Dziś nie ma tu nietrafionych tytułów (co czasem mi się zdarza). Właściwie wszystkie tytuły musicie mieć!
Zwariowane pojazdy
To nowość Naszej Księgarni. Jeżeli znacie książkę pt. „Pora na potwora”, to ten sposób wydawania książek nie jest Wam obcy. Każda ze stron została podzielona na trzy części. Dzięki czemu sami możemy składać pojazdy – albo tradycyjne, albo kompletnie odjechane (taksówkę z drabiną strażacką, lokomotywę ze śmigłem itp.). Must have małych fanów wszystkiego, co jeździ lub lata.
Do kupienia tutaj – Zwariowane pojazdy
Twarze – Emocje
Twarze – Dzieci
To nowość od Wydawnictwa Tekturka. Tekturkę już znacie. Pisałam Wam o ich serii Dobra Książeczka. Teraz powstała seria z twarzami. Jakiś czas temu rozmawiałam z Anią z Nebule na temat tego, że brakuje w Polsce tego typu książeczek. I świetnie, że Tekturka pomyślała o tym temacie. Nie jestem tylko przekonana co do efektu końcowego. Fajnie byłoby, gdyby emocje zostały pokazane na zdjęciach przez zatrudnionych do tego celu aktorów (lub chociaż osoby o bogatej mimice) i przedstawione na jednym, jasnym tle, aby przekaz był jasny dla dziecka (z odczytaniem niektórych emocji sama miałam problem). Tymczasem zarówno „Twarze”, jak i „Dzieci”, zostały stworzone ze stockowych zdjęć. Tak trochę jakby ktoś powycinał zdjęcia ze stocka i wydrukował. Mimo wszystko warto jednak mieć te tytuły, ponieważ w Polsce nie zostało wydane nic podobnego.
Do kupienia tutaj – Twarze – Emocje
Do kupienia tutaj – Twarze – Dzieci
A co to?
Nowość Mamanii. Pewnie część z Was od razu rozpoznała, że to kolejne dzieło Hectora Dexeta. Kolejne i – jak zwykle – bardzo udane. Dzieciaki uwielbiają takie wycinanko-zgadywanki, w których można pogrzebać małym paluchem i znaleźć odpowiedzi na pytania kto się schował za serem, co się kryje w jajku, gdzie się podział lew, co się czai w wannie itp.
Do kupienia tutaj – A co to?
Nocnik nad nocnikami. Chłopiec
Jako że niedługo będziemy chcieli zacząć przygodę z nocnikiem, rozpoczęłam poszukiwania nowości w tym temacie. Okazało się, że nie mieliśmy do tej pory chyba tylko „Nocnika nad nocnikami”. Wszystkie pozostałe tytuły traktujące o tej tematyce, już znajdują się na naszych półkach. „Nocnik nad nocnikami” można kupić w dwóch wersjach – dla chłopca i dla dziewczynki. U nas oczywiście zagościła wersja chłopięca. I jestem zachwycona. Nie wiem, jak mogliśmy jej nie mieć wcześniej. Jeżeli nie jeszcze jej nie macie, a temat odpieluchowania wciąż jest przed Wami, to bardzo polecam.
Do kupienia tutaj – Nocnik nad nocnikami. Chłopiec
Śpij, króliczku
A to jest absolutny, największy hicior tego zestawienia. Gdyby moje dziecko tworzyło ranking z przedstawionych tu dzisiaj książek, ta znajdowałaby się na szczycie podium. Mały króliczek szykuje się do snu, a właściwie to my go kładziemy spać. Pomagamy mu się ubrać, ułożyć poduszkę, drapiemy po pleckach, przykrywamy, dajemy buziaka, gasimy światło. Dziecko świetnie wchodzi w interakcje z książkowym bohaterem i chce kłaść go spać po kilkanaście razy z rzędu.
Do kupienia tutaj – Śpij, króliczku
Na jeden dzień
A gdyby tak choć na jeden dzień stać się… No właśnie – kim? Książka składa się z krótkich, jednozdaniowych zagadek. Zadaniem dziecka jest odgadnięcie nazwy zwierzęcia, o którym jest mowa i dokończenie zdania. Świetna forma zabawy i bardzo ładne ilustracje.
Do kupienia tutaj – Na jeden dzień
Liczby 123
Kolory
Litery ABC
Te książki to nie nowość (bo wydane zostały w 2014 r.), ale dopiero teraz dołączyły do naszej biblioteczki. Niedawno można było je kupić w Biedronce. I właśnie tam je zobaczyłam po raz pierwszy. To była miłość od pierwszego wejrzenia. Bardzo ładne ilustracje, estetyczne wydanie (co w przypadku książek wydawanych przez Zieloną Sowę nie jest czymś oczywistym). Zastanawiałam się, czy te litery i liczby wrzucać do biblioteczki malucha, czy już przedszkolaka. Część z Was może marudzić, że po co litery i liczby maluchom. Jeżeli nie przekonuje Was argument, że dzieciaki w tym wieku łapią wszystko w mig i nawet nie trzeba ich uczyć – same przyswajają takie informacje – to może przekona Was to, że w ogóle nie musicie mówić dzieciom o tym, że są w tych książkach jakieś liczby, czy litery. Główną rolę grają tu bowiem zwierzęta. I o zwierzętach możemy z dziećmi rozmawiać. Mamy wiele słowników obrazkowych dla maluchów, wiele książek z obrazkami zwierząt, ale tak ładnych jeszcze nie mieliśmy.
Do kupienia tutaj – Liczby 123
Do kupienia tutaj – Kolory
Do kupienia tutaj – Litery ABC
5 komentarzy
Wyrodna Matka
8 stycznia 2018 at 14:50Mamy w domu Twarze, ale blogując znam już co drugie zdjęcie z darmowego stocka właśnie i trochę mnie to irytuje. Dodatkowo nie wszystkie są w jednym formacie, jedne z większa inne z mniejsza ramką… pomysł super, ale wykonanie pozostawia trochę do życzenia 🙂
Pliszka
28 kwietnia 2017 at 12:17Też dołączam się do pochwał „A co to?” – mój niespełna dwulatek jest nią zafascynowany. Choć niezmiennie od roku i tak prym wiedzie Mamoko i Opowiem Ci Mamo 🙂
Wyrodna-Matka
28 marca 2017 at 14:53Pierwsze trzy to moje zdecydowane faworyty. W szczególności „A co to?” leci na listę zakupów.
Ewelina Napierała
23 marca 2017 at 01:14„A co to?” bardzo spodobało się naszemu 2-letniemu czytelnikowi (bardziej niż poprzednia książka tego autora). Furorę zrobiły (i nadal robią) strony o nietoperzach 😀
Dzisiaj w nocy zamówiłam chłopięcą wersję „Nocnika nad nocnikami”, a tu proszę – poleca go sama matkawariatka! 🙂
Przy okazji bardzo dziękuję za książkowe inspiracje. Trafiłam na Pani blog parę miesięcy temu. Przekopałam solidnie wpisy o książkach i zaczęłam wreszcie w jakiś przemyślany sposób kompletować biblioteczkę dla moich dzieci. Dzięki Pani mój 2-letni synek zafascynował się Kicią Kocią. Ma z tej serii już kilkanaście pozycji, ale najbardziej wyeksploatowana jest część o Kici Koci, której urodził się braciszek Nunuś (nasz Krzyś ma 9-miesięcznego brata, więc temat bardzo na czasie). Hitem okazała się też „Księga dżwięków”, chociaż musiałam na nią dość długo polować.
Bardzo dziękuję za podsunięcie fajnych pomysłów w temacie nauki liter. Książeczki na razie niezbyt się na tym polu sprawdziły, ale za to piankowe literki zakupione w jednym z marketów okazały się hitem 🙂 W krótkim czasie dziecko „samo” nauczyło się większości liter (mimo że wielu z nich nawet nie umie jeszcze poprawnie wypowiedzieć). Chętnie się nimi bawi w ciągu dnia i czasem zabiera ze sobą do kąpieli. Radość matki – bezcenna 😀 Za to chylę przed Panią czoła aż do ziemi 🙂
Pozdrawiam serdecznie i czekam na dalsze inspiracje.