Przez najbliższe 10 dni będziemy tutaj i w okolicach.
Od tej chwili zaczynamy urlop. Jedziemy bez Jaśka (jestem przez to strzępkiem nerwów, mimo że zostaje z babcią, którą widzi codziennie; trzymajcie za mnie kciuki, żebym nie chciała wracać po kilku godzinach rozłąki). Urlop bez ciśnienia, obowiązków, ograniczeń. Kompletny reset, oczyszczenie głowy.
W tym czasie nie zamierzam zaglądać na bloga.
Być może złapanymi chwilami będę dzieliła się ze światem na instagramie:
http://instagram.com/matkawariatkapl
Możecie też zaglądać do Hush, która jedzie z nami:
http://www.wyrwanezkontekstu.pl/
Brak komentarzy