Menu
lifestyle / Porady / zabawki

5 skutecznych patentów na przetrwanie zimy

Pod koniec września pochwaliłam się Wam, że moje dziecko, które zaczęło od września żłobek, ani razu nie zachorowało. I wiecie co? Ten stan utrzymuje się do dziś. Tak, mowa tu o skrajnym wcześniaku, który nie mógł być karmiony piersią, a z racji swojego skrajnie przedwczesnego porodu nie zdążył ode mnie otrzymać jakichkolwiek przeciwciał.

Co robimy, że nasze dzieci nie chorują?

Przede wszystkim:

1. Dobrze się bawimy

Po wakacjach zrezygnowaliśmy z dłuższych wyjazdów, żeby Witek mógł się zaklimatyzować w żłobku. Nie chcieliśmy robić mu przerw, zanim nie poczuje się swobodnie w nowym miejscu. Po trzech miesiącach nieprzerwanego żłobkowania, uznaliśmy, że jest już gotowy na kolejne podróże i korzystanie z zimy, ile wlezie. Tydzień temu ruszyliśmy w Tatry, by cztery dni później pojawić się w Gdyni i wypłynąć promem w stronę Szwecji. Kilka godzin temu wróciliśmy do domu. Jutro Witek wróci do żłobka, a Jasiek do przedszkola. Wrócą bogatsi o wiele doświadczeń.

Disnemar Baby01_ by . Disnemar Baby12_ by . Disnemar Baby25_ by . Disnemar Baby20_ by .

output_ruj1Gt by .

Disnemar Baby014_ by .

Disnemar Baby028_ by .

Disnemar Baby31_ by .

Disnemar Baby003_ by . Disnemar Baby004_ by .

2. Nie straszne nam mrozy

Co z tego, że wieje, że sypie śniegiem, że mróz szczypie w nosy? Staramy się nie ograniczać i wychodzić z domu i jak najwięcej czasu spędzać na dworze. A przede wszystkim spędzać go razem i aktywnie. Nie ma znaczenia, czy to w górach, czy nad morzem.

output_jiO81N by .

Disnemar Baby13_ by . Disnemar Baby26_ by . Disnemar Baby27_ by . Disnemar Baby024_ by .

Disnemar Baby002_ by .

3. Ubieram się odpowiednio do pogody

Dzieci ubieramy zawsze tak, jak siebie. Choć czasem zdarza się, że siebie ubieram cieplej, bo ja raczej należę do zmarzluchów. Poza tym dzieciaki bez przerwy się ruszają. Potrzebują więc mniej warstw od matki. W myśl zasady „nie ma złej pogody, są tylko źle dobrane ubrania”, staramy się ubierać optymalnie do warunków pogodowych. Nie ubieramy dzieciaków na cebulki. Zależy nam na tym, aby miały swobodę ruchów.

Disnemar Baby14_ by .

Disnemar Baby03_ by . Disnemar Baby11_ by . Disnemar Baby08_ by . Disnemar Baby001_ by .

4. Rozgrzewamy się, gdy trzeba

Co prawda z jednej strony nie boimy się mrozów na dworze, a z drugiej staramy się nie przegrzewać w domu, ale lubimy, gdy jest ciepło. Jeden z laryngologów, u którego się leczyłam, uważał, że mam chore zatoki dlatego, że marznę. Być może coś w tym jest. Z tego też powodu zależy mi na tym, abyśmy teraz nie marzli (gdy trzeba, w domu dogrzewamy się kominkiem, ciepłą herbatą albo przytulasami), ani żebyśmy się nie pocili (po domu chodzimy zazwyczaj na boso, ubieramy się w lekkie ubrania, stworzone z naturalnych tkanin, które bez problemu przepuszczają powietrze).

Disnemar Baby012_ by . Disnemar Baby030_ by . Disnemar Baby034_ by . Disnemar Baby036_ by . Disnemar Baby037_ by . Disnemar Baby020_ by . Disnemar Baby022_ by . Disnemar Baby023_ by .

5. Nawilżamy się

W okresie jesienno-zimowym często pytacie mnie o nawilżacz powietrza. Dwa lata temu stosowaliśmy go systematycznie, rok temu już sporadycznie. A w tym roku postanowiliśmy wreszcie sprawdzić wilgotność powietrza w naszym domu. Okazało się, że nie ma takiej potrzeby, abyśmy używali nawilżaczy powietrza, ponieważ w naszym domu wilgotność jest na odpowiednim poziomie. Nawilżacze poszły więc w odstawkę, a my nie odczuwamy ich braku. Co prawda w ciągu dnia przebywamy w różnych miejscach, w pomieszczeniach o różnym stopniu wilgotności. Ja ze swoim przewlekłym zapaleniem zatok szczególnie czuję dyskomfort w zbyt suchych wnętrzach. Dlatego też od kilku lat w naszej apteczce (nie tylko domowej, ale i tej wyjazdowej) znajduje się Disnemar Baby. Genialnie zapobiega on mikrouszkodzeniom śluzówki i wzmacnia odporność.

Bardzo ucieszyłam się, gdy Disnemar odezwał się do mnie z propozycją współpracy. Nie musiałam go testować, aby sprawdzić, czy nadaje się do polecenia Wam na blogu. Znam go od wielu lat i nigdy mnie nie zawiódł. Testowałam wiele roztworów soli do nosa i jedynie on sprawdził się nie tylko jako świetny preparat nawilżający do nosa w przypadku leczenia zatok wieloma wysuszającymi specyfikami, ale również był i jest niezastąpiony w pielęgnowaniu nosów dzieci.

Katar u dziecka nie tylko powoduje złe samopoczucie, zaburzenia łaknienia, snu i rozdrażnienia. Warto wiedzieć, że nieleczony i długotrwały może prowadzić do nawracających infekcji, zapalenia ucha czy też innych powikłań laryngologicznych, a nawet ortodontycznych (wady zgryzu, wady wymowy), a także bezdechu. Poza tym niemowlęta nie potrafią naturalnie oddychać przez usta. Dlatego ssąc pokarm próbują jednocześnie oddychać i połykają powietrze. Może to prowadzić do kolek, niechęci do jedzenia i rozdrażnienia.

Na pewno większość z Was miała do czynienia z katarem u niemowlaka. Pamiętacie, jak to wygląda? Dziecko nie może spać, budzi się, płacze, dusi się. A my czujemy się tacy bezsilni. Jak tu pomóc takiemu maluchowi? Jak zaaplikować mu do nosa preparat, żeby nie bał się całej tej operacji? Disnemar Baby ma postać delikatnej mgiełki, która jest bezpieczna dla maluszków już od 1 dnia życia. Mgiełka ułatwia dotarcie do „zakamarków nosa”, nie zalewa dróg oddechowych. No i – co bardzo istotne – można ją stosować w każdej pozycji (dozownik składa się z wąskiej, pediatrycznej końcówki, dzięki któremu możliwa jest aplikacja zarówno na leżąco, jak i na stojąco). Disnemar jest roztworem fizjologicznym, czyli identycznym z naturalnym – co sprawia, że higiena nosa, m.in. wymywanie pyłków, wydzieliny, jest szczególnie delikatna. Dawkowanie można powtarzać kilkukrotnie w ciągu dnia, bez ograniczeń. Nie ma również ograniczeń w czasie trwania terapii.

Jedno opakowanie Disnemaru wystarcza na aż 250 dawek!

My Disnemar Baby zabieramy ze sobą wszędzie. A Wy? Znacie go już?output_GSiFOC by .

Disnemar Baby039_ by .   Disnemar Baby017_ by .

Disnemar Baby006_ by .

Disnemar Baby008_ by . Disnemar Baby010_ by .

Disnemar Baby041_ by .

Partnerem wpisu jest Disnemar Baby.

O autorze

Cześć, jestem Wiola i jestem matką wariatką. Matką dwóch małych wariatów, autorką książki dla dzieci (od której dzieci nie uciekają), neurologopedą. Codziennie nadzoruję domowym cyrkiem, animuję rodzinną rzeczywistość, a w międzyczasie bloguję i próbuję się wyspać. Na blogu pokazuję, co warto kupić, gdzie warto wybrać się z dzieckiem (i bez dziecka). Czasem też trochę się wymądrzam. Rozgośćcie się. Kawy, herbaty, wina?

1 Comment

  • Czehu
    20 listopada 2020 at 08:25

    Disnemar Baby ma środek konserwujący – chlorek benzalkonium. To jest syf! Ten składnik dyskredytuje ten produkt. Juz lepiej Marimer Baby lub Sterimar Baby.
    Wiem, ze to reklama, ale jednak warto reklamować cos co
    Jest zdrowe, a nie niezdrowe dla naszych dziei

    Odpowiedz

Napisz odpowiedź