Jak pewnie wiecie, nigdy nie byłam przeciwnikiem korzystania przez dzieci z różnego rodzaju multimediów. Uważam, że zabranianie dzieciom dostępu do telefonów czy tabletów może w przyszłości przynieść zupełnie odwrotny skutek od zamierzonego. Jak wiadomo – zakazany owoc smakuje najlepiej.
Zamiast zabraniać, pokazujemy dzieciom, jak korzystać z multimediów mądrze. Poza tym smartfony czy tablety pełnią w naszym domu też funkcje czyto użytkowe – pozwalają otwierać bramę wjazdową, bramę garażową, włączać zraszacze, puszczać muzykę w głośnikach (które znajdują się w suficie prawie każdego pomieszczenia), a nawet uruchamiać światła. Nie demonizujemy więc tych urządzeń. Dzieci widzą, że służą nam one do pracy, pomagają w codziennym życiu, a nierzadko też pełnią fukncję rozrywkową.
Co prawda znaleźć ciekawe aplikacje dla dzieci wcale nie jest tak łatwo, ale trafiłam ostatnio na prawdziwą perełkę w morzu aplikacji torzonych na jedno kopyto. Mało tego – ta perełka została stworzona przez Polaków.
„Złodziej Życzeń”, bo tak się nazywa ta aplikacja to multimedialna baśń w formie gry paragrafowej (dziecko/gracz może decydować o losach postaci i zdarzeniach w baśni – nie ma jednego, takiego samego zakończenia). Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym nie sprawdziła różnych wersji wydarzeń, czytając baśń kilka razy. To naprawdę działa!
Prace nad baśnią trwały od 2015 roku. Pracowały przy nim trzy osoby. I powstało coś naprawdę pięknego! Sami zobaczcie.
Historia podzielona jest na dwie części. Pierwsza opowiada historię o magicznej fontannie, spełniającej życzenia, znajdującej się w tajemniczym lesie. Pewnego dnia Złodziej Życzeń zaczął zabierać monety z fontanny, przez co ludzie, którzy mieszkali w pobliżu, stawali się nieszczęśliwi. Fontanna ostatkiem sił rzuciła na złodzieja zaklęcie i wszystko powoli zaczynąło wracać do normalności. Tak kończy się pierwsza część, na której przebieg nie mamy wpływu.
W drugiej części przenosimy się wiele lat w przyszłość. Fontanna nie stoi już w lesie, a w małym, spokojnym miasteczku. Mieszka w nim mała, ciekawska dziewczynka – Katarzynka, która odkrywa tajemnicę zaczarowanej fontanny. Druga część jest tą intraktywną. Dziecko ma wpływ na to, co się wydarzy.
W aplikacji możliwy jest też wybór lektora (jeżeli dziecko jeszcze nie czyta). Poza tym można zmienić język na angielski (odsłuchanie bajki po polsku, a potem po angielsku może być fajną formą nauki języka). Całość oprawiona jest piękną, nastrojową muzyką. Nie ma tu żadnych rozpraszaczy, migających elementów, ruchu jest niewiele (porusza się np. spadający liść), co doskonale pozwala skupić się na treści baśni.
Po przeczytaniu baśni, dziecko może zagrać w grę (mimi memo). Wkrótce (przy następnej aktualizacji) ma być dostępna również druga gra. Opisy gier możecie znaleźć tutaj – mini gry Złodziej Życzeń.
Póki co aplikacja dostępna jest tylko w App Storze, ale w przyszłości ma być również dostępna w wersji na Androida. Dodane zostaną też nowe gry. App Store podaje, że baśń przeznaczona jest dla dzieci 4+. Jednak według mnie wrażliwe dzieciaki mogą przestraszyć się złodzieja. Bezpiecznejszą granicą będzie 6+.
Aplikację znajdziecie tutaj: Złodziej Życzeń
Kosztuje niewiele, bo niecałe 3 dolary (13,99 zł) – nie znajdziecie dobrej książki w takiej cenie. Dla pierwszych pięciu osób mam kody na darmowe pobranie aplikacji (warto subskrybować matkę wariatkę przez newsletter, powiadomienia przeglądrkowe lub aplikację :)). Łapcie:
MFLMPXLP76NH
LXPYP6TP997M
JJ99Y46MYJRL
9LA4JTN93EHX
YE3HM6YPX6YJ
Jeżeli nie załapaliście się na darmowe kupony, możecie przetestować aplikację za darmo. Dostępnych jest 11 pierwszych plansz. Darmową wersję znajdziecie tutaj – Złodziej Życzeń za darmo
7 komentarzy
Adam
14 kwietnia 2018 at 18:00Czy planowany jest port tej gry na Androida ?
Wiola Wołoszyn
23 kwietnia 2018 at 13:10Tak. 🙂
Robert
14 kwietnia 2018 at 09:07Nie ma na androida
Szyciownik
13 kwietnia 2018 at 20:50Cześć,
Aplikacja wydaje się ekstra. Gdy byłam mała, miałam podobne bajki z możliwością wyboru jak potoczy się nasz los, ale w formie papierowej. Ale technika idzie do przodu 🙂
Mam nadzieję, że zanim doczekam się dzieci, to ta aplikacja będzie już na androidzie.
Pozdrawiam,
Kasia
Gwinoic
12 kwietnia 2018 at 21:28Buuuu mam tylko androida ;(
Wiola Wołoszyn
23 kwietnia 2018 at 13:11Na Androida też ma być. 🙂
Ania W
12 kwietnia 2018 at 20:39Ja poproszę