Dzięki temu, że oboje z Grześkiem pracujemy w domu, mamy ten komfort, że na urlop możemy wyjechać w każdej chwili. Co prawda prowadząc własną działalność nigdy tak naprawdę nie mamy urlopu (nie możemy odciąć się na jeden dzień od pracy), ale to już inna historia. Zostańmy przy tych pozytywnych aspektach naszych zawodów. Mając możliwość wyjechania w każdej chwili, staramy się nie wyjeżdżać wtedy, gdy więszkość osób wyjeżdża na urlop. Tak też było i teraz z majówką. Zrobiliśmy sobie majówkę w połowie maja. I był to bardzo dobry wybór. Jeżeli również możecie sobie pozwolić na wyjazdy poza tymi gorącymi sezonami urlopowymi, to bardzo polecam. Wszędzie jest pusto, spokojnie i naprawdę można odpocząć.
Tym razem ruszyliśmy na północ Polski – do Jastrzębiej Góry, a dokładniej – do hotelu Primavera Spa. Wcześniej o Primaverze słyszałam wiele dobrego (wszyscy polecali ją jako hotel bardzo prorodzinny), ale nie mieliśmy jeszcze okazji się o tym przekonać.
To była nasza pierwsza wizyta w Jastrzębiej Górze i byliśmy naprawdę bardzo pozytywnie zaskoczeni. Mimo że znajduje się ona niedaleko Trójmiasta, jest tam bardzo spokojnie. Można powiedzieć, że przecież jeszcze nie ma sezonu i dlatego jest spokojnie. Byliśmy jednak na lodach we Władysławowie, które leży kilka kilometrów od Jastrzębiej Góry i tam – mimo okresu pozasezonowego – było bardzo tłoczno, gwarno i można było poczuć się, jakby to był środek sezonu.
Ale wracając do Primavery – wybraliśmy pokój Studio Premium. Zawsze, gdy jest taka możliwość, staramy się wybierać pokoje łączone. Witek ma tak czujny sen (Jasiek też kiedyś taki miał), że ze snu wybudza go strzyknięcie w kolanie matki. Gdy są dwa pokoje, możemy zamknąć śpiące dzieci w jednym, a sami pójść się wykąpać czy odpalić Netflixa. Jeżeli śpimy wszyscy w jednym pokoju, Witek co chwilę się budzi.
Studio Premium było idealne więc dla naszej czwórki. Dodatkowo mieliśmy też duży taras z widokiem na plac zabaw i niski basen zewnętrzny, który był jeszcze nieczynny.
W hotelu ciągle coś się działo. Planowaliśmy, że zwiedzimy z dzieciakami okolicę, ale w samym obiekcie chłopcy mieli tyle zajęć i atrakcji, że praktycznie nie było kiedy wyjść. W budynku znajdują się trzy sale zabaw i hotelowe mini przedszkole.
Największa sala zabaw mieści się w budynku A (my mieliśmy pokój w budynku B – między budynkami przechodzi się przez bardzo fajny tunel, w którym dzieciaki uwielbiały tańczyć).
Sala zabaw podzielona jest na dwie części – dla młodszych i dla starszych dzieci. W części dla maluchów znajduje się sporo zabawek, jeździków, zjeżdżalnie, kulki.
Na sali są też kanapy dla rodziców, gry planszowe i sklepik, w którym można kupić również zdrowe produkty (!).
Częśc dla starszych to małpi gaj z prawdziwego zdarzenia.
Przy sali znajduje się mini przedszkole, w którym można zostawić dziecko (w wieku od 2 do 6 lat) pod opieką pań opiekunek.
W budynku B mieści się sala animacji. Animacje dla dzieci prowadzone były albo w tej sali, albo na terenie hotelu. Codziennie był inny temat – a to Indianie, a to piraci, a to kosmos. No nie było kiedy się nudzić. 🙂 A animatorzy naprawdę stawali na głowie, żeby dzieciaki były zachwycone.
Tworzyły origami.
Malowały na sztalugach.
Słuchały prawdziwego kapitana.
Zbudowały statek.
Walczyły na statku.
Zrobiły piracką opaskę na oko i walczyły z ojcem.
Szukały skarbu.
Nawet poza animacjami na sali zabaw nie można było sie nudzić.
W budynku B znajdowała się też sala z automatami do gier i stołem do ping ponga.
W hotelu prowadzone były nie tylko animacje dla dzieci. Praktycznie przez cały dzień można było skorzystać z bardzo bogatej oferty warsztatów dla dorosłych oraz z oferty spa. Ja wybrałam sie na warsztat antystresowy (prowadzony przez panią psycholog), na którym poznałam metodę Jacobsona. Grzesiek z kolei wybrał się na rytuał saunowy, prowadzony przez Saunamistrza. Była to kilkuetapowa ceremonia połączona z piciem pokrzywy. Po powrocie Grzesiek powiedział, że było to najlepiej wydane 39 zł w jego życiu. W hotelu można skorzystać z dobrodziejstw sauny fińskiej, różanej, infrared, łaźni parowej, lodospadu oraz słonecznej łączki.
Basen w hotelu to prawdziwy park wodny. Dzieciaki mają dla siebie brodzik o głębokości 30 cm (mogą więc z niego korzystać nawet najmłodsze maluchy) z mega ciepłą wodą i trzema zjeżdżalniami. Obok znajduje się okrągły basen do zajęć rekreacyjnych i aqua aerobiku oraz długi basen (28 metrów) rekreacyjny, do którego można zjechać z krętej zjeżdżalni. W basenie jest też rwąca rzeka, przeciwprąd i gejzer.
W hotelu można wykupić trzy posiłki (śniadanie, obiad i obiado-kolację). Bardzo polecamy to rozwiązanie poza sezonem, kiedy jednak nie spędza się większości czasu na plaży. Posiłki są przepyszne, jest bardzo bogaty i zróżnicowany wybór dań. Primavera dba również o alergików, wegetarian, a nawet wegan. Posiłki dla nich są specjalnie oznaczane. Co kilka dni przez cały dzień serwowana jest kuchnia z jakiegoś zakątka świata. My trafiliśmy na kuchnię indyjską. Każdy znajdzie tutaj coś dla siebie i wyjdzie z zadowolonym brzuszkiem.
Równiez w restauracji nie zapomniano o dzieciach i ich potrzebach. A także potrzebach rodziców. 😉 Dla dzieci przygotowano sporo krzesełek, plastikowe sztućce, kubeczki, talerzyki, a nawet śliniaki. Poza tym w restauracji znajduje się kącik zabaw. Pierwszy raz spotykam się z tak świetnym kącikiem w hotelowej restauracji. Do tej pory widzieliśmy jedynie stoliczki z kolorowankami, które zajmowały dzieci na minutę, co nie pozwalało rodzicom na spokojne zjedzenie posiłku. A tutaj za każdym razem wychodziliśmy z pełnymi brzuchami. Brawo Primavera!
Poza restauracją, w której mieliśmy trzy posiłki, mogliśmy skosztować pyszności w kawiarni, przekąsić coś w lobby barze albo zamówić posiłek do pokoju.
Primavera teraz się rozbudowuje i niemałą atrakcją jest dla dzieciaków również obserwowanie prac budowlanych. 😉
Buden B kryje jeszcze jedną niezwykłą atrakcję dla całej rodziny – wystawę makiet. Makiety poświęcone są historii portu rybackiego oraz przedstawiają dawne bitwy artylerii. Oczywiście wystawa jest bezpłatna.
Obok wystawy znajduje się sklepik. Naprawdę świetnie wyposażony. Okazało się, że zapomniałam wziąć z domku szczotki do włosów i kąpielówek Witka. Jedno i drugie udało się kupić w sklepiku. Bardzo pozytywnie zaskoczyło nas to, że ceny w sklepiku są bardzo przystępne, jak w normalnym sklepie.
To jeszcze nie wszystko. W budynku A znajdziecie również kręgielnię. I tu równiez pomyślano o dzieciach. Jest tam specjalny dinozaur, po którym dzieci moga puścić kulę, żeby leciała prosto. Mało tego – jeżeli gramy z dziećmi, możemy poprosić, aby ustawiono, żeby kula nie spadła z toru (wychodzą dwie blokady, gdy kula próbuje wypaść). Dzięki tym wszystkim ułatwiaczom dzieci nas ograły. 🙂
Na zewnątrz hotelu znajdują się dwa mega fajne place zabaw. Przy jednym z nich znajduje się mini siłownia, boisko do gry w piłke, a przy drugim kort tenisowy.
Ale to jeszcze nie wszystko. Na terenie hotelu znajduje sie mini zoo Zakątek Zwierzątek, gdzie dzieciaki mogą zobaczyć głównie małe zwierzęta gospodarstwa domowego (kozy, owce, króliki, kury, koguty, kaczki, ale także pawie i inne bardziej egzotyczne ptaki).
No i jak już jesteśmy nad morzem, to nie możemy zapomnieć o morzu. Od hotelu do morza jest 100 metrów. Warto jednak nie iść nad morze najbliższą trasą, tylko przejść się kilkadziesiąt metrów dalej i nad morze wybrać się trasą prowadzącą przez Lisi Jar – niesamowite widoki!
Na plaży jest równie pieknie – pusto, dziko, kamieniste zejście do wody. No bosko. <3
W Jastrzebiej Górze znajduje się również Gwiazda Północy – najbardziej wysunięty na północ punkt na mapie Polski.
Jeżeli jeszcze nie macie pomysłu na wyjazd przedwakacyjny, to z ręką na sercu polecamy Primaverę i Jastrzębią Górę. Pierwszymi słowami Jaśka po przebudzeniu w dniu naszego wyjazdu był „to jest najgorszy dzień mojego życia”. To jest chyba najlepsza rekomendacja. 🙂 Więcej informacji na temat hotelu znajdziecie tutaj – Primavera SPA.
3 komentarze
Ania
3 czerwca 2018 at 17:51Wygląda cudownie, ale obawiam się, że jakbyśmy pojechali tam latem, to zamiast na plaży, siedzielibyśmy cały tydzień w hotelu 😀 A czy znasz może jakieś warte polecenia hotele w Trójmieście? Najlepiej gdzieś blisko morza? W tym roku musimy zorganizować sobie wakacje bez samochodu, więc jesteśmy ograniczeni do miejsc, w które można dojechać pociągiem, i doszliśmy do wniosku, że Trójmiasto powinno być idealne – jest i morze, i wiele ciekawych miejsc do zwiedzenia. I po drodze z Warszawy można nawet o Malbork zahaczyć 🙂 Słyszałam, że Golden Tulip jest bardzo fajny, ale niestety chyba nie ma już szans na wolny pokój w interesującym nas terminie…
PrzypadkowaCzytelniczka
24 maja 2018 at 18:46Muszę przyznać, że dawno nie czytałam tak rzetelnej opinii o obiekcie (i nie tylko) piękna fotorelacja i opis 🙂 Majówka widać faktycznie była bardzo udana. Dzięki za polecenie miejsca z pewnością skorzystamy, a i zaprosimy znajomych, którzy ze swoją wesołą ferajną pewnie chętnie dołączą i odsapną w tak przyjemnym, rodzinnym miejscu.
Pozdrawiam.
Ilona
24 maja 2018 at 16:45Byliśmy miesiąc temu. Nasze dzieci nie chciały wychodzić poza obręb hotelu. Nie pomagało namawianie na zbieranie muszelek czy budowanie zamku z piasku.
Wspaniałe miejsce. Nie można się nudzić 😉