Menu
Porady

Jak mówić, żeby dziecko mnie słuchało?

Przed chwilą podeszłam do mojego dziecka oglądającego bajkę. Stałam dwa metry od niego, w zasięgu jego wzroku. Zadałam mu pytanie. Zero reakcji. Powtórzyłam pytanie. Znów brak reakcji. Olewka kompletna? Nie, co innego jest przyczyną.

Zanim przejdę do wyjaśnień i dam Wam wskazówkę, jak mówić do dziecka, kiedy wydaje Wam się, że mówicie do ściany, trochę naukowej teorii.

Fale dźwiękowe wszystkich dźwięków, jakie nas otaczają, stymulują receptory słuchowe w uchu wewnętrznym. Receptory te wysyłają impulsy do ośrodków słuchowych w pniu mózgu. Część impulsów słuchowych wędruje do innych części pnia mózgowego i móżdżku, gdzie integrują z innymi bodźcami i komunikatami ruchowymi. Na każdym kolejnym poziomie funkcjonowania mózgu komunikat staje się jaśniejszy i bardziej precyzyjny.

Wiele dzieci (a właściwie na studiach mówiono nam, że każdy człowiek ma coś nie tak z integracją sensoryczną) z dysfunkcją integracji sensorycznej jest nadmiernie wrażliwych na dźwięki lub zapachy w jego otoczeniu. Dźwięki, których dziecko nie potrafi modulować, działają na nie drażniąco i zaburzają jego uwagę.

I tu przechodzimy do naszego dziecka, które w naszym odczuciu nas nie słucha. Ty mówisz do niego, w tle leci bajka, słychać standardowe szmery domowe (ktoś chodzi, ktoś coś przesuwa). Dźwięki te oscylują w okolicy 40-50 dB. Dzieci (a nawet dorośli) często mają problemy z przetwarzaniem słuchowym (brak umiejętności filtrowania dźwięków z otoczenia). Tłumacząc to na ludzki – nasz mózg jest na tyle sprytny, że gdy dociera do niego za dużo bodźców o tej samej sile, to potrafi on wyhamować podobne do siebie dźwięki, żeby układ nerwowy nie był za bardzo obciążony, a w konsekwencji nie przebodźcowany. Ale wróćmy do naszego dziecka, do którego docierają te podobne dźwięki. Dla niego wszystkie zlewają się w jedno, nakładają się na siebie z powodu zbliżonego natężenia. Wtedy najlepiej jest

mówić do dziecka szeptem

Nie dość, że wychodzimy z naszą mową poza te 40-50 dB, dzięki czemu wybijamy się z tej masy dźwiękowego chaosu (szept – 20 dB), to mówiąc szeptem, mówimy wyraźniej, wolniej, bardziej zrozumiale.

Żeby lepiej zrozumieć tę zależność, wyobraź sobie, że słuchasz radia w samochodzie i jednocześnie pasażer mówi do Ciebie. Jesteś w stanie się wyłączyć i nie słyszeć mówiącego pasażera (często spotykane w przypadku prowadzących mężczyzn ;)), bo dochodzi do habituacji (zanikaniu reakcji na bodziec) tych dźwięków. Ale jak już w tym samym czasie usłyszysz np. sygnał karetki, albo wibracje telefonu na półce (inne natężenie dźwięku), od razu reagujesz.

Jeżeli następnym razem Twoje dziecko nie będzie reagowało na polecenia, będziesz miał wrażenie, że mówisz do ściany, spróbuj mówić do niego szeptem. Jeżeli to również nie pomoże, wzmocnij swoje działanie, przytrzymując dziecko, np. za ramię z wyraźnym dociskiem i złap kontakt wzrokowy.


Za pomoc przy napisaniu tego wpisu dziękuję terapeutce integracji sensorycznej Marcie Rzepce (gabinet Empiria, Kuźnia Nieborowska – okolice Gliwic). Jeżeli mieszkacie w pobliżu, walcie do niej jak w dym.

O autorze

Cześć, jestem Wiola i jestem matką wariatką. Matką dwóch małych wariatów, autorką książki dla dzieci (od której dzieci nie uciekają), neurologopedą. Codziennie nadzoruję domowym cyrkiem, animuję rodzinną rzeczywistość, a w międzyczasie bloguję i próbuję się wyspać. Na blogu pokazuję, co warto kupić, gdzie warto wybrać się z dzieckiem (i bez dziecka). Czasem też trochę się wymądrzam. Rozgośćcie się. Kawy, herbaty, wina?

2 komentarze

  • Anja
    22 listopada 2017 at 22:04

    ? właśnie zobaczylam date publikacji tego wpisu ?

    Jestem czytelniczką od niedawna. Pozdrawiam 🙂

    Odpowiedz
  • Anja
    22 listopada 2017 at 21:37

    Muszę powiedzieć że w pewnym sensie czekalam na taki wpis. Szykowalam sie nawet z zamiarem napisania wiadomosci prywatnej. Jako ze jestes logopedką (pozwole sobie mowic na Ty) chcialam zglebic wiedzę w temacie ćwiczeń/ zabaw/odpowiedniej lektury w zakresie przewodzenia sluchowego. Do rzeczy, pani logopedka przygladajaca sie mojemu dziecku, stwierdzila ze ma zaburzenia w koncentracji sluchowej. Powiedziala ze mam sie skupic na rozwoju sluchu. Do tej pory ćwiczymy bawiac sie ze 'smokiem obibokiem i jego zagadkami’, czesciej mowimy co latorosl ma wykonac.
    Powyzszy tekst swietny, ale w pewnym sensie czuje niedosyt.. chcialabym czytac jeszcze i jeszcze..

    Odpowiedz

Napisz odpowiedź