Ostatnio z kim nie rozmawiam, to każdy ma już dosyć grudnia, przygotowań przedświątecznych. Wszyscy są bardzo zmęczeni. Nie tylko nawałem pracy przed końcem roku, ale przede wszystkim przedświątecznym stresem. Tak, paradoksalnie święta, które powinny kojarzyć nam się z odpoczynkiem, wywołują w nas ogromny stres. W takim przypadku większość z nas myśli o tym, jak po prostu przetrwać te święta. Nie myślimy o tym, co zrobić, żeby ułatwić sobie ten czas, spędzić go przyjemniej. A właśnie o tym jest dzisiejszy wpis.
Co zrobić, żeby nikt ani nic nie zniszczyło nam tych świąt? Poznajcie 7 moich obowiązkowych punktów, które muszę spełnić, aby przeżyć je w zgodzie i w spokoju.
Ogłuchnąć na „życzliwe” uwagi
Jak reagujecie na komentarze lub pytania, na które raczej niekoniecznie macie ochotę odpowiadać? Ja kiedyś automatycznie rzucałam taką ripostą, że w wielu przypadkach ta „życzliwa” osoba przestawała się do mnie odzywać do końca dnia, a przez kolejne dni nasze stosunki stawały się zdecydowanie bardziej oschłe. Znalazłam jednak zupełnie inne rozwiązanie. Od jakiegoś czasu po prostu udaję, że tego nie słyszałam. Praktycznie zawsze, gdy „życzliwiec” wypowie na głos swój kometarz lub pytanie i zauważy, że ja w tym momencie automatycznie głuchnę, nie ciągnie dalej tematu. Traktuję to jako chwilę jej słabości, nieprzemyślane zachowanie albo próbę wyrzucenia z siebie złych emocji. Trafiło na mnie – trudno. Jestem teraz na tyle silna, że sobie z tym poradzę.
Zrobić zapas baterii!
Zdarzyła Wam się kiedyś taka akcja, że dzieciaki zostały obsypane zabawkami, do których potrzebne były baterie, a nie mieliście tylu w domu? Oj, ja doskonale pamiętam takie święta. Powyciągaliśmy stare baterie z czego się dało. Podziałały chwilę i padły. Musieliśmy wtedy ratować się bateriami od dziadków i sąsiadów. Od tego czasu zawsze przed świętami robimy zapas baterii. Mało tego – gdy pakujemy dla kogoś prezent, do którego potrzebne są baterie, dokładamy je w zestawie. Doskonale wiemy, jak brak baterii może zepsuć święta. Zawsze wybieramy baterie Duracell, bo one działają zdecydowanie dłużej – mogą działać do 10 razy dłużej od zwykłych, cynkowych baterii.
Uzbroić się w anielską cierpliwość
Demoniczne (a właściwie to grinchowe) nastawienie na pewno nikomu nie pomoże w tym wyjątkowym okresie. Każdy z nas chciałby przeżyć te święta w rodzinnej, ciepłej, spokojnej atmosferze. I nawet gdy kurier spóźnia się z paczką kilka dni, gdy pani przy kasie na nas warczy, gdy dzieci mają gdzieś nasze przygotowania do świąt, postarajmy się uzbroić w anielską cierpliwość. Złość w niczym nam nie pomoże, a w dodatku może zepsuć humor nie tylko nam. Dla wielu osób święta są bardzo trudnym okresem (bo stracili kogoś w tym roku, bo spędzą święta w niepełnym składzie, bo nie mają środków, aby kupić dla innych prezenty, bo wywierają na sobie zbyt duża presję, bo martwią się oczekiwaniami i oceną innych). Bądźmy dla siebie mili. To nic nie kosztuje.
Mieć duuuużo piernika!
Co prawda ja nie jestem fanem piernika, ale wszyscy moi bliscy uwielbiają. Co roku poza pierniczkami, robię piernik staropolski. Niestety, trzeba go przygotować odpowiednio wcześniej, żeby wszystkie aromaty się przegryzły i nabrały mocy, ale robi sie go niezwykle łatwo. Robię go w takiej ilości, że wystarczyłoby dla pułku wojska. Na każde „Mamo, jestem głodny”, mam jedną odpowiedź – „zjedz piernik”. Piernik zawsze chętnie wchodzi i nie da się nim przejeść. Poza tym są w nim same naturalne składniki, przyprawy korzenne, orzechy, śliwki, więc nie mam wyrzutów, że dzieci objadają się sztucznymi słodyczami.
Nauczyć się na pamięć programu telewizyjnego
Rok temu pierwszy raz moje dzieciaki świadomie kultuwywały jeden z najważniejszych elementów polskiej tradycji świątecznej – chłopcy wreszcie obejrzeli Kevina samego w domu. Pierwszy raz od początku do końca. Cytując klasyka – „śmiechom i chichom nie było końca”. W tym roku planuję ich wdrożyć w kolejne świąteczne produkcje. Już przestudiowałam program telewizyjny. Już nic mnie nie zaskoczy. Wiem co, gdzie i kiedy. Niczego nie przegapimy. Będzie oglądane!
Niczego nie planować!
Nie spinajcie się, nie miejcie żadnych oczekiwań. Nie stresujcie się. Wiem, że łatwo powiedzieć, trudniej zrobić, ale zastanówcie się, czy chcecie te święta spędzić na pełnym spontanie, brać garściami z tego, co dają nam te dni spędzone z rodziną, czy rozplanować wszystko szczegółowo, a potem stresować się, że coś nie wyjdzie? Bo po to są właśnie te święta – żeby pobyć z rodziną, zatrzymać się na chwilę w tym pędzie. Skupić się na tym co tu i teraz. A jak już jesteśmy przy minfulness, to ja gorąco polecam poczytać o pranajamach i mudrach. Jak chcecie, to kiedyś Wam o nich napiszę. Szczególnie polecam pranajamę bhramari. Podobno udowodniono, że poprawia ona neuroplastyczność mózgu. Mi niesamowicie pomagają.
Nie zapomnieć o relaksie
Relaks? W święta? Ale jak to? Przecież w przed świętami trzeba się narobić z przygotowaniami, żeby w święta urobić się po łokcie przy odgrzewaniu potraw, sprzątaniu po domownikach i gościach. Przecież wszystkich trzeba uszczęśliwić, prawda? Często wpadamy w pułapkę takiego myślenia. Nie, nie musimy myć okien dla Jezuska, szorować kominka dla Mikołaja, a nawet kisić barszczu dla teściowej. Serio. Jeżeli pozwolimy sobie odpocząć, skorzystamy na tym całą rodziną. Nikt jeszcze nie umarł od tego, że pani czy pan domu dali sobie na luz i w święta udało im się zrelaksować.
Partnerem wpisu jest marka Duracell
Brak komentarzy