Eric Carle to człowiek instytucja – pisarz, malarz, ilustrator, założyciel muzeum ilustracji dziecięcej. Jego książki przetłumaczono na kilkadziesiąt języków, a charakterystyczne ilustracje rozpoznawane są na całym świecie.
„Bardzo głodna gąsienica”
Nasza miłość do pana Erica rozpoczęła się wraz z kupnem pierwszej książki, którą była „Bardzo głodna gąsienica”. Jaśko miał wtedy jakoś pół roku i bardzo interesowały go dziurki w owocach, które wygryzła tytułowa gąsienica. Wałkowaliśmy tę pozycję kilkanaście razy dziennie. Historia małej bohaterki, której apetyt rósł od poniedziałku z każdym kolejnym dniem (pierwszego dnia zjadła jedno jabłko, drugiego dwie gruszki, trzeciego trzy śliwki…). A w sobotę mała pierścienica poszła na całość i wciągnęła na raz takie przysmaki jak: lody w wafelku, kiszony ogórek, kawałek sera, cząstka arbuza, duży lizak, serdelek.. Ktoś mógłby przypuszczać, że takie zachcianki zostały podyktowane stanem „błogosławionym”, gdyż – jak wiadomo – gąsienice są obojnakami, więc zapładniają się same. Dobra, dobra, zagalopowałam się. Już wracam na ziemię.
Książkę polecam bardzo, bardzo. I to od niej polecam zacząć przygodę z twórczością pana Erica. Zapewniam Was, że już po dwóch dniach będziecie znali ją na pamięć.
Do kupienia tutaj – Bardzo głodna gąsienica
„Czy chcesz być moim przyjacielem?”
To druga książka pana Carle’a, którą kupiliśmy. Jaśko miał wtedy około roku i wszystkich w rodzinie zachwycił reakcją na tę pozycję. Książka przedstawia historię małej myszki, która wśród zwierząt szukała przyjaciela. Prawie wszystkie nie były zainteresowane tą propozycją. Prawie, bo ostatecznie myszce się udało i poznała inną myszkę, z którą razem schowały się przed wężem chcącym je pożreć. Książka ma bardzo ciekawą formę (jak to u Carle’a) – uczy dziecko rozpoznawania zwierząt po ich ogonach (myszka podchodzi od tyłu do każdego). Poza tym uczy też cierpliwości, wytrwałości w dążeniu do celów i tego, że nasze starania w końcu zostaną nagrodzone. Ale ja nie o tym. Miałam napisać, jak Jaśko zareagował na tę historię. Otóż moje roczne dziecko płakało nad losem myszki, kiedy to każde kolejne zwierzę jej odmawiało. Naprawdę. To było niesamowite. Gdy przeglądałam z nim książeczkę i opowiadałam o zwierzętach, był spokojny. Gdy zmieniałam treść i mówiłam mu, że każde z tych zwierząt chce być przyjacielem myszki, był spokojny. Ale gdy tylko któreś zwierzę mówiło myszce, że nie chce być jej przyjacielem, moje dziecko uruchamiało syrenę i morze łez. Przetestujcie na Waszych maluchach.
Do kupienia tutaj – Czy chcesz być moim przyjacielem
„Od stóp do głów”
Książka geniusz. Bardzo prosta w swej formie – pokazuje, jakie czynności wykonują poszczególne zwierzęta – ale jakże angażująca malucha! Uwielbiam patrzeć, jak Jaśko sam sięga po ten tytuł, otwiera i zaczyna robić, to co zwierzaki w książce. Mega rozczulający widok.
Niestety, w tej chwili jest chyba niedostępna
„Moja pierwsza książka o kolorach”, „Moja pierwsza książka o słowach”, „Moja pierwsza książka o liczbach”
Trzy tytuły oparte na tej samej zasadzie – „dopasuj podpisy i kolory/cyfry/podpisy po angielsku do ilustracji”. Wszystkie bardzo lubiane przez Jaśka. Co widać na zdjęciach – nie pozwolił mi w spokoju zrobić zdjęć i zwinął „Kolory”.
Do kupienia np. tutaj – Moja pierwsza książka o
„Pajączek”
Historia o pajączku, który wije swoją sieć. Na każdej stronie przychodzi do niego inne zwierzątko, które namawia go na wspólne spędzenie czasu. Pajączek je olewa i pracuje dalej. Ostatnim zwierzątkiem chcącym spędzić czas z pajączkiem, jest kogut, który namawia go do wspólnego złapania muchy. I jego pajączek olewa. Do skończonej już sieci wpada mucha, a pajączek może spokojnie iść spać. Brakuje mi tutaj jakiejś mądrej pointy. Rysuje się przed nami obraz pracoholika bez znajomych. No, ale możemy założyć, że następnego dnia pajączek urządził imprezę dla swoich przyjaciół.
Eric Carle nie byłby Ericiem Carlem, gdyby i w tej książce nie zadbał o jakiś specjalny dodatek. Tutaj jest nim wypukła pajęcza sieć oraz mucha, które można odszukać na kartach z zamkniętymi oczami.
Do kupienia tutaj – Pajączek
„Biedronka”
Bardzo fajny sposób na zaznajomienie dziecka z zegarkiem. „Biedronka” to historia o bardzo walecznej biedronce, która zaczepia inne zwierzęta, chce z nimi walczyć. Po czym, gdy tamte są gotowe do ataku, biedronka mówi, że są za małe, żeby z nią walczyć i sama bierze nogi za pas. Na początku podchodziłam do tej książki sceptycznie, ale przekonałam się do niej. Dzięki niej możemy dziecku pokazać pewien typ ludzi – takich, jak biedronka.
Do kupienia tutaj – Biedronka
11 komentarzy
em ewelina
3 marca 2017 at 13:02Mamy „Bardzo głodną gąseinice” , „Czy chcesz być moim przyjacielem” i „Konik morski”. Myślałam, że gąsienica zrobi furorę więc poszła na pierwszy ogień. I fakt..nawet synka interesowała.. dwa dni. Odkąd wyjęłam z magicznej szafki „Czy chcesz być…” synek nie ma innej bardziej ulubiona książki! I czytamy ją na swój sposób:) Zgadujemy czyj to ogon? Ulubiony nalezy do „patana” czyli konika (patataj 😉
Iza
23 grudnia 2014 at 15:24Poszukuję właśnie tytułów „Moja pierwsza książka o słowach”, ” Od stóp do głów”, czy ktoś wie może gdzie można je jeszcze dostać?
Anna Zdrowowicz
26 listopada 2014 at 11:02Polecam jeszcze te ksiazke tego autora: http://eric-carle.com/bluehorse.html
An artist who painted a blue horse
Wiola
26 listopada 2014 at 14:11O, dzięki. No to trzeba przycisnąć Tatarak, żeby zrobił polskie tłumaczenie.
Lidka
21 listopada 2014 at 22:05Chyba gąsienica będzie kolejnym prezentem od Mikołaja, i kolory dla córki znajomych. Dla nas jeszcze za wcześnie na liczby , kolory i słowa ale fajne są!
Wiola
21 listopada 2014 at 17:20Nie polowałam na kolejkę, bo mamy z tamtego roku. Ale chcieliśmy podskoczyć po rzeczy do krojenia. Niestety, po drodze sarna postanowiła zakończyć swój żywot na masce naszego samochodu. Jak się wyrobię dzisiaj z nowym wpisem, to odezwę się w mailu.
Ulla
21 listopada 2014 at 15:32Doskonała grafika!!! 🙂
Czkawki pierdziawki
20 listopada 2014 at 09:46Nigdy nie słyszałam o tych książeczkach. Może dlatego że mamą jestem od niedawna. Fajnie że o nich napisałaś – choć chyba najbardziej podobają mi się te o kolorach i liczbach. Zaraz dopisuje je do listy Jasiowych czytanek, które warto kupić 🙂 dzięki
Ruby Soho
20 listopada 2014 at 01:04Uwielbiam tego autora! Myślę nad Biedronką, i Gąsienicą w wersji XL, normalną wprawdzie mamy, ale ta duża super jest 🙂
Paula
10 grudnia 2014 at 22:44To teraz mam dylemat:) Kupić Gąsienicę w wersji klasycznej czy w wersji XL. Proszę o podpowiedź…