Wakacje zbliżają się wielkimi krokami. Coraz częściej pytacie mnie gdzie z dzieckiem nad morze, jakie atrakcje w okolicach miejscowości nadmorskich. Dziś druga część naszej wyprawy w Pomorskie.
Stadnina koni Salino
Stadnina koni w Salinie to niezwykle urokliwe miejsce. To właściwie nie sama stadnina, a kompleks agroturystyczny, który składa się ze stadniny, pensjonatu, karczmy, a nawet i hotelu dla koni. Całość położona jest wśród lasów i jezior, blisko morza (20 km), 50 km od Trójmiasta. W stadninie przez cały rok prowadzona jest nauka jazdy konno, organizowane są również obozy jeździeckie. Zimą można wybrać się do Salina na kulig. Gwarantuję Wam, że w tym miejscu nie da się nie odpocząć.
Więcej informacji o Salinie znajdziecie tutaj – Stadnina Salino
Skansen w Nadolu
Skansen w Nadolu to zagroda gburska (gbur – gospodarz) z bogatą kolekcji i narzędzi rolniczych z początku XX wieku, które używane były na tych ziemiach. Znajduje się tu także jeden z największych na Kaszubach zbiorów narzędzi pszczelarskich. W chacie obejrzeć można m.in. piec zwany czarną kuchnią, meble czy nadal działający warsztat tkacki. Mimo że to skansen, to mam wrażenie, że jeszcze niedawno w niektórych domach w mojej wsi znalazłoby się podobny wystrój. Albo już taka stara jestem. 🙂 Polecam Wam bardzo taką podróż do przeszłości.
Więcej informacji o skansenie, godziny otwarcia, ceny biletów (bardzo tanie) znajdziecie tutaj – Skansen w Nadolu
Kompleks „Kaszubskie Oko” Gniewino
Architektura kompleksu tworzy formę oka – na środku wieża widokowa, która ma być źrenicą, kopiec i rabaty tworzą tęczówkę, a drewniane pergole rzęsy. Z wieży widokowej (na którą można wjechać windą) można zobaczyć górny zbiornik elektrowni szczytowo-pompowej. Ciekawa rzecz. Nie wiedziałam nawet, że istnieją takie elektrownie. Na dole bardzo fajne place zabaw dla dzieci, makiety dinozaurów i Stolemów (kaszubskich olbrzymów) i stanowiska do gry w mini golfa. Warto zajechać.
Więcej informacji o Kaszubkim Oku znajdziecie tutaj – Kaszubskie Oko
Zamek Krokowa
Z czym Wam się kojarzą zamki? Mnie kojarzyły się ze starymi muzeami, w których trzeba było chodzić w kapciach i niczego nie dotykać. Zamek w Krokowej kompletnie zmienił mój sposób myślenia o zamkach. A to wszystko za sprawą przemiłej pani Joanny, która zamek zna jak własną kieszeń, i przepysznej kuchni zamkowej. Pani Joanna potrafi opowiedzieć historię rodziny von Krockow (zamek dawniej był ich siedzibą) dostosowując się do swojego odbiorcy. Widzicie na zdjęciach Jaśka ganiającego za panią Joanną? Nie nudził się ani chwili. Zaczarowała go. Zakochaliśmy się w pani Joannie. I w kuchni restauracji zamkowej również. Wszystko było przepyszne. Jeżeli nie macie czasu na zwiedzanie zamku, to polecam zajechać do Krokowej na obiad. Jeżeli jednak macie wolne popołudnie, pozwólcie oprowadzić się pani Joannie, przespacerujcie się wokół zamku, skorzystajcie z placu zabaw dla dzieci i zjedzcie zapiekany kogel mogel. Koniecznie.
Więcej o zamku o tutaj – Zamek Krokowa
Brak komentarzy