Wczoraj zerknęłam, kiedy był ostatni wpis z cyklu pierwsze gry planszowe dla dzieci. Wiecie kiedy? We wrześniu! To niesamowite, jak ten czas leci. Mam wrażenie, że dopiero co robiłam podobny wpis. Z racji tego, że tyle musieliście czekać na kolejną, część, dziś czeka na Was nieco więcej gier. Wybaczcie jakość zdjęć, ale jak tylko wyciągnęłam aparat, nadeszła wichura z ulewą i w całym domu zrobiło się strasznie ciemno.
Spadające małpki
Tę grę kojarzy chyba każdy z Was. Od dawna jest dostępna na rynku. Pojawiło się też wiele podróbek. Nie wiem, jakiej są jakości, ale oryginał od firmy Mattel chyba nie jest trudno podrobić. Całość wykonana jest z plastiku. Nie umniejsza to jednak wartości gry w oczach dziecka. Dzieciaki uwielbiają spadające małpki. Grę zaczyna się od umieszczenia miękkich, plastikowych patyczków w pniu palmy i wrzuceniu małpek do środka. Małpki zaczepiają się ogonami o patyczki. Rozgrywka polega na tym, aby z pnia palmy wyciągnąć jak najwięcej patyczków (to, jaki kolor patyczka mamy wyciągnąć uwarunkowane jest tym, jaki kolor wypadnie na kostce), strącając jak najmniej małpek. Z grą poradzi sobie już trzylatek rozróżniający kolory (nie musi znać ich nazw).
Do kupienia tutaj – Spadające małpki
La Cucaracha Loop
Rok temu La Cucaracha była hitem świąt. Teraz hitem świąt była La Cucaracha Loop. Loop to taka ulepszona wersja robaka, którego już znacie z tego wpisu – Pierwsze gry planszowe #2 Karaluch z Loopa potrafi chodzić po ścianach. Każdy z graczy wybiera kolor żuczków, którymi chce się poruszać. Żuczki są bezpieczne tylko wtedy, gdy karaluch znika z pola widzenia. Gdy karaluch dotknie żuczka, zbija go. Gra uczy skupienia, logicznego myślenia, kształci refleks, podzielność uwagi czy spostrzegawczość i umiejętności przewidywania. Poradzi sobie z nią ogarnięty czterolatek.
Do kupienia tutaj – Cucaracha Loop
Kamelot Junior
Nasz hit. Mój ulubieniec w tym zestawieniu. W ogóle uwielbiam gry z serii Smart Games. Ta przeznaczona jest dla czterolatków i chyba jest to odpowiedni wiek. Gra składa się z kilku drewnianych klocków (elementów zamku i postaci księżniczki oraz rycerza) i książeczki z 48 planszami o różnym stopniu trudności. Każda plansza pokazuje, w jaki sposób dziecko ma ułożyć bazę i z których klocków musi korzystać (te klocki na obrazku na górze), aby doprowadzić rycerza do księżniczki (lub odwrotnie). Tak po 20 poziomie zaczyna się robić naprawdę ciekawie i zdarzało się, że sama miałam niezłą rozkminę. Naprawdę bardzo, bardzo polecam.
A najfajniejsze w tej grze jest to, że dziecko gra w nią samo (you know what i mean ;)).
Do kupienia tutaj – Kamlot Junior
Kotobirynt
Fajna gra zamknięta w małym, blaszanym pudełeczku. Doskonała na wyjazdy (tak samo jak karcianki). Celem gry jest ustawienie rur w takich sposób, aby doprowadzić kota do opiekuna. My gramy na kwadracie 4×4 karty, jednak dzieci, które dopiero zaczynają przygodę z planszówkami, mogą zacząć grę na kwadracie 3×3. Każdy z graczy podczas jednego ruchu obraca jedną rurę albo podmienia jedną kartę kanału, biorąc kolejną ze stosiku. Gra zawiera kilka różnych wariantów gry (jest też wersja dla jednej osoby).
Jedyny minus za to, że karty wykonane są z miękkiego kartonu, który dosyć szybko się gniecie.
Do kupienia tutaj – Kotobirynt
Krokodyl u dentysty
Producent zakłada, że jest to gra dla dzieci od 4 roku życia. Mój czterolatek znudził się nią po dwóch minutach. Bardziej zainteresowany nią był roczniak. I właściwie to nawet on opanował zasady tej gry. Każdy z graczy (na zmianę) naciska po jednym zębie krokodyla, starając trafić w taki ząb, który nie spowoduje zamknięcia paszczy krokodyla. Właściwie to nikt tego nie wie, kiedy krokodyl zamknie paszczę (krokodyl za każdym razem zamyka paszczę po przyciśnięciu innego zęba). Gra nie uczy niczego. Może podobać się najmłodszym dzieciom.
Do kupienia tutaj – Krokodyl u dentysty
Era dinozaurów. Trach! Gra w zbijanego
Wiem, że czyta mnie wielu rodziców fanów dinozaurów. Być może myślicie nad kupnem tej gry. Nie kupujcie jej. Patrząc na poniższe zdjęcie, możecie domyślić się, na czym polega rozgrywka. Tak, na zbijaniu pionków przeciwnika. Jednak tymi małymi katapultami tak trudno się operuje, że ciężko wycelować w cokolwiek. Dziecko szybko się nudzi, a pionków do zbicia jest naprawdę sporo.
Do kupienia tutaj – gra Trach
Brak komentarzy