Markę Trefl na pewno każdy z Was zna. Na pewno wychowaliście się na ich puzzlach i logo ze znakiem trefla wzbudza w Was same przyjemne wspomnienia. Trefl ciągle się rozwija i w swojej ofercie ma już nie tylko puzzle. W zeszłym roku wypuścili na rynek nową serię Little Planet – pierwsze gry planszowe i puzzle dla maluchów w wieku 1-3. Świetny design (ilustracje do serii przygotował brytyjski ilustrator Chris Chatterton), solidne wykonanie (gruby karton, drewno), przemyślane zadania dla maluchów. Witek dostał kilka zabawek z tej serii dokładnie rok temu (na roczek). W ciągu roku doszło do jego kolekcji jeszcze kilka zabawek z tej samej linii. Ciągle są w użyciu i mają się świetnie. Cała seria została zaprojektowana w taki sposób, aby każda zabawka rosła razem z dzieckiem. Aby to nie była rzecz na jeden sezon. Dzięki temu jedną zabawką może bawić się i dwulatek, i czterolatek. Tylko na zupełnie innym poziomie. Przed Dniem Dziecka chciałabym pokazać kilka produktów, w których jesteśmy zakochani. A na końcu wpisu czeka na Was niespodzianka.
Karty Rymowanki
Te karty mamy od roku. Najpierw mieliśmy pojazdy (Co lata, jeździ, pływa?), teraz doszły zwierzęta (Kto gdzie mieszka?). Każdy zestaw to 16 kartonowych (z mega mocnego kartonu) kart spiętych plastikowym klipsem (klips można rozpiąć i wyjąć karty). Na każdej karcie z jednej strony znajduje się ilustracja, z drugiej wierszyk opisujący ilustrację. Do każdego zestawu dołączona jest książeczka z propozycją zabaw dla dzieci i poradami dla rodziców. Kartami można bawić się na wiele różnych sposobów. Jaśko lubi kategoryzować (układać zwierzęta według miejsca zamieszkania, pojazdy według tego, po czym się poruszają). Witek z kolei naśladuje odgłosy zwierząt, wskazuje kółka i wszystkie kręcące się elementy pojazdów, słucha wierszyków.
Bardzo lubię takie poręczne maleństwa – świetne do zabrania w podróż, wrzucenia do torebki i trzymania na wypadek nudy w nudnym miejscu.
Do kupienia tutaj – Rymowanki. Kto gdzie mieszka?
Do kupienia tutaj – Rymowanki. Co lata, jeździ, pływa?
Baby Cubes
Na pewno kojarzycie podobne kostki. Jednak te zagranicznych firm są dwa razy droższe niż treflowskie, a jakość jest taka sama (mamy z trzech różnych firm). Baby Cubes Trefla są z nami od roku i – jak widać – są w świetnym stanie. Jedynie zaginęła nam jedna kostka, ale to już wina matki, a nie Trefla. My mamy Baby Cubes Na Farmie (jest też W Lesie). Najczęściej bawimy się w układanie wieży, jednak w dołączonej do zestawu książeczce znajdziecie kilka naprawdę bardzo fajny propozycji zabaw z kostką. Układając wieżę, dziecko ćwiczy koordynację wzrokowo-ruchową
i koncentrację. Uczy się oceniać odległość i rozwija zdolności manualne. Lecz gdy będzie starsze, możemy wraz z nim np. wymyślać historyjki o mieszkańcach lasu, czy życiu na farmie. Póki co Witek lubi naśladować dźwięki, jakie wydają zwierzątka znajdujące się na kostce i próbuje je nazywać.
Do kupienia tutaj – Baby Cubes Na Farmie
Gra Na Jagody
O tej grze już Wam pisałam, ale jak już jesteśmy przy serii Little Planet, napiszę jeszcze raz. Jaśko dostał ją w maju zeszłego roku i przez długi czas była jego ulubioną grą. Proste zasady, bardzo przyjazny design, solidne wykonanie (świetne drewniane figurki, drewniana kostka, plansza z grubego, mocnego kartonu). „Na jagody” śmiało może być pierwszą grą planszową, jaką dziecko dostanie. Maluch nie musi umieć liczyć, nie musi znać kolorów, nie musi potrafić przegrywać. Wystarczy, że będzie potrafił posiedzieć na pupie kilka minut i skupić się na grze. Gra zakłada dwa warianty gry: wariant szybki (dla dzieci 2,5-3-letnich) i wariant podstawowy (zalecany dla 3- i 4-latków). Rozgrywka polega na tym, aby jak najszybciej donieść do królika koszyk jagód, z których zrobi jagodowe ciasto. Jeżeli na kostce wypadnie kolor żółty, czerwony, niebieski lub zielony, gracz przesuwa po prostu swój pionek na odpowiedni kolor na planszy. Jeżeli na kostce wypadnie słońce gracz przesuwa swój pionek na kolejne wolne pole o takim samym kolorze, jaki ma pole, na którym stał podczas rzutu. Z kolei jeżeli na kostce wypadnie koszyk, gracz gubi jagody i cofa się na pierwsze wolne pole o takim samym kolorze, jaki ma pole, na którym gracz stał podczas rzutu. Ot i cała filozofia. Genialne jest to, że w grze nie ma przegranych. Każdy, kto dotrze do królika (do mety), otrzymuje ciasto. Gracz, który dotrze jako pierwszy, otrzymuje największy kawałek tortu.
Do kupienia tutaj – gra Na Jagody
Giga puzzle
Trefl Little Planet oferuje cztery układanki puzzlowe: „Na wsi”, „W miasteczku”, „W zoo” i „Na budowie”. Każda z nich składa się z 12 dużych (odpowiednich dla małych, nieporadnych łapek) puzzli, drewnianej figurki i książeczki z opowiadaniami dotyczącymi życia danego wzoru. My wybraliśmy „Na wsi”. Każda z układanek ma wymiary 40×60 cm. I teraz uwaga – można je ze sobą łączyć, tworząc wiejsko-miejsko-budowlano-zoologiczny świat. Gdy Witek trochę podrośnie i zacznie ogarniać składanie puzzli, pewnie dokupię mu pozostałe części. Teraz świetnie się bawi podróżując drewnianym konikiem po wiejskich dróżkach.
Do kupienia tutaj – giga puzzle „Na wsi”
Gra 7w1 Figle Migle w oceanie
Pisałam Wam, że Na jagody może być pierwszą grą dla malucha. Pomyliłam się. Figle Migle są jeszcze prostsze. To od nich możecie zacząć. Ta planszówka zawiera aż siedem różnych wariantów gier i zabaw. W te najprostsze możecie bawić się już nawet z niespełna dwulatkiem. Tu nie jest potrzebna nawet umiejętność odróżniania od siebie kolorów. Wystarczy, że dziecko będzie potrafiło rzucić kostką i da się je zatrzymać choć na chwilę. Gra świetnie wprowadza malucha w świat planszówek. Pokazuje, że rzut kostką wiąże się z jakąś akcją. I to w tej grze jest najważniejsze. Nie ma wygranych, nie ma przegranych. Tylko dobra zabawa, pełna małych, wielkich odkryć.
Do kupienia tutaj – Figle Migle
Safari Bam! Bam!
Przed chwilą pisałam o grze 7w1, a teraz – uwaga, uwaga – poznajcie 10 w 1. Nie, to nie żaden chwyt marketingowy. Gra naprawdę daje mnóstwo możliwości twórczej zabawy. I tu ja – jako logopeda – wyrażam swoje ochy i achy. Ta gra to genialna rzecz wspomagająca rozwój mowy. Zachęca ona nie tylko do zabaw dźwiękonaśladowczych, ale również skakania, klaskania, chodzenia na palcach i wszelkich form ruchu, które nie pozostają obojętne dla rozwoju mowy dziecka. Dla dwu- i trzylatków każda zabawa logopedyczna to samo dobro. Gra nie dość, że rozwija mowę, to uczy dziecko różnic, dostrzegania kontrastów, kolorów, przeciwieństw, zapamiętywania, uwrażliwia muzycznie (w zestawie możecie znaleźć kolorowe nutki do prostych, znanych melodii, dzięki którym będziecie mogli zaśpiewać i zagrać znane piosenki, nawet jeżeli nie znacie się na zapisach nutowych).
Do kupienia tutaj – Safari Bam! Bam!
Słonik Antoni poznaje kolory
Ostania rzecz, ale to też absolutny must have. Już Wam piszę dlaczego. Ile znacie puzzli, gdzie każdy element pasuje do innego? Ile razy Wasze dzieci robiły podejścia do puzzli, ale po pierwszej nieudanej próbie (elementy nie pasują), rezygnowały? Z Jaśkiem miałam mnóstwo takich sytuacji. W przypadku tych puzzli każdy wagonik możesz połączyć z każdym innym wagonikiem. Tu nie ma zachowanej kolejności, której dziecko musi się trzymać. No genialna sprawa. Dobrze więc zacząć od łączenia samych wagoników. Po stworzeniu pociągu z wagonami, możemy przejść do zapełniania ich pasażerami. I tutaj pojawia się umiejętność dopasowywania kolorów – żółta małpka do żółtego, zielony krokodyl do zielonego itp. Tutaj również dołączona jest ilustrowana książeczka do czytania z dzieckiem oraz książeczka z poradami dla rodziców.
Do kupienia tutaj – Słonik Antoni poznaje kolory
Little Planet w akcji
Konkurs
Mam dla Was do rozdania 5 zestawów zabawek Little Planet. Wystarczy, że odpowiecie na pytanie:
Uwielbiam, gdy mój maluch…
Jak zwykle zwyciężają najbardziej kreatywne odpowiedzi.
Konkurs trwa od dziś (tj. 15 maja) do 19 maja. Zwycięzców ogłoszę 22 maja.
Możecie być pewni, że nagrody dojadą do Was przed Dniem Dziecka.
A do wygrania są:
1 zestaw – baby cubes + Na Jagody
2 zestaw – Rymowanki + Na Jagody
3 zestaw –2 x Giga Puzzle ( w mieście i na wsi)
4 zestaw – Baby cubes + Figle Migle
5 zestaw – Rymowanki + Figle Migle
Regulamin konkursu znajdziecie tutaj – REGULAMIN.
Partnerem wpisu jest marka Trefl.
28 komentarzy
Anna Kublińska
19 maja 2017 at 17:19Uwielbiam, gdy mój maluch…uważnie słucha wieczornej bajki na dobranoc. Codziennie staram się wymyślać inną, dostosowaną do wieku córeczki i jej umiejętności. Opowiadam też o wszystkim, co robiłyśmy razem w ciągu dnia.
Ostatnio śmiała się do rozpuku, gdy wymyśliłam dla niej następującą rymowankę:
Idzie myszka do góry do góry,
patrzy a tam kotek siedzi,
więc myszka myk – do dziury!
(Zrobiłam górę z ręki, a drugą ręką naśladowałam wspinającą się myszkę, następnie gdy myszka zauważyła kotka – schowałam jedną dłoń w drugą).
Niby prosta rymowanka, nie wymagająca specjalnej inwencji twórczej, a jednak bardzo przypadła do gustu córeczce – bardziej niż popularne rymowanki “idzie kotek po drabinie” czy “sroczka kaszkę ważyła”. To utwierdza mnie w przekonaniu, że zawsze warto podejść kreatywnie do zabawy z dzieckiem, a przy tym robić to co się lubi (w moim przypadku jest to tworzenie rymowanek, zabawy w teatrzyk)- bo wtedy radość jest obopólna.
Basia Be
18 maja 2017 at 10:00Uwielbiam, gdy mój maluch mimochodem oswaja dzikie zwierzęta… Kiedy rankiem potrafi z rozbudzonej zimową porą rozjuszonej niedźwiedzicy za pomocą jednego uśmiechu wyczarować roztkliwioną mamę. Kiedy z zaspanego leniwca jedną próbą wspięcia się na komodę potrafi uczynić biegnącego na pomoc tatę. Kiedy w pięknej kotce w wylizanym futerku jednym marchewkowym rzutem budzi żądną krwi tygrysicę, by za chwilę pulchnymi łapkami obejmującymi szyję zamienić ją w najszczęśliwszą kobietę z najpiękniejszym naszyjnikiem. Uwielbiam też, gdy mój maluch potrafi te dzikie zwierzaki w mgnieniu oka zaprosić do swojej codzienności… Kiedy sprawia, że miejsce spokojnego rodzica zajmuje szalona małpka dziko skacząca po placu zabaw. Kiedy tata opowiadając bajkę na wyraźną prośbę dostaje nagle głosu rozjuszonego lwa lub nieśmiałego króliczka. Kiedy mama zapomina o szpilkach i sukience, bo po pokoju malucha musi wozić dzielny rumak. Po prostu uwielbiam, gdy mój maluch wykorzystuje swój urok i wyobraźnię, by pokazać, że świat jest zupełnie inny niż nam się przed chwilą wydawało.
Wiola
22 maja 2017 at 19:44Gratuluję. Wyniki możesz zobaczyć tutaj – https://matkawariatka.pl/trefl-little-planet-wyniki-konkursu/
Basia Be
23 maja 2017 at 09:23Dziękuję bardzo za taką dobrą wiadomość 🙂
Basia Be
18 maja 2017 at 10:00Uwielbiam, gdy mój maluch mimochodem oswaja dzikie zwierzęta… Kiedy rankiem potrafi z rozbudzonej zimową porą rozjuszonej niedźwiedzicy za pomocą jednego uśmiechu wyczarować roztkliwioną mamę. Kiedy z zaspanego leniwca jedną próbą wspięcia się na komodę potrafi uczynić biegnącego na pomoc tatę. Kiedy w pięknej kotce w wylizanym futerku jednym marchewkowym rzutem budzi żądną krwi tygrysicę, by za chwilę pulchnymi łapkami obejmującymi szyję zamienić ją w najszczęśliwszą kobietę z najpiękniejszym naszyjnikiem. Uwielbiam też, gdy mój maluch potrafi te dzikie zwierzaki w mgnieniu oka zaprosić do swojej codzienności… Kiedy sprawia, że miejsce spokojnego rodzica zajmuje szalona małpka dziko skacząca po placu zabaw. Kiedy tata opowiadając bajkę na wyraźną prośbę dostaje nagle głosu rozjuszonego lwa lub nieśmiałego króliczka. Kiedy mama zapomina o szpilkach i sukience, bo po pokoju malucha musi wozić dzielny rumak. Po prostu uwielbiam, gdy mój maluch wykorzystuje swój urok i wyobraźnię, by pokazać, że świat jest zupełnie inny niż nam się przed chwilą wydawało.
Basia Be
18 maja 2017 at 10:00Uwielbiam, gdy mój maluch mimochodem oswaja dzikie zwierzęta… Kiedy rankiem potrafi z rozbudzonej zimową porą rozjuszonej niedźwiedzicy za pomocą jednego uśmiechu wyczarować roztkliwioną mamę. Kiedy z zaspanego leniwca jedną próbą wspięcia się na komodę potrafi uczynić biegnącego na pomoc tatę. Kiedy w pięknej kotce w wylizanym futerku jednym marchewkowym rzutem budzi żądną krwi tygrysicę, by za chwilę pulchnymi łapkami obejmującymi szyję zamienić ją w najszczęśliwszą kobietę z najpiękniejszym naszyjnikiem. Uwielbiam też, gdy mój maluch potrafi te dzikie zwierzaki w mgnieniu oka zaprosić do swojej codzienności… Kiedy sprawia, że miejsce spokojnego rodzica zajmuje szalona małpka dziko skacząca po placu zabaw. Kiedy tata opowiadając bajkę na wyraźną prośbę dostaje nagle głosu rozjuszonego lwa lub nieśmiałego króliczka. Kiedy mama zapomina o szpilkach i sukience, bo po pokoju malucha musi wozić dzielny rumak. Po prostu uwielbiam, gdy mój maluch wykorzystuje swój urok i wyobraźnię, by pokazać, że świat jest zupełnie inny niż nam się przed chwilą wydawało.
Basia Be
18 maja 2017 at 10:00Uwielbiam, gdy mój maluch mimochodem oswaja dzikie zwierzęta… Kiedy rankiem potrafi z rozbudzonej zimową porą rozjuszonej niedźwiedzicy za pomocą jednego uśmiechu wyczarować roztkliwioną mamę. Kiedy z zaspanego leniwca jedną próbą wspięcia się na komodę potrafi uczynić biegnącego na pomoc tatę. Kiedy w pięknej kotce w wylizanym futerku jednym marchewkowym rzutem budzi żądną krwi tygrysicę, by za chwilę pulchnymi łapkami obejmującymi szyję zamienić ją w najszczęśliwszą kobietę z najpiękniejszym naszyjnikiem. Uwielbiam też, gdy mój maluch potrafi te dzikie zwierzaki w mgnieniu oka zaprosić do swojej codzienności… Kiedy sprawia, że miejsce spokojnego rodzica zajmuje szalona małpka dziko skacząca po placu zabaw. Kiedy tata opowiadając bajkę na wyraźną prośbę dostaje nagle głosu rozjuszonego lwa lub nieśmiałego króliczka. Kiedy mama zapomina o szpilkach i sukience, bo po pokoju malucha musi wozić dzielny rumak. Po prostu uwielbiam, gdy mój maluch wykorzystuje swój urok i wyobraźnię, by pokazać, że świat jest zupełnie inny niż nam się przed chwilą wydawało.
Basia Be
18 maja 2017 at 10:00Uwielbiam, gdy mój maluch mimochodem oswaja dzikie zwierzęta… Kiedy rankiem potrafi z rozbudzonej zimową porą rozjuszonej niedźwiedzicy za pomocą jednego uśmiechu wyczarować roztkliwioną mamę. Kiedy z zaspanego leniwca jedną próbą wspięcia się na komodę potrafi uczynić biegnącego na pomoc tatę. Kiedy w pięknej kotce w wylizanym futerku jednym marchewkowym rzutem budzi żądną krwi tygrysicę, by za chwilę pulchnymi łapkami obejmującymi szyję zamienić ją w najszczęśliwszą kobietę z najpiękniejszym naszyjnikiem. Uwielbiam też, gdy mój maluch potrafi te dzikie zwierzaki w mgnieniu oka zaprosić do swojej codzienności… Kiedy sprawia, że miejsce spokojnego rodzica zajmuje szalona małpka dziko skacząca po placu zabaw. Kiedy tata opowiadając bajkę na wyraźną prośbę dostaje nagle głosu rozjuszonego lwa lub nieśmiałego króliczka. Kiedy mama zapomina o szpilkach i sukience, bo po pokoju malucha musi wozić dzielny rumak. Po prostu uwielbiam, gdy mój maluch wykorzystuje swój urok i wyobraźnię, by pokazać, że świat jest zupełnie inny niż nam się przed chwilą wydawało.
Basia Be
18 maja 2017 at 10:00Uwielbiam, gdy mój maluch mimochodem oswaja dzikie zwierzęta… Kiedy rankiem potrafi z rozbudzonej zimową porą rozjuszonej niedźwiedzicy za pomocą jednego uśmiechu wyczarować roztkliwioną mamę. Kiedy z zaspanego leniwca jedną próbą wspięcia się na komodę potrafi uczynić biegnącego na pomoc tatę. Kiedy w pięknej kotce w wylizanym futerku jednym marchewkowym rzutem budzi żądną krwi tygrysicę, by za chwilę pulchnymi łapkami obejmującymi szyję zamienić ją w najszczęśliwszą kobietę z najpiękniejszym naszyjnikiem. Uwielbiam też, gdy mój maluch potrafi te dzikie zwierzaki w mgnieniu oka zaprosić do swojej codzienności… Kiedy sprawia, że miejsce spokojnego rodzica zajmuje szalona małpka dziko skacząca po placu zabaw. Kiedy tata opowiadając bajkę na wyraźną prośbę dostaje nagle głosu rozjuszonego lwa lub nieśmiałego króliczka. Kiedy mama zapomina o szpilkach i sukience, bo po pokoju malucha musi wozić dzielny rumak. Po prostu uwielbiam, gdy mój maluch wykorzystuje swój urok i wyobraźnię, by pokazać, że świat jest zupełnie inny niż nam się przed chwilą wydawało.
Basia Be
18 maja 2017 at 10:00Uwielbiam, gdy mój maluch mimochodem oswaja dzikie zwierzęta… Kiedy rankiem potrafi z rozbudzonej zimową porą rozjuszonej niedźwiedzicy za pomocą jednego uśmiechu wyczarować roztkliwioną mamę. Kiedy z zaspanego leniwca jedną próbą wspięcia się na komodę potrafi uczynić biegnącego na pomoc tatę. Kiedy w pięknej kotce w wylizanym futerku jednym marchewkowym rzutem budzi żądną krwi tygrysicę, by za chwilę pulchnymi łapkami obejmującymi szyję zamienić ją w najszczęśliwszą kobietę z najpiękniejszym naszyjnikiem. Uwielbiam też, gdy mój maluch potrafi te dzikie zwierzaki w mgnieniu oka zaprosić do swojej codzienności… Kiedy sprawia, że miejsce spokojnego rodzica zajmuje szalona małpka dziko skacząca po placu zabaw. Kiedy tata opowiadając bajkę na wyraźną prośbę dostaje nagle głosu rozjuszonego lwa lub nieśmiałego króliczka. Kiedy mama zapomina o szpilkach i sukience, bo po pokoju malucha musi wozić dzielny rumak. Po prostu uwielbiam, gdy mój maluch wykorzystuje swój urok i wyobraźnię, by pokazać, że świat jest zupełnie inny niż nam się przed chwilą wydawało.
Anna
17 maja 2017 at 22:32Uwielbiam, gdy mój Maluch
Ssie tak słodko własny paluch!
A już całkiem mnie zachwyca,
Gdy do buzi weźmie cyca!
(Nieraz jeszcze wołał smoczka,
póki nie ukończył roczku).
Cóż to jest za dziwna mania
Ten dziecięcy odruch ssania
Tolerować go, czy zwalczać?
Bobas ssie… No, ładne kwiatki.
Kiedyś jednak zobaczymy,
Co też wyssał z mlekiem Matki 🙂
Marlena NB
16 maja 2017 at 23:50Uwielbiam gdy mój maluch … po prostu się śmieje. Wtedy i ja jestem bardzo szczęśliwa 😀 (Liwi 1rok 3 miesiące )
Justyna Buła
16 maja 2017 at 20:45Uwielbiam, gdy mój maluch siedząc w wannie podczas kompieli, zaczyna robić nóżkami „fale” i z radością w oczach śmieje się do mnie, dumny ze swojego osiągnięcia. Czyli zalania łazienki, zmoczenia Mamy, wtedy widzę że uczy się, że jego czyny maja wpływ na otaczający go świat. 🙂 nawet jeśli jest jeszcze mały.
falka
16 maja 2017 at 19:45Uwielbiam, gdy mój maluch oglądając ze mną księgę dźwięków widząc lwa robi „raaaaaaaaaa” Krzysio lat 1
sylwia piotrowska
16 maja 2017 at 12:56UWIELBIAM, GDY MOJ MALUCH budzi sie o godzinie 7, a nie jak zazwyczaj robi pobudke ok 6 rano!!! To jest to co mamusia uwielbia,:-) niby godzinka a jednak robi WIEEELKKAAAA różnice 🙂 🙂
Marta
16 maja 2017 at 11:27Uwielbiam, gdy mój maluch się rozwija, rośnie i poznaje świat. Zdobywa nowe umiejętności. Uwielbiam, gdy jeszcze trochę niepewnie stawia te swoje ćwierćkroczki i półkroczki, a potem wyciąga ręce w moją stronę i wpada w moje ramiona. Uwielbiam, gdy z determinacją i wytrwałością po każdym upadku wstaje i podejmuje kolejną próbę, i tak w kółko, bez końca… Uwielbiam, gdy podchodzi do nieznajomych ludzi i odważnie, z uśmiechem zawiera nowe znajomości. Ale uwielbiam też, gdy trochę się wstydzi, czuje się niepewnie i woli wybrać bezpieczną kryjówkę w moich ramionach. Uwielbiam, gdy mój maluch mówi pierwsze sylaby, pierwsze słowa, testuje nowe dźwięki, robi śmieszne miny przy gimnastyce buzi i języka. Uwielbiam, gdy wygłupia się z tatą, a cały dom rozbrzmiewa niemowlęcym śmiechem i okrzykami radości. Gdy zaciekawiony ogląda ze mną książeczki i wsłuchuje się w czytane przeze mnie bajki i wiersze. Uwielbiam, gdy mój maluch jest szczęśliwy. Uwielbiam mojego malucha i nawet jeśli nie zawsze jest łatwo i przyjemnie, to każdy dzień jest dla nas nowym wyzwaniem, nową przygodą i okazją do przeżywania nowych doświadczeń.
Diana Dyndor
16 maja 2017 at 10:55Uwielbiam, gdy mój maluch podbiega do mnie, daje mi buziaka w brzuch z dzidziusiem w środku i mówi „cieść braciśku”! ???
Magda S
16 maja 2017 at 10:53Uwielbiam, gdy moje maluchy „zdziwiają” się rano na swój widok…, a potem się śmieją do siebie i Hania mówi : „Adusia to ja, Hania, nie poznajesz mnie, ej, Bombel, no chodź do mnie to Cię przytulę” i Adusia idzie się tulić i daje całuska i przewalają się po łóżku w tych siostrzanych objęciach… chciałabym, żeby takie były dla siebie do końca świata i jeden dzień dłużej… uwielbiam Je….
Anna Stępak
16 maja 2017 at 10:06Uwielbiam gdy mój maluch zbiera dla mnie kwiatki i daje mi powąchać, przykładając je do mojego zdjęcia u babci w salonie, kiedy ja leżę w szpitalu walcząc o jego małą siostrzyczkę w brzuszku, tak jak dziś..
Wiola
22 maja 2017 at 19:25Trzymam mocno kciuki.
K K
16 maja 2017 at 09:42Uwielbiam gdy mój maluch śpi 🙂
Chociaż przez chwilę.
Justyna Cabaj - Tęczar
16 maja 2017 at 09:14Uwielbiam gdy mój maluch przychodzi do mnie i nadstawia zarumienione policzki do pocałowania, a później całuje mnie i młodszą siostrę i udaje, że całuje tatę, który jest w pracy, po czym kiwa głowa i mówi stanowczo 'tak’.
Uwielbiam kiedy mój maluch słysząc płacząca siostrzyczkę woła z przejęciem 'mamusiu, siośyćka płaće’ i biegnie do łóżeczka, żeby włożyć jej smoczek do buzi, po czym półgłosem do niej mówi 'nie cieba płakać’ i głaszcze ja po głowie.
Uwielbiam kiedy mój maluch na hasło 'idziemy na spacer’ rzuca wszystko i biegnie do holu po swoje buciki i kurtkę i wtedy już nie ma odwrotu, bo to równałoby sie z godzinnym płaczem 😉
Uwielbiam sposób w jaki poznaje świat, jego reakcje na otaczającą go rzeczywistość, jego szybkość i łatwość uczenia się nowych rzeczy , ale przede wszystkim uwielbiam to szczere, czyste spojrzenie, bez tajemnic i podtekstów.
Moja córeczka ma zaledwie dwa latka a często wydaje mi się , że zachowuje się jakby miała o wiele więcej.
Kinga
16 maja 2017 at 06:16Uwielbiam, gdy mój maluch uczy mnie. Ciągle i wszystkiego. Wrażliwości, uporu, miłości, kreatywności….to ostatnie ma opanowane do perfekcji. Kiedy mówię: zamknij oczka i idź spać….Ona zamyka i odpowiada: ale wtedy nic nie widzę!
Chyba wtedy nadchodzi czas na grę 😉
Nie ma nawet 2,5 roku. Gra rozwinie kreatywność jeszcze bardziej….może Ona kiedyś też wymyśli swoją 🙂
Pistaciowa Ferajna
15 maja 2017 at 22:39Uwielbiam gdy moje maluchy idą już spać…;) Zdaję sobie wtedy sprawę jak bardzo je kocham. Wszystkie trudy dnia idą w niepamięć. To nic, że rozniosły cały dom, to nic, że sobie dokuczały. Z uśmiechem przypominam sobie migawki z dnia – Bąbel z zamiłowaniem jedzący aluminiową obudowę od drzwiczek i jego uśmiech gdy kolejny raz mówię „nie wolno” by za chwilę przyłapać go na skubaniu szklanych drzwi. Bąbeline, która siedząc cicho w pokoju kolejny raz wpycha ciastolinę w każdą szczelinę napotkanej zabawki i jej „nic się nie stało” mówione gdy złapie się ją na gorącym uczynku. Oj, długo by wymieniać. Małe frustracje z dnia powodują wieczorem uśmiech pod nosem na samą myśl o nich. I chociaż wiem, że jutro znów będzie wiele uśmiechu i radości ale i parę chwil kiedy będę chciała wystrzelić się w kosmos to uwielbiam gdy moje maluchy znów coś kombinują bo właśnie wtedy są mega szczęśliwe.
Yzula Szczepanska
15 maja 2017 at 22:33Uwielbiam, gdy mój maluch w małych rączkach obraca wielki świat. Ubóstwiam, gdy mój maluch zadziera wysoko głowę, by dosięgnąć nieba. Kocham , gdy mój maluch patrzy mi w oczy , bo wtedy przeglądam się w najczystszej tafli szczęścia. Uwielbiam , gdy mój maluch uwielbia…zabawki stworzone z miłości i pasji , takie jak Trefl)))
Mama Oli i Alicji
15 maja 2017 at 21:41Uwielbiam, gdy mój maluch mówi: Mamo pobaw się ze mną i wyciąga zza pleców grę planszową.Serce się raduje, że zaraziłam córeczkę wielką miłością do gier – to nasz ulubiony od kilku miesięcy sposób zabawy, przy którym świetnie spędzają czas i dzieci i rodzice.
Jolanta Długa-Kłos
15 maja 2017 at 21:19Uwielbiam, kiedy mój maluch radośnie odkrywa otaczający go świat. Jak wpada w zachwyt nad mijającym nas piesełem, kotełem i innym okazem fauny?jak odkrywa uroki książek Carla i co rusz pokazuje, co lubi jeść gąsienica najbardziej. Ale tak naprawdę, najmocniej uwielbiam, kiedy o 6 rano, mimo mojego niewyspania, zakładam na oczy zapałki miłości, bo budzi mnie najwspanialszy uśmiech i wesołe Maaaaaaa❤