Menu
Podróże / Polska

Muzeum Narodowe w Szczecinie

Tak Was ostatnio rozpieszczam wpisami (trzy dni z rzędu nowe wpisy), ale to głównie dlatego, że ten wpis nie mógł poczekać. Nie spałam po nocach, ale musiałam go przygotować dla Was. Czas goni, a Wy nie możecie tego przegapić. W niedzielę pokazywałam Wam wystawę Lego w Szczecinie. Wystawa trwa do przyszłej niedzieli. Ta sama niedziela jest ostatnim dniem wystawy Miasto Nauki w Muzeum Narodowym w Szczecinie. Jeżeli jeszcze jej nie widzieliście, lećcie, pędźcie koniecznie. Na nas zrobiła znacznie większe wrażenie niż wystawa Lego. A trafiliśmy na nią przypadkiem. Po obejrzeniu wystawy Lego, skoczyliśmy na pizzę i zaczęłam przeglądać szczecińskie portale, żeby znaleźć informacje o ciekawych wydarzeniach dla dzieci. Wszak obiecaliśmy naszemu przedszkolakowi, że to będzie dzień z rodzicami tylko dla niego. Nie mógł się skończyć o 12:00. Znalazłam informację o pokazie piorunów, który miał się odbyć w Muzeum Narodowym o 15:00. Stwierdziliśmy, że akurat będzie czas, żeby pokręcić się trochę po muzeum, bo – wstyd się przyznać – nigdy w nim nie byliśmy. Jaśko widział muzea w innych miastach (nawet w Danii), ale do tych najbliższych jakoś nie udało nam się zawitać wcześniej. Po co ciągać takiego malucha po muzeach? O tym fajnie napisała kiedyś Ania z Nebule.

Zwiedzanie szczecińskiego muzeum narodowego zaczęliśmy od wejścia na wieżę widokową. Obejrzeliśmy też kilka wystaw stałych, ale nimi nasz trzylatek był raczej średnio zainteresowany. Za to na wystawie Miasto Nauki mógłby spędzić cały dzień. Wystawa bardzo interaktywna. Możemy obejrzeć się w różnych rodzajach luster, wejść do domku, który obraca się o 360 stopni (ja nie weszłam, Jaśkowi się podobało, a Grześkowi do końca dnia kręciło się głowie), zapoznać się z efektem mirażu, załamania i rozszczepienia światła i wielu, wielu innych. Po zwiedzenia Miasta Nauki wzdłuż i wszerz, poszliśmy zobaczyć wystawy stałe, które Jaśko szybko obleciał. Czekając na pokaz Szalonego Profesora, udaliśmy się do muzealnej kawiarenki FiKa ze świetną ofestą książkową dla najmłodszych. Napojeni gorącą czekoladą i najedzeni ciastkami owsianymi ruszyliśmy na pokaz profesora. I to była taka wisienka na torcie. Najpierw był pokaz piorunów (prąd poruszający się w drabinie Jakubowej, cewka Tesli oraz generator Van de Graaffa sprawiły, że pioruny zagrały – dosłownie), a potem profesor zaprezentował mnóstwo ciekawych eksperymentów, udowadniając wszystkim dzieciakom, że nauka jest fajna. Dzięki metanowi podpalił ochotnika, a ogień nie zrobił mu krzywdy, ciekłym azotem zamrażał baloniki, kwiaty jedzenie, dzięki mieszance płynu do naczyń, gorącej wody i ciekłego azotu zrobił „kupę dinozaura”. Ale najbardziej Jaśkowi podobało się to, że mógł zjeść chrupkę z ciekłym azotem, wypuszczając parę z buzi po zjedzeniu.

Więcej o wystawie Miasto Nauki znajdziecie tutaj – KLIK Fundacja Miasto Nauki jest też na FB. Polecam bardzo, bardzo, bardzo.

_DSC0681 by . _DSC0691 by . _DSC0696 by . _DSC0698 by . _DSC0706 by . _DSC0707 by . _DSC0708 by . _DSC0710 by . _DSC0711 by . _DSC0712 by . _DSC0713 by . _DSC0714 by . _DSC0715 by . _DSC0716 by .

_DSC0723 by .

_DSC0718 by . _DSC0719 by . _DSC0725 by . _DSC0729 by . IMG_0621 by . IMG_0610 by . _DSC0740 by . _DSC0743 by . _DSC0745 by . _DSC0747 by . _DSC0749 by . _DSC0751 by . _DSC0753 by . _DSC0754 by . _DSC0755 by . _DSC0756 by . _DSC0757 by . _DSC0758 by . _DSC0760 by . _DSC0761 by . _DSC0762 by . _DSC0763 by . _DSC0764 by . _DSC0765 by . _DSC0766 by . _DSC0767 by . _DSC0768 by . _DSC0769 by . IMG_0642 by . IMG_0647 by . IMG_0653 by .

O autorze

Cześć, jestem Wiola i jestem matką wariatką. Matką dwóch małych wariatów, autorką książki dla dzieci (od której dzieci nie uciekają), neurologopedą. Codziennie nadzoruję domowym cyrkiem, animuję rodzinną rzeczywistość, a w międzyczasie bloguję i próbuję się wyspać. Na blogu pokazuję, co warto kupić, gdzie warto wybrać się z dzieckiem (i bez dziecka). Czasem też trochę się wymądrzam. Rozgośćcie się. Kawy, herbaty, wina?

5 komentarzy

  • Wiola
    13 kwietnia 2016 at 19:54

    O, dzięki za informację. Sama chętnie skorzystam i odwiedzę za jakiś czas „mój były” Wrocław. 😉

    Odpowiedz
  • czytam, kiedy mogę
    13 kwietnia 2016 at 10:35

    ale świetne muzeum, muszę tam się kiedyś wybrać z moim Dudą

    Odpowiedz
    • Wiola
      13 kwietnia 2016 at 19:53

      Koniecznie! Śpieszcie się. 🙂

      Odpowiedz
  • Kasia Włusek, Mamy Sprawy
    12 kwietnia 2016 at 23:54

    Było co oglądać. Uwielbiam takie wystawy. Muszę sprawdzić czy nie ma teraz czegoś takiego we Wrocławiu. A najbardziej chciałabym, żeby przenieśli Centrum Nauki Kopernik z Warszawy do Wrocławia

    Odpowiedz

Napisz odpowiedź