Umiecie robić zakupy w secondhandach? Ja nie potrafię. Tak samo jak w secondhandach, czuję się na wyprzedażach w sieciówkach. Wchodzę do sklepu, widzę te przemieszane na wieszakach pojedyncze sztuki ubrań w jednym rozmiarze – albo jeszcze gorzej – wrzucone do jednego wielkiego kosza, i robi mi się słabo. Mam wtedy ochotę krzyczeć. Uciekać i krzyczeć.
A szkoda. Bo zawsze kibicowałam ciucholandom. Nie dość, że można ubrać się za grosze, wynajdując nierzadko całkiem przyzwoite okazy, dzięki którym można wyróżnić się z sieciówkowej masy, to przy okazji robiąc zakupy w takich miejscach, dajemy drugie życie ubraniom – wspierając przy tym np. ekologię. Secondhandy są bardzo popularne na Zachodzie (u nas niestety ciągle jeszcze kojarzone są z obciachem). Szczególnie w Danii znaleźć można mnóstwo sklepów tego typu. Będąc w Danii miałam wrażenie, że jest ich więcej niż sklepów z nowymi rzeczami. „Z drugiej ręki” można kupić wszystko – poczynając od ubrań czy książek, na wyposażeniu domu kończąc.
Nie potrafiłam jednak odnaleźć się w takich miejscach. Odkąd pojawiły się sklepy internetowe, odetchnęłam z ulgą. Od tego czasu nie pojawiłam się osobiście na żadnej wyprzedaży w sieciówkach. Wszystko zamawiam przez internet. Właściwie w ogóle rzadko kiedy wchodzę do galerii handlowej. Inaczej sprawa miała się z secondhandami. Odkąd większość sieciówek przeniosła się do internetu, do secondhandów ogóle przestałam zaglądać. Nie wiedziałam jednak, że można znaleźć secondhandy internetowe. A tu proszę. Są i mają się całkiem nieźle. Można w nich też często znaleźć perełki. Niedawno otworzył się sklep Kartymody.pl W ich ofercie znajdziecie ubrania dla dzieci i dla kobiet. Np. takie cudowne kombinezony.
Oczywiście wszystko za grosze.
Możecie jednak mieć je całkowicie za darmo.
Wystarczy, że weźmiecie udział w konkursie.
Napiszcie mi, co myślicie o secondhandach i polubcie Kartymody.pl na FB – o TUTAJ.
Wybiorę trzy osoby, które będą mogły wybrać dwie rzeczy ze sklepu.
Konkurs trwa od dziś do 23 września. Wyniki pojawią się na blogu 26 września.
1 Comment
Ania K
12 września 2016 at 19:07Bardzo lubię secondhandy. Kiedyś również kojarzyłam je z obciachem. Teraz jednak widzę same ich zalety. Podoba mi się, że ostatnio wróciła moda na lata 90, a ubrań z tego czasu jest w ciucholandach mnóstwo. W sieciówkach zaś zauważyłam, że tzw. ciuch vintage są wysoko cenione. Gdzie jak nie w lumpie znajdziemy mom jeans za kilka zamiast kilkaset złotych czy Vansy za 10 zł- moja ostatnia zdobycz.