Od dwóch dni jestem w domu. Próbuję odkopać się w sprawach domowych. Po powrocie ze szpitala chciałam wrzucić Wam zestawienie szpitalnego menu. Ale jak patrzę na te zdjęcia, to mam wrażenie, że obniżą wartość mojego bloga od strony estetycznej. Chyba że chcecie?
Dzisiejszy wpis będzie głównie zdjęciowy. Na pisanie nie mam teraz czasu, nie mam też do tego głowy. Muszę rozruszać trochę swoje szare komórki po szpitalnej dawce stresu, nadrobić ze swoimi facetami ten stracony tydzień, no i uświadomić moim kubkom smakowym i jelitom, że mają koniec urlopu.
Post na temat książek dla maluchów 12m+ obiecałam mojej znajomej już dosyć dawno temu. Pokażę Wam książki, które sprawdzały się u nas po skończeniu roczku. Sprawdzają się również wśród dzieci moich znajomych, które są w podobnym wieku. Jaśko niedługo kończy 1,5 roku. W kolejnych wpisach książkowych postaram się już na bieżąco pokazywać pozycje, które lubimy czytać w tym czasie. Co nie znaczy, że książki, które dzisiaj pokażę nie przypadną też do gustu dwu-, a nawet trzylatkom.
Książki, które od kilku miesięcy podobają się Jaśkowi, mogłabym podzielić na kilka grup: obrazkowe, bez tekstu, wierszowane, pokazywanki, krótkie opowiadania, dłuższe opowiadania.
obrazkowe
„100 zwierzaków dla dzieciaków” i „100 pierwszych słów” wyd. Wilga.
Może i średnio ładne, może i niektóre podpisy pod obrazkami są zupełnie bez sensu i niedostosowane do wieku malucha, ale dzieci te obrazki uwielbiają. Mogą wpatrywać się w nie bardzo dłuugo. Świetny sposób poszerzenie zasobu słów.
Seria „Obrazki dla maluchów” wyd. Olesiejuk
Seria małych, kartonowych książeczek francuskich autorów. Do kupienia za grosze. Jakiś czas temu były też dostępne w Biedronce. Denerwują mnie polskie tłumaczenia obrazków (niepotrzebne zdrobnienia), ale dzieciaki uwielbiają. Trzeba mieć.
bez tekstu
Książki, które dają pole do popisu rodzicom. Można na podstawie zawartych w nich ilustracji tworzyć nieskończoną ilość historii. Na końcu każdej z nich mała podpowiedź, jak możemy pokierować zabawą.
Ulica Czereśniowa wyd. Dwie Siostry
Seria czterech książek na każdą porę roku wypełniona ciekawymi szczegółami, które Jaśko uwielbia wyszukiwać.
„Auta” wyd. Babaryba
Podobny zamysł książki jak ulica Czereśniowa. Graficznie nieco mniej mi odpowiada. Ale z racji tego, że są w niej auta, to mali fani motoryzacji szaleją na jej punkcie.
wierszowane
Książeczki wierszowane, pisane wierszem. Nie pasuje mi nazwanie ich wierszykami.
„Ciekawe, co myśli o tym królowa” wyd. Dwie Siostry
„Słyszycie muzykę? Pokręćmy pupami. Ten robot ma kłopot z jedzeniem sztućcami”. To fragment tej książeczki, która pełna jest absurdalnych rymów i świetnej grafiki. Jaśko bardzo ją lubi, a matka jest dumna z tego powodu.
„Od 1 do 10” wyd. Dwie Siostry
Kolejna porcja absurdalnych rymów z cyframi w tle. Jaśko polubił ją jeszcze przed skończeniem pierwszego roku. Szybko nauczyłam się jej na pamięć. 🙂
seria „Akademia mądrego dziecka” wyd. Egmont
Całkiem fajna seria wydana przez wydawnisctwo, za którym nie przepadam. Proste, wierszowane fragmenty, nienajgorsze ilustracje. Jaśko lubi.
pokazywanki
„Od stóp do głów” wyd. Tatarak
Cudowna pozycja. Zresztą nie ma co się dziwić – jej autorem jest Eric Carle, którego pozycje przypadają do gustu chyba wszystkim dzieciom. Chciałam poświęcić cały wpis książkom Erica Carle’a, ale brakuje nam jednej pozycji, której już nigdzie nie można znaleźć. Z tego co się orientuję, to inne tytuły też są już niedostępne. Tatarak planuje dodruk dopiero w czerwcu. Odłożę więc sobie ten temat na czerwiec. „Od stóp do głów” można jeszcze zdobyć. Jeżeli jeszcze jej nie macie, to bierzcie koniecznie. Jaśko uwielbia naśladować zwierzaki z tej książki. Naprawdę świetna zabawa. Mimo że ilustracje wydawać się mogą nieco mroczne, dzieciaki szaleją za tymi pozycjami.
„Różnimisie” wyd. Dwie Siostry
Książka genialna w swej prostocie. Na każdej stronie mamy misia, który wygląda jakby był narysowany przez dziecko. Każdego z misia cechuje coś innego, coś charakterystycznego. Super pomysł na nauczenie dzieci na czym polegają przeciwieństwa. Łapią w mig.
krótkie opowiadania (1-2 zdania na stronie)
„Lukrecja” wyd. Ezop
Z „Lukrecją” przetrwaliśmy rotawirusa. Czytaliśmy ją i czytaliśmy, i czytaliśmy. I wcale się nie nudziła. Nadal pozostaje w gronie ulubionych.
„Pierwsze urodziny prosiaczka” i „Drugie urodziny prosiaczka” wyd. Czerwony konik
Krótkie i zabawne opowiadania o urodzinach prosiaczka i jego przyjaciołach. Nasz ulubiony format – kartonowy kwadraciak. Były jednymi z pierwszych pozycji z jakąś sensowniejszą fabułą, którą Jaśko zaakceptował.
„Czy będziesz moim przyjacielem?” wyd. Tatarak
I znów cudowny Eric Carle. Książka o przyjaźni, o cierpliwości, wytrwałości, nie poddawaniu się po kilku porażkach. Jasiek dziwnie reagował na nią przez pierwsze kilkadziesiąt czytań. Jak zwierzęta odpowiadały myszce, że nie będą chcą zostać jej przyjaciółmi, to zaczynał płakać. Trudno było dotrwać do końca. Musiałam tłumaczyć, że myszka znajduje wreszcie przyjaciela, że jest szczęśliwa. Wtedy się uspokajał, cieszył, bił brawo. Przetestujcie ją koniecznie na swoich maluchach.
„Co!?” wyd. Tatarak
Mały Patryk zostaje u babci na noc. Niestety, babcia jest kompletnie nieprzygotowana na tę okoliczność. Nie ma dla Patryka łóżka, poduszki, misia… A babcia jak to babcia – zrobi wszystko, by dogodzić swojemu wnukowi. Skoro roczniak potrafi skupić się na takiej fabule, to znaczy, że naprawdę warto. Aaa, zapomniałam – świetna grafika.
dłuższe opowiadania
Opowiadania, które mają więcej niż 2 zdania na stronie i które potrafią zainteresować roczniaka. Nie ucieka, słucha. Fenomen wydawniczy.
seria o Albercie Albertsonie wyd. Zakamarki
To jest Albert Albertson, lat 4. Albo 5. W zależności, na którą książkę trafimy. Mimo że Albert jest znacznie starszy od Jaśka, to słucha o jego poczynaniach jak zaczarowany. Nie wiem, co jest takiego w tych książkach. Można mu je czytać dziesiąt razy, a on będzie słuchał. I to słuchał z uwagą.
„Chłopiec i pingwin” wyd. mam
„Był sobie raz chłopiec i pewnego dnia w jego drzwiach stanął pingwin”. Na sam koniec perełka. Książka piękna. Edytorsko i fabularnie. Nie wiem, ile mogę o niej napisać, żeby jej nie przegadać. Pozycja, którą trzeba mieć. Macie moje słowo, że Was nie zawiedzie.
27 komentarzy
Magda
23 marca 2020 at 11:15Ale że Ty tak siadasz z roczniakiem i mu czytasz? Interesujące 🙂 U mnie nie do pomyślenia, Młody w ciągłym ruchu. Trochę zawsze zazdroszczę, bo jak byłam w ciąży, to sobie wyobrażałam, jak będę czytać Maluchowi 🙂 Pozdrowienia!
Wiola Wołoszyn
24 marca 2020 at 09:35Bo ja mu czytałam od urodzenia. I kocha książki. Nawet jak lata i zaczynam czytać, to się zatrzymuje i przychodzi. 🙂
Magda
24 marca 2020 at 11:14Super 🙂 Ja Małemu też czytałam, ale odkąd zaczął się ruszać, świat wydaje się ciekawszy od książek. Nie tracę jednak werwy i otaczam go książkami cały czas i ostatnio widzę postęp, bo sam zaczyna mi przynosić książeczki, także jest nadzieja 😉
Wiola Wołoszyn
24 marca 2020 at 13:08Trzymam kciuki! <3
chivas
21 lipca 2014 at 12:36Podebrałam dwie pozycje (narazie dwie!)
Mój Jasiek już nie taki mały i czas wdrożyć czytanie na poważnie (nie tylko lokomotywę i abecadło)
Czekamy na „czy chcesz byc moim przyjacielem” i „chłopiec i pingwin”
Wiola
21 lipca 2014 at 13:03„Chłopiec i pingwin” świetne, a podczas czytania „czy chcesz być moim przyjacielem?” Jaśko na początku ryczał gdy wszystkie zwierzątka odpowiadały, że nie. Teraz spokojniej do niej podchodzi.
chivas
21 lipca 2014 at 13:08Mój Jasiek raczej narazie będzie na etapie próby zeżarcia książek, albo uciekania… Ale bedziemy Go ukulturalniać wszelkimi sposobami.
Moja starsza siostrzenica („córa”) płakała przy brzydkim kaczątku 🙂
Wiola
21 lipca 2014 at 13:16Zoba:
https://www.youtube.com/watch?v=Ec4o0JsYexI&list=UUTEAXR9PowhABLFs0YuKBhw
chivas
21 lipca 2014 at 22:07o rety! Niesamowite! 🙂
Ile wtedy Jaśko miał miesięcy?
Aż ciekawa jestem reakcji mojego małego 🙂
Wiola
21 lipca 2014 at 22:1113-14 miesięcy. Do nagrania specjalnie najpierw pokazałam, że jak opowiada się, co jest na obrazkach, to słuchał normalnie, a jak tylko ktoś nie chciał być przyjacielem myszki, to zaraz ryk. 🙂
chivas
22 lipca 2014 at 12:24no właśnie… mój dobija do 10 miesięcy, i w dodatku ciągle stymuluje sie oralnie 😀 (znaczy wsadza wszystko do buzi)
Staram się czytać mu książeczki ale narazie jedynie je ślini albo nimi rzuca. Ale brakuje mi takich krótkich fabuł na półce…
nulinka
26 maja 2014 at 14:18A z dwulatkiem ??? Czy ktoś podpowie cos sprawdzonego dla dwulatka??? Alberta albertsona pożyczymy o MW 🙂 a cos jeszcze?
Wiola
26 maja 2014 at 14:52A skąd wiesz, że MW Wam pożyczy? ;>
Te książki ciągle są u nas na czasie, więc dwulatkowi też powinny przypaść do gustu. Niedługo dodam nowy wpis książkowy.
Karolina
23 kwietnia 2014 at 13:53Dorwałam wczoraj w Empiku Jesień na ulicy Czereśniowej – mały jest nią zafascynowany 🙂 pełno szczegółów, zwierząt, przyzwoite kolory. Muszę powiedzieć babciom żeby szukały pozostałych części na prezenty 😛
Dzięki za inspiracje!
Wiola
23 kwietnia 2014 at 14:27Bardzo mnie to cieszy. 🙂
Rox
15 kwietnia 2014 at 10:54Chyba podkradnę kilka propozycji dla Iguli. 🙂
U mnie furorę robi książka „Jest tam kto?” wyd. Zakamarki. Ciotka się spisała :)))
Iga ciagle mi ją przynosi, że mam jej czytać (bo krótka) i puka w strony gdzie są drzwi. W ogóle, dzięki tej ksiązce nauczyła się pukać w drzwi do wszystkich domów i szyb :)))
matka wariatka
15 kwietnia 2014 at 14:14Rox, tę książkę opisałam w pozycjach dla dziec do roczku. Za późno dałaś ją Idze, Gapo. 😉
aska
11 kwietnia 2014 at 20:47hej wiola:)))
fajny blog dzis go odkrylam fajnie ubierasz synka moze bys mi podpowiedziala gdzie moge szukac ubranek dla swojej coreczki malej takie na 68cm chodzi mi konkretnie o bluzy bo te firmy co polecasz niestety nie szyja takich malych a tak mi sie podobaja takie dresowki no cudne sa:))))
matka wariatka
11 kwietnia 2014 at 22:16aska, a szukałaś na http://kids.showroom.pl/dziewczynki/odziez/bluzki-swetry-k.html#8 ? Nawet jak nie widzisz rozmiaru na Showroomie, to spróbuj skontaktować się z projektantem. Może akurat mógłby uszyć coś mniejszego.
Jakiś czas temu trafiłam na FB na firmę, która szyje ciekawe rzeczy głównie dla dziewczynek. Zerknij – https://www.facebook.com/pages/Poolka-look/531621810239890?sk=photos_albums Tu na pewno uszyliby na wymiar.
Agata Skaruz
11 kwietnia 2014 at 20:02Super wpis! Będę się Wami inspirować, bo przymierzam się do zakupu jakichś nowych książeczek dla mojej Marysi.
matka wariatka
11 kwietnia 2014 at 22:37Agata, wielkie dzięki. 🙂
Goguska
11 kwietnia 2014 at 19:34hehe chyba kilka z tych książek zgapię dla Jula 😉
matka wariatka
11 kwietnia 2014 at 19:42Koniecznie. Tylko powiedz które, żeby potem ciotka nie zdublowała jakiegoś prezentu. 😉