Pech chciał, że w samym środku wakacji, podczas okropnych upałów, mój przedszkolak rozchorował się i utknęliśmy w domu. Odkąd Jaśko poszedł do przedszkola, wypadłam trochę z wprawy w organizowaniu mu czasu. Teraz najlepiej bawił się z rówieśnikami. Musiałam szybko wymyślić coś, co pozwoliłoby nam przetrwać aktywnie ten tydzień w domu. No bo ile można czytać książki?
Jako że Jaśko od jakiegoś czasu wykazywał zainteresowania grami planszowymi, a miał tylko dwie, które wałkowaliśmy po kilka razy dziennie, zamówiłam kilka klasyków, których brakowało w naszym domu, a które wydawały mi się już interesujące dla przedszkolaka. I tak na pierwszy ogień poszedł Twister, Jenga, oraz świetna gra przeznaczona typowo dla najmłodszych – Potwory do szafy.
Przy okazji polecam zakupy na Agito.pl Udało mi się tam znaleźć wszystkie gry w jednym miejscu w chyba najniższych dostępnych cenach. A do tego skorzystałam z darmowej wysyłki dzięki Picodi.com/pl – kody rabatowe do Agito Polecam też zainstalować sobie aplikację mobilną Kodów Rabatowych. Bardzo przydatna rzecz na zakupach. Tu wersja na Android – Android, a tu na iOS – iOS.
No ale do rzeczy. Jak te gry wypadły w mojej, a przede wszystkim Jaśka ocenie?
Twister
Jest ktoś, kto nie zna Twistera? Gdy byłam dzieckiem, miałam swój egzemplarz. Niestety, pożyczył go jakiś dziad i nie oddał. Potem zupełnie zapomniałam o tej zabawie. Teraz, robiąc planszówkowe zakupy, zauważyłam, że jest nowsza wersja – refresh, która zawiera dwa nowe pola. Po trafieniu na jedno z nich, trzeba unieść wskazaną przez strzałkę część ciała. W przypadku trafienia na drugie, należy wymyślić ruch, jaki mają wykonać pozostali gracze (dla mniej kreatywnych – na odwrocie tarczy ze wskazówką są podpowiedzi). Fajnie pomyślane. Denerwuje mnie jednak to, że mata do gry jest bardzo cienka. Ot, zwykła ceratka. Przez co bardzo jeździ po podłodze. Pamiętam, że te 20 lat temu moja wersja Twistera miała grubą, ciężką matę, która się nie zwijała i nie gniotła. Za to producenci mają u mnie duży minus. Jaśkowi jednak gra bardzo się podoba. Problem jest tylko z tym, że jest… za krótki. Chyba producenci mieli rację określając grupę wiekową dla tej gry na 6+. Młodsze dzieci fizycznie nie są w stanie dosięgnąć do niektórych pól.
Twister w całkiem fajnej cenie możecie znaleźć też na Allegro. Na stronie Picodi.com/pl są też kody do wykorzystania na Allegro – kupony Allegro
Jenga
Kolejny klasyk. Genialna w swej prostocie. Gracze na zmianę wyciągają klocek z dowolnego piętra wieży i kładą go na szczycie, uważając, aby wieża się nie zawaliła. I tyle. Wciągnie każdego. A najlepsze w niej jest to, że mogą w nią grać nawet najmłodsi. O ile mają problemów z małą motoryką. Jaśkowi bardzo się spodobała.
Potwory do szafy
Co to znowu za pokraki?
Wyglądają jak wieszaki!
Wyszły z szafy bez pomocy…
Kiedy wyszły? O północy!!!
Maszerują przez pokoje,
szumią na nich różne stroje.
Idą, idą, nie przystają,
Pod wersalkę zaglądają…
Dorota Gellner
Nasz hit. Te wszystkie pozytywne opinie, na które możecie trafić w internecie, nie kłamią. Nie dość, że świetnie gra się w tę grę, to jeszcze wygląda naprawdę dobrze pod względem graficznym. Fani Horroru w Arkham na pewno zauważą podobieństwo w zasadach tych gier. W przypadku potworów można wybrać wariant gry – współpraca (wszyscy przeciwko potworom) lub rywalizacja. Bardzo, bardzo polecamy.
Przy okazji polecam też Lotto i Dobble. Lotto dla młodszych, Dobble dla starszych.
Lotto
Prosta gra dla dzieci. Nie wiem nawet czy nie za prosta. Doskonale sprawdzi się przy dwulatkach. Mój prawie trzylatek wydaje się być nią już znudzony. Cała zabawa polega na tym, aby jak najszybciej uzupełnić swoją tabliczkę w żetony z obrazkami, które na niej widnieją. Żetony leżą między graczami, odwrócone obrazkami w dół. Ot, wystarczy trochę szczęścia i wygraną mamy w kieszeni. Dorośli zanudzą się śmiertelnie, dwulatkowie powinni być zachwyceni.
Dobble
To właściwie gra dla starszych. W zasadach można znaleźć pięć mini-gier. We wszystkich zwycięzcą zostaje osoba, która jest najbardziej spostrzegawcza i najszybsza. Dwulatek czy trzylatek nie ma więc szans podczas gry na takich zasadach. Dlatego wprowadziłam z Jaśkiem nasze zasady. Gra opierała się głównie na tym, aby dostrzegał takie same elementy na dwóch różnych kartach. Nie było w tym dynamizmu, ale bardzo fajna lekcja spostrzegawczości dla malucha.
5 komentarzy
F.
25 sierpnia 2015 at 09:11Haha, u nas cały regał planszówek. Już się nie mogę doczekać aż maleństwo podrośnie na tyle, żeby zacząć grać z rodzicami i wszystkimi wujkami i ciotkami!
Magda Dwa Plus Dwa
19 sierpnia 2015 at 21:53Dzięki za przypomnienie o Twisterze, zaraz nabędę bo super zabawa jak dla mnie 🙂 Jedno z moich dzieci chyba się wreszcie nadaje, bo ma prawie 5 lat. Od kilku lat czekałam, aż odpowiednio 'urośnie’ i z tego czekania aż zapomniałam 😉 Kiedyś już siostrzenicę nim obdarowałam i zabawa była pierwszorzędna.
Wiola
19 sierpnia 2015 at 21:55To trzymam kciuki, żeby pięciolatek nie okazał się za krótki. 😉 Tylko pamiętaj, że uprzedzałam – folia jest dosyć cienka i nie przypomina dawnego Twistera.
Uroczyste Chwile
19 sierpnia 2015 at 21:36Też ostatnio miałam okazję grać we „współczesnego” Twistera i mam podobne odczucia – bardzo cieńka folia, a gra do tanich nie należy.:( Dzięki za polecenie Lotto, przetestuje z moim 2-latkiem. Pozdrawiam Monika
Wiola
19 sierpnia 2015 at 21:53No właśnie – żałuję, że nie mam tego starego. Mam nadzieję, że Lotto się spodoba. Wcześniej opisywałam też inną grę planszową, od której Jaśko zaczął swoją przygodę z planszówkami. Też marki Djeco. Według mnie znacznie lepsza niż Lotto, ale zgubiliśmy od niej kostkę i poszła w odstawkę:
http://matkawariatka.pl/pierwsza-gra-planszowa/