O autorze
Wiola Wołoszyn
Cześć, jestem Wiola i jestem matką wariatką. Matką dwóch małych wariatów, autorką książki dla dzieci (od której dzieci nie uciekają), neurologopedą. Codziennie nadzoruję domowym cyrkiem, animuję rodzinną rzeczywistość, a w międzyczasie bloguję i próbuję się wyspać. Na blogu pokazuję, co warto kupić, gdzie warto wybrać się z dzieckiem (i bez dziecka). Czasem też trochę się wymądrzam. Rozgośćcie się. Kawy, herbaty, wina?
Czytaj dalej ...
Poprzedni wpis
Jak wejść na Zamek Piratów w Omiśu?
Następny wpis
43 komentarze
Maria Curylo
4 września 2015 at 23:29Lewa, prawa, lewa, prawa… idę, pchając wózek z dziesięciokilogramowym dodatkiem, a że ja dodatkowo tu i tam trochę mam, więc bywa, że ledwo nogami już przebieram. I… STOP! Znów jakiś kierowca zastawił cały chodnik. Jak mamy przejść? Obejść nie sposób. Przeskoczyć też nie. Więc, to i owo mamrocząc pod nosem, zawracam. Znów lewa, prawa, lewa prawa… A gdyby tak przy wózku była zamontowana nawigacja, ileż to nerwów by mi oszczędziło! Pani miłym głosem informowałaby mnie, gdzie koszą trawę (za głośno! a dziecko śpi :), gdzie zaczęły się roboty i droga zamknięta, gdzie jakieś niespodziewane przeszkody i gdzie za dużo dziś ludzi. Od razu spacerowałoby nam się lepiej. Bluetooth? Niepotrzebny! My lubimy sobie gaworzyć, coś nucić, wsłuchiwać się w ciszę i… cieszyć chwilą. Tą spędzaną razem 🙂
Magda Kaim
4 września 2015 at 23:22Mój synek Filip niemal od urodzenia uwielbia słuchać muzyki, a zwłaszcza piosenek i audiobooków dla dzieci, natomiast wraz z wiekiem co raz słabiej znosi dłuższe wyjazdy w foteliku, myślę więc, że fajnie by było mieć fotelik z wbudowanym odtwarzaczem muzyki. Takim, na który można by było wgrać ulubione piosenki i audiobooki dla maluszka, i który mógłby próbować sam intuicyjnie obsługiwać. Jestem pewna, że dla naszych maluszków znudzonych podróżą byłaby to nie lada frajda, a dla nas rodziców chwila wytchnienia w trasie. A do tego gdyby fotelik był pokryty materiałem, w którym Filip w końcu by się nie pocił… byłby to fotelik idealny!
hanusia
4 września 2015 at 22:55My właśnie poszukujemy wózka takiego jak ten, lekki, kompaktowy. Do tych wszystkich udogodnień moglibyśmy dodać kolorowe nadruki(obrazki) na wewnętrznej stronie daszka tak aby maluch jechał i nawet w słoneczny dzień mógł popatrzeć na coś przyjemnego oraz przycisk do składania wózka (coś podobnego co istnieje w parasolach przeciwdeszczowych). A już tak całkiem wybiegając w przyszłość to super gdyby miał wmontowane urządzenie, które wydaje dźwięki (np. szumy, kołysanki, piosenki dla dzieci) oraz był lekki jak piórko.
Marta Ciesielska
4 września 2015 at 22:15Oj zakup wózka i fotelika nas niebawem czeka. Najpierw wózek. Fajnie ze lekki na wakacje jak znalazł. Super ze z materiału chroniącego przed promieniowaniem. Ale jak na wakacje to dobrze by było gdyby malec pospal troszkę w cieniu jakieś palemki, wiec pozycja leżąca niezbędna a do tego jakaś usypiajaca wibracja by się przydała :). Niech sobie pospi a co, rodzice też muszą coś mieć z wakacj:). A fotelik musi być mega wygodny i jeszcze bardziej mega bezpieczny, można mu dodać kierownicę i pedały, niech maluszek czuje się jak kierowca:)
Magda
4 września 2015 at 15:39Foteliki w przyszłości na pewno będą 100% bezpieczne. W końcu to jest w nich najważniejsze. Dodatkowo będą zrobione z materiału plamoodornego (żegnajcie plamy po soczkach). Będą super przewiewne, więc maluszek z nich wyciągnięty nie będzie zawsze spocony. A żeby zaszaleć to powinny mieć również wbudowane małe głośniczi, które pozwalaja za pomocą bluetootha puszczać dziecku ulubione piosenki. Z bardziej przyziemnych rzeczy, których brakuje mi obecnie to małe kieszonek po bokach, w które mogłabym wkładać zabawki. Ewentualnie takie miejsce na napój. Często podróżuję sama z córką i mała jak się napije wyrzuca butelkę bo nie ma jej gdzie odłożyć. Producenci pomyślą pewnie równie nad rozkładanym stolikiem do fotelika, aby maluch w podróży miał się na czym bawić (choć w wersji super przyszłościowej pewnie będzie on wyposażony w tablet 😉 )
Agnieszka Kaszubowska
4 września 2015 at 12:13Nie planuje wybiegać w aż tak daleką przyszłość, ponieważ
sama chciałabym jeszcze mieć możliwość przetestowania ewentualnie nowych
funkcji m. in. w spacerówce Inglesina NET 🙂 Przyszłość to niekoniecznie
kosmiczne rozwiązania i nierealne opcje, które dodatkowo sprawią że wózek m.in.
zyska dodatkowe kilogramy, moja wyobraźnia sięga rozwiązań bardziej
praktycznych, może też odrobinę wizualnych, ale też takich które poprawiłyby
bezpieczeństwo i usprawniły komfort korzystania z danej rzeczy. Wózek mamy …
ale toporny niestety, więc większość czasu zaparkowany jest w bagażniku samochodowym.
Za spacerówką rozglądałam się długi czas, z obecnej perspektywy…zbyt długi (
minęło lato ), a zbliżająca się jesień/zima nie wydają się być odpowiednim
czasem dla małych, lekkich spacerówek, bo w tym sezonie często nie dają po
prostu rady, a szkoda. Dlatego na pierwszy ogień szły by standardowo dodawane
do zestawu koła zimówki, żeby nie było poślizgów na liściach czy śniegu (
opcjonalnie … łańcuchy na koła ;), przy większych opadach koniecznie błotniki
chroniące przed ochlapaniem. Wózek mógłby mieć też opcje wykrywania niebezpieczeństwa
i samohamowania, w przypadku gdyby rodzic zapomniał zblokować koła, a okazałoby
się, że wózek stoi na podjeździe czy niewielkim wzniesieniu, a nagle zacząłby zjeżdżać.
A już w ogóle gdyby udało się wymyślić rozwiązanie, które zachęciłoby dziecko do
siedzenia w nim w najmniej odpowiednich momentach…ech. Nie jestem zwolennikiem
technologii tabletów i komórek, więc wykluczam na spacerach opcje zamontowania uchwytu
do umieszczenia takiego gadżetu, ale…uchwyt z zamontowanych dziecięcym prostym
w obsłudze aparatem fotograficznym, żeby dziecko samo mogło w prosty sposób robić
zdjęcia ulubionych miejsc ze spaceru. Zastanawia mnie dlaczego wózki nie mają
lamp oświetlających drogę… przecież zdarza się nam też spacerować po zmroku. Jaką
przyjemnością dla dziecka i rodzica byłyby świecące na kolorowo lampki sygnalizujące
że nadchodzimy!!
Agnieszka Kreft-Ignaś
4 września 2015 at 10:38Jestem na etapie szukania fotelika dla mojego Jana, Jana Wspaniałego, bo to wcześniak, który został bohaterem rodziny. Fotelik też musi być zatem wspaniały. Z racji tego, że moje cudowne dziecko bardzo mało śpi w dzień, w efekcie jest później marudne. Fotelik przyszłości powinien posiadać funkcję delikatnego bujania, co by uśpić malucha chociaż na czas podróży. Mógłby też mieć wbudowany odtwarzacz uspokajających kołysanek. XXI wiek rodzi wyzwania. Może producenci pokuszą się o innowacyjne rozwiązania dotyczące małych maruderów i np.zamontują w foteliku w ciekawy,a jednocześnie bezpieczny sposób pałąk z zabawkami stymulującymi rozwój. potrzebne jest również poszycie, które sprawi, ze dzieciątko nie upoci się w foteliku jak na plaży.
Joanna F
4 września 2015 at 10:20W wózku przydałby się panel słoneczny na daszku i mini-akumulator (mini, żeby nie obciążać leciutkiego wózka). Energia przydałaby się jako dodatkowa moc w kółkach przy wjeździe pod górkę, chwilowy boost przy podejściu pod krawężnik, albo po prostu do wyjścia USB. Uniwersalne gniazdo pozwoli nam dostosowywać wózek na bieżąco do potrzeb, bez zbytniego obciążania, obsługując dowolne kompatybilne gadżety: telefon, tablet, podgrzewacz do kubka, wiatraczek, a nawet lampę owadobójczą 😉
Joanna F
4 września 2015 at 10:07Do fotelika dodałabym dwie funkcje, obie wręcz niezbędne i realne, a przy okazji bezpieczne. Pierwsza to delikatna wentylacja plecków przy wysokich temperaturach. Druga – w pewnym sensie przeciwna, ale i komplementarna to funkcja Łagodnego Uśpienia, czyli delikatne grzanie plecków (ale tylko do 36,6°C) połączone z jednoczesnym łagodnym odchylaniem fotelika do pozycji półleżącej. Opcjonalnie, na życzenie rodzica, można by też odwrócić ruch (Łagodne Budzenie) przy zbliżaniu się do celu 😉
anka32a
4 września 2015 at 00:30INGLESINA, INGLESINA chodź tu szybko,
bądź od dzisiaj matki i dziecka złotą rybką 🙂
Spełnij nasze trzy maleńkie życzenia,
pragniemy z całego serduszka ich spełnienia.
INGLESINA, INGLESINA daj Nam proszę,
lekkość, gdy po schodach Cię wnoszę!
Raz, dwa się składaj w plecaczek mały,
który zarzucę na plecy. Poręczny cały.
Bym w objęciach trzymać mogła maluszka,
przytulać go mocno do swego serduszka,
a po Ciebie bym wracać się nie musiała,
gdybym do domu oboje Was zabrać chciała.
INGLESINA, INGLESINA , Ty zagwarantujesz,
dobrą kondycję po ciąży – nie oszukujesz.
Musisz tylko być mym wysiłkiem napędzana,
każdym mym kroczkiem do przodu popychana.
Tak bym ręce przed wózkiem wolne miała,
bym zamiast go pchać dziecko zabawiała,,
pokazując mu różne z paluszków kombinacje,
albo jakieś inne fajne z dłońmi wariacje 🙂
INGLESINA, INGLESINA Ty mi i dziecku dasz,
ochronę przed niepogodą, którą w sobie masz.
Otulisz kocykiem gdy wiatr mocniej zawieje,
zasłonisz parasolem gdy słońce nam przygrzeje,
także przed deszczem zagwarantujesz ochronę,
wyciągając w mig przeciwdeszczową osłonę !
A wszystko to automatycznie, jak na zawołanie,
to umili i ułatwi spacerki, drodzy Panowie i Panie 🙂
INGLESINA NET takim wózkiem bądź wspaniałym,
umilaczem spacerków dziecka i matki niebywałym.
Jesteś wózkiem funkcjonalnym, dla dziecka idealnym,
jazda w Twym wnętrzu jest przeżyciem fajnym 🙂
INGLESINA NET, stój ! Gdzie wózeczku jesteś ?
Chodź tu do mnie szybko, ja już z dzieckiem nie śpię 🙂
Na przejażdżkę razem z rodziną się wybierzemy,
wygodę, komfort i bezpieczną podróż zdobędziemy!
moniaaa777
4 września 2015 at 00:28INGLESINA, INGLESINA chodź tu szybko,
bądź od dzisiaj matki i dziecka złotą rybką 🙂
Spełnij nasze trzy maleńkie życzenia,
pragniemy z całego serduszka ich spełnienia.
INGLESINA, INGLESINA daj Nam proszę,
lekkość, gdy po schodach Cię wnoszę!
Raz, dwa się składaj w plecaczek mały,
który zarzucę na plecy. Poręczny cały.
Bym w objęciach trzymać mogła maluszka,
przytulać go mocno do swego serduszka,
a po Ciebie bym wracać się nie musiała,
gdybym do domu oboje Was zabrać chciała.
INGLESINA, INGLESINA , Ty zagwarantujesz,
dobrą kondycję po ciąży – nie oszukujesz.
Musisz tylko być mym wysiłkiem napędzana,
każdym mym kroczkiem do przodu popychana.
Tak bym ręce przed wózkiem wolne miała,
bym zamiast go pchać dziecko zabawiała,,
pokazując mu różne z paluszków kombinacje,
albo jakieś inne fajne z dłońmi wariacje 🙂
INGLESINA, INGLESINA Ty mi i dziecku dasz,
ochronę przed niepogodą, którą w sobie masz.
Otulisz kocykiem gdy wiatr mocniej zawieje,
zasłonisz parasolem gdy słońce nam przygrzeje,
także przed deszczem zagwarantujesz ochronę,
wyciągają w mig przeciwdeszczową osłonę !
A wszystko to automatycznie, jak na zawołanie,
to umili i ułatwi spacerki, drodzy Panowie i Panie 🙂
INGLESINA NET takim wózkiem bądź wspaniałym,
umilaczem spacerków dziecka i matki niebywałym.
Jestem wózkiem funkcjonalnym, dla dziecka idealnym,
jazda w Twym wnętrzu jest przeżyciem fajnym 🙂
INGLESINA NET, stój ! Gdzie wózeczku jesteś ?
Chodź tu do mnie szybko, ja już nie śpię 🙂
Na przejażdżkę razem z rodziną się wybierzemy,
wygodę, komfort i bezpieczną podróż zdobędziemy!
56manka
3 września 2015 at 15:04Od tygodnia poszukuję idealnego wózka dla mojej córci ! I bach ! Natrafiłam na wózek Inglesia NET . Zafascynowała mnie jego struktura, jego wymiary, jaskrawe kolory, osłonka z filtrem UV oraz to, że po złożeniu mogę go postawić pionowo oraz przenosić . Gdy chciałam poczytać opinię o nich co mi się ukazało ? Twój fantastyczny blog ! Przecieram oczy ze zdumienia patrząc na nagrodę konkursową ” czy ktoś czyta w moich myślach ? czy to przypadek że trafiłam własnie na tą stronę, na tego bloga ?” .
Jaką funkcję dodałabym do tego wózka ? Może zabrzmi to dziwnie ale dodałabym bieżnię . Co? Pewnie się dziwicie .Otóż , można by zamontować bieżnie dla mamy, która idąc wpędzałaby w ruch wózek . Jednocześnie mama ćwiczyła by po ciąży i mogłaby zrzucić nadmiar kg, wesprzeć swoją kondycję a z drugiej strony wózek sam jechałby napędzany siłą z wózka :))
w załączniku przesyłam „im-prowizoryczną” funkcję którą dodałabym do wózka .
Niby niewiele , jednak opcja 2 w 1 , i z korzyścia dla mamy i dziecka .
A wózek Inglesia NET po prostu mi się marzy . Razem z córcią wybrałybyśmy się w końcu na spacerek ! Maria, 56manka@gmail.com
to wi
2 września 2015 at 16:42Wózek przyszłości uzależniony być powinien od … osób które będą go używać, czyli dziecka i jego opiekunów . Co za tym idzie, dla każdego wózek przyszłości czyli wózek idealny będzie miał inne cechy, każdy oczekuje czegoś innego . Czemu ? Czym to jest spowodowane ? Otóż mieszkamy w różnych miejscowościach, o różnym terenie, różnych zabudowaniach i różnych komplikacjach które utrudniają nam przechodzenie z wózkiem, spacerowanie .
Gdy przeczytałem specyfikację wózka Inglesja Net doszedłem do wniosku,że dla mnie to już jest wózek przyszłości . Przenośny, składany , lekki, łatwy do przenoszenia, zwrotny, posiadający dobre mocowania i kółka i co najważniejsze bezpieczny . Ładnie wygląda, jest stylowy, wytrzymały i dość ciekawy . Ma w sobie wszystko to, czego oczekuję od idealnego wózka dla mojego dziecka (a mój maluszek w takim wózku czułby się jak w raju).
Jednak technologia się zmienia, i zmieniają się także produkty . Co bym dodał do tego wózka by stał się jeszcze lepszym wózkiem przyszłości ?
1. Osłonę przeciwdeszczową zarówno dla rodzica jak i dziecka (czujnik deszczu, który po wykryciu kilku kropli uruchamiałby się i otaczał zarówno wózek jak i opiekuna wielką foliową kulą z dziurkami do oddychania , czyli jakby ogromnym parasolem .
2. Sprężyny które pomagałyby wskoczyć z wózkiem do autobusu, na schody czy zeskoczyć z małego stopnia (to sprawia największe utrudnienia współczesnym rodzicom) .
3. Przewijak, który wyciągałby się z „nikąd” i pozwalał na przebieranie dziecka w higienicznym miejscu (a nie jest to teraz bywa na ławce w parku czy innych miejscach)
4. Aparat który cykałby dziecku miny, na których ze zdziwieniem oglądałby otaczający go nowy, jeszcze nie odkryty świat.
5. Kamera która dawałaby aktualny obraz rodzicowi który znajduje się z tyłu wózka (rodzic mógłby widzieć czy dziecko się bawi zabawkami, czy ogląda czy po prostu już zasypia) .
Przyszłość to zagadka . Niestety bywa tak, że technologia niesie ze sobą nie tylko NOWE rozwiązania ale i większe koszty . A rodzice dzieci takich jak ja, zarabiając najniższą krajową, mając do opłacenia rachunki i tak w większości nie będą w stanie kupić takich „cudeniek ” .
Wózek Inglesina net ? Przydałby mi się bez wątpienia, rozwiązałby wiele kłopotów z przemieszczaniem się ! Dla mnie ideał ! Zatroskany Tata, Tomasz, wwiissnia@gmail.com
Marek Oczkowski
2 września 2015 at 15:44Jako doświadczony tata, którego rodzina lada chwila się powiększy aż o dwoje maluszków dołożyłbym kilka udogodnień do zapewne już niezłej konstrukcji. Mianowicie:
ad.1 Mój półtora letni syn uwielbia sam prowadzić swoją spacerówkę ale z wiadomych przyczyn jest to bardzo trudne: brak uchwytu dla małego człowieka, problem z widocznością przy prowadzeniu etc. Wiec pierwsze co bym poprawił jako inżynier to rozkładane uchwyty na stosownej wysokości. Dodatkowo okienko w oparciu spacerówki ( z wytrzymałego przeźroczystego tworzywa zamykane na rzep) żeby maluch widział w jakim kierunku spaceruje.
ad.2 Niewielki akumulator wraz z silniczkami w tylnych kołach spełniał by wiele funkcji :
ad.2.1 Na płaskiej powierzchni akumulator doładowywany byłby przez silniki w kołach. Przy bardziej wymagającym terenie silniejsze ściśniecie rączki powodowałoby aktywację silników i dodatkowe napędzanie tylnych kół.
ad.2.2 Bluetooth – po co? a po to żeby przy podłączeniu do smartfona i stosownej aplikacji można było geolokalizować wózek a tym samym zliczać kilometry, kalorie które spalamy na spacerach prowadząc wózek, zobaczyć trasy spacerów z pociechą na mapie etc. Takie Endomondo dla rodziców 😉
ad.2.3 Niewielkie i energooszczędne diody led doświetlające podłoże po którym spacerujemy, umieszczone np. nad przednimi kołami poprawiały by komfort i bezpieczeństwo spacerowania po zachodzie słońca.
To chyba tyle tak na szybko czego by mi brakowało w „mojej” parasolce 😉
moniaaa777
2 września 2015 at 15:12Do wózka INGLESINA NET dodałabym czujnik schodów, który w mgnieniu oka wykrywałby stopnie, po czym frunąłby nad nimi lądując przy drzwiach mieszkania, to takie udogodnienie dla matek mieszkających w blokach jak ja, zwłaszcza powyżej piątego piętra :))
Edyta
2 września 2015 at 14:59Gdy ze specyfikacją wózka INGLESINA NET się zapoznałam
od razu w tym wózku i jego zaletach beztrosko się zakochałam.
Wózek idealny , w sam raz dla mojej małej jeszcze dzieciny
razem z którym moglibyśmy spacerować długie godziny !
Jaką funkcję do tego wózka bym jeszcze dodała?
nad odpowiedzią moja osoba,bardzo długo myślała.
I tak oto wymyśliłam jakie może mieć jeszcze udogodnienia
by spełniły się dziecka i rodzica jego marzenia .
M MOBILNY wyświetlacz na którym dziecko zobaczymy
A ATRAKCYJNIE na długie spacery tak wyruszymy !
T TO tablica rozdzielcza na której widzimy jak dziecko się zachowuje
K KUSZĄCO obraz dziecka z przodu wózka pokazuje .
A AMBITNIE wykonany i za dotknięciem guzika rozkładany
W WSPANIAŁY spacer? Potem sam wózek będzie składany .
A ANTY-WYPADKOWY który przez niebezpieczeństwem ochrania
R RADOSNE kolory,i to właśnie do radości i zabawy nastraja .
I INTELIGENTNE oparcie które gdy dziecko zasypia , się rozkłada
A ANIELSKO do wypoczęcia i spania , podziwiać świat w nim wypada.
T TOTALNIE odjechany, posiadający „magię” wnoszenia do autobusu
K KLASYCZNY posiadający w sobie nutkę wielkiego luksusu !
A AMBITNIE dający odpoczynek rodzicowi i wygodę dziecku :))
A więc w skrócie tak :
– monitor na uchwycie do prowadzenia na którym widzimy co dziecko robi z przodu, czyli po prostu wózek z komputerem pokładowym
– rozkładany i składany samodzielnie, po wciśnięciu i przekręceniu guzika
– samo rozkładane oparcie , które zagwarantuje dobry sen .
– mocne hamulce
– zastępujący „pomocnika” który wniesie wózek do autobusu, ten wózek sam by się wnosił
– akumulator który sprawi, że wózek sam wyjedzie pod górkę .
– podkładka na której na stojąco mogłoby jechać starsze dziecko
Wózek INGLESINA NET – dla nie i dzieci ? Idealny . Móc dostać taki ? Rzecz bezcenna . Wózek bardzo mi się spodobał, i naprawdę niewiele mu brakuje by został idealnym wózkiem przyszłości . Ja jako matka , żona i gospodyni – z takiego wózka byłabym dumna . Chciałabym aby mój maluszek mógł właśnie w nim jeździć . Czemu ? Bo nie wiem jak długo jeszcze zdołam go wszędzie nosić na rękach . Bardzo bym chciała aby to cudo powędrowało właśnie do nas bo … odciąży moje ręce , i codziennie na spacery wychodzić będę z maluszkiem w podzięce .
NGLESINA NET wózek jak marzenie ! Pozdrawiam Edyta , edka767@gmail.com
Kawaler 123
1 września 2015 at 20:37Wózek INGLESINA NET – sam karmi i przewija malucha, a na dodatek ma czujnik spania, dla starszaka, że sam się rozkłada gdy dziecko jest śpiące 🙂 W komplecie z czipem, który łączy się z naszym mózgiem, aby popychać wózek siłą woli i umysłu, a nie rąk…Tak wyglądałby według mnie wózek przyszłości, który kupiłbym bez zastanowienia dla dzieci z iście maniakalnym błyskiem w oku 🙂
Dana Ryglowska
1 września 2015 at 13:30Inglesina NET to mój wózek przyszłości
W świecie gdzie nikt się nie złości,
gdzie nie stoimy w korku godzinę,
na zegar nie łypiemy jak na gadzinę,
Marzeniami Mamy jest sterowany
Kiedy chce – teleportujemy się do Panamy
Oglądamy dzikie lwy na sawannie
Krokodyle w rzece! a nie te w wannie:)
Ja siedzę wygodnie wielce zachwycony
więc niczym są dla nas latające drony
bo my razem świat podziwiamy
a przycisk na pałąku, pod palcem Mamy
Tylko ćśśś, ani słowa!
że wiem gdzie go chowa…
Taki przycisk by się przydał w podróży a jakże! bo wtedy cała rodzina spokojniejsza, radośniejsza, w smartfony nerwowo nie zagląda tylko razem sobie zwiedza 🙂
Hej Bob!
1 września 2015 at 11:45Już na pierwszy rzut oka dodałabym wymienne koła (z miejskich na wiejskie), żeby można było przejść spacerem po piaskowych drogach czy też plaży, dodałabym pałąk do wózka wraz z (wymiennym oczywiście) gadżetem dla dziecka: stolik, kierownica, liczydło i inne ciekawe zabawki, dodałabym stację dokującą na komórkę i/lub panel na którym można by wyświetlać listę zakupów uruchamianą dotykowo bądź głosowo, ochraniacz na nóżki typu kameleon (dopasowującą się do pogody i humoru dziecka 😀 ), dodałabym większy podnóżek na stopy, zamontowałabym również wyjmowany kosz na zakupy (również w wersji mini), oraz dodałabym światła i odblaski w wózku, bo przecież spacerować można nie tylko w dzień, ale również wieczorem. I co najważniejsze: alarm oraz automatyczne blokowanie kół 🙂
Taki wózek mogłabym mieć 🙂 A najlepiej taki co sam się prowadzi 😉
Beta Kobieta
1 września 2015 at 04:22Do wózka dodałabym interkom – dla dziecka malutki głośnik z automatycznie regulowanym poziomem głośności by słyszało nawet przy przejeżdżającej ciężarówce ale też nie doznawało szoku w cichym lesie, dla mamy słuchawkę taka jakie bywają do telefonów komórkowych. Dlaczego chyba nie muszę tłumaczyć- idąc na spacer widzimy często coś ciekawego, co chcemy omówić ale otaczający w mieście hałas czy postawiona budka skutecznie utrudniają porozumienie. I tak mama nie słyszy pytania a potem nie wie co też dziecko widziało lub odwrotnie. Dodatkowo ułatwi to usypianie brzdąca przez nuconą kołysankę. Powinna być też możliwość dodania dodatkowych słuchawek w razie potrzeby.
Fajną opcją byłaby tez kamerka i ekran wyświetlający co też porabia potomek na rączce. Po co? By nie przystawać ci chwilę na sprawdzenie poziomu uśpienia dziecka czy obecności rękawiczek.
W końcu wózki w których maluch zwrócony jest twarzą do świata pozwalają dziecku zobaczyć wiele – czemu zatem nie ułatwić zrozumienia tego co widać?
Agnieszka Cz.
1 września 2015 at 00:17Przejrzałam specyfikację wózka Inglesina NET i muszę stwierdzić, że dodałabym do tego wózka całą gamę funkcji, żeby móc go nazwać wózkiem przyszłości…
W szczególności, że dziś wróciłam z rodzinnych wakacji nad morzem – używałam podczas urlopu starą, ciężką, szaro-burą, toporną i wysłużoną spacerówkę…
Po pierwsze – Inglesina NET to wózek zbyt kompaktowy, poręczny i łatwy w obsłudze… Przecież w przyszłości na wakacje będziemy się teleportować, więc wózek przyszłości powinien być masywny, taki w bizantyjskim stylu.
Po drugie – Inglesina NET ma zbyt jaskrawa kolory.. Soczysta Citronella, czerwona Paprika, żywy granat Persia czy słoneczny Zenzero zbytnio rzucają się w oczy. Wózek przyszłości ma być jak moja wysłużona spacerówka, szary–bury–i–ponury, przecież matka przyszłości będzie się śpieszyć do swojego wirtualnego świata, więc nie potrzebuje kolorowo wyróżniać się w szarym tłumie z komórkami w rękach…
Po trzecie – Inglesina NET jest wykonana z materiałów zbyt wysokiej jakości. Wygląda na to, że taką spacerówką mogłoby jeździć nie tylko pierworodne dziecko, ale potem również kolejne i kolejne (i kolejne….). Jaka strata dla ekonomii, zahamowanie wzrostu gospodarczego – niech żyje konsumpcjonizm i jednorazowe produkty (w tym wózki)!
Po czwarte – Inglesina NET jest wózkiem zbyt lekkim… 5 kg, przecież to skandal! Takie rozsądne wagowo rozwiązanie dla matki przyszłości, która objada się fast foodami i musi schudnąć to min. 10 kg! W związku z tym i pasek do noszenia na ramieniu jest zbędny…
Budka posiadająca filtr UV to też pomyłka – przecież w mieście przyszłości nie będziemy wychodzić z klimatyzowanych centrów handlowych. Po co iść do parku, nad wodę czy gdzieś tam na świeże powietrze (jakie świeże powietrze?).
Siedzisko z oddychającej tkaniny też jest zbędną fanaberią w przyszłości – wystarczy, że pieluchy będą oddychające (i samo-opróżniające się..).
Mogę tak wymieniać i wymieniać, ale już nie chcę straszyć moją futurystyczno-katastroficzną wizją.
A nowa, funkcjonalna spacerówka jest mi potrzeba tu i teraz.
asia
1 września 2015 at 00:10Nas zaciekawil fotelik-dobrze byloby gdyby obracal sie w stronę wyjścia-nass syn miewa kłopot wyjsc z fotelika a matka obciążona drugim dziecieciem nie daje rady pomóc. Bywa 🙁 no i jeszcze tacka na przegryzajki, zabawki, bajki.i do tych ostatnich-możliwość podłączenia lampki punktowej do oglądania ksiazeczek.oczywiscie takiej która nie przeszkadzalaby kierowcy 🙂
Marlena
31 sierpnia 2015 at 13:00Marzy mi się regulowana ,łączona w całość rączka.Z boku łapka ,by starszy maluch mógł się trzymać.Duża wodoszczelna budka aż do samego końca,by nie brać dodatkowo foli przeciwdeszczowej i parasolki.Możliwość zmiana kół na większe lub pompowane,a zima na płozy jak w sankach:)Z przodu tacka składana w harmonijkę,by maluch miała miejsce do położenia przekąski i zabawy.Dodała bym jeszcze jedną szelkę by ubierać jak plecak,z możliwością chowania kół ,tak by się o plecy nie obijały. I podgrzewacz,napędzany własna siłą z wózka.Przydatne zimą by picie ,lub mleko było ciepłe,podczas zimowych spacerów.
Joanna K
31 sierpnia 2015 at 10:36Wózek jest piękny i sprawia wrażenie mocnego a jednocześnie jest kompaktowy. W sumie niewiele bym w nim zmieniła (może kilka ozdobników na tapicerce typu autka, gwiazdki, motylki). Dodałabym mu silnik (na baterie słoneczne) i podest by móc szybciej się przemieszczać z niecierpliwym maluchem, przydałoby się radio lub mp3 by puszczać maluchowi piosenki w razie wielkiej nudy i wbudowany podgrzewacz do termosu, żeby nasz skarb miał ciepłe picie podczas długich zimowych spacerów 🙂 A z takich nierealnych pomysłów by mógł sam zajechać do sklepu na zakupy bo przy dziecku (zwłaszcza chorującym) nie zawsze się da 😉
Barbara eF
31 sierpnia 2015 at 09:58Jak wyobrażam sobie ten wózek po modernizacji tylko dla mojej córki? Przede wszystkim widziałabym w nim osłonkę wyciszającą przejeżdżające skutery, które notorycznie wybudzają moją młodą z drzemki.Na pewno fajnie jakbym zmieściła wózek do torebki i rozkładała jednym przyciskiem. Jako amatorka fajnych zdjęć chciałabym również jakąś przegrodę na aparat i statyw 🙂 A żeby i mnie się spacery kojarzyły z wesołą zabawą, zamontowałabym hulajnogę dla prowadzącego pojazd, jak już nogi odmówią posłuszeństwa podczas naszych długich wypraw 🙂
Beata Klepaczewska-Wojtas
31 sierpnia 2015 at 08:14Mnie by się bardzo podobało, gdyby taki wózek:
1. Miał możliwość zmiany kółek małych, na większe „terenowe” – byłoby to duże udogodnienie podczas wyjazdu na wycieczkę np. do lasu.
2. Miał opcję regulowania wysokości rączek – jestem wysoką mamą i w doborze wózka kieruje się przede wszystkim tym, czy można rączki dostosować do mojego wzrostu, bo to zapewnia komfort prowadzenia wózka.
3. Miał wbudowaną torbę „wózkową” z wszystkimi niezbędnymi akcesoriami – przewijakiem, siateczką na zużyte pieluszki, wkładem chłodzącym/podgrzewającym. Byłoby to duże udogodnienie 🙂
4. No i jeszcze fantazyjna opcja – fajna byłaby zmiana koloru zależna np. od temperatury na zewnątrz. W ciepłe dni wózek miałby kolory odbijające słońce, jasne i „letnie”, w te zimniejsze kolor byłby bardziej stonowany i ciemniejszy 🙂
Katarzyna Borowczak
30 sierpnia 2015 at 19:36Hmmm…dla mnie wózek mógłby posiadać wbudowany odtwarzacz np. szumów suszarki (tak zasypiał mój synek przy kolkach), zamiast pospolitych folii przeciwdeszczowych fajne by było by jednym przyciskiem włączyć taką plastikową kopułę i mógłby posiadać taki wózek ciekawy i interaktywny panel do zabawy dla dzieci by nawet podczas zakupów dziecko się nie nudziło 🙂
Anna Antoniewicz
30 sierpnia 2015 at 11:02wózek jest piękny i posiada wiele przydatnych funkcji lecz ja bym dodała do niego funkcke jesienno zimową czyli podgrzewane siedzisko dla malca co by w chłodne dni nie zmarzł a dla mamy podgrzewane rączki do pchania wózka 😉 wtedy spacer zimową porą nie byłby taki straszny 😉 myśle ze takie marzenie producent mógłby spełnić 🙂
Mama Hani i Seby
29 sierpnia 2015 at 23:40Sama słaby pomysł miałam,
Tak więc Syna zapytałam:
-Popatrz synu, wózek fajny
Może jakieś bajery mu dodajmy?
On zaś włożył ręce w kieszeń
I powiedział coś w ten deseń:
– No na pewno wielki podest
Przyczepimy mu pod spodem
Żebyś sobie na nim stała
I spacery tak spędzała.
I jeszcze gdzieś na dole
Przyczepimy śmigło spore.
Skrzydła dwa by sie przydały,
żeby równowagę trzymały
W kosmos wtedy poleci
Każdy rodzic i jego dzieci!
Torba również musi wisieć,
Każdy by miał w niej swe picie.
No i szafka zaczarowana
Z pod budki wysuwana
A w niej kufer fantów pełny
Zmieszczą się w nim też hełmy
Bo w kosmosie tlenu brak
Szybko byłby z nas wrak!
Ja zaś już w pewnej chwili
Zapomniałam o czym myśmy mówili!!
Wyobraźnia małego pięciolatka
To dla dorosłego nie jest gratka
Ania
29 sierpnia 2015 at 22:37Moje marzenie to mega kompaktowy wózek składany do tak małych rozmiarów że zmieściłby się w damskiej torebce 🙂
Magdalena Giel
29 sierpnia 2015 at 21:30Wózek jest rewelacyjny, muszę go poznać ,,na żywo” bo zdjęcia, opis i film mnie zafascynowały! Przede wszystkim zamarzył mi się ulepszacz w postaci wymiany budki na personalizowaną, aktualnie nasza córeczka uwielbia motylki, więc idealnie byłoby zrobić jej przyjemność, poza tym panel przy rączkach z podgrzewaczem do herbatki – świetna sprawa, termoopakowania mnie nie zauroczyły, świetną sprawą byłaby podusia i kocyk do wózka pod kolor, zwłaszcza że kolory są cudowne wózków, aaa i w budce mogłyby być zainstalowane mini ledowe światełka pokazujące ,,gwiazdki” jeju tak się rozmarzyłam, że od razu kolejny pomysł mi wpadł do głowy ogrzewane rączki, tak zamiast muffek zimą 🙂
Natalia Hulecka
29 sierpnia 2015 at 21:12Dla mnie z prozaicznych rzeczy wozek powinien mieć specjalna tacke: na przekąski, po ktore dziecko sobie sięga samo (ćwicząc ten chwyt pensetowy) i miejsce na picie. A z marzeń… No cóż! Najlepiej gdyby wozek miał opcje wyciszania lub wręcz jakas komorę dzwiekoszczelna! Z prostej przyczyny: moje dzieci umieją po 15 min obudzić sie zregenrowane 100%! I dobija mnie to! Powinny spac ok 2 godzin zeby byc wypoczęte! A jak juz zasnął musze stawać na głowie zeby je nie obudziła albo cofająca śmieciarka ze swoim pikpiiiik lub jakas mama wrzeszcząca za swoim dzieckiem: synuś! Syyyyynuś hamuj! Lub noc cóż! Mój dzwoniący znienacka telefon zagubiony w czeluściach mojej pięknej torebki! Na wakacjach szczególnie mnie to dobija! W końcu sobie usiądę w hamaku/leżaku i wypije w spokoju kawkę! Dziecko śpi pięknie w wózku obok! Marzenie! Ale nie! Mam stresa bo co rusz koło spiacego dziecka ktoś wrzeszczy! A to jakis rodzic do dziecka bo ten zapomniał kolka czy innego akcesoria na plaże! A to jakis facet do innego czy ma kluczyki do auta bo cos tam zostawił itp!!!! A ja w stresie polykam kawę i szukam
Miejsca lepszego! Ech… No dobra! Komora dzwiekoszczelna to nie est idealny pomysł! Lepszy to wozek generujacy ten bialy (czy tam jaki) szum! Z zamontowana od razu elektryczna niania 😉 nich dzwoni do mnie gdy dziecko sie obudzi! Bo czasem zostawiam wozek ze śpiącym dzieckiem na tarasie i zerkam nerwowo co chwila! A tak? Bede zerkać ale nie nerwowo 😉 wózku idealny dla mnie! Czekam na Ciebie 😉 Wiola! Pozdrawiam! I gratuluje raz jeszcze Witka!
alezskad
29 sierpnia 2015 at 21:09Wóz-ek prawie idealny, dorzuciłabym jedynie głośniki, z których puszczałabym Córeczce kołysanki Babci Asi, które są najlepszym ukojeniem dla małej Łobuziary.
mamali
29 sierpnia 2015 at 15:18A ja wspieram mamy,które mkną po schodach w górę i w dół z wózkami:) To właśnie dla nich zamontowałabym specjalne płozy (ukryte sprytnie w konstrukcji wózka) napędzane akumulatorem lub innym źródłem energii, które pozwoliłyby na ślizg 🙂 wózka w dół lub w górę:) Jak narciarz:) Z zakupami lub z drugim brzdącem pod pachą nie byłoby już tak ciężko:) No i jak się podoba??
Airmag
29 sierpnia 2015 at 13:22A ja chciałabym aby wózek oprócz tego zeby byl mega lekki mial rowniez fajnie schowane siedzisko dla rodzeństwa, wbudowany bujaczek hybrydowy i funkcję ładowania telefonu 😉
Kasia Lenka
29 sierpnia 2015 at 10:40Może moje funkcje nie są z kosmosu 🙂 ale fajnie aby do fotelika zamontowany byłby stojak na bidon i miseczka na przekąski typu chrupki, pokrojone owoce 🙂 fajnie aby dziecko samo mogło się obsługiwać a nie ciągle coś podaję wykręcając się z przedniego siedzenia 🙂
czytam, kiedy mogę
29 sierpnia 2015 at 09:35wózek mógłby emitować dźwięki naśladujące bicie serca mamy, które kojarzyło by się z życiem płodowym, uspokajało i pomagało w zaśnięciu
fajna była by opcja ważenia dziecka lub mierzenia mu temperatury
złożenie i rozłożenie wózka za pomocą jednego guzika (jak w automatycznej parasolce) byłoby super
wózek mógłby liczyć kroki, kilometry i spalone kalorie (mamy) podczas spaceru
super funkcją było by, gdyby wózek zamykał się automatycznie niczym bańka w razie deszczu (oczywiście pamiętając o tym by dziecko mogło w tej bańce oddychać)
Magda Borzęcka
28 sierpnia 2015 at 23:28Będzie to coś bardzo abstrakcyjnego, wręcz z kosmosu, ale założę się, że większość mam byłaby szczęśliwa gdyby chociaż na chwilę to zadziałało (albo wyjdę na wyrodną matkę) – funkcja wyciszania dziecka – wsadzasz do wózka lub fotelika i nie słyszysz nic, po prostu błoga cisza 😀 ewentualnie opcja automatycznego zasypiania, wpinasz i bąbel zasypia w 3 minuty po naciśnięciu jakiegoś magicznego przycisku 🙂 ale takie urządzenie niestety nie istnieje 🙁 a szkoda, bo czasem by się przydało.
Gocha Mo
28 sierpnia 2015 at 22:46A ja sobie myślę ze fajnie by bylo jakby zainstalować do wózka mechanizm przekladajacy energie z kółek wytwarzana w czasie jazdy na prąd którym można np zasilić telefon / tablet albo podgrzac dziecku picie/ jedzenie … No dobra ja grzalabym sobie kawę i ladowala smartfona ale zastosowań widzę milion 😉
Ula Ż
28 sierpnia 2015 at 21:33Aaah jakby to było pięknie jakbym jednym przyciskiem przy kierownicy mogła przypiąć lub wypiąć Starszaka z fotelika … Nie ukrywam, że często marzy mi sie taki magiczny przycisk. A wózek Hmmm oczekuje drugiego Brzdąca, a przy Pierwszym na dłuższych spacerach zawsze brakowało mi możliwości podgrzania jedzenia. Takze funkcja podgrzewacza w takiej spacerówce … BAJKA 🙂 Chyba nie poniosło mnie za bardzo 😉
Sylwia Sowa
28 sierpnia 2015 at 21:21Czy może być coś jeszcze w wózku?
Jest mega lekki, szybko się składa, jest wygodny dla malucha, zajmuje mało miejsca, ma składany daszek, całą gamę kolorystyczną do wyboru… aaaaahhh. Jedyne co byłoby super gadżetem to pojemnik na butelkę. To by było już meeeega ekstra sprawa. 🙂 Zawsze tego mi brakuje.
Myślę, że z tym małym gadżetem to byłby wózek przyszłości. IDEALNY !
Byłby w sam raz na moje miasto całe w schodach. W końcu mogłabym go podnieść jedną ręką 😀 I Alo byłby zadowolony z nowej, wygodnej bryki 😀
Sylwia Sowa
sylwia.sowa@onet.com.pl
Kacha
28 sierpnia 2015 at 20:55Myślę że świetnie jeśli zarówno wózek jak i fotelik samochodowy posiadały funkcję bujania wraz z urządzeniem które będzie stymulować dotyk, głaskanie. Uważam że te dwie funkcje sprawią że nasze szkraby będą dużo łatwiej zasypiać a jeśli nie zasypiać to chętnie leżeć i poddawać się blogiemu stanowi 🙂 mój Jaś uwielbia kiedy głaszcze go po rączkach więc ta opcja byłaby dla mnie idealna w podróży kiedy jedziemy sami i nie mam możliwości głaskać mojego Skarba.
tyszka
28 sierpnia 2015 at 19:35Udogodnienie do wózka, czyli napędzanie go myślami. Mama spokojnie spaceruje z wolnymi rękami, ewentualnie siedzi na ławce a wózek buja się sam w rytm śpiącego malucha. Za bardzo futurystycznie ?:D