Jak wiadomo, gadżet to taki przedmiot, który nie jest niezbędny, a jednak często umila i upraszcza życie.
Oczywiście osoba, która wybiera się na plażę z gadżetem w postaci samego ręcznika, może bawić się równie dobrze jak gadżeciarz. My jednak wolimy nasze zabawki. Lubimy gadżety.
Do gadżetów plażowych możnaby zaliczyć wszelkiego rodzaju leżaki, parawany. Są to jednak rzeczy, które wchodzą w skład wyposażenia niemal każdego ośrodka, pensjonatu czy hotelu. Dlatego nie pokażę ich w tym wpisie. My zabieramy ze sobą kilka jeszcze innych umilaczy.
Jeżeli trafiliście na ten wpis, byż może zainteresują Was też gadżety podróżne dla dzieci.
1. Szczotka Aqua Splash
Mam ją od niedawna. To młodsza siostra dobrze już znanej Tangle Teezer, którą również posiadam. Nie wiem, czy to wynika z tego, że moja Tangle Teezer jest już mocno wyeksploatowana, czy z tego, że Aqua Splash jest przeznaczona do czesania włosów na mokro (a ja czeszę swoje włosy niemal wyłącznie gdy są mokre – kto ma kręcone włosy, ten zrozumie), ale ta nowa znacznie lepiej, szybciej i bezboleśniej radzi sobie z rozczesywaniem moich kołtunów. Poza tym jest wodoodporna, więc śmiało można ją używać pod prysznicem. Bardzo fajnie wygładza włosy. Jako że cała nasza trójka ma kręcone włosy (czesane tylko na mokro), Aqua Splash jest dla nas wybawieniem. Dzięki niej mamy pewność, że po harcach w wodzie nie będziemy chodzili ze strąkami na głowie do czasu kolejnego mycia głowy. Niestety sama szczotka jest trochę nieporęczna i zbyt duża (albo to moja ręka jest za mała). Poza tym brakuje mi jakiegoś sensownego futerału dołączanego do zakupu (boję się, że plastikowe ząbki się powyginają i cała magia pryśnie).
2. Opaska identyfikacyjna dla dziecka
Szukając opaski dla Jaśka trafłam na opaski zatrzaskowe (opadły w przedbiegach – Jaśko ma zatrzaskowy zegarek, który bez problemu ściąga), opaski infoband z plastikowym zapięciem (które w moim odczuciu wydawało się niewygodne dla dziecka i mogłoby je denerwować), wielkie plastikowe opaski Kidsport z systemem gps (wyglądają niemal identycznie jak te, które zakładane są więźniom – sam potencjalny porywacz miałby problem z jej rozmontowaniem) oraz proste silikonowe opaski, na których można wygrawerować swój tekst od firmy silikonki.pl Zdecydowaliśmy się na te ostatnie. Już po jej zakupie trafiłam jeszcze na opaski LittleLife, które też wydają się być sensowną opcją (wyglądają na dosyć wygodne i można na nich zmieścić więcej informacji niż na silikonkach). Póki co Jaśko lubi swoją silikonkę, nie zdejmuje jej, nie przeszkadza mu w niczym. Wydaje mi się, że poza domem już zupełnie o niej zapomni.
Nasza silikonka wygląda tak:
Opaska Infoband:
Opaska Kidsport:
Opaska LittleLife:
3. Śniadaniówka Beatrix New York
To właściwie Jaśka śniadaniówka, ale jest na tyle spora, że pomieści przekąski dla całej naszej rodziny. Jak na dobrą śniadaniówkę przystało, jest oczywiście termoizolacyjna. A poza tym jest piękna. W środku wyścielona jest śliskim, ceratowatym tworzywem, które bardzo łatwo się czyści. Taka rzecz na lata.
4. Kocyk bambusowy
Polski rynek obecnie jest zalewany bambusowymi kocykami (zwanymi też otulaczami, otulinkami, pieluszkami). Według mnie najciekawsze wzory ma nadal La Millou. Nasz kocyk służy nam od zeszłego roku. Bambus ma właściwości termoregulacyjne, przez co podczas upałów utrzymuje temperaturę o 2 stopnie niższą niż otoczenie. Poza tym pochłąnia wodę 60% lepiej niż bawełna, dlatego też może pełnić rolę lekkiego ręcznika. Nie wyobrażamy sobie lata bez bambusa.
5. Namiot plażowy
Gadżet, którego jeszcze nie testowaliśmy, ale wydaje mi się, że będzie strzałem w dziesiątkę. Bardzo zależało mi na zakupie namiotu niemieckiego produccenta High Peak Evia, ale niestety przegapiłam aukcję na allegro, a potem już nigdzie nie był dostępny. Kupiłam więc nieco tańszy odpowiednik. Jak się będzie sprawował, jeszcze nie wiem. Wydaje się być podobny do Evii, ma jednak nieco gorsze parametry jeżeli chodzi o ochornę przed słońcem. Na polskich plażach króluje Quechua, jednak czytałam wiele negatywnych opinii o nim. No nic, zobaczymy jak ten się spisze. To będzie nasz pierwszy.
Tak wyglądała Evia:
a tak będzie wyglądał nasz Explorer:
A jakie ciekawe gadżety możecie zabrać jeszcze na plażę?
A chociażby takie:
empetrójka do słuchania muzyki w wodzie
klapek z otwieraczem do piwa
podstawka pod napoje
ochrona przed złodziejami – skrytka w opakowaniu od balsamu do opalania
okulary z możliwością oglądania filmów
bransoletka wypuszczająca balon alarmowy
kocyk, na którym nie zbiera się piasek <3
pokrowiec na iPada z solarną ładowarką
sprytne krzesełko, które umożliwia wygodne wypoczywanie w różnych pozycjach
kolejna kryjówka na pieniądze – tym razem w klapku
szpilkopłetwy….
kąpielówki z wodoodporną kieszenią
koparkowe łopatki na ręce
kocyk z głośnikami
24 komentarze
Monika
27 czerwca 2017 at 13:37Czesc dziewczyny. na Olxie widze taki pontonik zółty okragly . wydaje sie inny niz pozostale bo ma miejsce na nozki i daszek. czy ktoras z was z niego korzystała warto? https://uploads.disquscdn.com/images/053121e77536d4bf3006bc28935b127597301523d0f708ce054bc00c6ea4b76f.jpg
Siband
4 lipca 2016 at 10:00Super artykuł 🙂 żeby ułatwić poszukiwania chciałem przedstawić wam opaski Siband, których jesteśmy producentem i co do których jesteśmy pewni, że nie uczulają (mamy na to ATEST) a materiał jest delikatny w dotyku. Robimy wspaniałe kolorowe ilustracje a design podoba się każdemu dziecku więc wasze dzieci będą to traktowały jako zabawkę i z przyjemnością będą nosiły na rączce. życzymy udanych wakacji http://www.siband.pl
TosiMama
20 czerwca 2016 at 22:28Opaskę już mamy, namiot kupiliśmy w sobotę, myślałam, że mamy już wszystko, a tu taka szczotka!
TosiMama
20 czerwca 2016 at 22:28Opaskę już mamy, namiot kupiliśmy w sobotę, myślałam, że mamy już wszystko, a tu taka szczotka!
TosiMama
20 czerwca 2016 at 22:28Opaskę już mamy, namiot kupiliśmy w sobotę, myślałam, że mamy już wszystko, a tu taka szczotka!
TosiMama
20 czerwca 2016 at 22:28Opaskę już mamy, namiot kupiliśmy w sobotę, myślałam, że mamy już wszystko, a tu taka szczotka!
Asia
19 czerwca 2016 at 21:44Hej, skąd ten pomarańczowy kocyk?
Wiola
19 czerwca 2016 at 21:59http://www.coolthings.com/sandless-beach-mat-repels-sand-dust-and-water/
Przewijka
8 sierpnia 2014 at 15:30Rewelacyjne gadżety 🙂
O Matko
8 sierpnia 2014 at 13:32Szpilki płetwy wygrały zawody…..
Co do namiotu my mamy jakiś „bez nazwy” , samorozkładający się wszystko jest pięknie do momentu składania. Pierwszy raz zajęło nam to 1,5 godziny ale co tam 😉 Po tej sytuacji wyrzuciliśmy instrukcję i potem składany był już „na siłę” w całe pół minuty.
Ahh no i La Millou ma w swojej ofercie nowość mata-koc. Z jednej strony nieprzemakalna warstwa z drugiej same miłe przyjnemności. Warte rozważenia zakupu.
Udanych wakacji ! 🙂
Wiola
8 sierpnia 2014 at 13:42Dzięki, zaraz zerknę. Taki z termoizolacją mamy z Lidla (chyba co roku pojawia się w ofercie). Spełnia swoją rolę, choć do najpiękniejszych nie należy. :]
Kaś Nerc
7 sierpnia 2014 at 23:30Ja mam taki namiot samorozkladajacy sie. Super jest szczegolnie przy dzieciach i jak sie nie bierze wozka na plaze. Kupilam w lidlu (sezonowa oferta),moge polecic bo sie sprawdzil. U nas na plazy takie opaski dla dzieciakow sa rozdawane przez WOPR-fajna sprawa, kolezanka swojemu zaklada na noge,bo go na raczce denerwuje:), a codziennie gubi sie kilkoro dzieci-niestety.Hahaha dla mnie najlepsze te pletwy z obcasem, mysle,ze jako „dziewczyna ratownika” dawno powinnam sobie takie sprawic:)
Hush
7 sierpnia 2014 at 21:59o jaaa, nie wiedziałam, że jest TT do włosów na mokro! też czeszę tylko na mokro. kurde, chcę.
Wiola
7 sierpnia 2014 at 22:01Kurde, bierz.
chivas
8 sierpnia 2014 at 09:15Paradoklasnie czesanie włósów mokrych uszkadza je najbardziej..
Wiola
8 sierpnia 2014 at 13:41Ale co zrobić, kiedy inaczej się nie da?
chivas
8 sierpnia 2014 at 13:52jak włosy są w takim stanie, że nie da się ich rozczesać na sucho (powoli, od dołu – ciągnąc od góry to rzadko które dają się rozczesać) to chyba już tylko nożyczki mogą je uleczyć 😀
Wiola
8 sierpnia 2014 at 14:06Ale to nie o to chodzi. Jak się ma kręcone i rozczesze się je na sucho, to na głowie powstaje puch…
chivas
8 sierpnia 2014 at 17:02aaa.. o puszenie chodzi 🙂
Też mam kręcone, ale spsułam je chemią, więc na codzień muszę wyciągać na szczocie, bo inaczej mam „nie wiadomo co”.
Piękne loki mam po miękkiej wodzie, tudzież zanieczyszczonej z jeziora.
Irena
7 sierpnia 2014 at 21:48Wow! jak mało człowiek wie 😉 a jak nazywa się ten kocyk na którym nie zbiera się piasek i gdzie można go znaleźć?
Wiola
7 sierpnia 2014 at 22:02http://www.coolthings.com/sandless-beach-mat-repels-sand-dust-and-water/
Wiola
7 sierpnia 2014 at 21:37Zobaczymy, jak to się sprawdzi. Nie był drogi. Najwyżej w przyszłym roku kupi się coś lepszego. A jaki macie teraz?
Monika
7 sierpnia 2014 at 21:28wu wu wu… a m a z o n ……
super rzeczy, mam nadzieję, że zdążą dojść zanim wyjadę 😀
Wiola
7 sierpnia 2014 at 22:02Dokąd wyjeżdżasz?