Uff, wracam. Mam nadzieję, że na dłużej. Lub nawet na dłuuuugo, bo mam naprawdę mnóstwo wpisów przygotowanych w szkicach. Ale nie będę Wam niczego obiecywać. Trzymajcie kciuki, żeby tym razem mi się udało wytrwać w systematyczności. Po przerwie mam dla Was to, co lubicie najbardziej – nowości z naszej biblioteczki. No to już. Lecimy.
Basia, Franek i pielucha
Basia i Franek to seria kartonowych książeczek dla maluchów. Niektóre tytuły z tej serii pokazywałam Wam już wcześniej. Jeżeli macie dzieci w wieku 1-3 na pewno warto je mieć w swojej biblioteczce. Jaśko lubi każdą część. Tym razem doszła o Franku, który chce załatwiać swe potrzeby fizjologiczne jak tata. W tych tematach zawsze warto sięgnąć po książeczki z ulubionym bohaterem. Na pewno nie zaszkodzą.
Do kupienia tutaj – Basia, Franek i pielucha
Zimowe opowieści Peppy
To książka właściwie na grudzień, bo jedno z opowiadań jest o Bożym Narodzeniu. Wzięłam ją jednak, bo opowiadania w niej zawarte (aż dwa(!) – myślałam, że będzie więcej) utrzymane są w klimacie bardzo zimowym. A że w tym sezonie śnieg był u nas aż przez dwa dni, to ratujemy się zimowymi książkami. Co do treści, to Peppa, jak Peppa. Dla każdego peppowego fana ta pozycja to zimowy must have.
Do kupienia tutaj – Zimowe opowieści Peppy
Co cieszy Alberta?
Najnowszy Albert. Świeżynka. Jeszcze ciepły. Wydany w styczniu.
Albert z tatą ubolewają nad tym, że święta się skończyły i żałują, że każdy dzień nie może być tak wyjątkowy, jak dni świąteczne. Babcia uświadamia im, że gdyby każdy dzień był taki, to nie wiedzieliby, że jest on wyjątkowy. Albert – jak zwykle – niezawodny.
Do kupienia tutaj – Co cieszy Alberta?
Snów kolorowych, placu budowy
Książka, którą podobno pokochały dzieci na całym świecie. U nas jeszcze szału nie robi. Jest to historia o maszynach budowlanych (tak je można nazwać?), które, gdy zapada zmrok, przerywają pracę i kładą się spać. Całość wygląda całkiem przyjemnie. Dam jej jeszcze kilka szans.
Do kupienia tutaj – Snów kolorowych, placu budowy
Kicia Kocia mówi: NIE!
Kicia Kocia jest zdecydowanym hitem odkąd kupiliśmy pierwszą część. Nie dość, że każda część kosztuje ok. 5 zł, jest cienka, niewielka i bardzo poręczna (można ją wszędzie zabrać ze sobą), to każda część okazuje się strzałem w dziesiątkę i nigdy się nie nudzi. Tym razem kupiliśmy dwie kolejne części z serii. Brakuje nam jeszcze dwóch i nie wiem, co będzie dalej. Chyba zacznę pisać listy błagalne do pani Anity Głowińskiej, aby napisała kolejne części.
W Kicia Kocia mówi: NIE! Kicia robi zakupy z mamą. W pewnym momencie zaczyna jej się nudzić. Zaczyna marudzić, że chce wracać do domu. Nie słucha mamy, zrzuca jakieś opakowanie z półki, a potem ucieka z Packiem (swoim przyjacielem), którego dostrzega w sklepie. Jak łatwo można się domyślić – Kicia Kocia i Pacek gubią się w sklepie i zaczynają płakać. Nie będę Wam dalej spoilerować tej mrożącej krew w żyłach opowieści. Przekonajcie się sami, co się wydarzy. Kicie Kocie możecie brać w ciemno zawsze.
Do kupienia tutaj – Kicia Kocia mówi: NIE!
Kicia Kocia zakłada zespół muzyczny
Jaśko jest wielkim fanem filharmonii, do której staramy się z nim chodzić w miarę systematycznie. Opowieść o Kici Koci zakładającej zespół muzyczny zna już więc chyba na pamięć, mimo że mamy ją od stycznia. Najbardziej lubię, gdy mój dwulatek opowiada mi o tamburmajorze z buławą. Muszę przyznać, że ze słowem tamburmajor spotkałam się pierwszy raz właśnie czytając Kicię Kocię. Nawet matka edukuje się, czytając. Tak jak pisałam wcześniej – Kicia Kocia to must have w biblioteczce każdego dwulatka.
Do kupienia tutaj – Kicia Kocia zakłada zespół muzyczny
Opowiem Ci mamo, co robią pająki
Genialna rzecz. Doskonale ćwiczy spostrzegawczość. Właściwie to Jasiek nie pozwala mi jej czytać, tylko sam pokazuje i opowiada, co widzi. I chyba o to w tej książce chodzi – szukanie, spostrzegawczość, wielowątkowość i dobrą zabawę. Mimo częstej eksploatacji, książka na pewno szybko się nie zniszczy dzięki solidnej oprawie, twardym, kartonowym kartom, zaokrąglonym rogom. Jeżeli macie dziecko w wieku 2-5 lat, bierzcie w ciemno.
Do kupienia tutaj – Opowiem Ci mamo, co robią pająki
Poczytaj mi, mamo. Księga trzecia
Jestem fanem nowych wydań Naszej Księgarni. O serii Poczytaj mi, mamo pisałam Wam już wcześniej. Od 20 lat jestem jej fanem. Teraz, dzięki nowym wydaniom, fanem jest też mój Jasiek. Uwielbiam to, że on lubi takie opowiadania. Ale to chyba dzięki ich ponadczasowym treściom i pięknym, prostym ilustracjom. To książki, które każdy powinien mieć w domu. Mam nadzieję, że również moje wnuki je pokochają tak samo jak ja i Jasiek.
Do kupienia tutaj – Poczytaj mi, mamo. Księga trzecia
Klasycy dzieciom
I kolejne świetne wydanie Naszej Księgarni. Znacie jakieś ładne wydanie klasycznych wierszy polskich poetów? Podpowiem Wam – jest cholernie trudno takie znaleźć. Pracowałam kiedyś w Empiku i pod kątem estetyki wydania zawsze największy problem był z wierszami. Na szczęście
„Klasycy dzieciom” doskonale wypełniają tę lukę. Zresztą sami spójrzcie. Najbardziej znani poeci w bardzo przyjemnej oprawie. Można? Można. No to teraz siup do koszyka, bo kto jak kto, ale klasycy powinni znaleźć się w każdym domu.
Do kupienia tutaj – Klasycy dzieciom
17 komentarzy
Olga
11 lutego 2015 at 19:49Ja tak zupelnie z czapy, bo nie o ksiazkach a serialach. Gdzies mi sie Twoj blog pojawił, jak szukalam seriali i dzięki Tobie ze dwa nowe dorwałam. A to sie ceni, bo obiad bez serialu, to nie obiad, a zatem wracam z propozycją bys obejrzala Togetherness. Nowa rzecz, zapowiada się fajnie;-) Pozdrawiam:)
Wiola
11 lutego 2015 at 20:14Dzięki, że o mnie pamiętasz. A Togetherness machnęliśmy już dwa odcinki. 🙂 Teraz wydaje mi się, że ciekawie zapowiada się Better Call Saul (twórców Breaking Bad).
M
11 lutego 2015 at 16:56Kociak wpadł mi w oko. Również dla swojego Bąbelka planuje kupić wreszcie serię Poczytaj oraz Opowiem…
Drori
11 lutego 2015 at 12:27Ooo super, że wróciłaś i to z takim wpisem 🙂
Ja mam w planach dla synka z serii „Opowiem Ci mamo…”: mrówki, żaby i może ewentualnie auta, ale całkowicie pominęłam pająki bo sama się ich boję – ale dzięki temu wpisowi dochodzą na listę koniecznie 😀 nie są straszne, a uważam, że jest to świetna seria i myślę , że mój synek będzie zachwycony…. jak do niej dorośnie 😛
Mam jeszcze pytanko: na półce oprócz „Poczytaj mi mamo ” i „Klasycy dzieciom” , macie również „Wanda Chotomska dzieciom ” czy mogłabyś powiedzieć co o tej pozycji sądzisz? nie widziałam jej w żadnej stacjonarnej księgarni tylko w internetowych i jestem ciekawa na ile to fajna książeczka (gdyby udało Ci się pokazać też foto ze środka byłoby po prostu super!! i byłabym bardzo wdzięczna). My z całej serii tej mamy do tej pory Brzechwę, Muminki i Misia Uszatka, następne ma być „Poczytaj mi mamo” 🙂
Wiola
11 lutego 2015 at 15:01Drori, akurat po Chotomską Jaśko najrzadziej sięga. Ale mogę Ci polecić „Przygody kota Filemona”. Jest ogromnym fanem. Ale możesz najpierw kupić pierwszą księgę „Poczytaj mi, mamo”. Tam też są dwa opowiadania o Filemonie.
Drori
12 lutego 2015 at 08:45Dzięki 🙂 „Poczytaj mi mamo ” już w marcu w planach, a „Przygody kota Filemona” zatem pewnie jako następne pójdą w kwietniu (muszę się ograniczać,bo półeczka z książkami synka rośnie szybciej niż on;-P) będą świetnym dopełnieniem „Misia Uszatka” :-), którego z kolei ja polecam 🙂
Wiola
12 lutego 2015 at 08:51Mamy, mamy. Też sobie chwalimy.
domowybajzel
11 lutego 2015 at 08:29A ja nie przepadam za Kicią Kocią. Co nie znaczy, że nie muszę jej czytać, bo Mateusz nadal lubi do niej wracać. Za to, na pewno kupię Klasycy dzieciom. Dla tych ilustracji Emilii Dziubak 😉
Wiola
11 lutego 2015 at 14:59No Kicia Kocia nie jest raczej arcydziełem literackim, ilustracje też nie powalają, ale wszystkie dzieciaki ją uwielbiają. A ilustracje Emilii Dziubek rzeczywiście super.
pat
11 lutego 2015 at 07:58Ej, w akapicie o swince peppie i zimowych opowiesciach zjadlas ile dni lezal u Was snieg, a w co cieszy Alberta masz o jedno „nie” za duzo 🙂
pat
11 lutego 2015 at 07:56U nas nie ma dnia bez Kici Koci! Czasami musze robic Antoniemu odwyk, aby moc poczytac inne pozycje, jednak zawsze jak wyciagam ktoras z tych ksiazeczek na twarzy Antosia maluje sie taaaaaki usmiech i pelnia szczescia, ze az mi sie cieplej robi na sercu 🙂 Tej o mowieniu nie jeszcze nie mamy, ale kupimy. No i ksiazka o maszynach budowlanych to bedzie nasz must have- Antoni uwaza, ze zycie bez koparek i ciezarowek nie ma sensu 😉 na penwo mu sie spodoba!! 🙂 Pozdrawiam!!
lawryania
10 lutego 2015 at 22:01Matko fajnie ze pokazujesz fotki książeczek w środku, dobry pomysł. Zgadzam się kicia kocia rządzi i u nas.Szukaj i molestowanie autorkę o kolejne części.
Nula
10 lutego 2015 at 21:59witam 🙂 staram się czytać wszystkie wpisy bo można się dowiedzieć wielu ciekawych rzeczy 🙂 obecnie jestem mamą 1,5 rocznego Kubusia i chciałabym powiększać jego skromną biblioteczkę… Uwielbia „Bardzo głodną gąsienicę” oraz „Księgę dźwięków”. Jako, że z mową u nas słabo… co byś mogła polecić?
Wiola
11 lutego 2015 at 14:56Może całą serię Babo chce, Lalo gra na bębnie, Binta tańczy.
Mamiczka_Malucha
10 lutego 2015 at 21:23Kicia też nadal jest u nas hitem. Mamy wszystkie części i czekam na kolejne.
To samo z Albertem 🙂
Wiola
10 lutego 2015 at 21:34Myślisz, że będą kolejne, bo ja już szukam adresu do pani Anity. Będę ją męczyć, dopóki nie napisze kolejnych części.