Menu
książki / książki dla dorosłych

Integracja sensoryczna niemowląt – czy to ma sens?

Wielokrotnie prosiliście mnie o poruszenie tematu integracji sensorycznej na blogu. Ja jednak nie lubię pisać o czymś, na czym kompletnie się nie znam. Co prawda coś tam wiem, coś słyszałam, o czymś czytałam, ale to jednak wciąż nie jest wiedza, którą odważyłabym się dzielić. Na szczęście są ludzie, dla których integracja sensoryczna jest pasją. Którzy wiedzą o niej niemal wszystko. I takich ludzi słuchajcie.

Jedną z takich osób jest Ola Charęzińska. Ola jest pedagożką, terapeutką integracji sensorycznej, specjalistką diagnozy i terapii pedagogicznej, instruktorką Masażu Shantala, wykładowcą akademickim. Konsultuje małe dzieci pod kątem zaburzeń regulacji spowodowanych nieprawidłowym przetwarzaniem bodźców sensorycznych. Prowadzi warsztaty i szkolenia dla rodziców, opiekunów małych dzieci oraz profesjonalistów pracujących z dziećmi. Opracowała autorski program zajęć sensorycznych Smyko-Multisensoryka®. Jest wykładowczynią na studiach podyplomowych z Integracji Sensorycznej.  Od niedawna jest także autorką książki „Sensoryczne Niemowlę” – która objęłam swoim patronatem.

Można powiedzieć, że integracja sensoryczna jest teraz tematem na topie. Wielu rodziców diagnozuje swoje dzieci pod kątem zaburzeń integracji sensorycznej, zgłębiamy swoją wiedzę w tym zakresie. To cudownie, że zaczynają powstawać publikacje, które są adresowane do rodziców. Po przeczytaniu książki Oli miałam ochotę przenieść się w czasie i zrobić wszystko inaczej. Zrozumiałam wiele zachowań moich dzieci z okresu niemowlęcego. Ta pozycja to niesamowita kopalnia wiedzy.

W ksiażce znajdziecie takie rozdziały jak:

1. Zrozumieć wrażliwców

  • Doświadczanie świata
  • Skąd wiemy, co czujemy?
  • Emocje w głowie i w brzuchu
  • Zmysły w czasach nadmiaru
  • Sensoryczne oprogramowanie
  • Rytm życia, rytm rozwoju
  • Rozregulowane reakcje

2. Siedem dróg do mózgu

  • Dotyk
  • Równowaga
  • Propriocepcja
  • Wzrok
  • Słuch
  • Węch
  • Smak

3. Sensozabawy

  • Zabawy na początek
  • Zabawy dla zaawansowanych
  • Zabawki ze sklepów i domowej roboty

4. Terapia zaburzeń

  • Zmysły niedocenione
  • Skala problemów
  • Domowe sposoby
  • Wybór terapeuty
  • Kontrowersje wokół terapii

5. Różne oblicza wrażliwości

  • Zosia – nadwrażliwiec
  • Hasnia – poszukiwaczka wrażeń
  • Janek – nadwrażliwo-poszukujący obserwator

Sensoryczne niemowle009ksiazka by . Sensoryczne niemowle008ksiazka by . Sensoryczne niemowle006ksiazka by .

Prawda, że brzmi to wszystko szalenie ciekawie? W książce znajdziecie mnóstwo praktycznej wiedzy (zakochałam się w dopiskach „Zapiski z praktyki”, które można znaleźć na niektórych stronach). Całość jest pięknie i bardzo przejrzyście wydana. To obowiązkowa pozycja nie tylko dla rodziców, ale także wszystkich tych, którzy pracują z małymi dziećmi. Ja na pewno będę ją kupować wszystkich znajomym, którzy są świeżo upieczonymi rodzicami. Mam nadzieję, że Ola nie poprzestanie na tej jednej publikacji i wkrótce pojawią się kolejne – opisujące zaburzenia z zakresu integracji sensorycznej u starszych dzieci, a może i u dorosłych? Piszę się na ochotnika do opisu mojego przypadku. 😉

Udało mi się przeprowadzić z Olą krótką rozmowę, zadając jej kilka nurtujących mnie pytań z zakresu integracji sensorycznej, na które nie potrafiłam znaleźć odpowiedzi. Być może i Was zainteresują te tematy.


Na studiach mówiono nam, że każdy ma jakieś problemy z integracją sensoryczną. Czy zgadzasz się z tym stwierdzeniem? 

Każdemu można znaleźć jakieś drobne deficyty 😉 Prawdopodobnie nie ma ludzi idealnie zintegrowanych. Ale nie dajmy się zwariować. O zaburzeniach przetwarzania sensorycznego mówimy wtedy, gdy nieadekwatne reakcje na bodźce sensoryczne utrudniają codzienne funkcjonowanie, zaburzają rozwój dziecka, utrudniają nawiązywanie relacji społecznych oraz zaburzają funkcjonowanie rodziny. Jeśli, któraś z sytuacji ma miejsce, to faktycznie wtedy możemy mówić o zaburzeniach. 

Z opowieści mojej mamy wnioskuję, że byłam dzieckiem z wieloma zaburzeniami sensorycznymi. Na dwór latem wychodziłam tylko wtedy, gdy miałam długie spodnie i zasłonięte stopy (trawa mnie „gryzła”), gdy usiadła na mnie jakaś mucha, z piskiem wracałam do domu i tego dnia już nie wracałam na podwórko. Nienawidziłam ubierać skarpetek czy rajstop (denerwowały mnie szwy na palcach stóp). Nie pozwalałam sobie umyć różnych części ciała (mama mówiła, że zawsze chodziłam z brudną szyją). Z wielu z tych problemów po prostu wyrosłam. Czy uważasz, że z niektórych zaburzeń sensorycznych można wyrosnąć, czy zawsze niesie to za sobą jakieś konsekwencje? Czy jedne zaburzenia mogą przejść w inne?

Z zaburzeń integracji sensorycznej się nie wyrasta. Natomiast to o czym piszesz, to procesy naturalnego dojrzewania układu nerwowego oraz adaptacji do sytuacji. Przyczyna trudności pozostaje, a wraz z wiekiem zmieniają i ewoluują objawy. Jednym z niepokojących sygnałów mogących świadczyć o nadwrażliwości dotykowej jest niechęć do przytulania i odpychanie się od rodzica (w wieku niemowlęcym). Często ok. drugiego roku życia dziecka, rodzice sygnalizują że zaczyna się przytulać. Pytanie czy daje się przytulać, czy może przytula się tylko wtedy kiedy ma kontrolę czyli samo przytula. I jak to przytulanie wygląda? Czy jest obejmowaniem i głaskaniem czy bardziej waleniem w rodzica, często jeszcze do tego z uderzeniem „z główki”. Dziecko w wieku przedszkolnym może mieć problem z trzymaniem się za rękę w parze, czy nie lubić zabaw z dziećmi, gdzie może zostać niespodziewanie dotknięte. A każde szturchnięcie czy dotknięcie innej osoby, będzie odbierane jako atak czy bicie. Osoby dorosłe, stosują wiele mechanizmów obronnych i potrafią lepiej zaadaptować się do sytuacji. Będzie to np. unikanie skupisk ludzkich, zmywanie i sprzątanie w rękawiczkach czy dobór określonej odzieży np. unikanie golfów czy spodni ze szwami. 

Sensoryczne niemowle005ksiazka by . Sensoryczne niemowle004ksiazka by . Sensoryczne niemowle003ksiazka by .

Dopiero teraz, od kilku lat zaczynam czuć się dobrze we własnym ciele. Wcześniej, kompletnie nie czułam nad nim kontroli. Poród to była dla mnie jakaś abstrakcja. Myślę, że duży wpływ na to, jak zaczęłam czuć swoje ciało, ma praktyka jogi. Co o tym myślisz? 

Jak najbardziej ćwiczenie jogi, bardzo korzystnie wpływa na czucie własnego ciała. Słabe czucie ciała, trudności z planowaniem motorycznym czy obniżona koordynacja wchodzą w skład zburzeń posturalnych. Są to tzw. zaburzenia motoryczne o podłożu sensorycznym. Twój historia jest przykładem, że w każdym wieku można popracować nad trudnościami sensorycznymi. 

A czy są aktywności fizyczne, dyscypliny sportu które mogą zaburzyć integrację sensoryczną? Co jest, a co nie jest polecane dzieciom z zaburzeniami integracji sensorycznej?

Wszystko zależy od tego, z czym dokładnie dziecko ma problem. Zaburzenia integracji sensorycznej, to mieszanina różnego rodzaju trudności. U każdego mogą one występować w trochę innej kompilacji. Dlatego najpierw musiałabym coś więcej wiedzieć o dziecku. Ale tak generalnie, nie polecamy jeżdżenia na hulajnodze dzieciom przed 3 rokiem życia gdyż ten rodzaj aktywności może utrwalać asymetrię, czyli preferowanie i obciążanie jednej strony ciała. Nie jest to wskazane, a szczególnie u młodszych dzieci. Generalnie zawsze bardziej bezpieczne będą dyscypliny sportowe, w których ciało pracuje symetrycznie. 

Co powinno zaniepokoić rodziców? Kiedy udać się do specjalisty? Czy diagnozowanie niemowlęcia to dobry pomysł?

Do specjalisty warto się udać, gdy niepokoimy się, że reakcje na bodźce sensoryczne są nieadekwatne: zbyt mocne, zbyt słabe albo ich brak. Tutaj niestety jest tak dużo różnych możliwości, że muszę czytelników odesłać do książki… Ale przytoczę kilka przykładów. Gdy dziecko nie daje się przytulać rodzicom, odpycha się od nich. Gdy nadmiernie reaguje na dźwięki lub światło: płaczem, przestrachem czy wybudzaniem ze snu. Gdy bardzo dużo płacze i trudno nam je wyciszyć, uspokoić a badania medyczne wykluczają choroby. Gdy bardzo często się wybudza i ma problemy z zasypianiem, a zalecenia dot. prawidłowej higieny snu, nie przynoszą rezultatów. Gdy występuje problem z rozszerzaniem diety, dziecko nie toleruje grudek lub pewnych konsystencji pokarmów. Pamiętajmy, że najpierw trzeba zawsze wykluczyć podłoże medyczne powyższych trudności. Tak więc pierwszą osobą powinien być lekarz pediatra, dopiero potem udajemy się do terapeuty integracji sensorycznej, który specjalizuje się w pracy z małymi dziećmi. Gdy problem jest duży, konsultacja terapeuty zawsze jest dobrym pomysłem. Jeśli można pomóc, dlaczego z tym zwlekać? Mam takie doświadczenie, że po jednym spotkaniu i wdrożeniu odpowiednich masaży oraz stymulacji, czas zasypiania u jednej mojej małej pacjentki spadł z 1-1,5 godziny do 30 minut 😉 

Jak wygląda pierwsze spotkanie z terapeutą integracji sensorycznej?

Wszystko zależy od tego, jak pracuje dany terapeuta i gdzie przyjmuje. Inaczej trochę przebiega wizyta w gabinecie a inaczej konsultacja domowa. Z własnego doświadczenia, jestem ogromną zwolenniczką tej drugiej formy. Zwłaszcza w przypadku małych dzieci. Zwykle terapeuta najpierw zbiera dokładny wywiad dotyczący ciąży, porodu oraz rozwoju dziecka. A także tego jak na co dzień funkcjonuje dziecko. A potem się z nim bawi jeśli to możliwe, a jeśli nie to obserwuje zabawę dziecka z rodzicami oraz jego spontaniczne aktywności. Jak dziecko reaguje na bodźce, jak przebiega jego rozwój sensomotoryczny, czy jest w prawidłowym kontakcie? Czy rozwój jest harmonijny? Jak wygląda rozwój ruchowy, napięcie mięśniowe? I wiele innych. 

Jak poznać, czy znaleźliśmy dobrego terapeutę, czy trafiliśmy na odpowiedniego człowieka?

Nie umiem odpowiedzieć na to pytanie. Myślę że może to być mieszanka odpowiedniego przygotowania merytorycznego i doświadczenia zawodowego, ale też osobowości, temperamentu oraz podejścia do dziecka. Czy dany terapeuta, pasuje nam jako osoba? Czy jesteśmy w stanie mu zaufać? Czy podziela naszą wizję co do sposobu pracy z dzieckiem? 

A czy nieodpowiednio prowadzona terapia może przynieść odwrotne skutki od zamierzonych albo pogłębić problem?

Tak może być. Dlatego bardzo ważnymi elementami jest najpierw przeprowadzenie prawidłowej, trafnej diagnozy a potem terapii. Problem jest w tym, że w przypadku małych dzieci, terapia rzadko przyjmuje formę gabinetową. Rodzice dostają zalecenia do domu. A za wypełnianie zaleceń, odpowiadają rodzice. Oczywiście terapeuta, może wspomóc rodziców ale to na nich spoczywa obowiązek codziennej pracy z dzieckiem/ w formie zabawy 😉 

Sensoryczne niemowle002ksiazka by . Sensoryczne niemowle001ksiazka by .

Co my, jako rodzice, możemy robić, aby wspierać dziecko z zaburzeniami integracji sensorycznej? Czy są jakieś uniwersalne ćwiczenia i zabawy, które pomogą każdemu dziecku?

Dziecko z zaburzeniami sensorycznymi, powinno mieć dobrane zabawy i aktywności indywidulanie do potrzeb. To co zawsze natomiast zalecamy, wszystkim dzieciom to min. dużo aktywności stymulujących propriocepcję czyli tzw. czucie głębokie. Pomagają lepiej czuć własne ciało a dodatkowo pomagają regulować emocje i wyciszają. Są one cenne zwłaszcza przed snem 😉 Są to aktywności związane z pracą mięśni: ściskanie, mocne masowanie, dociskanie, przepychanie, siłowanie, baraszkowanie czy dźwiganie. Bardzo często dzieci wieczorem same poszukują takich aktywności, żeby pomóc sobie w wyciszeniu. A rodzice im tego zabraniają… . Do tego dochodzą też aktywności stymulujące zmysł równowagi oraz dotyk. 

Ok, odpowiedziałaś na wszystkie nurtujące mnie pytania w kwestii integracji sensorycznej. Porozmawiajmy może teraz o twojej książce. O czym jest „Sensoryczne niemowlę”?

Książka jest o tym jak mądrze wspierać rozwój dziecka 0-18 mcy. O tym czym jest integracja sensoryczna, jak rozwijają się zmysły i po co w ogóle je stymulować? Jak się bawić, żeby prawidłowo stymulować zmysły a nie przestymulowywać. Są też informacje o trudnościach sensorycznych najmłodszych czyli zaburzeniach regulacji. Jak mogą wyglądać, co można zrobić by pomóc dziecku, kiedy udać się po wsparcie i w końcu do kogo? Jest dużo pomysłów na zabawy i zabawki sensoryczne do samodzielnego wykonania w domu. A także przytaczam historię trójki dzieci, które miały zaburzenia regulacji w wieku niemowlęcym. Jak wyglądał ich rozwój i jak potoczyły się ich losy kilka lat później. Jest w niej sporo wiedzy  ale jeszcze więcej wskazówek praktycznych. Przytaczam dużo historii, z własnego życia i praktyki diagnostyczno-terapeutycznej. Dostałam informacje, że niejedna mama zarwała nockę przy książce☺ Ale mam też znajomą lekarkę, która jest aktualnie mamą niemowlęcia. Ona akurat mi  napisała, że czyta bardzo powoli i chłonie każde zadanie 😉 

Do kogo adresowane jest „Sensoryczne niemowlę”? Czy pisałaś ją z myślą o rodzicach, którzy wiedzą, że ich dziecko potrzebuje wsparcia sensorycznego, ma prowadzoną terapię? Według mnie to książka dla każdego rodzica. Taki wyprawkowy niezbędnik, który rodzic powinien kupić przed porodem i korzystać z niego przez kilka kolejnych miesięcy.

Tak, dokładnie. Jest to książka dla rodziców spodziewających się dziecka oraz niemowląt. Jest o mądrym wspieraniu rozwoju i towarzyszeniu dziecku w pierwszych miesiącach życia. O tym jak ważna jest bliskość, uważność i mądra zabawa z dzieckiem, a nie zarzucenie go gadżetami i zabawkami interaktywnymi. Jest ona pisana z myślą o wszystkich rodzicach. Zwykle maluchy nie mają typowej terapii SI w gabinecie, a jedynie rodzice dostają zalecenia do pracy w domu. Tak więc książka może być pomocna, także w przypadku dzieci z trudnościami sensorycznymi. Z wielką radością widzę, że chętnie sięgają po nią specjaliści: nie tylko terapeuci SI ale też logopedzi, fizjoterapeuci czy pedagodzy. Książka wypełnia pewną lukę, ponieważ dla rodziców przedszkolaków i uczniów jest cała masa książek o integracji sensorycznej. Natomiast w temacie małych dzieci, nie było do tej pory żadnej pozycji. Słyszę też głosy, że każdy pediatra powinien przeczytać tę książkę. Bardzo bym chciała, ponieważ w przypadku tych najmniejszych dzieci lekarze są osobami, do których w pierwszej kolejności udają się rodzice po wsparcie. 

Co doradziłabyś rodzicom, którzy martwią się zaburzeniami integracji sensorycznej własnych dzieci?

Moim zdaniem, niepokój rodzica jest wystarczającym powodem do skonsultowania dziecka u specjalisty. I nie jest tu ważne, czy to fizjoterapeuta, logopeda czy psycholog. Kiedy coś w rozwoju dziecka mnie martwi, szukam wsparcia u osób, które się tym zajmują zawodowo. Jeśli chodzi o integrację sensoryczną, nie trzeba od razu iść na pełną diagnozę. Wystarczy jednorazowe spotkanie z terapeutą, na którym specjalista stwierdzi czy dziecko faktycznie potrzebuje wsparcia. Ja przez kilka lat, prowadziłam takie konsultacje w kultowej Fundacji Sto Pociech w Warszawie. Przychodzili na nią rodzice, którzy nie byli do końca przekonani co do potrzeby pełnej diagnozy. Często po takim spotkaniu kierowałam rodziców do poradni psychologiczno-pedagogicznej na pełne badanie czy do innych specjalistów. Ale bywały też sytuacje, że nie było takiej potrzeby. 


Książkę Oli możecie kupić tutaj – Sensoryczne niemowlę

O autorze

Cześć, jestem Wiola i jestem matką wariatką. Matką dwóch małych wariatów, autorką książki dla dzieci (od której dzieci nie uciekają), neurologopedą. Codziennie nadzoruję domowym cyrkiem, animuję rodzinną rzeczywistość, a w międzyczasie bloguję i próbuję się wyspać. Na blogu pokazuję, co warto kupić, gdzie warto wybrać się z dzieckiem (i bez dziecka). Czasem też trochę się wymądrzam. Rozgośćcie się. Kawy, herbaty, wina?

Brak komentarzy

    Napisz odpowiedź