Mój przedszkolak nie jest łatwym czytelnikiem. O ile jego starszy brat wciągał praktycznie wszystko i można było mu czytać godzinami, tak ten ma swoje sprecyzowane oczekiwania wobec książki. Gdy był małym dzidziolem i wszelkie książki z wyrażeniami dźwiękonaśladowczymi nie przypadły jego gustom, postanowiłam, że napiszę swoją książkę. Tak, to dzięki niemu zawdzięczacie serię Jano i Wito. Wiedziałam, co lubi, czego nie lubi, wyciągnęłam z tego wnioski i stworzyłam to, co stworzyłam. 😉
Teraz, gdy jest już przedszkolakiem, zadanie jest jeszcze trudniejsze. W grę wchodzi tu już bowiem sprecyzowana tematyka. I tak jak jego starszy brat nigdy nie interesował się pojazdami czy tematami rolniczymi, tak ten uwielbia. Mają kompletnie różne upodobania. Zupełnie jakby od innej matki. Młodszy kocha proste, realistyczne ilustracje, starszy woli te odjechane. Młodszy uwielbia, jak mu się czyta o zwykłych, życiowych tematach, starszy kocha magię. Młodszy lubi, jak obrazek jest uporządkowany, lubi proste białe tło, starszy kocha wyszukiwanki naszpikowane szczegółami.
Kilka tygodni temu pokazywałam Wam dwie książki, które do nas przyszły – „Wielka księga gospodarstwa. Cztery pory roku” oraz „Wielka księga pojazdów. Dźwig, traktor koparka”. I – tak jak ich tytuł wskazuje – obie są rzeczywiście wielkie. Po otworzeniu, rozkładówki mają aż 50 cm. Znajdują się w nich duże, panoramiczne ilustracje oraz rozkładówki z realistycznie narysowanymi pojazdami, zwierzętami i elementami życia na farmie. Obie książki są przekładem z niemieckiego wydawnictwa, które zajmuje się głównie nauką języków i ma ponad 130-letnią tradycję.
W „Wielkiej księdze gospodarstwa. Cztery pory roku” obserwujemy pokazuje gospodarstwo budzące się do życia po zimie, zwierzęta gospodarskie (te dorosłe i te jeszcze niedojrzałe), prace w polu, sprzęt rolniczy, owoce, warzywa i inne produkty pochodzące z gospodarstwa oraz jak funkcjonuje gospodarstwo na przestrzeni całego roku.
Z kolei w „Wielkiej księdze pojazdów. Dźwig, traktor, koparka” obserwujemy, co się dzieje na drodze (jest niewielki wypadek, prace porządkowe przy drodze, stacja benzynowa), jak wygląda budowa domu i jakie maszyny budowlane w niej uczestniczą, przyglądamy się żniwom i pojazdom, które są pomocne podczas do żniw (moje dziecko było zachwycone tym, że mogło zobaczyć pojazdy, które obserwowało latem – owijarkę do bel, prasę czy silosokombajn – których nie widziało w innych książkach), skutkom niepogody i pojazdom ratowniczym.
Jako logopeda nie mogłabym wspomnieć również o tym, że w tych książkach drzemie ogromny potencjał logopedyczny. Maluchy oglądając te wielkie ilustracje, na pewno będą co chwilę naśladować znane im dźwięki. Pełno jest tu bowiem różnego rodzaju brum brumów, io-io, a także zwierząt wydających znane dziecku odgłosy – muuu, hau-hau, miau, kwa-kwa itp. Starsze dzieci dzięki tym tytułom mogą potrenować skupienie, koncentrację na jednej rzeczy, umiejętność wyszukiwania, co dla przedszkolaków jest nie lada wyzwaniem. Możemy z nimi potrenować umiejętność budowania zdań, a nawet całych opowieści.
O ilustracjach w tych książkach można rozmawiać godzinami, mimo że nie są przeładowane detalami. Są za to bardzo realistyczne. Do tego stopnia, że możemy zajrzeć do okien mieszkań na ilustracji ze skutkami niepogody, policzyć ziarna, które zostały rozsypane kurom, czy przyjrzeć się panu, który na budowie biegnie z papierem toaletowym do toi-toia. O tych obrazkach aż chce się mówić.
Myślę, że są to idealne pozycje nie tylko dla przedszkolaków zafascynowanych pojazdami czy życiem na wsi, ale również dla wszystkich tych dzieci, które nie lubią, jak im się czyta. Tak naprawdę tekstu jest tu niewiele, ale treści całe mnóstwo. Dokładnie tak – możemy całymi godzinami wyszukiwać szczegółów na ilustracjach, rozmawiać o życiu na wsi, o budowie domu, o pracy strażaków, o ruchu na drodze. Moje dziecko pokochało te pozycje od pierwszego ujrzenia, a ja je uwielbiam za to, że sam po nie sięga i potrafi przy nich spędzić naprawdę sporo czasu.
Obie książki kupicie w Wydawnictwie Sam. Jest to nieduże wydawnictwo, które ma w swojej ofercie same wyjątkowe pozycje (zresztą sami zobaczcie – Wydawnictwo Sam).
Do kupienia tutaj – Wielka księga gospodarstwa. Cztery pory roku
Do kupienia tutaj – Wielka księga pojazdów. Dźwig, traktor, koparka
Niespodzianka!
Mam dla Was super niespodziankę. Zamawiając minimum 2 książki na stronie Wydawnictwa Sam i podając kod MATKAWARIATKA4 nie płacicie za wysyłkę! Jest to świetna okazja, żeby zamówić wszystkie pozycje tego wydawnictwa. O wszystkich pisałam Wam już na blogu. Każdym tytułem jestem absolutnie zachwycona i nie potrafiłabym wskazać jednego, najlepszego.
Pozostałe książki Wydawnictwa Sam znajdziecie tutaj:
3 komentarze
Marta
14 grudnia 2019 at 11:46Wow! Chłopcy na zdjęciach mają dokładnie takie czupryny jak nasi ulubieni Jano i Wito! <3
Wiola Wołoszyn
14 grudnia 2019 at 12:32Hahaha, bo Jano i Wito byli wzorowani na nich. 🙂
nieperfekcyjnie.pl
13 grudnia 2019 at 10:56O, te książki zawładnęłyby sercem mojego (prawie) czterolatka. Uwielbia takie pozycje, zatem już zapisuję tytuły. Na urodziny będzie jak znalazł. 🙂