. I jedna z łóżkiem małżeńskim. Osobno jest toaleta… Oraz łazienka z prysznicem.
Dzieciaki spały razem, w jednej sypialni, a w drugiej zrobiliśmy sobie garderobę. W każdym domku znajdziecie też essentials pack, który pomoże zapanować Wam nad czystością
Zobaczcie jeszcze, jak genialnie położony jest camping Sole di Sari. Z jednej strony dziki klimat gór i lasów, a z drugiej kilkaset metrów do morza i pięknej plaży, gdzie można korzystać z różnych sportów wodnych.
No Comments