Poznań aż kipi od atrakcji dla dzieci. Gdy zapytałam Was na Facebooku o najlepsze atrakcje dla dzieci w Poznaniu, polecaliście mnóstwo miejsc wartych odwiedzenia w samym mieście i w okolicach. Szkoda, żeby te Wasze polecenia zniknęły w czeluściach internetu. Postanowiłam więc również je umieścić w tym wpisie. Możliwe, że komuś się przydadzą.
A jeżeli chcecie poznać więcej atrakcji nie tylko Poznaniu, ale i w województwie wielkopolskim, to bardzo polecam Wam mój ebook, którym znajdziecie aż ponad 250 atrakcji i ciekawych miejsc – atrakcje w województwie wielkopolskim. Możecie też zamówić pakiet ebooków z atrakcjami na północy Polski lub w całej Polsce – ebooki z atrakcjami.
Polecaliście
Najlepsze atrakcje dla dzieci w Poznaniu
Brama poznania ICHOT
koziołki
Nowe ZOO
Stare ZOO
Maltanka
Atrakcje nad Maltą
Słodkie Czary Mary
Escape room dla dzieci – Tajemniczy pokój
Muzeum Czekolady
Zamek Przemysła
Cytadela
wycieczki po okolicach Starego Rynku z Dwa Koziołki i cztery żywioły
Muzea w okolicy Starego rynku: Muzeum Archeologiczne w Poznaniu, Wielkopolskie Muzeum Wojskowe, Punkty Małego Odkrywcy
przejażdżka bimbą
stadion Lecha
warsztaty dla dzieci w Starym Browarze
Makieta Poznania
Blubry 6d
forty
ogród botaniczny
park wilsona
termy maltańskie
Centrum Kultury Zamek
Jedzenie
Umberto
Błogostan
Family Cafe
Dąbrowskiego 42
Akuku
Leniwiec
Tymianek
Cafe Bimba
Pod Poznaniem
Dziewicza Góra
termy w Tarnowie
Deli Park
makieta w Borówcu
Skansen Miniatur Szlaku Piastowskiego i Gród Pobiedziska
Rogalin
Muzeum pożarnictwa w Rakoniewicach
Skórzewo Park Rodzinka
Muzeum Pierwszych Piastów -oddział w Gieczu
Ostrów Lednicki
Muzeum Etnograficzne w Dziekanowicach
Muzeum Rolnictwa w Szreniawie
Park Orientacji Przestrzennej
Odezwał się do mnie też Poznań Travel polecając swój przewodnik zawierający najlepsze atrakcje dla dzieci w Poznaniu. Bardzo fajna rzecz. Możecie go pobrać stąd – przewodnik
Atrakcje dla dzieci
W Poznaniu byliśmy tylko na weekend (przyjechaliśmy w piątek wieczorem, wracaliśmy w niedzielę popołudniu), ale wydaje mi się, że sporo udało nam się zobaczyć. W sobotę zwiedzanie zaczęliśmy od Bramy Poznania ICHOT (Interaktywne Centrum Historii Ostrowa Tumskiego).
Brama Poznania ICHOT
To miejsce opowiada o historii Ostrowa Tumskiego. Ale w jaki sposób opowiada! Prezentacje multimedialne, projekcje filmowe, urządzenia interaktywnym, makietom i wizualizacje, audioprzewodniki. Dla dzieci przygotowane zostały specjalne ścieżki zwiedzania oparte na grach i zabawach. Moje dzieci jednak opracowały sobie własną ścieżkę. 😉 Podobało im się bardzo. Ichot zrobił na nich olbrzymie wrażenie, ale jako że biegły ciągle przed siebie, bo chciały więcej i więcej, to zwiedziliśmy całą wystawę dosyć szybko. Weszliśmy po 10:00 jako jedni z pierwszych gości, a zdążyliśmy jeszcze pojechać na rynek, znaleźć miejsce do parkowania (to bardzo trudne zadanie) i zdążyć na koziołki o 12:00.
ICHOT polecamy bardzo. Myślę, że nie znajdzie się osoba, którą to miejsce zawiedzie. Warto.
Więcej na temat Ichotu i cen biletów (można zamówić przez internet) tutaj – ICHOT
Poznańskie koziołki
Codziennie o 12:00 na poznańskim starym rynku, na wieży ratusza, trykają się koziołki. Koziołki to chyba stały punkt programu każdej wycieczki. Nie jest to może jakieś spektakularne widowisko, nie są to najlepsze atrakcje dla dzieci w Poznaniu, ale być w Poznaniu i nie zobaczyć koziołków?
W budynku ratusza znajduje się muzeum historii miasta. Na parterze można zobaczyć stary mechanizm koziołków z 1913 r. (łudząco podobny do tych, które trykają się na wieży). Warto wejść po południowych koziołkach i z bliska zobaczyć/dotknąć jak naprawdę wyglądają.
Rogalowe Muzeum Poznania
Zaraz po koziołkach pobiegliśmy do Rogalowego Muzeum, które znajduje się naprzeciwko ratusza (wejście od drugiej strony ulicy). Do muzeum mieliśmy wcześniej zarezerwowane wejściówki, żeby nie powtórzyła się sytuacja z muzeum piernika w Toruniu, gdzie okazało się, że już nie ma miejsc, jak przyszliśmy „z ulicy”. Poznańskie muzeum ma dosyć dziwny system rezerwacji. Nie jest to zautomatyzowane – rezerwujemy termin na stronie i czekamy aż ktoś nam odpisze albo do nas zadzwoni, że możemy przyjść w tej danej godzinie. Wejściówki rezerwowaliśmy w piątek wieczorem, a w sobotę po 10:00 dostaliśmy potwierdzenie, że możemy przyjść. Pokaz miał się odbyć o 12:30. Gdy koziołki przestały się trykać, poszliśmy więc czekać pod muzeum. Ok 12:30 wpuszczono nas na górę (pokazy odbywają się na piętrze – bardzo fajny widok na ratusz). Chętni mogli założyć fartuchy i czapki, aby móc pomagać przy robieniu rogali. Nie podobało mi się to, że nikt nie kontrolował tego, ile jest osób na sali i gdy zjawiali się kolejni chętni, to zostali po prostu wpuszczani do środka. Gdy wstaliśmy z Jaśkiem z miejsc siedzących, żeby założyć fartuchy, nasze miejsca zostały zajęte i praktycznie nie było już gdzie usiąść. Za to muzeum ma u nas minus. Muzeum piernikowe w Toruniu miało określoną liczbę miejsc i nie było dopychania ludzi, byleby się tylko zmieścili w pomieszczeniu. W rogalowym muzeum brakowało mi również tej przestrzeni, która była w piernikowym. Tam każdy mógł zrobić sobie swój piernik, ugnieść ciasto, wyciąć foremką wybrany kształt, a potem udekorować pierniki. W Poznaniu tylko chętni mogli pomóc przy robieniu rogala (wykonać jedną czynność – ugnieść ciasto, wyciąć kształt, wycisnąć masę, zwinąć rogala). Podobno są organizowane pokazy, gdzie można samemu zrobić swojego rogala, ale szkoda, że nie można tego wykonać podczas tych tradycyjnych pokazów. W czasie pokazu można również poznać elementy gwary poznańskiej, posłuchać legendy o rogalach oraz skosztować rogala.
Więcej na temat Rogalowego Muzeum Poznania i cen biletów znajdziecie tutaj – Rogalowe Muzeum Poznania
Dąbrowskiego 42
Po rogalach wybraliśmy się na obiad. Polecaliście nam restaurację Dąbrowskiego 42 jako miejsce, gdzie można smacznie zjeść, a przy okazji miała tam być sala zabaw i opiekunka do dzieci. Na miejscu okazało się, że opiekunka jest jedynie w niedzielę, ale dzieciaki same zabawiły się w sali zabaw. Dodam, że nie jest to typowa sala zabaw, a raczej duży pokój na poddaszu (zanim wdrapaliśmy się na samą górę, to po 5 minutach jedzenie dzieci było już gotowe), gdzie znajdują się zabawki. Jedzenie na Dąbrowskiego 42 jest poprawne. Było ok, ale bez szału. Duży minus za brak przewijaka.
Palmiarnia
W palmiarni czas się zatrzymał. Pamiętam ją taką samą 20 lat temu. Być może jedynie dodane zostały akwaria, bo ich nie kojarzę sprzed 20 lat. Dla dzieci największą atrakcją była możliwość nakarmienia ryb. Atrakcją miała być również wystawa żywych motyli, jednak okazało się, że motyle zamknięte zostały w malutkim pomieszczeniu (a właściwie nie w pomieszczeniu, tylko we fragmencie kawałka korytarza), w którym tłoczyli się zwiedzający. I to była cała wystawa. Szkoda motyli. Przestraszył mnie tez widok dużych papug zamkniętych w tak małych klatkach, że nie mogły nawet swobodnie rozłożyć skrzydeł. Palmiarnio, robisz to źle.
Więcej na temat Palmiarni tutaj – palmiarnia
Słodkie Czar-Mary i Muzeum Czekolady
Słodkie Czary-Mary to manufaktura słodyczy. Słodycze można tu nie tylko kupić, zjeść, ale i samodzielnie zrobić. W pokazach można uczestniczyć bezpłatnie. Jeżeli chce się zrobić własnego lizaka, trzeba zapłacić. Ceny jednak nie są wysokie. W tym samym budynku znajduje się również muzeum czekolady. Muzeum to jednak zbyt wiele powiedziane. To właściwie kilka plansz na ścianach opisujących historię czekolady, film edukacyjny na temat czekolady, krótki pokaz, jak robione są czekoladki (które potem można zjeść) i główny punkt programu – przygotowywanie własnej czekolady. Pokazy odbywają się praktycznie co pół godziny. My byliśmy w sobotę o 16:30 i byliśmy sami. Jaśkowi przygotowywanie czekolady bardzo się podobało.
Więcej na temat manufaktury Słodkie Czary-Mary znajdziecie tutaj – Czary-Mary
A na temat muzeum czekolady tutaj – muzeum czekolady
W ten słodki sposób skończyło się nasze sobotnie zwiedzanie Poznania. Planowaliśmy jeszcze skorzystać z Maltanki i innych atrakcji nad Maltą. Szczególnie ze szkoły małego kierowcy, pontonów i kolejki górskiej. Niestety, wszystko było zamknięte.
Niedzielę planowaliśmy rozpocząć w Laboratorium Wyobraźni.
Laboratorium Wyobraźni
Niestety, na miejsce dotarliśmy po 10:00. Nie spieszyliśmy się, wiedząc, że nasze dzieciaki i tak pewnie nie będą uczestniczyć w warsztatach, tylko same pobawią się na wystawach. Na miejscu okazało się, że punkt 10:00 zaczynają się zajęcia i nie ma możliwości dołączenia do grupy. Pani zaproponowała nam udział w zajęciach o 13:30. Po obiedzie planowaliśmy już jednak wracać do domu. Być może jeszcze kiedyś podskoczymy do Poznania i postaramy się być w Laboratorium punktualnie. 🙂
Z tego co wiem, o Laboratorium nie wiedzą nawet Poznaniacy. Na stronie oferta wygląda ciekawie. Jeżeli byliście, dajcie znać, czy warto. Jeżeli nie byliście, to idźcie i też dajcie znać. 🙂
Więcej na temat laboratorium tutaj – Laboratorium Wyobraźni
Blubry 6D
Nie udało nam się z laboratorium Wyobraźni, więc ruszyliśmy zobaczyć, co się dzieje w Blubry. Witek zasnął nam po drodze i Blubry zwiedzałam sama z Jaśkiem. Niewiele mogę Wam powiedzieć o tym miejscu, a jeszcze mniej mogę pokazać (proszono nas o nieudostępnianie zdjęć ze środka, na stronie Blubry możecie jednak kilka zobaczyć). Blubry 6D to miejsce, w którym w niekonwencjonalny sposób można poznać legendy i gwarę poznańską. A to wszystko w ciekawej oprawie 3d. Jaśkowi bardzo się podobało. Warto odwiedzić to miejsce z dzieciakami.
Więcej o Blubry tutaj – Blubry 6D
Po odwiedzeniu Blubry chcieliśmy zjeść obiad w Family Cafe. Niestety, na miejscu okazało się, że lokal jest w całości zarezerwowany. Jako że byliśmy już naprawdę głodni, zjedliśmy po prostu pizzę w centrum handlowym znajdującym się w pobliżu Family Cafe.
Atrakcje dla dzieci pod Poznaniem
Mieliśmy już wracać do domu, ale Tripadvisor podpowiedział nam, że w pobliżu jest muzeum rolnictwa w Szreniawie, które tak zachwalaliście na Facebooku. Ruszyliśmy więc do Szreniawy. Niestety, gdy zobaczyliśmy jaki jest korek przy wjeździe do Poznania, tworzący się właśnie od wyjazdu z tego muzeum, to zrezygnowaliśmy. Okazało się, że akurat w niedzielę odbywał się tam jarmark wielkanocny. Jako że nie lubimy imprez masowych, odpuściliśmy Szreniawę. Ruszyliśmy w stronę domu, myśląc, że żegnamy już najlepsze atrakcje dla dzieci w Poznaniu. Po chwili zobaczyliśmy przy drodze duży park z atrakcjami dla dzieci. Okazało się, że jest to Deli Park, o którym pisaliście. Zawróciliśmy więc do Deli Parku.
Deli Park
Deli Park to taki trochę miszmasz. Wszystkiego po trochę. Przypomina mi Nową Holandię pod Elblągiem. W Deli Parku znajdują się i dinozaury, i wielkie owady, i park miniatur, i mini zoo, i dmuchańce, i interaktywne place zabaw, i podniebna eko wioska, i duży plac zabaw. Można tam spędzić cały dzień. Dzieciakom bardzo się podobało i zostaliśmy w parku znacznie dłużej niż planowaliśmy. To chyba najlepsza rekomendacja. 🙂
Więcej na temat Deli Parku tutaj – Deli Park
Inne najlepsze atrakcje dla dzieci w Poznaniu, których nie udało nam się odwiedzić (m.in. Maltankę, Nowe ZOO, Family Cafe, ogród botaniczny, Karmelkowo i Muzeum Archeologiczne) możecie zobaczyć na filmach KidsTravel
Hotel
My spaliśmy w Novotel Poznań Malta. Mieści się on zaraz nad jeziorem Malta, obok małego lasku. Pan dyrektor opowiadał nam, że często z tego lasku pod okna hotelu podchodzą sarny. Hotel może nie ma zbyt wielu atrakcji dla dzieci, ale w samym Poznaniu jest ich tak dużo, że w hotelu w zupełności nie są potrzebne. Hotel ma jednak pokoje rodzinne (spaliśmy właśnie w takim i muszę przyznać, że był świetnie przygotowany pod odwiedziny dzieci), a w restauracji znajduje się menu dla dzieci. Hotel dysponuje również odkrytym basenem, który może być dodatkową atrakcją w letnie dni. Jednak nie to nas skusiło na nocleg akurat w tym miejscu. Wybraliśmy go ze względu na bezpieczeństwo. Pracownicy hoteli sieci AccorHotels (do których należą wszystkie hotele Novotel) przeszkoleni są pod kątem reagowania w sytuacjach, które mogłyby wskazywać na podejrzenie seksualnego wykorzystywania dzieci, co wcale nie jest tak rzadkim zjawiskiem.
Brak komentarzy