Trochę z poślizgiem, ale jest – moja comiesięczna lista rzeczy, które sprawiły nam ogromną przyjemność w tym miesiącu.
W czerwcu zakochałam się w dwóch rzeczach. Dwóch zupełnie od siebie różnych. Są to dwie całkiem inne miłości.
Ci z Was, którzy są ze mną od początku, pamiętają zapewne, że w kwietniu spędziłam kilka dni w szpitalu. Był to dla mnie dosyć trudny czas. Postanowiłam sobie wtedy, że odszkodowanie za pobyt w szpitalu przeznaczę na zakup czegoś, co sprawi mi przyjemność, czegoś trwałego i na lata. Przypomniałam sobie o kocu Rosetta od Maylily, który widziałam jakiś czas temu na kilku blogach. Dlaczego znalazł się dopiero w zestawieniu czerwcowym? Akurat gdy zdecydowałam się, który chcę kolor, okazało się, że jest niedostępny. Po kilku tygodniach znów sobie o nim przypomniałam. Wtedy już na mnie czekał.
Gdy rozpakowałam paczkę, przepadłam. Nie sądziłam, że koc może być tak cudownie miękki. Uwierzcie mi, że żadne zdjęcia nie oddadzą jego wspaniałości. Zrozumie tylko ten, kto choć raz otulił się rosettą. Nie wiem, czy kiedykolwiek wcześniej miałam w ręce coś tak miłego w dotyku. Nie żałuję żadnej wydanej na niego złotówki. To taka rzecz na wiele, wiele lat. Zakochała się w nim też moja mama. Ba, zakochał się też Jaśkowy tata i jak tylko widzi, że pod nim siedzę, to zaraz się pod niego gramoli. Że niby do mnie? A gdzie tam. Do koca. Zastanawiam się teraz nad zakupem wersji dla faceta. Gwarantuję Wam, że jeśli zdecydujecie się na jego zakup, nie ma szans, żebyście byli zawiedzeni. Biorę to na siebie. Jeszcze mi podziękujecie. 🙂
Koce rosetta do kupienia tu – maylily.pl
Drugą rzeczą, która okazała się być hitem tego miesiąca i sprawiła matce wiele przyjemności to zjeżdżalnia. Niby nic. Ale Jasiek wchodzi i zjeżdża, wchodzi i zjeżdża, wchodzi… A ja na trawie leżę, leżę, leżę.
Sami więc rozumiecie.
Nie wiem, jak mogłam bez niej żyć.
Jeżeli macie kawałek podwórka, tarasu albo trochę wolnej przestrzeni w domu (zjeżdżalnię da się złożyć), to szczerze polecam
Dla zainteresowanych:
bluza – Kuklo
spodnie – Czesiociuch
buty – Native
czapka – Titot
6 komentarzy
AniaH
2 lipca 2014 at 21:15Boski koc!
Wiola
2 lipca 2014 at 21:25Racja. 🙂
Kaś Nerc
2 lipca 2014 at 20:47koc mi się podoba bardzo, ten w wersji z samolotami mogłabym mieć w domu:) tylko ta cena:( chyba trzeba jakąś skarbonę założyć:)
Wiola
2 lipca 2014 at 21:25Ja ten z samolotami wezmę chyba jako prezent dla Jaśkowego taty. Żeby mojego nie podkradał.
Kasia
3 maja 2020 at 14:53Można prosić o nazwę zjeżdżalni?
Wiola Wołoszyn
10 maja 2020 at 08:01Oj, ten wpis był robiony 6 lat temu. Niestety, nie pamiętam.