Widzicie powyższe zdjęcia? Uwierzycie, że jest na nim 7 foremek i wiaderko? Wszystko sprytnie skompresowane, spokojnie mieszczące się w maminej torebce. A poza tym w bardzo przystępnej cenie. Foremki pochodzą z Ikei (seria MULA), a kosztują całe 6,99 zł. No rozbój w biały dzień. Można z nich budować wieże, wkładać jedna w drugą układać od najmniejszej do największej (czy też odwrotnie), kopać nimi dołki, a przede wszystkim robić piaskowe baby. Poza tym jedna z nich ma niewielkie dziurki, dzięki czemu świetnie sprawdza się jako mało sitko.
Wiaderko Scrunch-Bucket jest już nieco droższym gadżetem, bo kosztuje w porywach nawet do 50 zł (często można je jednak spotkać w promocji). Ale weźcie pod uwagę to, że trzeba się bardzo postarać, żeby je zniszczyć. Nie jest ono kolejnym, paskudnym plastikiem, sypiącym się przy mocniejszym uderzeniu. Poza tym wiaderko można skręcić w rulon i wcisnąć do kieszeni. Pełen luksus. Moja mama żałuje, że nie ma takich większych.
Z racji tego, że te zabawki tak mało miejsca zajęły w walizce, zlitowałam się nad moim dzieckiem i postanowiłam wziąć jeszcze coś na kształt grabko-sitko-lejko-łopatki oraz łopatko-sitko-ryjówki z piłeczką. Piłeczka od tego zestawu niestety gdzieś nam zaginęła. Przeszukałam 54 ary działki i przekopałam 4 m^2 piaskownicy. No nie ma.
Oba przedmioty wykonane zostały przez firmę Quut. Wolne są od ftalanów, lateksu i bisfenolu. Zapewne można więc nawet nimi jeść. Grabko-sitko-lejko-łopatka nosi wdzięczną nazwę Triplet. Choć według mnie to co najmniej „quatrlet”. Można nią kopać, grabić, przesiewać, przelewać. Kosztuje jedynie 35 zł. Z kolei łopatko-sitko-ryjówka składa się z dwóch części (pierwotnie składała się z trzech – vide: zaginiona kulka). Świetnym rozwiązaniem jest to, że wszystkie trzy elementy były bardzo ze sobą kompatybilne i składały się również w gadżet niewielkich rozmiarów. Zielona (a może sledynowa?) część zabawki świetnie sprawdza się w roli niewielkiej łopatki (dla malucha rozpoczynającego swoją karierę piaskowego kopacza jest wpost idealna), dzięki której można kopać dołki, a przede wszystkim rowki dla naszej zaginione kulki. Żółta bez problemu oddzieli piasek od probnych kamyków, żwiru czy patyków.
1 Comment
Agusiek
11 sierpnia 2014 at 23:55Wiaderko mi się przez chwilę marzyło, ale zaraz później marzenia te przegoniłam bo nie pilnujemy ciągle zabawek w piaskownicy, jeszcze ktoś by je sobie przywłaszczył 😉 Niestety ale z jedną taką nieuczciwą mamą znajoma miała do czynienia gdy byłyśmy razem i mam uraz. Wolę kupić plastikowy badziew z pepco za 1.99 i w razie czego nie żałować że zaginie 😉
A do ogrodowej piaskownicy zwijane nie potrzebne, więc niestety marzenie pozostanie tylko marzeniem ;))