Menu
książki / książki dla dzieci

A gdyby wróżki żyły wśród nas?

Ja wiem, że teraz panuje moda na to, aby dzieciom nie pokazywać świata magii. W kościołach pali się książki (sic!), uważa się, że czytając fantasy albo grając w gry rpg (nawet te planszowe) dziecko będzie zbyt oderwane od rzeczywistości. Nawet wychwalana przez wielu metoda Montessori grzmi, że bajki są złe. Że dzieci powinny zdobywać wiedzę wyłącznie na podstawie własnych doświadczeń, obserwacji rzeczywistości i rzeczy materialnych. Zakazuje czytania dzieciom o wróżkach, smokach czy czarach. Maria Montessori uważała,, że dziecko może być rozczarowane, gdy dowie się, że to wszystko jednak nie istnieje. No nie wiem.

Świat mojego dzieciństwa przepełniony był magią i nie mam do nikogo pretensji. Mało tego – uważam, że gdyby mi to odebrano, moja wyobraźnia nie byłaby dziś tak rozwinięta. A bardzo ją lubię. Niestety, metoda Montessori nie przygotowuje dziecka do radzenia sobie w dorosłym życiu. Owszem, jest fajną metodą przekazywania wiedzy i umiejętności, ale zdecydowanie nie przygotowuje dziecka do kreatywnego rozwiązywania problemów, przystosowywania się do nowych, niespodziewanych sytuacji.

 

peleryna z pior001ksiazka dla nastolatka by . peleryna z pior004ksiazka dla nastolatka by .

Pamiętacie, jakie lektury czytaliście w dzieciństwie? „Chłopcy z placu z broni”, „Ania z Zielonego Wzgórza”, „W pustyni i w puszczy”, nowele Sienkiewicza, „Kamienie na szaniec”, „Szatan z siódmej klasy”,”Łysek z pokładu Idy”, „O psie, który jeździł koleją”. Nie mówię, że to były złe książki, ale magii nie było w nich wcale. Czasem zdarzały się nieco bardziej odjechane w stylu „Akademii Pana Kleksa” i wtedy cała klasa z radością czytała zadaną lekturę. Niestety, większość książek nie posiadała tej nuty fantazji. W głowach większości dzieci utarło się więc, że książki to nuda.

A dlaczego? A dlatego, że dzieciaki chcą czytać o magii, niezwykłych stworach, których nie spotkają na swoim podwórku, równoległym świecie, cudownych krainach, które naprawdę nie istnieją. Gdy Wydawnictwo Wilga podesłało mi „Pelerynę z piór” i zapytało mnie o objęcie jej patronatem, od razu byłam na tak. To jedna z tych pozycji, których dzieci nie rzucają w kąt. Mnie samą ciężko było od niej odciągnąć. peleryna z pior005ksiazka dla nastolatka by . peleryna z pior007ksiazka dla nastolatka by . peleryna z pior006ksiazka dla nastolatka by .

„Peleryna z piór” to wspaniała mieszanka humoru, irlandzkiego folkloru, mitów, przygody i magii. Co sto lat w irlandzkim miasteczku Knowmealldown Organizowany jest Wielki Festiwal. Ale nie jest to taki zwykły festiwal. Uczestniczą w nim bowiem wróżki, które nie lubią być nazywane wróżkami – mówi się o nich Dobry Lud. W tym roku festiwal organizuje rodzina i bliscy 12-letniego chłopca – Briana Nolana. Niestety, wszystko idzie nie tak, jak powinno. Brian rozgniewuje króla i królową Dobrego Lodu, w efekcie czego zamieniają oni rodziców Briana w czaple. Mało tego! Znika księżniczka Dobrego Ludu. A to wszystko rozgrywające się w… obecnych czasach!

Nie będę Wam pisać, jak to się skończy, żeby nie spoilerować i nie psuć Wam całej zabawy.

Dodam tylko, że takie książki dzieci chcą czytać. Takie książki podsuwajcie im, aby nie zrazili się do czytania. Takie książki genialne rozwijają wyobraźnię. Piszę Wam to ja – autorka kilku książek, mająca pomysły na setki kolejnych. 🙂

About Author

Cześć, jestem Wiola i jestem matką wariatką. Matką dwóch małych wariatów, autorką książki dla dzieci (od której dzieci nie uciekają), neurologopedą. Codziennie nadzoruję domowym cyrkiem, animuję rodzinną rzeczywistość, a w międzyczasie bloguję i próbuję się wyspać. Na blogu pokazuję, co warto kupić, gdzie warto wybrać się z dzieckiem (i bez dziecka). Czasem też trochę się wymądrzam. Rozgośćcie się. Kawy, herbaty, wina?

5 komentarzy

  • Jolinka
    23 kwietnia 2019 at 12:53

    Moje dzieciństwo było MAGICZNE! Gdy byłam jeszcze małym berbeciem czytano mi różne baśnie, bajki i opowieści, które były przepełnione czarami i magią. Z czasem sama chętnie zaczęłam sięgać po książki, idąc za przykładem rodziców. Przerywnikiem była bardzo magiczna „Czarodziejka z księżyca” – komiks i bajka oglądana w tv. Później nastała epoka Harrego Pottera, którego zresztą nadal uwielbiam, chociaż 30 na karku.
    Po przeczytaniu H P, nie czułam żalu czy rozczarowania wynikającego z niemożności machania różdżką czy też grania w Quidditcha. Oczywiście świat wykreowany przez J. K. Rowling był niesamowicie atrakcyjny, ale nie to było najważniejsze. Najpiękniejsze były wartości takie jak przyjaźń, rodzina, odwaga, walka dobra ze złem.
    Dlaczego to piszę?
    Ponieważ negowanie literatury fanastycznej dziecięcej i młodzieżowej jest krzywdzące.
    To tak jakby na świecie zabrakło pewnego dnia barw, a wszystko stało się czarno-białe…
    Każdy spoglądałby na świat sceptycznie, bo po co bujać w obłokach- przecież to zmyślone.

    Reply
  • Amelia
    17 kwietnia 2019 at 09:56

    Dziwne ja swoim dzieciom też czytam książki, bajki, malujemy wróżki robimy różdżki a do kościoła tak się składa że chodzę i jakoś nigdy nie słyszałam o paleniu książek i mówieniu na kazaniach że bajki dla dzieci są złe. Ale taka moda każdy wszędzie musi obwieszczać że kościół to zło i mimo że sam tam nie chodzi to każdy wie najlepiej że dokładnie tak było jakby to widział na własne oczy

    Reply
  • Justyna
    12 kwietnia 2019 at 16:03

    Też nie zgadzam się z tą dziwną modą. Sama w dzieciństwie uwielbiałam bajki o wróżkach, magii, nieistniejących krainach. Gdyby rodzice mi ich nie opowiadali i nie czytali moja wyobraźnia byłaby bardzo uboga.
    Poza tym jako dziecko pokochałam samodzielne czytanie dzięki przygodom Harrego Pottera. To była pierwsza książka dla której zarwałam noce i którą czytałam po kilka razy. Dzięki niej pokochałam czytanie, co nie znaczy że teraz jako osoba dorosłą sięgam tylko po fantastykę albo że wierzę w stworzony przez J,K. Rowling świat.
    Myślę że grunt to znalezienie złotego środka, a nie popadanie od skrajności w skrajność 😉

    Reply
  • Aniaa
    11 kwietnia 2019 at 06:28

    Uwielbiam magię, czary, świat fantasy. Zarazilam tą pasją dzieci. Moj 5latek przeczytal juz ze mna pierwszy tom Harrego Pottera. W tym wszystkim jest jedna wazna zasada…. Uwiadamiac co jest prawda a co fikcją, co jest wytworem wyobrazni autora a vo moglo sie zdarzyc naprawdę.

    Reply

Leave a Reply