Menu
lifestyle / matka

Postanowienia noworoczne? W tym roku dałam plamę

Mam wrażenie, że w ten rok weszłam dużo mądrzejsza i bardziej świadoma niż w poprzedni. 2019 rok nauczył mnie bardzo wielu rzeczy. Dzięki niemu trochę lepiej zrozumiałam siebie.

Na wielu blogach pojawił się wysyp podsumowań i postanowień noworocznych. Ja w tym czasie zrobiłam coś zupełnie innego. Zniknęłam z social mediów. Od połowy grudnia do końca stycznia byłam praktycznie offline. Potrzebowałam odpoczynku, spokoju, poukładania w głowie pewnych spraw. W tym czasie wiele zrozumiałam, skupiłam się na sobie i swoich potrzebach.

Właśnie mija połowa lutego. Pewnie część z Was już zadręcza się tym, że pierwsze postanowienia noworoczne trafił szlag. Ja w tym roku podeszłam do tego tematu zupełnie inaczej niż zwykle.

Można powiedzieć, że dałam plamę z postanowieniami noworocznymi. W tym roku nie mam żadnych. Wyluzowałam. Mam marzenia, które chciałabym zrealizować, ale nie mam zamiaru wpisywać ich w ciasne rybryczki modnych planerów. Nowy rok to na pewno nie będę nowa ja. To będę stara ja z całym bagażem doświadczeń, które sprawiły, że jestem tu, gdzie jestem i moje wartości wyglądają tak, a nie inaczej.

W ciągu całego swojego życia wiele razy dałam plamę. Wiele rzeczy mi nie wyszło. Wielu z nich nie dało się naprawić. Wtedy bardzo tego żałowałam. Teraz wiem, że to wszystko było po coś. W tym dowiecie się o tym, jakie plamy w ciągu całego mojego życia najwięcej mnie nauczyły.

Do napisania tego wpisu zaprosiła mnie marka ACE. Myślę, że dzięki temu wpisowi pochylicie się nad swoimi życiowymi plamami i docenicie, ile Wam dały, a może czegoś nauczą Was moje plamy? Poza tym poznacie też bardzo fajny produkt. Dzięki ACE, nawet gdy damy plamę, szybko możemy naprawić skutki naszych działań. Stosując ACE Colors (odplamiacz do kolorowych i delikatnych tkanin) możemy usunąć nawet najtrudniejsze plamy i sprawić, że kolory ubrań będą żywsze. Co też ważne – ACE Colors zostawia świeży zapach. Testowałam juz różne odplamiacze i wszystkie pozostawiały nieprzyjemny – delikatnie mówiąc – zapach. Warto wiedzieć, że ACE Colors nadaje się do delikatnych tkanin, nawet do wełny i jedwabiu. Dla mnie to mega odkrycie. Do tej pory udawało mi sie pozbyć trudnych plam tylko z białych tkanin i tylko za pomocą odbarwiacza.

Webp.net-gifmaker-251 by . Webp.net-gifmaker-254 by . DSC_8628 by .

Życiowe plamy, które najwięcej mnie nauczyły

Porzucanie swoich marzeń

Kiedyś słowo „marzenie” oznaczało dla mnie coś, o czym można myśleć, żeby poprawić sobie humor, ale jest nieosiągalne dla przeciętnego człowieka. W tej chwili moje marzenia stały się moimi celami. W tym roku kończę 34 lata. Niedawno zrozumiałam „kim chcę zostać, jak dorosnę”. Wreszccie wiem, co chcę robić w życiu. Czy to wcześnie, czy późno? Sama nie wiem. Wiem jednak, że zbyt długo ignorowałam to, co stawiał przede mną los. To było takie oczywiste, a ja tego nie widziałam.  Zrozumiałam, że marzenia nie są tymi nierealnymi cosiami do poprawiania nastroju. To coś, co rzeczywiście może się wydarzyć, jeżeli poszerzymy perspektywę naszego patrzenia i zaczniemy dostrzegać więcej.

Ignorowanie swoich potrzeb

Przez ostanie lata bardzo rzadko myślałam o sobie. Potrzeby innych (nierzadko nawet obcych dla mnie ludzi) stawiałam przed swoimi. Dopiero od niedawna zaczęłam myśleć o sobie. Mało tego – zaczęłam dobrze o sobie myśleć. Zaczęłam dbać o swoje zdrowie fizyczne i psychiczne. Zrozumiałam, że większość objawów chorobowych pojawia się u mnie w momencie, gdy już całkowicie przesadzę i kompletnie zapomnę o sobie. Wtedy pojawiają się u mnie objawy, których żaden lekarz nie potrafi zdiagnozować. A pojawiają się one dlatego, że moje wewnętrzne dziecko potrzebuje, żeby wreszcie ktoś nim się zainteresował, zaopiekował – i funduje mi maraton po lekarzach. Teraz bardzo dobrze znam ten schemat i potrafię nad nim panować. Moje wewnętrzne dziecko ma się coraz lepiej.

Otaczanie się toksycznymi ludźmi

Dopóki nie poszłam na psychoterapię kilka lat temu, byłam przekonana, że powinniśmy akceptować innych ludzi takich, jakimi są. Powinniśmy znosić wszystkie niemiłe słowa, które nas ranią. Bo przecież tak nas wychowywano – gdy ktoś cię opluwa,  nadstaw drugi policzek. Długo pozwalałam innym tak mnie traktować. Dopiero psychoterapia uświadomiła mi, że nie powinnam mieć wyrzutów sumienia odcinając się od takich ludzi. Nawet jeżeli są to moi bliscy czy rodzina.

Żal

Zrozumiałam, że mając żal do innych, nie da się ruszyć do przodu. Czując żal, bez przerwy odczuwa się poczucie krzywdy. A czując się skrzywdzonym, nie można cieszyć się życiem. Nie w pełni. Na szczęście żal da się przepracować. Mimo że są przypadki, kiedy jest to cholernie trudne – są krzywdy, które wydają nam się niewybaczalne. Jeżeli nosicie w sobie żal raczej nie poradzicie sobie z nim sami. Bardzo polecam psychoterapię.

DSC_8645 by . Webp.net-gifmaker-255 by .

Bycie we wszystkim najlepszą

Pisałam Wam już kiedyś o tym, że praktycznie przez wszystkie lata swojej edukacji byłam dzieckiem z czerwonym paskiem na świadectwie. Jednak sam pasek nie wystarczał. Jeżeli miałam średnią 4,9, a ktoś z klasy 5,0, nie słyszałam słów uznania, tylko pretensje, że można było lepiej. Bo ktoś był ode mnie lepszy. Czułam więc, że muszę być najlepsza we wszystkim. Najpierw robili mi to bliscy, a potem robiłam sobie to sama. Zaczęłam szanować swoją wyjątkowość, chwalić się za swoje małe sukcesy, przestałam porównywać się z innymi, a przede wszystkim zaczęłam być wdzięczna za to, co mam.

Rozgrzebywanie wszelkich problemów

W tym byłam mistrzem. Co prawda nie pozbyłam się tej przypadłości i pewnie jako osoba wysoko wrazliwa nigdy się jej nie pozbędę, ale mam świadomość tego, że na wiele rzeczy nie mamy wpływu. Że zamartwianie się nie sprawi, że problem magicznie zniknie, a to, jakie będzie nasze podejście do problemu, zależy wyłącznie od nas.

Próby wychodzenia ze strefy komfortu

Z każdej strony trenerzy i coache grzmią, że powinniśmy wychodzić ze swoich stref komfortu. Posłuchałam ich kilka razy i znalazłam się w miejscachm, w których zdecydowanie nie chciałam być. Zrozumiałam, że moja strefa komfortu jest czymś, z czego nie potrzebuję wychodzić. Jednak nigdy nie będą mnie kręciły np. wystąpienia publiczne, eventy, splendor i sława. Pobyłam tam chwilę i szybko uciekłam. To nie jestem ja. Ja zostanę w swojej ciepłej i przytulnej sferze komfortu.

Myślenie o sobie w niewłaściwy sposób

Nie wiem, czy wierzycie w afirmacje, ale ja jestem żywym przykładem na to, że działają. Zawsze byłam taką osobą, w jaki sposób o sobie myślałam. Wiem, że to brzmi nielogicznie, bo powinno być odwrotnie. Powinniśmy być sobą i myśleć o sobie w taki sposób, jacy jesteśmy. Ja jednak, gdy słyszałam, że jestem niewystarczająco dobra, że jestem niezdarna, że mam pecha, dokładnie tak o sobie myślałam i… taką osobą byłam. Dopiero gdy zrozumiałam, że jesteśmy tacy, jak nasze myśli, zauważyłam, że mam większy wpływ na to, co się wokół mnie dzieje.

Ocenianie innych ludzi

Myślę, że nasz naród jest w tym niekwestionowanym liderem. I ja kiedyś też wpadłam w tę pułapkę. Otaczałam się toksycznymi ludźmi, którzy oceniali i mnie, i innych, więc ja również oceniałam wszystkich wokół. Gdy jakiś czas temu kompletnie przestałam się interesować tym, co myślą inni ludzie, oceniać ich wybory zachowania, zauważyłam, że to do mnie wraca. Z mojego otoczenia zaczęły się wykruszać nieżyczliwe osoby, przestały do mnie docierać niemiłe komentarze na mój temat. Karma wraca.

O autorze

Cześć, jestem Wiola i jestem matką wariatką. Matką dwóch małych wariatów, autorką książki dla dzieci (od której dzieci nie uciekają), neurologopedą. Codziennie nadzoruję domowym cyrkiem, animuję rodzinną rzeczywistość, a w międzyczasie bloguję i próbuję się wyspać. Na blogu pokazuję, co warto kupić, gdzie warto wybrać się z dzieckiem (i bez dziecka). Czasem też trochę się wymądrzam. Rozgośćcie się. Kawy, herbaty, wina?

1 Comment

  • Ola
    25 lutego 2020 at 21:25

    Od pół roku jestem w psychoterapii i dochodzę do podobnych wniosków 🙂

    Odpowiedz

Napisz odpowiedź