Menu
gadżety / lifestyle / matka

98% Polaków nie ma o tym pojęcia + NIESPODZIANKA

We wpisie Jak pokochać swój dom i swoje życie? pisałam Wam o wielkiej przemianie, którą przeszła moja szafa. Do tej pory na koniec każdego tygodnia tonęłam w wysuszonych i gotowych do poskładania ubraniach. Co z tego, że zyskiwałam sporo czasu dzięki suszarce, skoro i tak ubrań było tak dużo, że pralka chodziła codziennie, a ja nie wyrabiałam się ze składaniem ich i i tak odkładałam to na później? Zazwyczaj w sobotę składałam górę wypranych i wysuszonych ubrań z całego tygodnia, co zajmowało mi kilka godzin. Po poskładaniu wszystkiego okazywało się, że część rzeczy i tak nie mieści się w szufladach i szafach.

Dzięki temu zaczęłam teraz świadomiej podchodzić do zakupu ubrań. Jako że staram się kupować dobre jakościowo rzeczy, chciałabym, aby posłużyły mi na dłużej. Nie wystarczy jednak wydać milionów monet na wymarzony ciuch i mieć nadzieję, że pozostanie w idealnym stanie już na zawsze. Trzeba skupić się na jego pielęgnacji. Co więc trzeba robić, aby móc długo cieszyć się naszymi ubraniami w świetnej jakości?:

  • kupować dobre ubrania (szyte z dobrych gatunkowo materiałów),
  • używać dobrych detergentów,
  • prać oraz suszyć w dobrych urządzeniach.

W tym wpisie skupię się na tych dobrych urządzeniach, które dbają o to, aby ubrania jak najdłużej pozostawały w swojej niezmienionej formie, a na końcu artykułu znajdziecie konkurs, w którym będziecie mogli wygrać genialną suszarkę marki Electrolux.

IMG_4804 by .

Niestety, tylko 2% Polaków używa suszarek bębnowych, pozostałe 98% nie ma o nich pojęcia i rozsiewa nieprawdziwe informacje na ich temat. Pisałam Wam już o tych mitach na początku roku, więc teraz tylko krótko przypomnę: dobra suszarka nie żre miliona kilowatów, nie zmniejsza ubrań, suszy w krótkim czasie, a poza tym ubrania wychodzą z niej tak miękkie, jakie nigdy wcześniej nie były. Serio. Odkąd mamy w domu suszarkę nasze życie diametralnie się zmieniło. Nie wiem, jak mogliśmy wcześniej bez niej żyć. To tak jakby żyć bez pralki czy zmywarki. Noł łej.

Wiecie, że 67% ubrań, których się pozbywamy, wyrzucamy z powodu wyblakłych kolorów, plam, których nie możemy się pozbyć czy też skurczenia się po praniu lub suszeniu? Wszystkich tych czynników możemy uniknąć. Dbałość o ubranie wiąże się jednak nie tylko z praniem go, ale z odpowiednią pielęgnacją. Jakie czynniki wpływają na to, że nasze ubranie wygląda tak, a nie inaczej? Przede wszystkim ciepło, woda, detergenty, czas i to, do czego używane jest ubranie.

Niedawno na rynek Electrolux wypuścił linię produktów PerfectCare. Dostałam do przetestowania pralkę PerfectCare 600 i suszarkę PerfectCare 800 (która może być Wasza; nie, nie ta używana przeze mnie – nową dostaniecie).

pralka i suszarka electrolus pralka by .

Pralka PerfectCare 600

Posiada wagę, której nie boi się użyć żadna kobieta

Pralka z wyglądu jest dosyć nowoczesna (ciemne drzwiczki, dotykowy panel). Dla wielu na pewno istotną informacją będzie to, że pralka zużywa o 20% mniej energii niż urządzenia klasy A+++. Pralka ma jednak jeszcze sporo świetnych funkcji i opcji, które nie tylko ułatwiają pranie, ale też odpowiednio pielęgnują ubrania. Potrafi np. dostosowywać czas trwania programu do wielkości ładunku. To jest genialna rzecz. Po wybraniu odpowiedniego programu, pralka najpierw waży pranie (maksymalny wsad wynosi 8 kg) i sama wie, jak długo powinno się prać takie pranie, aby nie zniszczyć ubrań, a przy okazji zaoszczędzić prąd i wodę. Nie musimy się więc martwić, że mamy zbyt mało rzeczy do prania. Po prostu będą prać się krócej. Dostosowuje czas prania nawet dla ładunków o wadze 1 kg.

Walczy z dziadostwem

Pralka zawiera Program Antyalergiczny, dzięki któremu usuwa bakterie i alergeny. Jeżeli Wy lub Wasze dzieci nie jesteście alergikami, taki program może świetnie się sprawdzić np. podczas choroby – wybije całe dziadostwo znajdujące się na ubraniach chorego. PerfectCare 600 jest jednak nie tylko waleczna. Jest również delikatna. Opcja SoftPlus równomiernie rozprowadza płyn zmiękczający po całym praniu. Dzięki temu dociera on do każdego włókna, a wyprane rzeczy są mięciutkie i dłużej pachną świeżością. Tkaniny wyglądają jak nowe dwa razy dłużej (test trwałości koloru został przeprowadzony przez Ritex w grudniu 2015 roku).

IMG_4818 by .

Mądra i cicha – czy to możliwe?

Pamiętam te pralki, w których kiedyś trzeba było wiedzieć, jaką ustawić temperaturę, ilość obrotów. Bałam się ich. Bałam się, że zamiast zrobić pranie, to popsuję sobie ubrania. Teraz wystarczy wybrać odpowiedni program, a pralka doskonale będzie wiedziała, co ma robić. PerfectCare 600 ma do wyboru takie programy jak: bawełna, bawełna ekologiczna, tkaniny syntetyczne, delikatny, szybki, płukanie, wirowanie/odprowadzanie wody, antyalergiczny, kołdra, jedwab, wełna plus, sport, okrycia wierzchnie, denim. Poziom hałasu, jaki emituje, wynosi 50 dB (czyli coś jak krzątanie się ludzi w pracy). Można więc stać obok pracującej pralki i prowadzić normalną rozmowę.

Zapominalscy, dzieciaci, oszczędni i… ci z krzywą podłogą – to coś dla Was!

Dla pań swojego czasu pralka ma opcję opóźnionego startu (możemy określić, kiedy ma wystartować), dla zapominalskich posiada funkcję Pause and Add (można dołożyć pranie, gdy woda znajduje się poniżej poziomu drzwi), dla rodziców ma opcję zabezpieczenia przed dziećmi, a dla osób z krzywą podłogą ma cztery regulowane nóżki. Biorąc pod uwagę stosunek wszystkich tych świetnych funkcji do ceny, można uznać, że pralka PerfectCare 600 jest niedrogim sprzętem.

Wady?

Nie wiedziałam, do czego się przyczepić. Zaczęłam szukać w internecie wad, które podają inni użytkownicy tej pralki. Niektórzy za wadę uważają duże pokrętło, które przypomina te, jakie znajdowały się przy starych pralkach. Jak uważam, że jest urocze.

IMG_4809 by .

Suszarka PerfectCare 800

Suszarka PerfectCare to prawie najwyższy model suszarek z tej linii (a Wy już zaraz, już za momencik, już za kilka minut będziecie mogli ją wygrać). O faktach i mitach na temat suszarek pisałam Wam już we wpisie Electrolux DelicateCare Steam Dziś skupmy się więc wyłącznie na funkcjach, jakie oferuje nam PerfectCare 800.

Suszarka balkonowa może jej buty czyścić

PerfectCare 800 dostosowuje odpowiednią temperaturę do rodzaju odzieży oraz obroty bębna do typu tkaniny. System DelicateCare zapewnia odpowiednią pielęgnację ubrań – bez ryzyka skurczenia i utraty kształtu (jak przy suszeniu na płasko). System SmartSense wykrywa wilgotność każdej rzeczy w bębnie i równomiernie suszy każde ubranie, zachowując ochronę przed zbyt wysoką temperaturą. Która suszarka druciana to potrafi?

Każde inne, wszystkie traktowane po królewsku

Różne ubrania mają różne potrzeby. I nasza suszarka wie, jak je zaspokoić. Np. przywraca wodoodporność ubrań sportowych, dając lepsze efekty niż w przypadku suszenia na powietrzu. Tak, jak pisałam wyżej – suszarka sama ustala, jakie zastosować obroty bębna do suszenia konkretnej tkaniny. Nawet tak podatnej na zniszczenia tkaniny jaką jest wełna. W suszarce PerfectCare 800 możemy suszyć nawet te ubrania z wełny, które mogą być prane wyłącznie ręcznie.

Daj ać ja pobruszę a ty poczywaj

Gdyby moja suszarka umiała mówić, tak by mi pewnie codziennie prawiła staropolszczyzną. Dzięki funkcji opóźnionego startu możemy ustawić, kiedy ubrania mają skończyć się suszyć. Poza tym wyciągając z suszarki takie świeżo wysuszone ubranie, nie musimy go prasować. Planując więc wyjście na imprezę, możemy tak zaprogramować suszarkę, żeby skończyła suszyć (i prasować) tuż przed samym wyjściem, dzięki czemu będziemy miały więcej czasu na doszlifowywanie kociego oka.

Oszczędniejsza od poznaniaka

System SensiCare dostosowuje czas suszenia do poziomu wilgotności w każdym ładunku. Nie musimy się więc martwić, że będzie nam pochłaniać nasze cenne kilowaty kręcąc suche pranie. To samo tyczy się dużych rzeczy (pościeli, ręczników itp.). Dzięki programowi Pościel XL i Mieszane XL można wysuszyć naprawdę spore objętościowo rzeczy bez potrzeby włączania kilku cykli. Poza tym suszarka PerfectCare 800 suszy w o połowę niższej temperaturze niż inne suszarki kondensacyjne.

IMG_4828 by .

Gdzie ją postawisz, tam stanie i będzie Ci służyć

Gdy komuś, kto nie ma suszarki opowiadam o suszarce, prawie zawsze dostaję pytanie o odpływ wody. Ale jaki odpływ? PerfectCare nie potrzebuje żadnego odpływu. Może stać nawet w salonie, między paprotką a meblościanką. Niektórzy w celu zaoszczędzenia miejsca, mogą postawić pralkę i suszarkę w słupku. U nas stoją na przeciwko siebie. Zmienialiśmy kierunek otwierania sie drzwiczek, aby przekładanie prania z pralki do suszarki było jak najbardziej wygodne.

Wady?

Nie zauważyłam.

output_mrPXkZ by .

Niespodzianka!

Konkurs z suszarką już się zakończył, ale mam dla Was cudowną niespodziankę od Electroluxa. Na hasło WARIATKA-PERFECTCARE dostajecie 10% zniżki na wszystkie pralki i suszarki z linii PerfectCare w sklepie Euro RTV AGD

Polecam Wam bardzo, bardzo produkty z tej serii. Dzięki nim przestałam się bać kupowania dobrych jakościowo ubrań i kupuję ich znacznie mniej, ale w dobrej jakości.

Konkurs „Bądźmy świadomi”

Napisz/pokaż (forma dowolna, byleby dało się odpowiedzieć na zadanie konkursowe w komentarzu pod wpisem), w jaki sposób świadomie podchodzisz do zakupów.

Konkurs trwa od dziś (23.10.) do końca tygodnia (29.10. – do godziny 23:59).

Wyniki zostaną ogłoszone 31.10. pod tym wpisem.

Regulamin konkurs znajdziecie tutaj – regulamin


Wyniki

Bardzo Wam dziękuję za udział w zabawie. Jestem pod wrażeniem Waszego zaangażowania. I nie tylko ja. Electrolux również. Dlatego też postanowił przygotować niespodziankę dla wszystkich pozostałych, którzy pragną mieć suszarkę. Electrolux suszarkę może dać tylko jednej osobie, ale dla reszty przygotował kupony zniżkowe 10% na wszystkie produkty Electrolux z linii PerfectCare (pralki również) w sklepie online Media Expert.

Po podaniu kodu WARIATKA-ELXPC powinna naliczyć się Wam zniżka. Ilość kuponów jest ograniczona. Jeżeli więc marzycie o suszarce, to bierzcie. Bo kiedy, jak nie teraz? 🙂

A suszarka wędruje do…

Uli Pastwy

Ogromnie Ci gratuluję! Proszę, odezwij się do mnie na kontakt@matkawariatka.pl


Partnerem wpisu jest marka Electrolux.

O autorze

Cześć, jestem Wiola i jestem matką wariatką. Matką dwóch małych wariatów, autorką książki dla dzieci (od której dzieci nie uciekają), neurologopedą. Codziennie nadzoruję domowym cyrkiem, animuję rodzinną rzeczywistość, a w międzyczasie bloguję i próbuję się wyspać. Na blogu pokazuję, co warto kupić, gdzie warto wybrać się z dzieckiem (i bez dziecka). Czasem też trochę się wymądrzam. Rozgośćcie się. Kawy, herbaty, wina?

35 komentarzy

  • Eva
    8 lutego 2020 at 12:09

    Męczyłam męża o suszarkę w sumie kilka tygodni przed porodem. Twierdził że po co…
    Urodził się synek i 3 dni po powrocie że szpitala, wlasnie ta suszarka znalazła się w łazience. Najlepszy zakup ever!
    Mąż chciał kupić mi zmywarkę, ale szczerze mówiąc jakoś nie uważam jej za produkt pierwszej potrzeby.
    Za to suszarka… standardowe pytanie „Jak mogłam funkcjonować bez niej?”
    Jest z nami dopiero tydzień, a już została moja Best Friends Forever ?

    Odpowiedz
  • Krystek
    30 listopada 2019 at 13:23

    Strasznie spodobała mi się ta suszarka Electroluxa. Mam ich pralkę która ma też 8kg wsadu jak Twoja, a ile ma ta Twoja suszarka? Nie myślałaś nad tym łącznikiem do postawienia suszarki na pralce?

    Odpowiedz
    • Wiola Wołoszyn
      30 listopada 2019 at 16:25

      Mam skosy w suszarni. Nie daloby sie postawic suszarki na pralce. Poza tym nie ma takiej potrzeby. Suszarnia jest duza. 🙂

      Odpowiedz
  • aga
    16 listopada 2019 at 15:49

    Rzeczywiście Electroluxy z tej linii są dobre. Właśnie będą chyba zamawiała jeden. Dosyć, że jedna z moich ulubionych blogerek o niej wspominała, to jeszcze w rankingu ją znalazłam – https://www.prorankingi.pl/rankingi/agd/suszarki-do-prania/ Także jestem już pewna, że warto postawqić na suszarkę tej firmy, dziękuję 🙂

    Odpowiedz
  • Agnieszka
    6 marca 2019 at 13:23

    Hej który to model suszarki dokładnie

    Odpowiedz
  • Magdalena Muszynska
    31 października 2017 at 17:57

    Serdecznie gratulacje dla zwyciezkich stopek ! 😉 (jestem zazdrosna-hihihi ale tak zdrowo)

    Odpowiedz
  • Marzena
    30 października 2017 at 08:12

    Ja również nie widzę swoich wypocin:( wczoraj były – dzisiaj nie ma 🙁 a tak się starałam…

    Odpowiedz
  • Magdalena Muszynska
    30 października 2017 at 08:10

    hmmmm nie widzę moich wypocin ….Czy u Ciebie również niewidoczny jest komentarz od Muszyńskiej ? 🙂 😉

    Odpowiedz
    • Wiola
      30 października 2017 at 08:40

      Wpadły do spamu Disqusa. Już je przeniosłam. Powinny być widoczne.

      Odpowiedz
      • Magdalena Muszynska
        30 października 2017 at 09:15

        😉

        Odpowiedz
  • Weronika
    29 października 2017 at 22:33

    Świadome zakupy suszarki do prania, które mogą nas uchronić przed zimową kaloryferową katastrofą, zwaną śmiercią przez rozwieszenie:
    https://uploads.disquscdn.com/images/40111fafafac98c551ed85a3fab7d425c2ec6aa5c7e6cb5d66a840ac18a38e8d.jpg

    Odpowiedz
  • ulapastwa
    29 października 2017 at 22:06

    Dla mnie świadomoś zakupowa to: co? po co? i dla kogo?
    Kierowanie swoich STÓP tam, gdzie trzeba. Więc o tych stopach napiszę 🙂 I zdjęcie załączę 🙂

    Co? Czyli stawianie sobie granic. Konkretna lista i pilnowanie stóp, by szły w dobrą stronę, realizując plan, nie zapędzały się w knne zakamarki sklepu, kuszące promocjami i nowościami.
    Po co? Jaki cel chcę osiągnąć, kupując coś? Czy na pewno kupno danej rzeczy to najlepsza droga do jego realizacji? Czy nie mam innego, ważniejszego celu, który mogę osiągnąć rezygnując z tego zakupu? Czasem lepiej mieć bose stopy, ale za to mieć na bilet do ciepłych krajów 😉
    Dla kogo? Czyli po prostu stawianie ludzi na pierwszym miejscu. Żadna rzecz nie jest i nie będzie ważniejsza od nich. Nasze stopy poniosą nas w świat, ale serducha będą zawsze razem 🙂
    https://uploads.disquscdn.com/images/398b80d0b20ecef9cf042feffc01940e18c4cc5df92bc1aba37348f04a1ed527.jpg

    Odpowiedz
  • Justyna Jackowska
    29 października 2017 at 21:04

    Jeśli chodzi o zakupy,

    Nie zachwycę producentów:

    Rzadko wielkie niosę łupy,

    Zwykle żyję dość oszczędnie:

    Oszczędzam dzieciom sprzątania,

    Reglamentując zabawki;

    Mężowi – kłótni do rana,

    Bo omawiamy wydatki.

    Sprzedawcom oszczędzam fochów,

    Bo taniej kupuję w necie;

    Planecie natomiast – smogu,

    Bo częściej idę, niż lecę.

    Już blisko do pełni szczęścia

    – Budżet dopinam co roku! –

    Chciałabym tylko oszczędzać…

    Cóż, samej sobie… kłopotów,

    Nerwów i przykrych uwag

    Oraz szczegółów drastycznych,

    W chwili gdy sterta gruba

    Prania w koszu się pyszni.

    Czasu! – Tego się nie kupi,

    A mnie chwili brak spokoju,

    Stertę prania* pragnę rzucić

    Więc suszarce Electrolux.

    *zastępując średniowieczny zwyczaj wyzywania na pojedynek poprzez rzucenie rękawicy 😉

    Odpowiedz
  • Marta
    29 października 2017 at 20:06

    https://uploads.disquscdn.com/images/88c1eb8eda93d731dbb07791e8ebeab8d8fd5237d161962bef07e8249a70981f.jpg

    To dosłownie WSZYSTKIE kosmetyki jakich używamy z mężem na co dzień. Łącznie z mydłem do rąk, szamponem i żelem pod prysznic 🙂 Tak, „kolorówka” też tam jest, bo co prawda nie robię full wypas makijażu, ale sote też nie czuję się najlepiej. Dla porównania – kilka lat temu miałam w łazience komodę, a w niej dwie szuflady pełne kosmetyków.
    Podobnie ma się sprawa z innymi rzeczami w naszym życiu: z ubraniami, butami, jedzeniem. Problem stanowią nadal książki i ubrania… dziecięce. Babcia nie reaguje na informacje, że szafa pęka w szwach. A ja nie umiem zaakceptować faktu, że biblioteka jest naprawdę pełna… ale ten nadmiar akurat nikomu w naszej rodzinie nie przeszkadza 🙂

    Odpowiedz
  • Marzena
    29 października 2017 at 16:52

    Czy w dzisiejszych czasach świadome podchodzenie do zakupów jest tak do końca możliwe?Nie mam zielonego pojęcia.Acz kolwiek zawsze można stanąć przed lustrem i szepnąć do swego odbicia:”o co chodzi?Nie muszę być w tym idealna, ale przecież się staram”.Zawsze wyjdzie tak zwany „nie przewidziany wydatek”, bądź „a raz się żyje”:)A Żyję sobie JA z dwójką cudownych dzieci i boskim mężem na pokładzie sweet home-hihi:)I jak na sierotke przystało-kiedyś nie ogarniałam tematu swojego królestwa.Wszystko było nie tak-łącznie z zakupami.W erze dużego brzuszka panowało istne szaleństwo zakupów (pragnienie wzorowo przygotowanej mamy na pojawienie się potomstwa było silniejsze od zdrowego rozsądku).Tupot małych stóp spowodował lawinę żywności typu bio.Chwila, w której dzieci osiągnęły większą świadomość posiadania: ja chcę to, ja chcę tamto, kup mi!wylała wiadro zimnej wody na głowę.Moment!Przecież to jest to-DZIECI!Wszystko dla nich i z myślą o nich!Można żyć z uśmiechem na twarzy i cieszyć się sobą, nie koniecznie biegając po sklepach jak ta poparzona.Dlatego w swoim życiu postawiłam na zdrowy minimalizm w każdej dziedzinie.Ubrania – po co nam ciuchy, które zalegają z myślą „szkoda wyrzucić, może kiedyś jeszcze założę”.I tak przez 3-4 lata.A to wszystko kończy się załamaniem nerwowym: jestem do niczego-nie ogarniam tematu prania, prasowania i składania.A najśmieszniejsze jest to, że nadal nie mam w co się ubrać:)Codzienne deja vu!A pralka prała, pierze i prać będzie!ŻYCIE! Przestałam się oszukiwać-pranie będzie mi towarzyszyć aż do grobowej deski!To wszystko bez sensu.Jest tu i teraz!Od tamtej pory szafa cieszy się zawartością dobrego gatunku w myśl zasady „raz a dobrze”.I tak jak „Matka Wariatka” uważam, że odpowiedni sprzęt i detergenty to podstawa.Nie mam w piwnicy zakopanej skrzyni ze złotymi monetami i nie mogę sobie wymieniać sprzętu co rok.Paradoksalnie świadome podchodzenie do zakupów wcale nie musi zmniejszać standardu życia ani wiązać się z utratą życiowych przyjemności.Myślałam, że jak kupie jeden proszek do koloru do wszystkich ubrań to zaoszczędze (bo przecież biały to też kolor :))Błąd…Moje ubrania stały się byle jakie.I co?Po krótkim czasie do wyrzucenia! A co za tym idzie?Pieniądze!Więc na pozór wydając więcej pieniędzy na ubrania dobrej jakości (acz kolwiek nie zawsze-bo przecież żyjemy w wieku cudownych promocji),detergenty oraz naprawdę dobry sprzęt-oszczędzamy!Żeby było tego mało-sypałam do pojemnika więcej proszku, bo myślałam, że im więcej tym lepiej dopiorą się ubrania.A to wcale nie prawda!Posiadałam wcześniej w swoim sweet home pralkę electroluxa, ale zachciało mi się zmian.Kupiłam konkurencyjną pralkę i myślałam, że złapałam Pana Boga za nogi a tu lipa.Także mam nauczkę :(Jeżeli z czegoś jest się naprawdę zadowolonym to po co to zmieniać?Teraz pranie wiąże się z poświęceniem większej ilości czasu i pieniędzy, bo ciągle trzeba wymieniać grzałke!!! Zmora z telewizora!!!:(Za to lodówki z electroluxa nie oddam nikomu za żadne skarby-od kąd ją mam, nie wyrzucam jedzenia!A ta suszarka…?Istne marzenie!Byłoby koniec z bieganiem z 3 piętra do niby suszarni by powiesić i ściągnąć pranie (piszę „niby suszarni” bo nie mieszcząc się z ubraniami w domu zrobiłam ją u siebie w piwnicy lokatorskiej-tylko nie mówicie nikomu! Nie wiem czy to legalne hihi).Ile byłoby zaoszczędzonego czasu!Połowa mojego życia:)Świadomie również unikam marketów i centr handlowych.Nie oszukuje się-jestem typową, zdrową kobietą na którą czerwone litery w wyrazie „sale” i błyskotki działają jak magnes:)Dlatego unikam tego jak ognia.A jak już tam wchodzę to z listą, którą dzierże w dłoni jak rycerz swą tarcze:)Oczywiście idę z mężem:)On szybciutko sprowadza mnie na ziemię:)A że moje dzieciństwo kojarzy mi się z wiejskimi jajkami, serem, masłem, mlekiem i miodem płynącym, więc wróciłam do korzeni i znalazłam targ z cudownymi ludźmi, którzy sprzedają produkty prosto od krowy i kury:)Marchewkę i buraki brudne od ziemi a nie błyszczące czystością.Pomidory i ogórki pachnące pomidorem i ogórkiem.Chleb piecze mój mąż.Świadomie i zdrowo przy okazji.I to wszystko w wielkim mieście:)Nie kupuje wody w wielkich zgrzewkach i nie wleke się z nimi do domu jak za karę:)Przegotowaną wodę z czajnika wlewam do dizajnerskiej szklanej butelki made in ikea i wszyscy są szczęśliwi.Zwłaszcza dzieci:)Same mogą ją wlać do szklaneczki i zalać własnej roboty sokiem…Gdy widzę szczęście wymalowane na twarzach moich urwisów (z mężem włącznie) to wiem, że ta świadomość jest dobra:)Dobre jest również to, że mam dla nich więcej czasu:)A w ogóle najlepsze jest to, że mam czas na „Matkę Wariatke” i „AlaAntkowe”-cudowne połączenie!Esencja dobrego eliksiru na wspólną i świadomą podróż, która ułatwia życie! Świadomie dzięki Wam oszczędzam cenny dla mnie czas:)Nie biegam po księgarniach i nie szukam książeczek dla dzieci-kochana…wszystko podajesz mi na złotej tacy:) To samo mam z posiłkami:)Dziękuję Wam! Serdecznie pozdrawiam

    Odpowiedz
  • K K
    29 października 2017 at 09:15

    – Spożywcze – zawsze z listą, nawet nie chodzi o kupowanie niepotrzebnych rzeczy, tylko aby czegoś nie zapomnieć i nie panikować w połowie gotowania wykwintnego obiadu ;-),
    – oczywiście czytam i analizuję wszystkie składy, uczę tego córkę – zanim mnie na coś naciągnie prosi „mama, przeczytaj skład” – tłuszcz palmowy sprawia, że bez żalu odkłada z powrotem na półkę,
    – ubrania – odkąd pojawiło się dziecko musiałam zrezygnować z szaleństw po sklepach – teraz kupuję to czego potrzebuję, najczęściej oglądam w internecie a potem jadę przymierzyć konkretne ubrania,
    – sprzęt elektroniczny, AGD – czytam opinie, analizuję swoje potrzeby, nie zawsze najdroższe jest najlepsze, z kolei najtańsze zazwyczaj jest do niczego,
    – książki – tu niestety oszczędności niewielkie, bo wydaję na nie znaczną część swojej pensji – ale za to oszczędzam miejsce sobie kupując e-booki, dziecku natomiast kupuję tylko te piękne, wartościowe i zachwycające 😉

    Odpowiedz
  • Agnieszka
    28 października 2017 at 21:50

    Entliczek pętliczek, czerwony stoliczek, na kogo wypadnie na tego bęc 🙂
    Entliczek pętliczek, świadoma rodzina, świadoma mama, świadomy dom.
    Entliczek pętliczek, zielony stoliczek, czerwona marchewka, kolorowy świat.
    Entliczek pętliczek, kolorowy koszyczek, w koszyczku warzywa witamin moc.
    Entliczek pętliczek, świadomy stoliczek, świadome zakupy świadomy świat.

    Odpowiedz
  • Joanna
    28 października 2017 at 08:28

    Kilka lat temu potrafiłam wydać każde zarobione pieniądze na to, co było mi „bardzo” potrzebne. Kosmetyki, książki, ubrania. W moje życie wkradł się chaos i bałagan, to samo zaczęło panować w mojej głowie. Postanowiłam coś zmienić i to była najlepsza decyzja w moim życiu. Zaczęłam od rezygnacji z przeglądania blogów i kanałów kosmetycznych – bo one za bardzo wpływały na moje „chcę”. Kupując ubrania przyjęłam zasadę „jeżeli nie jestem pewna na 100% – to nie kupuję”. Gdy coś chcę kupić, np. dodatki do domu, muszę znaleźć przynajmniej dwa-trzy zastosowania tej rzeczy. To są proste zasady, a odkąd je stosuję, mam poczucie, że jestem świadomym konsumentem i nie zagracam swojego życia. Teraz czeka mnie przeprowadzka i urządzanie mieszkania od zera – zakupy robię już od kilku miesięcy i widzę, że gdyby nie powyższe zasady, znów wróciłabym do chaosu. Obecnie kupuję to, czego potrzebuję i co na pewno będzie dla mnie dobre – a nie to, co pozornie muszę mieć.

    Odpowiedz
  • Żona-Wrona
    27 października 2017 at 23:05

    Jakwiadomo uczucie wyprzedza myśl, więc trzeba niezwykle przebiegle podejść do
    tematu zakupów, aby to jednak rozsądek miał tu ostatnie słowo. A jako że miałam
    dość setek otaczających mnie przedmiotów, które nie wiadomo skąd i po co się
    wzięły podjęłam wyzwanie wyedukowania mojego mózgu, pohamowania instynktów
    (przynajmniej w tym obszarze), aby z zakupów uczynić jak najprostszy i całkowicie
    podporządkowany mi proces. Zaczęłam więc myśleć o moich potrzebach i powoli
    rozróżniać co mi jest faktycznie potrzebne, a co jest jedynie potrzebą wykreowaną
    przez sprzedawców/reklamę czy … mnie samą. Zaczęłam sobie dawać czas na przemyślenia
    i … o znakomitej większości pomysłów na zakupy zapominałam lub dostrzegałam ich
    wady. Zachęcona tym sukcesem postawiłam sobie cel, aby faktycznie móc
    powiedzieć, że jestem świadomym konsumentem. Bo to przecież nie tylko kupowanie
    mniej, ale kupowanie produktów, na których można polegać i które sprawdzą się w
    dłuższym okresie. Tak więc przed każdym większym zakupem radzę się znajomych,
    czytam opinie i recenzje, przeglądam instrukcje obsługi on-line – aby upewnić się,
    że to produkt dla mnie. Wybieram sprawdzone (przez siebie lub rodzinę) marki i
    do nich wracam. Jednocześnie pozwalam sobie na zakupy, które nawet jeśli i nie
    stanowią pierwszej potrzeby wnoszą w moje lub naszej rodziny przyjemne i
    wartościowe emocje – ciekawe gry, rozwijające zabawki, książki, które wspólnie
    czytamy czy wyjścia do kina i restauracji, gdzie razem spędzamy czas. I zawsze
    mam w głowie myśl, którą gdzieś zasłyszałam, a która bardzo pomaga mi w
    świadomym podejściu do zakupów – kolekcjonuj wspomnienia, a nie rzeczy.

    Odpowiedz
  • Aleksandra
    27 października 2017 at 20:35

    Mój komentarz jest oznaczony jako spam 🙁 Mogłabyś zerknąć?

    Odpowiedz
    • Wiola
      27 października 2017 at 20:53

      Powinno być ok. Zerknij teraz.

      Odpowiedz
  • Kasia Z. | ZostanPhD.pl
    27 października 2017 at 19:41

    Schemat działania u mnie:
    1. Pojawia się Potrzeba – albo „potrzeba” 🙂
    2. Wpisuję ją na listę „zakupy”
    3. Czekam do najbliższej soboty
    4. W sobotę: przeglądam listę, zaznaczam co faktycznie musi być kupione (do domu itp), resztę rzeczy dzielę na dwie kategorie: kategorię „maybe” – dla tych rzeczy spisuję warunki, które muszą spełniać (żeby nie były jednorazowe albo na krótko) i limit finansowy (na wszelki wypadek, gdybym się rozpędziła… 😉 ), oraz kategorię „apocomito” – te trafiają do kosza.
    5. Szukam miejsca gdzie i jak najlepiej mogę kupić te z kategorii „maybe” (może używane? może polska produkcja?) – zazwyczaj trwa to kolejny tydzień lub dłużej, i w tym czasie czasem też jednak rezygnuję z zakupu.
    6. Jeśli do tej pory nie zrezygnowałam – kupuje (i jestem zadowolona z dobrze wybranej rzeczy 🙂 )
    A motywacja do takiego działania? Najskuteczniejsza – przeprowadzka za sobą i perspektywa kolejnej za 2-3 lata 😀 Łatwiej wtedy odpowiedzialniej zarządzać tym, co się ma – lub chce mieć.

    Odpowiedz
  • Aleksandra
    27 października 2017 at 17:25

    Uwaga, będzie cała epopeja, bo moje świadome podejście do zakupów to długa historia ewolucji sposobu myślenia i budowania w sobie poczucia sprawczości w kwestii dbania o środowisko.

    Moje prawdziwie świadome podejście do zakupów zaczęło się w momencie, w którym trafiłam do kooperatywy spożywczej. Zrozumiałam, jaką wagę mają moje wybory zakupowe, dowiedziałam się, co to jest ślad węglowy i dlaczego warto kupować bezpośrednio od rolnika. Przekonałam się też do picia wody z kranu i wyeliminowałam plastikowe butelki PET.

    Moja świadomość w tej kwestii się rozwijała. Ponad rok temu przeczytałam artykuł o Bei Jonhson i idei zero waste. Zaczęłam stopniowo ograniczać na początku reklamówki. Od dawna lubiłam nosić płócienne torby, bo się nie wbijały w dłonie, ale zdarzało mi się ich czasem zapominać. Wtedy wdrożyłam zasadę, że torba zawsze jest w plecaku czy torebce. Coraz więcej owoców i warzyw brałam bez woreczków, szczególnie gdy kupowałam trzy papryki czy dwie cytryny. Natomiast wciąż wracałam z mnóstwem paczkowanych produktów – jogurty w plastikowych pojemniczkach, fasola w puszce, kasza w plastikowej torebce. W prezencie gwiazdkowym dostałam szybkowar i stopniowo zaczęłam eliminować puszki – zamieniłam puszkowaną fasolę czy ciecierzycą na suchą. Zaczęłam ją gotować hurtem i mrozić, a potem dodawać do potraw. W tym roku tez pierwszy raz zrobiłam na zimę pomidory w kostce do słoików, bo krojone pomidory z puszki były dla mnie najtrudniejsze do eliminacji. Latem nie było problemu, bo zamiast puszki kupowałam pół kilograma pomidorów, kroiłam, chwilę dusiłam i dodawałam do potrawy, ale po sezonie miałam problem.

    W tym roku trafiłam na grupę zero waste i zaczęłam szukać kolejnych rozwiązań odnośnie zmniejszania ilości odpadów. Nie chciałam już zamykać oczu na to, że jak wyrzucam śmieci (choćby i do recyklingu), to tylko usuwam problem sprzed swoich oczu. On dalej istnieje i gryzie mnie w kostki za każdym razem, gdy w mediach czytam o tym, że wokół szyi foczęcia owinęła się plastikowa torebka, a na oceanie jest olbrzymia wyspa złożona z odpadów. Znalazłam różne miejsca, w których jestem w stanie kupować produkty do swoich opakowań. Mam zawsze ze sobą woreczki na pranie, które służą mi do pakowania drobnych warzyw i owoców, pudełka i słoiki na kasze, ryże, bakalie czy sery. Na chleb noszę lnianą torbę i proszę sprzedawcę lub sprzedawczynię o zapakowanie bochenka bezpośrednio.

    Unikam przetworzonych produktów, gotujemy sami. W ten sposób jemy zdrowiej i rzadziej chorujemy, a jeśli już, to są to drobne przeziębienia, przy których zamiast leków mogę stosować napar imbirowy czy pastę z kurkumy do złotego mleka.

    Zrezygnowałam z używania jednorazowych podpasek i wkładek – mam kubeczek mentruacyjny i wielorazowe wkładki higieniczne. Oprócz tego, że nie produkuję odpadów, dodatkowo nie narażam się na kontakt ze szkodliwymi substancjami, jakie często znajdują się w bielonych podpaskach. Wyeliminowałam też waciki kosmetyczne i zamieniłam je na waciki z bambusowej dzianiny.

    Ostatnio stopniowo rezygnujemy także z drogeryjnej chemii domowej – większość rzeczy czyścimy octem i sodą oczyszczoną, naczynia zmywamy płynem z certyfikatem ekologiczności, bo jeszcze nie udało .

    Moim aktualnym wyzwaniem jest nie marnować żywności. W ostatnim czasie, mimo świadomości konsekwencji środowiskowych (i przecież również finansowych), wciąż zdarzało mi się wyrzucać zepsute owoce czy warzywa. Teraz dużo staranniej planuję zakupy, kupuję mniejsze ilości (pomaga w tym zero waste, bo skoro nie kupuję produktów paczkowanych, to mogę wziąć choćby 75 g pomidorków koktajlowych zamiast kubeczka 250 g). Z żelazną konsekwencją mrożę np. połowę pęczka pietruszki, żeby nie wyrzucać po tygodniu niezużytej. Dbam o to, żeby zieloności zmoczyć w lodowatej wodzie i dopiero wtedy wsadzić do pudełka – wówczas trzymają się naprawdę długo i bez problemu mogę je kupić w środę w kooperatywie, a zużyć dopiero w niedzielę. Eksperymentuję z tym, co się nadaje do mrożenia – ostatnio odkryłam, że da się mrozić mleko kokosowe, dzięki czemu nie dodaję reszty zawartości puszki na siłę albo wyrzucam spleśniałe po dwóch tygodniach. Porcjuję w małych pudełeczkach. To samo robię z koncentratem pomidorowym. Z dumą muszę powiedzieć, że poza jedną cebulą, którą już kupiłam nadpsutą i resztką selera naciowego, który był zwiędnięty w momencie zakupu, nic w tym miesiącu nie wyrzuciłam.

    Zaczęłam w tym roku taśmowo robić przetwory, wykorzystując ponownie słoiki, które były w domu. Ponowne użycie jest zdecydowanie lepsze dla środowiska niż użycie słoika raz i wrzucenie do recyklingu.

    Bardziej świadomie podchodzę też do zakupów ubraniowych. Wykorzystuję to, co mam do tej pory, dokupuję tylko niezbędne produkty, gdy stare się zużyją. Jako że w ostatnim półroczu kupiłam tylko koszulkę, sweter i jedne buty, to szukam produktów z certyfikatem fair trade. Wolę zapłacić więcej za jedną rzecz i mieć poczucie, że nie przykładam się do ludzkich tragedii, jakie miały miejsce choćby w Bangladeszu. Mam poczucie, że potrzebuję mniej rzeczy, nie mam już kilometrowej listy materialnych prezentów na urodziny czy gwiazdkę. Zaczynam cenić wspomnienia i przeżycia, więc proszę o masaż czy bilety do kina, a nie kolejną książkę. Na nowo odkrywam biblioteki, pozbywam się książek, których już nie czytam. Usunęłam mój mail z większości newsletterów, żeby nie wiedzieć, co według sklepów jest mi absolutnie niezbędne do życia pełnią życia 😉 Zostaje mi więcej pieniędzy, więc mogę wspierać różne inicjatywy.

    Nie wiem, czy kiedykolwiek uda mi się skończyć jak Bea Johnson, z jednym słoikiem odpadów rocznie, ale póki co śmieci wyrzucam raz na 1,5-2 tygodnie bardziej dla przyzwoitości niż ze względu na to, że kosz jest pełny (mogę tak robić, ponieważ odpadki organiczne zbieram do dużego pudełka, które trzymam w lodówce i raz w tygodniu oddaję rolniczce, która robi z tego kompost).

    A tak wyglądają przykładowe zakupy zero waste 🙂 Da się nawet kawę i przyprawy! 😀 Do mycia naczyń drewniana szczoteczka z naturalnym włosiem (główka jest wymienna), zamiast sztucznych gąbek, a do zębów bambusowe szczoteczki.
    https://uploads.disquscdn.com/images/590f22709ed1a8183b6af58559dc498d717d171f357fe6d099fefbd611a8c05e.jpg

    Odpowiedz
  • MarTa
    26 października 2017 at 23:03

    Bo lista zakupów to podstawa
    rozsĄdnie określamy nasze potrzeby
    sprawDzamy składy produktów
    Źle gospodarujemy pieniędzmi, gdy zakupy robimy głodni, zmęczeni i rozdrażnieni
    więc unikaMy takich sytuacji jak tylko możemy
    sprawdzamY daty ważności

    dbamy o Środowisko
    poróWnujemy ceny
    nIe lubimy mieć mieszkania zapełnionego niepotrzebnymi przedmiotami
    czytAmy etykiety
    Dwa razy zastanawiamy się przed wydaniem większej kwoty
    zachOwujemy zdrowy rozsądek widząc hasło: „promocja”
    Mamy rodzinne zasady robienia zakupów
    I wydaje nam się, że jesteśmy na dobrej drodze, by być świadomymi konsumentami 🙂

    Odpowiedz
  • to wi
    26 października 2017 at 22:26

    Dla mnie świadome zakupy to BILANS zapotrzebowania
    to chęć życia bez konieczności z rzeczy niezbędnych rezygnowania.
    Świadome zakupy to dla mnie „nie oszczędzanie” a kupowanie rozsądnie
    by dzieci miały co zjeść, były czyste, miały się czym bawić i wyglądały pożądnie.

    Świadome zakupy to dla mnie :

    Ś ŚWIADOME podejście do zakuów to rezultat z wielu lat przemyśleń i wniosków
    W WIERNE trwanie w postanowieniach, chwile wyrzeczeń,chodzenia do kiosków
    I IDEA świadomego podejścia do zakupów ma na celu odpowiedź na pytanie
    A A czy właściwie żono/synku/córeczko „ten produkt Ci jest niezbędny kochanie ?”
    D DŁUGA lista zakupowa, by zakupy robić raz w tygoniu a porządnie i by starczyło
    O OLBRZYMIE porządki w domu, i sprawdzanie czy czegoś niepotrzebnego nie przybyło.
    M MOŻE i jestem przerważliwony ale kupujemy zawsze rzeczy niezbędne
    E EFEKT? Kupujemy na wyprzedaży, prmocji – gdy potrzeby są pierwszorzędne !

    P PILNUJEMY by rzeczy kupione miały dobrą jakość i były dobre gatunkowo
    O ODKRYWAMY nasze zachcianki, by choć raz w miesiącu zaszaleć odlotowo.
    D DLATEGO właśnie niepotrzebne nam rzeczy sprzedajemy bądź się wymieniamy
    E EKSTREMALNIE także ze sklepów „online” korzystamy.
    J JEŚLI mamy możliwość, porównujemy ceny, czytamy opinie i wtedy się decydujemy
    Ś ŚCIŚLE rzecz biorąc, nim cokolwiek kupimy, zakup ten obgadujemy !
    C CENIĘ naturę, więc w ogrodzie mamy swój ogródek by jeść ekologicznie
    I I tak w jego pielęgnacji spędzamy dni z dziećmi fantastycznie.
    E ELIMINUJEMY „zachcianki chwilowe” i nie kupujemy impulsywanie

    D DLATEGO czytamy blogi(w tym twój) by o tym co najlepsze przekonać się definitywnie.
    O OSZCZĘDZAMY ale to nie znaczy, że „źle” jemy czy się ubieramy

    Z ZARÓWNO dietę, styl ubierania i czas na odpoczynek w tym mamy !
    A AKTYWNIE jeździmy na rowerach zamiast tracić bezsesnownie paliwo
    K KU naszemu zdziwieniu, ta forma aktywności zbliża nas jak scalone żeliwo.
    U UMILAMY sobie wszystkie „okazje” drobnymi prezentami online zamówionymi
    P PILNUJEMY „świnki skarbonki ” na potrzeby rzeczy „niepotrzebnych” zbieranymi.
    Ó OW moje podejście do świadomych zakupów to głównie patrzenie na potrzeby a nie zachcianki
    W WYPISANA lista, najedzenie się przed zakupami czy liczne aczkolwiek małe niespodzianki !

    Odkąd żona urodziła pierwsze dziecko, zmieniłem się! Wcześniej byłem „dupkiem” i aż wstyd sie przyznać, uciekałem od obowiązków, ze wszystkim zostawiałem ją samą. Dziś? To ja planuję zakupy, to jaj jej pomagam i staram się by po całym dniu z dziećmi i ona odpoczęła (nawet gdy sam wracam zmęczony po pracy, próbuję jej pomóc). A świadome podejście do zakupów?Uczy nas rozsądku, wstrzemięźliwości ale także czasem pozwala nam na „skok w bok” i „szaleństwo zakupowe”. Bo czasem warto zaszaleć, nie patrząc na reguły . W końcu to tylko życie i tylko pieniądze…. I choć ludzie mówią że pieniądze szczęścia nie dają, to niech spróbują bez nich przeżyć. Nauczyłem się jednego – w życiu nie ma nic za darmo, na wszystko trzeba sobie zapracować. Dlatego ciężko zarobione pieniążki budują moją świadomość zakupową by mojej rodzinie nic nie brakło. Pozdrawiam, Tata Tomasz 🙂

    Odpowiedz
  • Kamila
    26 października 2017 at 13:22

    Przede wszystkim, jako rodzina pamiętamy o tym, że mamy JEDNĄ ZIEMIĘ, ale mamy też JEDNO ŻYCIE i bardzo chcemy z niego korzystać na różne sposoby – w tym na zakupach 🙂 więc kupując wybieramy, to czego potrzebujemy, jest wystarczająco dobrej jakości, od małych dostawców i co jednocześnie wywołuje uśmiech na naszej twarzy 🙂 ALE też mamy taką zasadę, że w domu wszystko ma ŻYĆ ! mamy tylko to, z czego korzystamy na bieżąco, resztę oddajemy, sprzedajemy co kwartał. Co się zepsuje naprawiamy 🙂 Jak możemy, to kupujemy produkty organiczne zwłaszcza środki czystości i część jedzenia i nie drukujemy potwierdzeń przy płatności kartą. A i na zakupy jeździmy w większości rowerem 🙂 ps. mąż Pyra też swoje robi. Ps. 2 z córką namalowałyśmy taki oto obrazek 🙂

    https://uploads.disquscdn.com/images/c655bca67113076bb6c29d801ce4bd46b0064df05850d577443fa831d7ccfec6.jpg

    Odpowiedz
  • Ola Chmiel
    25 października 2017 at 22:33
  • Magda
    25 października 2017 at 21:54

    Moje świadome podejście do zakupów rozpoczęłam wraz z informacją, iż spodziewam się dziecka…czyli już jakiś rok temu 🙂 mój mąż jest typowym poznaniakiem. Trzy razy przemyśli zanim coś kupi. Zawsze to ja byłam ta rozrzutna ale…..mamy niecałe 50 m2 powierzchni mieszkania i musimy się tam pomieścić w trójkę….zaczęłam od pozbywania się zbędnych mebli, ozdóbek… i postawiłam na meble, które faktycznie używamy. To samo z ubraniami – moją szafę zweryfikowałam i zostawiłam tylko gatunkowo dobre rzeczy. Wyprawkę dla Jaśka kompletowałam na podstawie blogów, porad innych matek. Oczywiście wyprawka miała być „nautralna”…. ale jak to ja wyszła niebieska 🙂 jednak nikt nie przygotowała mnie na „uciekające kupy” ciężkie plamy po jedzeniu, plamy po ulewaniu….i tak zaczęłam się zakopywać…w małych, niebieskich ubrankach. Swoją drogą nie wiedziałam, że taki mały człowiek potrzebuje tak dużo ubrań, a w sumie to ja potrzebuje bo nie jestem wstanie tak szybko ich wysuszyć….MARZE o takiej suszarce….i odkopaniu się z tego ciągłego prania!!!! Pojawienie się na świecie dziecka też uczy….zakupy robię już tylko przez internet. Zakupy spożywcze, ubrania, książki, zabawki…ogromna oszczędność czasu ale i budżetu. Mój mąż jest ze mnie dumny….. być może za kilka lat powie, że też jestem poznanianką 😉

    Odpowiedz
  • Czernecka
    25 października 2017 at 18:03

    Ja,od roku świadomie podchodzę do zakupòw. Większe zakupy raz w tygodniu.Sama,piekę pieczywo,robię maslo więc na,codzien omijam sklepy ,bo wczesniej a to się przyda, miesiąc marzec a ja mikolajki kupowalam bo bedą na za rok. Ehh I wlasnie od takich głupot kasa znikała z portfela.teraz zanim coś kupié pomyśle dwa razy?
    I cóż soki,koktajle robię sama,więc naprawde idzie zaoszczèdzić…I właśnie jeszcze by się przydala suszarkA, bo wieszam pranie na poddaszu na barierkach I przy 5os rodzinie to na czasie nie zaoszczędze przy wieszaniu prania.dzieciaczki pomagają ale czasami jak powieszą to cięzko wyprasować a gdybym miala suszaré to ten czas mozna przeznaczyc na zabawę z dzieciaczkami.

    Odpowiedz
  • Dagmara Konopko
    25 października 2017 at 11:32

    Dokładnie rok temu przeprowadziliśmy się do wymarzonego, większego mieszkania i moim pierwszym i podstawowym celem było- nie zagracić go 😉 przeprowadzka była doskonałą okazją do weryfikacji co jest mi naprawdę potrzebne a czego należy się pozbyć w trybie natychmiastowym. Wyposażenie, ubrania.. wiele rzeczy 'poszło w świat’ mam nadzieję że dalej służą innym ludziom. a ja żyję w większym porządku i z przekonaniem że mam to czego naprawdę potrzebuję.
    Moim „centrum dowodzenia” w organizacji życia i świadomych zakupów jest kuchnia. A dokładniej- lodówka 😉 na niej zawieszone są listy- lista posiłków na dany tydzień z miejscem na dopisywanie brakujących artykułów. Pomaga mi to żyć nie stresując się tym, „co jutro zrobić na obiad?” I przede wszystkim ograniczać koszty. Raz w tygodniu zasiadam do tworzenia listy, zaglądam do szafek patrząc na to jakie artykuły mam w domu i na ich bazie tworzone są potrawy. Nie wyrzucam też dzięki temu tak dużo zmarnowanego jedzenia jak dawniej. Świadome zakupy nie dotyczą tylko artykułów spożywczych – mam listę kwartalną z rzeczami które mam w planach zakupić do domu (pomimo iż od przeprowadzki minął rok wciąż potrzebujemy wielu rzeczy od dekoracji po duże sprzety) oraz lista potrzebnych ubrań. Dzięki temu nie poddaje się emocjom i w moim domu nie ma 10 wazonów („bo taki był ładny, bo na promocji”). W mieszkaniu panuje spójność pod względem dekoracji i wyposażenia, praktycznie nic nie jest z 'przypadku’. Większosc rzeczy jest analizowana przed zakupem- czy jest mi to naprawdę potrzebne, czy będzie pasować, czy ma dobre parametry/opinie oraz czy cena jest ok 🙂
    Na lodówce mam takż listę „na bieżąco”. Jeśli zauważam że kończy mi się jakiś produkt np cukier to wpisuje go na listę żeby o nim nie zapomnieć przy cotygodniowych zakupach.

    httpsds.disquscdn.com/images/bea3ea249b53d2c6a2baf9525983ad3246246fdb102faa6786262e728198a74d.jpg

    Odpowiedz
  • Sylwia Gre
    24 października 2017 at 15:25

    Zadaje sobie 3 świadome pytania : po pierwsze czy jest mi to potrzebne? Czy wyszukałam najlepsza i najtańsza opcje? I co powie na zakup mój maż :p hehe a tak serio staram sie być minimalistka im mniej rzeczy tym większy porządek w domu i głowie 🙂 lubię także rzeczy dzięki którym oszczędzam czas pieniądze i nie zaśmiecam świata bezsensownym konsumpcjonizmem 🙂 staram sie robic zakupy z pełnym brzuszkiem 🙂 a syn cały rok chodzi w sandałach :p:p

    Odpowiedz
  • ines fier
    24 października 2017 at 14:36

    Dla mnie świadome zakupy to przede wszystkim świadomość tego co się kupuje. Od jedzenia, przez kosmetyki po ubrania. Przeraża mnie to co jest dodawane do jedzenia żeby udawało prawdziwe jedzenie. Odkąd mam podstawową wiedzę o szkodliwości niektórych konserwantów, o tym co ukrywa się pod oznaczeniami typu E kupuję znacznie mniej rzeczy, przestały mnie kusić promocje itp. Poza tym przy czwórce dzieci niektóre wybory dokonują się same, zwyczajnie nie ma miejsca na masę rzeczy. Otwarcie mówię też babciom i znajomym, że jesli chcą sprawić przyjemność dzieciakom niech przyniosą np.dobre bakalie,czekoladę jedną ale bez tony polepszaczy etc. Oprócz tego staram się nie oglądać blogów i filmów, w których ktoś coś ciagle poleca, chyba że są to książki- na nie jestem w stanie wydać każde pieniądze, na nie i dobre jedzenie.

    Odpowiedz
  • Kamila
    16 października 2017 at 14:51

    Ciekawie splotło się to u Ciebie (jak i u mnie ) z odkryciem i realizacją tego, co chcesz robić – pisać książki dla dzieci. Czyli kiedy znajduję sie, to co w duszy gra, to materia przestaje mieć takie znaczenie. Mnie też kiedyś moda przysłoniła życie, a teraz jak są inne rzeczy wychodzące z serca, to przedmiotów w moim życiu mniej 🙂

    Odpowiedz

Napisz odpowiedź