Menu
Porady / zabawki

Jak przez przypadek nauczyć dziecko czytać i dlaczego to takie ważne?

Metod nauki czytania jest wiele. Mamy syntetyczne, analityczne, syntetyczno-analityczne, odimienne, globalne… Bla, bla, bla, na pewno Was to nie interesuje. Na pewno chcielibyście poznać metodę szybką, prostą i przyjemną, a zarazem myślicie, że napiszę, że się nie da. Otóż da się.

Jakiś czas temu pisałam Wam o nauce liter jako efekcie ubocznym zabawy. Z czytaniem może być podobnie. Na pewno znacie wiele dzieci, które czytać nauczyły się w domu, długo zanim poszły do szkoły. Ja też jestem takim dzieckiem. I zapewniam, że moja mama nie prowadziła ze mną specjalnych zajęć, nie ma też żadnego przygotowania pedagogicznego.

Książki dobre na wszystko

No to od czego trzeba zacząć? Na pewno od tego, żeby malucha jak najwcześniej oswajać z książkami. Jak najwcześniej, to może być nawet okres noworodkowy. Ba, nawet prenatalny. Im wcześniej, tym lepiej. Nie dość, że czytanie książek stanie się dla dziecka jedną z ulubionych forma zabawy, co potem przekłada się na szybszy rozwój mowy, to proces nauki czytania przyjdzie sam, zupełnie naturalnie. Jeżeli dziecko zostanie otoczone książkami, zabawkami z literami, samo zacznie po to sięgać. Wtedy wystarczy być blisko, słuchać i odpowiadać.

Zła matka

Często spotykam się z głosami, że męczę dziecko albo że Jasiek będzie się nudził w szkole. Ja do zerówki też szłam z umiejętnością płynnego czytania. Czy się nudziłam? Nie przypominam sobie. Pamiętam za to, że mogłam już wtedy skorzystać z zasobów szkolnej biblioteki, co było dla mnie tak ogromnym przeżyciem, że pamiętam to do tej pory. Wybrałam „O krasnoludkach i sierotce Marysi” oraz „Muminki”.

Metody, metody…

Dzieci w wieku przedszkolnym znacznie szybciej nabywają umiejętność czytania od dzieci szkolnych. Pisała już o tym kiedyś Ania z Nebule.pl. Nie chcę Was namawiać na wprowadzanie jakieś konkretnej metody nauki czytania. Różne metody mają swoich zwolenników i przeciwników. Chyba największe emocje budzi metoda czytania globalnego Glenna Domana. Według mnie każda metoda jest dobra, jeżeli daje efekty i – co najważniejsze – dziecko chętnie współpracuje. Jestem zdania, że możemy dziecko nauczyć czytać bez znajomości podstaw jakiejkolwiek metody. Jeżeli dziecko będzie otoczone książkami i literami, ten moment, kiedy zacznie fascynować się literami, przyjdzie sam. Ania pisze o metodzie M Montessori, która zakłada, że dziecko powinno najpierw nauczyć się liter pisanych, a wtedy z drukowanymi nie będzie miało problemu. Gdy nauczy się najpierw drukowanych, będzie musiało dodatkowo uczyć się pisanych. Jest to właściwie logiczne. Ja jednak nie uczyłam się liter pisanych, jedynie drukowanych. Dało mi to możliwość czytania książek. Pisanych nie znałam. Nauczyłam się ich w szkole. Może dzięki temu nie nudziłam się w tej zerówce. 🙂

Jaśko drukowane litery zna od dawna. Ciężko jest znaleźć zabawki z pisanymi. Gdy byłam w ciąży, chciałam mu zrobić montessoriański zestaw z literami (gotowy kosztuje ponad 600 zł!), ale wtedy nie dałam rady. Może niedługo go dokończę. Zaprezentuję Wam na blogu i opiszę, jak na pisane litery zareagowało dziecko z umiejętnością kojarzenia wyłącznie drukowanych.

Po co to wszystko? Czy jest sens „uczyć” takiego malucha czytania?

Poza tym, że im mniejsze dziecko, tym plastyczniejszy mózg, który szybciej przyswaja nowe informacje, to oświadczenia kliniczne pokazują, że wczesna nauka czytania ma ogromny wpływ na wszystkie funkcje psychiczne małego dziecka. Nauka czytania już w wieku poniemowlęcym ma także swoje uzasadnienie neuropsychologiczne. Badania z tej dziedziny potwierdzają fakt, że posługiwanie się językiem pisanym może być czynnikiem modyfikującym mózgową organizację funkcji językowych, a także może wpływać na kształtowanie się pewnych, istotnych dla rozwoju, struktur pozwalających tworzyć nowe połączenia w mózgu.

„Dla wielu dzieci nauka czytania jest jedyną drogą do rozpoczęcia budowania systemu fonetyczno-fonologicznego. U trzylatków, które do tej pory nie komunikowały się werbalnie, obserwowałyśmy rozwój mowy dopiero po opanowaniu umiejętności samodzielnego odczytywania samogłosek w sekwencjach”.

Na podst. J.Cieszyńska, M. Korendo, Wczesna interwencja terapeutyczna. Stymulacja rozwoju dziecka. Od noworodka do 6 roku życia, Wydawnictwo Edukacyjne, Kraków 2012.

Jakie zabawki pomogą w nauce czytania?

Tatutatam

Drewniane literki od Tatutatam są zdecydowanie jedną z takich zabawek, które w naturalny sposób mogą zainteresować dziecko czytaniem. W ofercie znajdziecie m.in. drewniane puzzle z imionami, a dziecko bardzo szybko uczy się liter, z którego składa się jego imię.

Wybierając produkty Tatutatam wiedzcie, że to nie jest wielki sklep, gdzie produkty wykonywane są fabrycznie. Za całą marką stoi młoda mama (Ewelina), która w listopadzie spodziewa się drugiego malucha. Każda literka przechodzi przez jej ręce, wszystkie tworzone są z sercem. Razem z Eweliną przygotowaliśmy dla Was 20% rabatu na zakupy na hasło: matka wariatka.

Produkty Tatutatam możecie znaleźć TUTAJ Do wyboru są literki z kołeczkami (dla starszych dzieci – powyżej 3 roku życia) i bez (dla młodszych).

_DSC6743 by . _DSC6742 by . _DSC6739 by . _DSC6737 by . _DSC6724 by . _DSC6719 by . _DSC6712 by .

_DSC6715_1 by .

_DSC6708 by . _DSC6706 by . _DSC6754 by . _DSC6756 by .


Kalimba

Kolejnym świetnym i przy okazji pięknym sposobem na rozbudzenie miłości do nauki czytania mogą być puzzle Kalimba. Na puzzlach Kalimba znajdują się tylko wielkie litery, jednak wydaje mi się, że to właśnie wielkie litery najłatwiej jest dzieciom opanować. Dzięki puzzlom (obrazek podzielony na elementy z literami) maluch szybko łapie, o co chodzi z tym całym składaniem liter i czytaniem.

Do kupienia TUTAJ Nie mogę podać dokładnego odnośnika, bo strona jest we flashu. Wchodzicie w sklep, a potem w gry.

_DSC6746 by . _DSC6751 by . _DSC6753 by .

Idźcie więc, edukujcie się i podkręcajcie dzieciom mózgi. A właściwie to niech same się podkręcają.

O autorze

Cześć, jestem Wiola i jestem matką wariatką. Matką dwóch małych wariatów, autorką książki dla dzieci (od której dzieci nie uciekają), neurologopedą. Codziennie nadzoruję domowym cyrkiem, animuję rodzinną rzeczywistość, a w międzyczasie bloguję i próbuję się wyspać. Na blogu pokazuję, co warto kupić, gdzie warto wybrać się z dzieckiem (i bez dziecka). Czasem też trochę się wymądrzam. Rozgośćcie się. Kawy, herbaty, wina?

14 komentarzy

  • Monika z ABCmaluszka.pl
    31 marca 2018 at 16:33

    Moje dziecko ma dopiero 3,5 roku. Od dawna umie liczyć do 10 i to wszystko. Na razie nie idzie nam z literkami, chyba na razie jeszcze to jest za wcześnie :).

    Odpowiedz
  • Katarzyna158
    25 stycznia 2018 at 12:38

    Moim zdaniem dobrym sposobem na naukę czytania są ćwiczenia multimedialne . Dzieci lubią edukację przez różne gry i zabawy . Osobiście sama używam materiałów ze zdobywcywiedzy pl , mój synek chętniej uczy się w taki sposób .

    Odpowiedz
  • BlondMama.pl
    29 lutego 2016 at 19:40

    Nauka czytania globalną metodą Glenna Domana też jest ciekawa i również można kupić gotowe zestawy. Bez względu na metodę nauki trzeba jednak uzbroić się w cierpliwość. 🙂

    Odpowiedz
  • BlondMama.pl
    29 lutego 2016 at 19:40

    Nauka czytania globalną metodą Glenna Domana też jest ciekawa i również można kupić gotowe zestawy. Bez względu na metodę nauki trzeba jednak uzbroić się w cierpliwość. 🙂

    Odpowiedz
  • BlondMama.pl
    29 lutego 2016 at 19:40

    Nauka czytania globalną metodą Glenna Domana też jest ciekawa i również można kupić gotowe zestawy. Bez względu na metodę nauki trzeba jednak uzbroić się w cierpliwość. 🙂

    Odpowiedz
  • BlondMama.pl
    29 lutego 2016 at 19:40

    Nauka czytania globalną metodą Glenna Domana też jest ciekawa i również można kupić gotowe zestawy. Bez względu na metodę nauki trzeba jednak uzbroić się w cierpliwość. 🙂

    Odpowiedz
  • www.nieperfekcyjnie.pl
    23 września 2015 at 08:41

    Ja swojemu Jasiowi czytam już teraz, chociaż jestem dopiero w 21 tygodniu ciąży. Za to mój brat, młodszy ode mnie o 16 lat, nauczył się płynnie czytać w wieku 5 lat. Ba!, najlepsze jest to, że nikt go nie uczył – po prostu małego tak ciągnęło do książek, że nieraz trzeba było go wyganiać na podwórko, żeby zaczerpnął choć odrobinę świeżego powietrza. 😉

    Odpowiedz
  • pat
    21 września 2015 at 10:46

    A do kiedy ta promocja na literkowe puzzle? Ja moge zamowic dopiero okolo 28-29 wrzesnia 🙁 Zdaze? Aaa, i jak nie mam fejsa to tez sie da?

    Odpowiedz
    • Wiola
      23 września 2015 at 16:05

      Pat, przepraszam, że dopiero teraz odpisuję, ale mamy mały szpital z Jaśkiem w domu.

      Ewelina od Tatutatam napisała na swoim FB, że nie wyrobi się ze wszystkimi zamówieniami (tyle ich spłynęło po tym wpisie) przed porodem i póki co nie przyjmuje już żadnych. Jak będziesz chciała zamówić później, to daj znać. Spróbuję coś podziałać.

      Odpowiedz
      • Ewelina Kaszkowiak
        26 września 2015 at 16:39

        Później zrobię tydzień zniżki z Matką wariatką;)

        Odpowiedz
  • Magda
    20 września 2015 at 17:37

    Także byłam dzieckiem, które z czytaniem czy dodawaniem i odejmowaniem nie miało problemów już dość wcześnie. Dzięki tacie, któremu się chciało:) Mi sprawiało to wielką przyjemność – do dziś pamiętam nasze „lekcje” i często je razem wspominamy. Z moimi córkami próbuję wykorzystać te same „metody”, które głównie jak w przypadku mojego taty opierają się na mojej intuicji. Później czytając artykuły dot. nauki czytania dostrzegam podobieństwa między moim „nauczaniem” a opracowaną metodą. Choć przyznam, że aktualnie moja córka zaczyna przygodę w zerówce z czytaniem globalnym i tej metodzie się przyglądam by przenieść ją na nasz grunt 🙂 Świetne pomoce!

    Odpowiedz
  • MartynaG.pl
    19 września 2015 at 19:20

    Uwielbiam robić coś przez przypadek 🙂 A jeśli ten przypadek się udaje, są efekty – cóż może być lepszego ?

    Odpowiedz
  • Minerwa
    19 września 2015 at 14:21

    Też jestem za tym, żeby uczyć dzieci czytania jak najszybciej, ale sama mam złe wspomnienia. Nauczyłam się czytać w przedszkolu, a wtedy zerówka nie była obowiązkowa, więc w pierwszej klasie połowa umiała czytać, połowa nie. Ta, która umiała, nudziła się cały rok. Nie mogłam skorzystać ze szkolnej biblioteki jak Ty, bo niestety bibliotekarki nie potrafiły nic polecić z powodu niedoedukowania. Myślały, że idealny dla siedmiolatki jest „Władca pierścieni”, a Goethego szukały w literaturze francuskiej.

    Odpowiedz

Napisz odpowiedź