Dana Browna raczej nie muszę Wam przedstawiać. Na pewno każdy z Was kojarzy takie tytuły jak Kod Leonarda da Vinci czy Anioły i Demony. Akurat, gdy w Polsce został wydany Kod Leonarda da Vinci, ja pracowałam wtedy w Empiku. Pamietam doskonale, jaki to był wtedy hit. Nie wiem, czy teraz nadal wychodzą takie bestsellery, ale wtedy praktycznie w każdym koszyku lądował Kod… pana Browna.
Kilka dni temu swoją premierę miała pierwsza książka Dana Browna dla dzieci – Symfonia zwierząt. Dostaliśmy ją przedpremierowo od Wydawniatwa Debit i już zdązyliśmy się w niej zakochać. Jak możecie się domyślić, wnioskując po tytule, jest to książka o muzyce i zwierzętach. Możecie pomyśleć, że takich połączeń na rynku wydawniczym było sporo. Zapewniam Was jednak, że ta pozycja to coś zupełnie wyjątkowego!
Ale zanim opowiem Wam samej książce, chciałabym wyjaśnić, dlaczego Dan Brown napisał książkę dla dzieci o muzyce. Wychowywał się on bowiem otoczony muzyką klasyczną. Rodzice byli wykształconymi muzykami, którzy postanowili, że w domu nie będzie telewizora. Zatem Dan zamiast oglądać telewizję, zainteresował się grą na pianinie, śpieewał w chórach, chodził na koncerty. Muzyka od zawsze go uspokajała i pomagała wyrażać emocje. Nawet teraz, codziennie gra na pianinie.
Jak już pisałam – Symfonia muzyki nie jest zwykłą książką. Ma bowiem własną aplikację do odtwarzania muzyki towarzyszącej każdej stronie. Sam autor mówi o niej:
Chciałem stworzyć książkę zachęcającą młodych do słuchania muzyki klasycznej, by poczuli płynącą z niej moc (i radość!). Wykorzystując rzeczywistość rozszerzoną. Symfonia zwierząt jest w stanie w „magiczny” sposób odtworzyć konkretny utwór związany z danym zwierzęciem – bez względu na to, czy to utwór optymistyczny i zabawny, jak „Skaczący kangur”, refleksyjny i spokojny, jak „Płetwal”, czy pocieszny i niepoważny, jak „Tańczące dziki” czy „Pracowity żuk”. Muzyka jest również łatwo dostępna za pośrednictwem różnych serwisów streamingowych, dzięki czemu dzieciaki mogą jej słuchać, gdzie chcą i kiedy chcą. Byłoby idealnie, gdyby książka ta pomogła wykształcić nowe pokolenie, które doceni muzykę klasyczną.
Do książki dołączona jest zakładka z kodem QR. Jeżeli go zeskanujecie, przeniesie Was na konto na Youtubie ze wszystkimi utworami. Dodatkowo możecie ich posłuchać na Spotify. Ale prawdziwa magia dzieje się wtedy, gdy zeskanujecie kod qr w książce. Będziecie wtedy mogli pobrać aplikację, dzięki której dzieje się prawdziwa magia!
Poza niesamowitą muzyką, w ksiażce ukrywają się też inne smaczki. Np. na każdej stronie ukryte zostały literki, które po połączeniu tworzą nazwę jednego z instrumentów. Jeżeli nie uda Wam się odszukać wszystkich literek, to na następnej stronie macie podpowiedź. Mimo że następna strona opisuje już nowego zwierzaka, to gdzieś na ilustracji pojawia się zwierzę z poprzedniej strony razem z instrumentem, który był do odczytania z literek.
Nie można nie napisać też o ilustracjach. Ilustracje Susan Batori są naprawdę niezwykłe. Pełne życia, kolorów, doskonale oddają emocje zwierząt. Dzieciaki je pokochają.
Na sam koniec zostawiłam sobie recenzję samej treści. Wiersze napisane przez Dana Browna przetłumaczył Michał Rusink. Jak już wielkortonie wspominałam – moje dzieci nie są zbyt wielkimi fanami wierszy. Zdarzają się wyjątki, które kochają (jak np. Gruffalo). W tym przypadku ciężko mi powiedzieć, czy wiersze Dana Browna zrobiły na nich jakieś wrażenie, czy pokochali tę książkę za wszystkie dodatkowe elementy (muzykę, aplikację, wyszukiwanie literek itp.). Super jest też zastosowanie morałów przy historyjkach. Przekazujących takie proste mądrości życiowe.
Bardzo Wam polecam Symfonię zwierząt. To taka książka, obok której nie da się przejść obojętnie. Na pewno po pieprwszym czytaniu nie będzie się kurzyć na półce. Dan Brown nie tylko wie, jak stworzyć bestseller dla dorosłych. Potrafi również zainteresować dzieciaki muzyką klasyczną. A to już niemały wyczyn.
Symfonię zwierząt możecie kupić tutaj – Symfonia zwierząt
Brak komentarzy