Menu
książki

Jaśkowa biblioteczka – czerwiec

Od dłuższego czasu nie pokazywałam Wam, co doszło do Jaśkowej biblioteczki. Dzisiaj sporo nowych pozycji. Kolejnego wpisu z książkami możecie spodziewać się już niedługo. Mam mnóstwo pootwieranych zakładek z tytułami, które musimy mieć. Czas je pozamykać. 🙂 Obiecuję, że kolejne nowości będę już dodawała na bieżąco. W ten sposób będzie to łatwiej ogarnąć – i mi, i Wam.

Raz, dwa, trzy, psy

Wydawnictwo Hokus-Pokus

„Benek, Edek, Milczek, Wilczek, Olrzym, Średniak, Drobinka, Psinka…”

Absurd level hard. Ale Jaśko uwielbia. Każe czytać dziesiąt razy. Sam już „czyta” niektóre fragmenty. Jeżeli Wasze dzieci lubią „Ciekawe, co myśli o tym królowa”, to „Raz, dwa, trzy, psy” pokochają.

DSC_5634_DxODSC_5636_DxODSC_5638_DxODSC_5639_DxODSC_5640_DxO

Ale kupa! Co masz w pieluszce?

Wydawnictwo Nasza Księgarnia

Na początku blogowania obiecałam sobie, że na blogu nie pojawi się nic, czego mój syn mógłby się wstydzić. Dlatego też temat odpieluchowania omijam szerokim łukiem. Pokażę Wam jednak książkę, która ułatwia nam tę misję.

„Ale kupa! Co masz w pieluszce?” to historia o małej dociekliwej myszce, która wszędzie wtyka swój nos, wszędzie musi zajrzeć, wszystko zbadać. Tym razem zagląda do pieluszek swoich przyjaciół (zajączka, kózki, krówki, świnki, pieska, konika). Bardzo fajnym rozwiązaniem jest to, że do każdej pieluszki maluch może zajrzeć sam. A co się kryje w pieluszce myszki i jak reaguje na to cały inwentarz? Nie będę Wam psuła niespodzianki. 😉

DSC_5579_DxO

DSC_5580_DxODSC_5581_DxODSC_5583_DxODSC_5584_DxODSC_5585_DxODSC_5586_DxO

Pora na potwora

Wydawnictwo Dwie Siostry

Książko-układanka z ilustracjami cudownych Mizielińskich. Maluch może sam tworzyć 3-literowe słowa, przy okazji układając potwora. Książkę można więc śmiało wykorzystać podczas pierwszych prób nauki czytania. Poza tym doskonale działa na wyobraźnię.

DSC_5575_DxO

DSC_5576_DxODSC_5577_DxODSC_5578_DxO

Liczę do 100

Wydawnictwo Babaryba

Skończyliśmy etap liter, liznęliśmy część kolorów. Teraz Jaśko zainteresował się liczbami. Wszystko, co ma cyfry/liczby spotyka się z jego aprobatą. W „Liczę do 100” misie zapraszają nas do swojego liczbowego świata. Miło jest też popatrzeć na ładne ilustracje.

DSC_5587_DxODSC_5588_DxODSC_5590_DxODSC_5591_DxODSC_5592_DxODSC_5593_DxODSC_5594_DxO

Miffy

Wydawnictwo Format

Podobno na świecie sprzedano 85 mln egzemplarzy Miffy, wyd. w 46 językach.

Myślałam, że Jaśko wyrósł już z książek o małej króliczynce (tak to się odmienia?). Jakiś czas temu jednak zaczął wracać do tych części z serii o Miffy, które mieliśmy w domu. Postanowiłam mu dokupić kilka brakujących. I ciągle są w użyciu.

DSC_5595_DxODSC_5596_DxODSC_5597_DxO

Albert Albertson

Wydawnictwo Zakamarki

O Albercie już pisałam w poście „Roczniak czyta„. Dokupiliśmy kilka części, które pojawiły się niedawno na polskim rynku. Teraz mamy już wszystkie. I ciągle nam mało. Czekamy na kolejne tłumaczenia.

Czy wiecie, że „w 2012 roku minęło 40 lat od ukazania się pierwszej historii o Albercie Albertsonie, który w Szwecji nazywa się Alfons Åberg? Jubileusz jest tam hucznie obchodzony, a sprawczyni całego zamieszania, Gunilla Bergström, uhonorowana została przez szwedzki rząd medalem Illis quorum za za „nowatorską twórczość literacką i ilustratorską znakomicie ukazującą świat z dziecięcej perspektywy”. (źródło: zakamarki.pl)

DSC_5598_DxODSC_5599_DxO

Książki o wojnie. Dla dzieci.

Wydawnictwo Literatura z Muzeum Powstania Warszawskiego

Wojna oczami dziecka. Wydawnictwo Literatura wraz z Muzeum Powstania Warszawskiego wydało trzy pozycje dla dzieci poruszające temat wojny: „Asiunia”, „Zaklęcie na „w”, „Czy wojna jest dla dziewczyn?”. Wszystkie trzy tytuły opierają się na wspomnieniach autentycznych osób (Joanny Papuzińskiej, Elżbiety Łaniewskiej, Włodzimierza Dusiewicza), które w czasie wojny były jeszcze dziećmi.

Jasiek jeszcze poczeka trochę zanim pokażę mu te książki. Kupiłam je teraz, ponieważ martwiłam się, że już ich nigdzie nie będzie, gdy będę chciała z nim porozmawiać o wojnie. Polecam, naprawdę warto.

DSC_5600_DxO

DSC_5601_DxODSC_5602_DxODSC_5603_DxODSC_5604_DxO

seria Obrazki dla maluchów

Wydawnictwo Olesiejuk

Najbrzydsze w tym zestawieniu. 🙂 Ale Jaśko bardzo je lubi. Poza tym mają sztywne, kartonowe kartki, więc są niemal niezniszczalne. Kupiliśmy te z serii, które akurat teraz go interesują. Pewnie z czasem dokupimy pozostałe.

Mimo że brzydkie, to spełniają swoją rolę.

DSC_5605_DxODSC_5607_DxODSC_5608_DxO

DSC_5609_DxODSC_5610_DxODSC_5611_DxO

„Turlututu. A kuku, to ja!”, „A gdzie tytuł?” Herve Tullet

Wydawnictwo Babaryba

Kolejne dwie pozycje Herve Tulleta. Jakiś czas temu pisałam o „Naciśnij mnie” i „Kolorach”. Teraz Jaśko jest zafascynowany „TUTUTUTU” (Turlututu). „A gdzie tytuł?” jeszcze nie polubił. Obie pozycje (jak właściwie wszystkie Herve Tulleta) doskonale oddziałują na wyobraźnię, aktywizują malucha (a nawet czytającego), zachęcają do wspólnej zabawy, wykonywania różnych czynności.

DSC_5619_DxO

DSC_5620_DxODSC_5621_DxODSC_5622_DxO

Moje pierwsze baśnie

Wydawnictwo Olesiejuk

Jakiś czas temu te baśnie pojawiały się na różnych blogach. Mimo że mamy kupione ładne wydania prawdziwych baśni, postanowiłam zacząć od tych krótkich. Poza tym te jako jedne z nielicznych nie straszyły swoją szatą graficzną, która okazała się nawet przyjemna dla oka. Kupiliśmy „Trzy małe świnki”, „Złotowłosą i trzy misie”, „Tomcia palucha”, „Czerwonego kapturka”, „Kota w butach” i „Królewnę śnieżkę”. Czyli chyba wszystkie z tej serii, jakie były dostępne na rynku. Każda po 2,92 zł na aros.pl. Nie mam im nic do zarzucenia jeśli chodzi o treść. Nie została przeszkształcona, nie zrobiono z niej przesłodzonej papki, gdzie każdy z bohaterów jest dobry. Co zdarza się dosyć często w przypadku innych krótkich baśni. Nie podoba mi się jednak „Tomcio paluch”. Nie pamiętałam, o co chodzi w tej baśni. A chodzi głównie o wyłudzenie (sic!), które jest tam pokazane jako coś dobrego. Przynajmniej ja to tak odbieram. Nie wiem, czy czytać ją Jaśkowi. Jakie jest Wasze zdanie na temat „Tomcia Palucha” (chodzi o wersję Charles’a Perraulta a nie braci Grimm)?

DSC_5643_DxO

DSC_5644_DxO

DSC_5645_DxODSC_5646_DxODSC_5647_DxODSC_5648_DxODSC_5649_DxODSC_5651_DxODSC_5652_DxODSC_5653_DxODSC_5654_DxODSC_5655_DxODSC_5656_DxODSC_5657_DxODSC_5658_DxODSC_5660_DxODSC_5661_DxODSC_5662_DxO

„Regulamin na lato”

Wydawnictwo Kultura Gniewu

Na koniec zostawiłam Wam dwie perełki. Książki magiczne. Jako pierwsza „Regulamin na lato”. Pierwszy raz zobaczyłam ją u Czym zająć malucha? Książka piękna. Ilustracje doskonałe. Oboje z Jaśkowym tatą zachwycamy się nią zawsze, ilekroć ją otwieramy. Doskonale porusza zastaną wyobraźnię. Zresztą zerknijcie na fotografie. Jeżeli lubicie taki klimat, bierzcie od razu. Szczena na podłodze.

DSC_5612_DxODSC_5614_DxODSC_5617_DxODSC_5618_DxO

Dźwięki kolorów

Wydawnictwo Officyna

Na koniec perełka, nad perełkami. Książka, która zapiera dech. Chce się ją oglądać jeszcze i jeszcze. Zabiera nas do świata dźwięków i zapachów postrzeganych przez niewidomą dziewczynkę. Uczta dla wyobraźni.

DSC_5641_DxODSC_5642_DxODSC_5623_DxODSC_5624_DxODSC_5625_DxODSC_5626_DxODSC_5627_DxODSC_5628_DxODSC_5629_DxODSC_5630_DxODSC_5631_DxO

O autorze

Cześć, jestem Wiola i jestem matką wariatką. Matką dwóch małych wariatów, autorką książki dla dzieci (od której dzieci nie uciekają), neurologopedą. Codziennie nadzoruję domowym cyrkiem, animuję rodzinną rzeczywistość, a w międzyczasie bloguję i próbuję się wyspać. Na blogu pokazuję, co warto kupić, gdzie warto wybrać się z dzieckiem (i bez dziecka). Czasem też trochę się wymądrzam. Rozgośćcie się. Kawy, herbaty, wina?

25 komentarzy

  • Wyrodna-Matka
    4 kwietnia 2016 at 17:07

    Właśnie przeglądam wszystkie Twoje wpisy książkowe i czuję, że zbankrutuję…

    Odpowiedz
  • AniaH
    17 lipca 2014 at 18:35

    Wiedziałam! Wiedziałam! Że zanim włączę matkawariatka.pl muszę włączyć allegro.pl 😛
    Uwielbiam czytać Synkowi. Chociaż nie wydaje mi się, że jest zainteresowany to wciąż wierzę, że za niedługo będzie ;))

    Odpowiedz
    • Wiola
      17 lipca 2014 at 20:22

      Aniu, jeżeli książki to nie allegro, tylko aros albo bonito. 🙂

      Odpowiedz
  • agata
    16 lipca 2014 at 05:47

    Cudowny wpis!!!uwielbiam czytać i mam wielką nadzieję że swoją miłość do książek przekażę mojemu maluszkowi:-) twoje perełki na pewno mi w tym pomogą:-)

    Odpowiedz
  • ewa
    14 lipca 2014 at 11:40

    półki od książek się uginają! A te dwie ostatnie pozycje – wspaniałe!

    Odpowiedz
  • Emila
    13 lipca 2014 at 23:36

    Te z wydawnictwa Olesiejuk mamy wszystkie-kosztuja 2.99 w Tesco.Wyciagnelismy je przypadkiem z koszyka z tania ksiazka i przypadly nam do gustu- sa hmmm…przyjemne i tak cieniutkie,ze wsuwamy kilka w kieszen za siedzeniem w samochodzie,a Hania kiedy chce wyciaga.Mamy jeszcze Pinokio.Jesli chodzi o Tomcia Palucha to mnie zatkalo-rodzice pozbywają sie dzieci,a później jest juz tylko gorzej…Hania oglada obrazki,a ja opowiadam swój zmyslony tekst bo mimo wszystko moja córka lubi ta bajeczkę i prosi zeby jej „pocitac olbzyma”:)

    Odpowiedz
    • Wiola
      14 lipca 2014 at 07:44

      Uff, dobrze, że nie tylko mnie ta książka zszokowała. To, że rodzice zostawili dzieci w lesie wydało mi się jeszcze w do przyjęcia w baśniach. Takie baśnie, taki klimat…. Ważne, że się dobrze kończą. Ale jak Tomcio wraca do żony olbrzyma, żeby od niej wyłudzić wszystkie pieniądze, mimo że wcześniej pomogła jemu i jego rodzeństwu, to tego nie potrafię pojąć. Co w tym edukacyjnego? Dosyć kontrowersyjny jest też „Kot w butach” i jego kombinatorstwo. 🙂

      Odpowiedz
  • TadekNiejadek.blogspot.com
    13 lipca 2014 at 22:54

    Fajnie, że czytacie 🙂 I My duuużo czytamy! Codziennie do snu i w trakcie dnia. Kochamy książki, to Nasz kulturalny spadek po dziadku, który zostawił Nam ponad 1000 książek, tak tak dobrze wystukałem te zera. Dużo z nich dla dorosłych, ale sporo dla dzieci i dużych dzieci. Mama też kupuje Nam dużo, i dużo wypożyczamy z biblioteki.
    Ta o tej pielusze przydała by się Niejadkowi…

    Odpowiedz
    • Wiola
      14 lipca 2014 at 07:44

      Jak tak dalej pójdzie, to niedługo będziemy mieli 1000 książek dla dzieci. 😉

      Odpowiedz
  • Wiola
    13 lipca 2014 at 21:45

    Coś jest nie tak z tymi naszymi wpisami. 😉

    Odpowiedz
    • Róża Róża
      13 lipca 2014 at 22:04

      ale w świetle dzisiejszych afer – nie linkuję juz nic, kochana ;))

      Odpowiedz
      • Wiola
        14 lipca 2014 at 07:46

        Haha, ja Cię zaraz zbanuję za to, że się podpisujesz prawie nazwą bloga, a awatarem jest Twoje logo. 😉

        Odpowiedz
        • Róża Róża
          14 lipca 2014 at 15:15

          i słusznie! Co to za wchodzenie do czyjejś restauracji z garścią własnych ulotek???

          Odpowiedz
          • Wiola
            14 lipca 2014 at 15:38

            Chodź lepiej na fb. Coś Ci napisałam. Kończę z czytaniem parentingowy bagienek.

  • mama Leona
    13 lipca 2014 at 21:40

    polecamy książki z IKEI:
    o łosiu
    http://www.ikea.com/pl/pl/catalog/products/30281796/
    i jeżyku
    http://www.ikea.com/pl/pl/catalog/products/60232097/

    piękne ilustracje, poprawne napisane (tłumaczone), pięknie wydane – polecam w zamian za kilka inspiracji które podkradłam 🙂

    Odpowiedz
    • Wiola
      13 lipca 2014 at 21:44

      Dziękuję. Taką wymianę to ja lubię. 😉

      Odpowiedz
      • Róża Róża
        13 lipca 2014 at 22:03

        O TAAK, ikeowe uwielbiamy też, dołączamy do polecania 😉

        Odpowiedz
        • Wiola
          14 lipca 2014 at 07:45

          Szkoda tylko, że Ikea jest tak daleko.

          Odpowiedz
  • Kaś Nerc
    13 lipca 2014 at 19:51

    Super zestawienie.Zreszta nie pierwsze.Na pewno do niego wroce za jakis czas,bo na razie mamy chyba wszystkie wczesniej przez Ciebie polecane ksiazki,ale musza jeszcze poczekac, bo Leo ukochal „Ksiege dzwiekow” i dlugo dlugo nic…Ja bym chetnie przeczytala tekst na temat odpieluchowania (nie musi „uderzac” w Jaska przeciez),bo szczerze powiedziawszy to trudny i „ciekawy” temat przed nami,a moze jeszcze jakies Mamy beda chcialy podzielic sie swoim doswiadczeniem…

    Odpowiedz
    • Wiola
      13 lipca 2014 at 21:44

      Hmm, pomyślę nad tym.
      U nas też księga długo była ukochaną.

      Odpowiedz
    • LeMon
      13 lipca 2014 at 22:48

      Nasza KSIĘGA jest tak ukochana, że składa się już z dwóch części 🙂 również jestem zainteresowana tekstem dot. odpieluchowania – u nas bardzo aktualny temat 🙂

      Odpowiedz
      • Wiola
        14 lipca 2014 at 07:46

        No to jest największą wadą księgi – dzieci za bardzo ją lubią. A potem jest całą w kawałkach.

        Odpowiedz
  • Mamiczka_Malucha
    13 lipca 2014 at 17:57

    Z tego zestawienia nie znam tej ostatniej. Ale poznam!

    Odpowiedz
    • Wiola
      13 lipca 2014 at 17:59

      O, a byłam przekonana, że znasz wszystkie.
      Ostatnia obowiązkowo!

      Odpowiedz

Napisz odpowiedź